Obudził mnie blask promieni słonecznych, które padały prosto na mnie. Niechętnie wzięłam telefon, spojrzałam na godzinę 9.23. Wszyscy jeszcze spali, wzięłam rzeczy klik. i poszłam wziąć prysznic. Po wczorajszym koncercie, dalej miałam wrażenie, że jestem cała brudna. Wszystko mnie bolało, wczorajsza adrenalina nie dawała mi tego poczuć, dzisiaj cały ból szczególnie nosa uderzył ze zdwojoną siłą. Wzięłam kostki lodu, usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa. Chciałam przeczytać jakieś newsy. Znalazłam notkę na temat wczorajszego koncertu : " Wczoraj odbył się ostatni koncert Justina Biebera, który trwał ok.3 godzin. Piosenkarz dał z siebie wszystko, można było wyczuć również wspaniałą atmosferę. Fanki szalały na jego widok. Najwidoczniej chciały jak najbardziej się nim nacieszyć, nie wiedzą bowiem kiedy znowu uda im się go zobaczyć. My również zadajemy sobie to pytanie. Gdzie nasza nastoletnia gwiazda popu wybierze się na "wakacje" i czy uda mu się wieść normalne życie? Wszyscy jesteśmy bardzo ciekawi co planuje Justin i jak będzie wyglądało teraz jego nowe życie." Matko, chłopaku jak Ty to wytrzymujesz, czego byś nie robił cały świat musi o tym wiedzieć. Miałam już dość czytania na ten temat, nie miałam co robić więc poszłam do sklepu po jakieś bułki na śniadanie. Po cichu wyszłam z domu, żeby nie obudzić Dez i Jacoba, gdyby się obudzili napisałam im kartkę, że wychodzę. Mimo, że pogoda była brzydka i zbierało się na deszcz Los Angeles wyglądało przepięknie. Rok temu byliśmy tutaj u siostry Jacoba na weekend. Świetnie się wtedy bawiliśmy, całe dnie nie było nas w domu, plaża, imprezy, kluby i znowu plaża. Wtedy bardzo się ze sobą zżyliśmy i od tamtej pory jesteśmy nie rozłączni. Zrobiłam małe zakupy i wróciłam do domu. Przygotowałam nam kanapki i herbatę i zabrałam się za czytanie czasopisma. Po 15 min wstali obydwoje. Podczas śniadania, Dez oczywiście dokładnie opowiadała Jacobowi wczorajszy wieczór z każdym szczegółem. Pokazała mu nasze wspólne zdjęcie i stwierdziliśmy, że wyglądałam jakby mnie ktoś pobił. Jacob żałował, że nie poszedł z nami i że nie mógł mnie obronić przed "bardzo groźnymi i brutalnymi fankami". Wspólnie planowaliśmy zajęcie na resztę popołudnia, zostawaliśmy tutaj jeszcze dzisiaj, dopiero jutro wracaliśmy do Chicago. Ustaliliśmy, że idziemy na plażę a potem gdzieś na obiad. Wspominaliśmy poprzedni rok i rozmawialiśmy o tym jak bardzo nasze życie się zmieniło. Spędziliśmy wspaniały czas ciesząc się sobą i zapominając o problemach i zbliżającym się końcu wakacji. W kawiarni zamówiłam sobie sałatkę, Dez z Jacobem pizze na pół. Najedzeni wróciliśmy do domu i do późnej nocy oglądaliśmy reality show i nabijaliśmy się z ludzi. Zmęczona całym dniem, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Budzik zadzwonił o 10. Wstałam wzięłam prysznic, ubrałam się klik, zjadłam śniadanie i spakowałam się. Czekała nas dwugodzinna droga do domu. Ogólnie lubię podróżować, czuję się wtedy taka wolna. Jak byłam mała wujek często zabierał mnie na różne wycieczki, to chyba dzięki niemu tak bardzo to kocham. Wkładam słuchawki do uszu i mogę jechać wszędzie, samo patrzenie na widoki za oknem sprawiają mi przyjemność. Najbardziej kocham morzę, plażę, ciepłe słońce, dlatego cieszę się, że mieszkam blisko morza. Te zachody i wchody słońca to dla mnie coś pięknego, mogłabym oglądać je codziennie a i tak wiem że nigdy by mi się nie znudziły.
Podróż minęła mi bardzo szybko. Jacob odwiózł najpierw Dez a potem mnie. Była godzina 13, więc miałam jeszcze cały dzień dla siebie. Stwierdziłam, że jak na wakacje to mało się opalałam, ubrałam się w kostium, wzięłam książkę i poszłam na plażę. Nie udało mi się poleżeć zbyt długo, dostałam sms : " Słyszałem, że wróciłaś może byśmy się spotkali? " od Mike. Dobrze się kumplowaliśmy poznałam go dzięki mojemu wujkowi. Chłopak pracował u niego w restauracji i nie raz miałam okazję z nim porozmawiać. Jak się później okazało chodził z nami do szkoły. Dez była w nim po uszy zakochana, przy nim traciła głos, nie wiedziała co mówi i nogi miała jak z galarety a w sercu miała miliony motyli. Od dawna uważała, że to ten jedyny, mimo iż nigdy dłużej nie rozmawiali, zawsze za bardzo się stresowała a w szkole robiła wszystko żeby on jej nie widział. Kompletnie jej nie rozumiałam, wiele razy chciałam jej pomóc, ale oczywiście nie chciała. Jeśli Mike zacząłby rozmawiać ze mną na jej temat mogłabym coś działać, ale on nie lubi rozmawiać o swoich uczuciach a ja dostałam zakaz zaczynania z nim rozmowy o Dez. Nie chce żebym go do czegoś zmuszała i nawet jeśli jest bardzo ciekawa co o niej myśli i czy nie robi sobie fałszywej nadziei dalej stawia na swoim. "Jasne, przyjdź do mnie, jestem na plaży tam gdzie zawsze. " Czemu nie, mogę się z nim spotkać przecież dawno się nie widzieliśmy. "Będę za 10 min." Musi być gdzieś niedaleko, z domu na pewno nie doszedłby tak szybko. "Jasne czekam." Dokończyłam rozdział książki, założyłam okulary i patrzyłam na morze i wsłuchiwałam się w szum morza.
- Cześć ślicznotko - usłyszałam znajomy głos, odwróciłam się i zobaczyłam Mike. Albo mi się wydawało albo wyprzystojniał od naszego ostatniego spotkania na początku wakacji.
- Hej przystojniaku - daliśmy sobie buziaka w policzek i usiedliśmy na piasku. Teraz to dopiero Dez nie będzie mogła oderwać od niego oczu.
- Przyniosłem Ci koktajl truskawkowy, twój ulubiony - posłał mi przepiękny uśmiech, on potrafił być romantyczny, kochany, zabawny, dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam...
- Kochany jesteś, dziękuję - również się do niego uśmiechnęłam, nasze spojrzenia się spotkały, zrobiło mi się jakoś cieplej na duszy. Skarciłam się w głowie i ciągle powtarzałam on podoba się Dez, od podoba się Dez. - Dawno się nie widzieliśmy, wyładniałaś.. - znów się na siebie spojrzeliśmy, tym razem nieco dłużej.
- Dziękuję, ty również - na naszych twarzach zagościł uśmiech, coś wisiało w powietrzu. Musiałam się jakoś tego pozbyć, tylko że było to trudne.
- Hmm, więc opowiadaj co takiego ciekawego robiłaś w te wakacje, że nie miałaś czasu wcześniej się ze mną spotkać. - zaczęliśmy rozmawiać, atmosfera się rozluźniła i teraz byliśmy już tylko kumplami. Obejrzeliśmy zachód słońca i zaczynało robić się coraz zimniej.
- Robi się zimno, chyba pora wracać do domu - powiedziałam, mimo że mogłabym siedzieć tutaj razem z nim do rana.
- Masz rację, odprowadzę cie - oczywiście zapomniałam dodać, że był dżentelmenem. Czy był chłopakiem idealnym, chyba nie ale mało mu do niego brakowało. Jedynym minusem jego było to, że kiedy jest rok szkolny on nie ma na nic czasu, ciągle go nie ma, jakieś imprezy, treningi itp. Przekonałam się o tym wiele razy, kiedy odwoływał nasze spotkania bo coś mu wypadło. Byłby idealnym chłopakiem na wakacje, szkoda tylko że kończyły się za tydzień.
- Dziękuje za dzisiejszy wieczór, było bardzo miło. - powiedziałam kiedy staliśmy pod moim domem. Wiedział że mieszkam sama, jak cała szkoła i miałam nadzieję, że nie ma ochoty do mnie wpaść i nie zawiedzie się, że mu nawet nie zaproponuję czy chce wejść.
- Tak, dzisiejsze spotkanie było wspaniałe, mam nadzieję że jeszcze spotkamy się przed rozpoczęciem roku - w głębi duszy też miałam taką nadzieję, ale na prawdę bałam się że nie wytrzymam i zrobię z nim coś czego będę żałować. Nie chodzi mi o sex, jestem dziewicą i na razie tak pozostanie, chociażby pocałunek byłby dla mnie czymś ogromnym w tym wypadku, nie mogłabym zdradzić Dez a nie potrafiłabym jej okłamywać i oczywiście powiedziałabym jej o tym a nie chciałabym jej zwieść.
- Hmm, no nie wiem zobaczymy - to była najlepsza odpowiedź na którą wpadłam.
- Mhmm no dobrze, odezwę się - jaki on cudowny, niech on już idzie, błagam nie myślę logicznie, co się ze mną do cholery dzieje.
- Jasne będę czekać, na razie - Dałam mu buziaka w policzek i poszłam do domu, w odpowiedzi usłyszałam - Do zobaczenia - powiedział do zobaczenia, czyli się jeszcze zobaczymy, będę musiała coś wymyślić... Nie mam pojęcia co się dzisiaj ze mną stało, dawno nie myślałam o chłopaku w taki sposób. Muszę się ogarnąć zdecydowanie. Zjadłam kolację, wzięłam prysznic, położyłam się na łóżku, włączyłam telewizor, wzięłam telefon i napisałam sms do Dez "Widziałam się z Mikiem, przed chwilą wróciłam, wyprzystojniał", na odpowiedź nie musiałam długo czekać " On mógł wyprzystojnieć!? O nie teraz to już w ogóle będę się na niego gapić, jak było, co robiliście? ", "Siedzieliśmy na plaży i rozmawialiśmy", na MTV puszczali fragment koncertu Justina na którym byłyśmy, śpiewa akurat As long as you love me... pamiętam ten moment, patrzyłam czy nas nie widać, kiedy dostałam dwa nowe sms. Dez " Ooo to jest moje marzenie, żeby siedzieć z nim na plaży i rozmawiać tak żeby chociaż się nie jąkać" odpisałam jej od razu "Włącz szybko MTV leci koncert Justina!!". Drugi sms był od Mike, serce zabiło mi nieco szybciej, czego on może chcieć " Jeszcze raz chciałem Ci podziękować za dzisiejszy wieczór. Chciałbym o czymś z Tobą porozmawiać, dzisiaj nie miałem odwagi bo nie wiedziałem jak mam zacząć, bałem się, że będziesz bardzo zaskoczona. To nic strasznego, po prostu chcę pogadać. Odezwij się jak będziesz miała czas. " Zaskoczył mnie, o czym on chce porozmawiać mam nadzieję że to nie chodzi o mnie. " No może jutro znalazłabym dla Ciebie trochę czasu". Chciałam mieć to jak najszybciej z głowy. W telewizji zauważyłam, że byłyśmy na jednym ujęciu jak tańczymy, nie mogłam uwierzyć własnym oczom, dobrze, że się wtedy nie wygłupiałyśmy i tańczyłyśmy w miarę normalnie. Sms Dez " WIDZIAŁAŚ, BYŁYŚMY! Matko jak dobrze, że byłyśmy ogarnięte" myślałyśmy jak zawsze tak samo, " No całe szczęście i nawet nieźle wyszłyśmy", od razu dostałam odpowiedź "Było na prawdę świetnie, kiedyś to powtórzymy", "Jasne Dez, kiedyś powtórzymy.. a teraz idę spać, trzymaj się ;* ", "Dobranoc Kate ;* ". Odłożyłam telefon, wyłączyłam telewizję chciałam już się układać do spania kiedy dostałam kolejnego sms, Mike "Okej to jutro o 17 tam gdzie zawsze". Już nie odpisywałam, pogrążyłam się w myśleniu co będzie jutro i wyobrażałam sobie Dez i Mike razem, pasowaliby do siebie. Nawet nie zauważyłam, kiedy usnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz