poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 27.

      Gdy obudziłam się rano, Justin jeszcze spał. Delikatnie pocałowałam go w policzek i wstałam z łóżka. Promienie słoneczne wpadały do salonu, podeszłam do okna i ukazała mi się przepiękna panorama LA. Wpatrywałam się w nią przez chwilę, kiedy zaburczało mi w brzuchu. Poszłam do małej kuchni, wyciągnęłam płatki i mleko. Zrobiłam sobie śniadanie i wróciłam do salonu, oparłam się o ścianę i wyglądałam za okno, podziwiając widoki. Gdy skończyłam jeść, odłożyłam miskę i sięgnęłam po telefon. Byłam ciekawa tym co piszą o wczorajszym wieczorze, do końca nie byłam pewna czy chcę to czytać, ale w końcu zdecydowałam zderzyć się z prawdą. Pierwsze zdjęcie jakie zobaczyłam było Justina klik. a pod spodem był artykuł zatytułowany "Najlepszy męski artysta 2012 r.". Przeczytałam go, ale było powiedziane tylko o tym co mówił i kto jeszcze był nominowany. Okej, szukam dalej. Miałam do przejrzenia z ok 40 stron, były tutaj informacje o całej wczorajszej gali, wszystkie plotki o wszystkich gwiazdach. Pokazał mi tą stronę Justin, to na nią wchodzą celebryci, żeby dowiedzieć się gorących plotek na ich temat. To tą stronę czyta najwięcej ludzi i to z niej reportaże idą do najważniejszych gazet. Kolejny artykuł o Justinie, kliknęłam i zobaczyłam to zdjęcie klik. z nagłówkiem  ""Dziękuje mojej dziewczynie" - to wczorajsze słowa Justina, podczas otrzymania nagrody!" Serce zaczęło bić mi szybciej, zjechałam na dół i zaczęłam czytać: " Nikt się tego nie spodziewał, że na gali zobaczymy Justina z jego nową dziewczyną, niejaką Kate. Skupiali na sobie ogromna uwagę i nie dało się ich nie zauważyć. Nie odstępowali od siebie na krok, nie szczędzili też sobie publicznych pocałunków! Gdy Justin wyszedł po odbiór pierwszej nagrody na najlepszego artystę z jego ust padły słowa "Dziękuje mojej dziewczynie" co wywołało u nas ogromny szok, zwłaszcza dlatego, że nigdy o niej wcześniej nie słyszeliśmy. Ale trzeba przyznać, że w tej czerwonej sukni wyglądała zjawiskowo i ciężko było oderwać od niej spojrzenie. Co najśmieszniejsze obok pary siedziała Selena Gomez - była dziewczyna Justina. Udało nam się zauważyć, że dziewczyny rozmawiały ze sobą podczas nieobecności Justina i dobrze się, ze sobą bawiły. Czy to początek nowej przyjaźni? Dawno nie mieliśmy tak emocjonującej gali jak wczoraj." Serce biło mi jak oszalałe, dobrze się razem bawiłyśmy, tak to musiało wyglądać z boku, na dobrą zabawę, prychnęłam. Czułam, że na całym ciele jest mi gorąco i trzęsły mi się ręce. Wiedziałam, że każdy może wejść i to przeczytać i nie dawało mi to spokoju. Powoli zjechałam niżej, bojąc się tego co jeszcze mogę zobaczyć. "Czy Justina dalej coś łączy z Seleną?", żołądek podszedł mi do gardła, kiedy zobaczyłam to zdjęcie klik. No świetnie, utnijcie mnie i napiszcie jakieś głupoty w które ludzie uwierzą, wzdrygnęłam się i zaczęłam czytać: " Wczoraj widziano Justina z nową dziewczyną, świetnie się razem bawili aż do czasu, gdy w pobliżu pojawiła się Selena. Czy to, że siedzieli obok siebie było przypadkiem, czy może niejaka Kate była tylko przykrywką? Mogliśmy zobaczyć, że Justin i Selena mają wciąż dobry kontakt, przez pół gali rozmawiali ze sobą a Kate nawet na to nie reagowała. Jednak zaskoczył nas fakt, że Justin wychodząc po nagrodę nawet się z nią nie uściskał lecz poszedł w ramiona swojej dziewczyny, nawet mogliśmy zobaczyć jak się całują. Pod jego nieobecność widzieliśmy jak Kate i Selena rozmawiają ze sobą, ale widać było, że nie darzą się sympatią. Czy to kolejna głupia gra Justina, kiedy dowiemy się prawdy? " Łza spłynęła mi po policzku, lecz szybko ją wytarłam. Nigdy się od niej nie uwolnię, teraz to zrozumiałam. Zawsze będą mnie do niej porównywać, a kiedy tylko pojawi się w pobliżu ja będę przykrywką dla "ich związku". Spojrzałam w okno i kolejne łzy spłynęły mi po policzku, zabolało mnie to.
            Zjechałam niżej i zobaczyłam zdjęcie Justina z Rihanną klik. pamiętam nawet jak było robione. Staliśmy we trójkę i rozmawialiśmy, kiedy podszedł reporter i poprosił o zdjęcie Justina i Rihanny, pokiwałam do Justina głową na znak, że nie przeszkadza mi to. Zjechałam w dół i szybko przeleciałam wzrokiem tekst. Artykuł był o Rihannie, więc nie chciałam głębiej się w niego zagłębiać. Moim oczom ukazał się jednak fragment o mnie: " Zapytaliśmy Rihanny co myśli o nowej dziewczynie Justina, oto co nam powiedziała: Uważam, że Kate jest idealną dziewczyną dla niego. Pasują do siebie i widać, że dobrze się dogadują. Te ich pieszczoty, nie przejmowali się ludźmi i dało się zauważyć, że nie widzą świata poza sobą. Te plotki, które słyszałam już o Justinie i Selenie, na pewno nie są prawdą. Osobiście, życzę im dużo szczęścia." Ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Jej słowa tak dużo dla mnie znaczą! Zrobiłam screen'a jej wypowiedzi, weszłam na TT i moje oczy szeroko się otworzyły. Od wczoraj przybyło mi 500 tys. obserwujących, o mój boże. Pokazałam się publicznie z Justinem raz i już tyle zmian. Pełno osób pisało coś do mnie, pamiętałam co mówi Justin, że nie czasem nie warto tego czytać i posłuchałam się go. Prawie zapomniałabym co chciałam zrobić. Dodałam zdjęcie, przedstawiające wypowiedź Rihanny i podpisałam je "Dzięki @rihanna" i kliknęłam tweetnij i szybko wyszłam z tej aplikacji. Byłam ciekawa czy jeszcze coś ciekawego zobaczę na swój temat, ale nic nowego i szczególnego nie było. Zobaczyłam tylko kilka zdjęć Justina toto i to. Mój idealny Justin. Korzystając z tego, że miałam chwilę czasu napisałam do Dez "Ale się wczoraj działo! Muszę Ci tyle opowiedzieć." Czekałam chwilę na odpowiedź ale dopiero po chwili zorientowałam się że jest dopiero 9.14 i że może jeszcze spać, westchnęłam.
          Justin jeszcze spał, więc postanowiłam doprowadzić się do normalnego stanu. Umalowałam się i przebrałam w klik i rozłożyłam się na łóżku. Akurat dostałam sms, Dez: "Rano przychodzi do mnie babcia i mówi mi, że jesteś w gazecie. Pokazuje mi ją a tam Ty z Justinem jak się śmiejecie, i drugie zdjęcie jak stoicie pośród jakiś ludzi i się całujecie! Do tego jest obszerny artykuł! Nie wierzę, że to moja najlepsza przyjaciółka! Mamy dużo do pogadania!" Rozchyliłam oczy, no tak jeszcze gazety. Zarumieniłam się na myśl, że ludzie oglądają jak się całujemy. Szybko odpisałam jej "Wyślij mi zdjęcie tych zdjęć. I nie pisz każdego zdania z wykrzyknikiem na końcu.. " Wykręciłam oczami, cała impulsywna Dez. Usłyszałam jak Justin wstaje, podniosłam głowę i uśmiechnęłam się. Zmierzwione włosy, bez koszulki, nie wyspany, wyglądał pięknie, przegryzłam wargę.
- Długo już nie śpisz kochanie? - wymruczał Justin idąc w moją stronę. Podszedł do mnie i złożył na moich ustach krótki pocałunek. Motylki zaczęły latać w moim brzuchu.
- Od jakiejś godziny. Zdążyłam przeczytać już artykuły ze wczoraj. - wykręciłam oczami. Justin przeciągnął się i położył obok mnie. Okręciłam się w jego stronę, kiwną głową w stronę telefonu na znak, żebym pokazała mu co przeczytałam. Weszłam najpierw na TT i pokazałam mu ilość osób obserwujących, teraz było ich już nawet 530 tys. wykręciłam oczami a on powiedział, że całkowicie był na to przygotowany, zaśmiałam się. Weszłam na główną stronę wiadomości o celebrytach i pokazałam mu. Uśmiech pojawił się na jego twarzy, musiało zrobić mu się równie miło jak mi gdy to przeczytałam. Gdy pokazałam mu artykuł z Seleną, wkurzył się.
- Mam tylko nadzieję, że wiesz, że to nie prawda. To plotki i nie warto się przez nie kłócić. - pokiwałam głową, na co on mocno mnie przytulił. Potrzebowałam tego, objęłam go i leżeliśmy tak dopóki się nie uspokoiłam.
           - Mam ochotę iść na spacer.- odparł, gdy leżeliśmy i oglądaliśmy telewizję. Była już 15.12 zjedliśmy obiad i nie mieliśmy jeszcze planów na dzisiejszy wieczór.
- Tak ja też. - powiedziałam, bo nie chciałam siedzieć już dłużej w hotelu. Miałam ochotę zobaczyć LA, jeszcze nigdy tutaj nie byłam. Poza tym świeże powietrze dobrze mi zrobi.
         Gdy już wysiedliśmy z windy straciłam całkowicie ochotę na spacer. Usłyszałam fanki i od razu wiedziałam, że ze spaceru nici.
- Pojedziemy samochodem na plażę okej? - zapytał Justin a ja tylko pokiwałam mu głową. Gdy jechaliśmy żadne z nas się nie odzywało. Na Justina czekałam 20 min zanim zrobił sobie zdjęcia i dał autografy fankom przed hotelem i całkiem straciłam humor. Typowa zmienna ja, jak on może za mną nadążyć kiedy nawet ja sama nie nadążam... Ponure myśli pojawiały mi się w głowie, sprawiając że mój nastrój jeszcze bardziej się popsuł. Justin jakby tego nie zauważał, ale może to i dobrze, nie umiałabym mu opowiedzieć chociaż na głupie pytanie: co mi jest. Na szczęście gdy wysiedliśmy na plaży nie czekały na nas fanki. Ruszyliśmy w stronę plaży a za nami poszedł Kenny i Billy jak dobrze pamiętam. To była nasza "chwila dla siebie". Spacerowaliśmy wzdłuż morza trzymając się za ręce i praktycznie nie rozmawiając, w ogóle nie przeszkadzała mi ta cisza między nami. Wsłuchiwałam się w szum fal, wiatr rozwiewał mi włosy, czułam, że odpoczywam. Po godzinie spacerowania zaczęło na plaży robić się coraz więcej ludzi, dziewczyn, które chodziły za nami. Justin nie zwracał na nich uwagi, patrzył przed siebie i wydawał być się cholernie zamyślony. A mnie one strasznie denerwowały, kiedy słyszałam ich szepty, gdy się odwróciłam zaczęły robić mi zdjęcia, machać mi. Szybko odwróciłam głowę i tylko zdążyłam zobaczyć, że Kenny i Bill cały czas proszą je żeby się odsunęły i nie pozwalają im przejść. Szliśmy tak jeszcze przez kilka minut, kiedy odgłosy za nami robiły się coraz głośniejsze i kiedy dziewczyny zaczęły wykrzykiwać imię Justina i jak bardzo go kochają. Justin ścisnął mocniej moją rękę a ja spojrzałam na niego, wydawał się smutny.
- Powinniśmy chyba już wracać. - powiedział a ja słyszałam smutek w jego głosie od czego mi samej zrobiło się jeszcze gorzej. Ani na chwilę się nie zatrzymaliśmy, bałam się nawet odwrócić bojąc się tego co dzieje się za moimi plecami.
- Jeśli chcesz. - posłał mi pytające spojrzenie a potem się odwrócił, dziewczyny zaczęły krzyczeć jeszcze głośniej, szybko się odwrócił. Zatrzymałam się na chwilę ale Justin od razu pociągnął mnie za rękę.
- Nie możemy się zatrzymać... Myślałem, że nie chcesz być tego wszystkiego świadkiem a co dopiero uczestnikiem. - odparł a ja zmrużyłam oczy. O co mu do cholery teraz chodzi, w ogóle go nie rozumiałam.
- O co ci chodzi? Nie chcesz żebym tu z tobą była? - zapytałam ze smutkiem w głosie. Serce zaczęło bić mi szybciej i coś w środku mnie jakby pękło, tak że miałam ochotę usiąść i zacząć płakać. Czyżby to miała być pierwsza kłótnia między nami, nie chciałam się kłócić. Nigdy tego nie lubiłam, zawsze wolałam szybko rozwiązać konflikt i nie borykać się z tym cały dzień, zawsze chcę wiedzieć na czym stoję.
- Nie, o czym ty mówisz. Oczywiście, że chcę. Myślałem, że ty nie chcesz być tutaj ze mną. - odparł a ja szybko pokręciłam głową. Chciałam go pocałować, kiedy usłyszałam krzyk Kennego żebym uciekała. Odwróciłam głowę i zobaczyłam telefon lecący w moją stronę. Szybko zrobiłam krok do tyłu a telefon upadł pod moimi nogami. Spojrzałam na Justina i zrobiłam przerażoną minę. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam z pięciu ochroniarzy, trzymających dziewczyny żeby do nas nie podeszły, dlaczego tego wcześniej nie zobaczyłam? Wokół zrobiło się strasznie tłoczno, teraz zorientowałam się że jest pełno paparazzi. Schyliłam szybko głowę, nie chcąc żeby ludzie widzieli przerażenie widoczne na mojej twarzy. Justin puścił moją rękę, spojrzałam na niego zdjął bluzę i okrył mnie ją a na głowę założył mi kaptur. Szybko złapał mnie za rękę i zacząć ciągnąć w stronę ulicy. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, chciałam żeby dali nam święty spokój.
      W drodze powrotnej znowu nic nie rozmawialiśmy, nawet nie trzymaliśmy się za ręce. Czułam się cholernie dziwnie. Tak bardzo chciałam go przytulić  powiedzieć, że go przepraszam? Ale nawet sama nie wiedziałam do końca, dlaczego mam wyrzuty sumienia. Gdy wyszłam z samochodu nawet na niego nie czekałam, od razu ruszyłam w stronę hotelu. Poszedł za mną Kenny i gdy byliśmy w windzie zapytał:
- O której dzisiaj dokładnie wychodzicie? - odparł i spojrzał na mnie a ja zrobiłam pytającą minę, kompletnie nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Kenny, przecież przed chwilą wróciliśmy, nie mam ochoty już nigdzie wychodzić. - odparłam nie mijając się z prawdą, chciałam już wrócić do pokoju i odpocząć. Myślałam, że to będzie wyglądać jakoś inaczej, nie spodziewałam się tego wszystkiego, nie przygotowałam się na to. Sama nie wiem czego oczekiwałam. Że będziemy sobie normalnie wychodzić, spacerować, zwiedzać, imprezować? Za bardzo przyzwyczaiłam się do tego co było w Chicago. Do tego, że tam ludzie nie zwracają na niego tak bardzo uwagi a tutaj.. tutaj jest milion razy gorzej i zupełnie nie wiem jak on sobie z tym radzi. Wydaje mi się, że to kwestia przyzwyczajenia, ciekawe kiedy ja się przyzwyczaję. Jak na razie te dwa dni były dla mnie cholernie dziwne i zaczynam mieć dość.
- Jak to, Justin ci nic jeszcze nie powiedział? - pokręciłam przecząco głową, na co on kontynuował - po południu dzwonił do niego Scooter, organizowana jest impreza dla celebrytów, ma być dużo sławnych osób. Dokładniej są to urodziny Ushera. Dziwne, że nic ci nie powiedział. - spuściłam wzrok i myślałam nad jego słowami. Dlaczego mi wcześniej nie powiedział i te jego słowa "Myślałem, że ty nie chcesz być tutaj ze mną." co to miało znaczyć. Jak on może tak myśleć.. Nie chciałam nigdzie wychodzić, chciałam zostać w domu, odpocząć, pobyć razem, ale to nie mogło skończyć się tak pięknie. Ale jestem dobrej myśli, wczorajszy wieczór był jak najbardziej udany, na prawdę świetnie się bawiłam więc może dzisiaj też tak będzie.
        Gdy tylko weszłam do naszego apartamentu, przeprosiłam Kennego i skierowałam się do łazienki. Nalałam wannę pełną wody, włączyłam muzykę i starałam się zrelaksować. Nie wiedziałam ile zostało mi czasu do naszego wyjścia była już 17.34. Nie czekałam długo, zabrałam się za mycie włosów. Kiedy wyszłam na szybko starałam doprowadzić się do idealnego stanu, ogoliłam nogi, umalowałam paznokcie, wysuszyłam włosy i włączyłam prostownicę. Umalowałam się i wyprostowałam włosy, za drzwiami słyszałam rozmowy, nie do końca widząc kto z kim rozmawia. Wiedziałam jednak, że na pewno jest to Justin. Gdy wyszłam Kenny od razu posłał mi smutne spojrzenie, uśmiechnęłam się do niego nie chcąc żeby był smutny. Następnie przeniosłam wzrok na Justina, który szedł w moją stronę. Chciał już coś powiedzieć, kiedy ja go wyprzedziłam.
- Dlaczego się nie szykujesz? Chyba nie mamy zbyt dużo czasu, hmm? - zapytałam i spojrzałam na niego. Jego oczy szerzej się otworzyły a na twarz wkradł się ogromny uśmiech. Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, kiedy wziął mnie w ramiona i na moich ustach złożył długi pocałunek od którego zakręciło mi się w głowie.
- Myślałem, że nie będziesz chciała iść, byłaś taka smutna, myślałem że chcesz już wracać, że ci się nie podoba, że masz dość. - położyłam palec na jego ustach na znak żeby przestał mówić i przytuliłam się do niego. Gdy podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy powiedziałam.
- Za dużo myślisz kochanie. - szybko go pocałowałam i ruszyłam w stronę sypialni, chcąc wybrać strój na wieczór. Justin poszedł wziąć prysznic a Kenny pomagał mi coś znaleźć. Po 10 min wybraliśmy to klik. a po 15 min stwierdziliśmy, że efekt końcowy jest na prawdę niezły. Wszystko idealnie do siebie pasowało. Justin ubrał się w klik. uparł się na te skarpetki chociaż z Kennym od razu powiedzieliśmy mu żeby je zdjął, ale on "Lubi wyróżniać się z tłumu", wykręciliśmy tylko oczami i zostawiliśmy go w spokoju. Mieliśmy jeszcze pół godziny, rozsiedliśmy się na kanapach i włączyliśmy TV. Justin wszedł na TT i ja zrobiłam to samo. Liczba obserwujących mnie wciąż wzrastała. Liczba wiadomości także i liczba tweetów pod moim adresem również. Gdy przeczytałam kilka z nich, brzuch mi się ścisnął i ledwo powstrzymałam się od płaczu. Justin gdy to zobaczył od razu do mnie podszedł i objął mnie. Pokazałam mu co to spowodowało: " Wiem, że zależy Ci tylko na jego pieniądzach i sławie. Jesteś zwykłą suką. " serce biło mi szybciej, gdy czytałam to kolejny raz. Zjechałam na dół i zobaczyłam kolejne typu "Zabiję Cię", "Jak mogłaś mi to zrobić, on jest mój", "Tylko spróbuj mu coś zrobić lub go skrzywdzić, pożałujesz" i przed oczami miałam dzisiejszą scenę, kiedy któraś rzuca we mnie telefonem byle byśmy się nie pocałowali. Jedna łza spłynęła mi po policzku, szybko ją wytarłam.
- Hej, spójrz na mnie. - odparł Justin i złapał mój podbródek i skierował w swoją stronę. Powoli podniosłam wzrok i spojrzałam w jego brązowe oczy. - Jeśli ktoś napiszę ci, że cię nienawidzi - głaszcze mój policzek - głowa do góry i pamiętaj, że jestem tu dla ciebie. - przysunął się i złączył nasze usta w pocałunek. Od razu cały smutek ode mnie odpłynął. Jednym zdaniem potrafił mnie tak bardzo podnieść na duchu. Wziął ode mnie telefon i pokazał mi swojego tweeta "Zapowiada się udany wieczór z najlepszą dziewczyną na świecie". Ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Zabrałam mu swój telefon dodałam jego tweeta do ulubionych i podałam go dalej a później sama napisałam "Mam najlepszego chłopaka na całym świecie" po chwili wyskoczyło mi @justinbieber podał dalej twojego tweeta i dodał go do ulubionych. Tak szybko poprawił mi się humor, przysunęłam się do niego i złączyłam nasze usta w długim pocałunku. W telewizji leciał ciekawy program, zaczęłam go oglądać a Justin położył się na moich nogach.
- Pomniesz sobie garnitur! - krzyknęłam, kiedy widziałam jak zamierza leżeć. Wykręcił oczami, ułożył się wygodniej i wszedł na Instagram. Gdy po pewnym czasie zobaczyłam co robi powiedziałam. - Pokaż, jakie zdjęcie dodałeś. - i nachyliłam się nad nim. Odsunął telefon dalej ode mnie a ja nachyliłam się jeszcze bardziej dopiero po chwili rozumiejąc co robi. Odsunęłam się i pokazałam mu język na co on podniósł głowę do góry i chciał mnie pocałować. Schyliłam się ale w ostatniej chwili się odsunęłam a Justin zrobił zdziwioną minę a ja kolejny raz pokazałam mu język na co on odpowiedział tym samym. Korzystając z jego nieuwagi zabrałam mu telefon i zobaczyłam, że dodał klik. to zdjęcie. Szerzej otworzyłam oczy.
- Dlaczego dodałeś to zdjęcie!? - zapytałam i zaczęłam się śmiać. Nie spodziewałam się, że doda jakieś nasze wspólne. Położył się na brzuchu i zabrał mi telefon.
- Podoba mi się. - odparł i spojrzał jeszcze raz w telefon. Uśmiechnął się, pewnie przypomniał sobie kiedy było robione. To było wtedy, kiedy zabrał mnie do domu jego rodziców. Wtedy zaczęliśmy być ze sobą, nachyliłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Mi też, przywołuje mi dobre wspomnienia. - odsunęłam się i wpadłam na pomysł. Ściągnęłam sobie to zdjęcie i ustawiłam sobie na tapetę a potem pokazałam Justinowi. Przegryzł wargę a mi zrobiło się gorąco. Weszłam na Instagram żeby polubić mu zdjęcie. Po chwili podniósł telefon i pokazał mi tapetę klik.
- Dlaczego akurat to zdjęcie? - zapytałam i jeszcze raz spojrzałam na telefon, wykręciłam oczami.
- Zawsze gry na nie patrzę sam się uśmiecham i przypominam sobie te dwa dni, gdy byliśmy u moich rodziców w domu.- odparł i posłał mi ten jeden z najpiękniejszych uśmiechów. Po kilku minutach zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Humor o wiele bardziej mi się poprawił, był przy mnie Justin i po co wszystko inne miało mieć sens, kiedy to on był jak na razie sensem mojego życia.

__________________________________________________________________
Postanowiłam zmienić "wygląd" głównej bohaterki na postać "Miley". Będzie więcej ich zdjęć razem i stwierdziłam, że tak będzie lepiej. Przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj ale wczoraj nie dałam rady. Powiem wam, że podoba mi się ten rozdział, jestem zadowolona a wy?  Jest ktoś jeszcze? :)

sobota, 19 października 2013

Rozdział 26.

          Nie byłam gotowa. Gdy otworzyły się drzwi znalazłam się jakby gdzieś indziej. Przed oczami pojawiały się białe plamy. Kiedy próbowałam je otworzyć, widziałam rozmazany obraz. Czułam ciepło ręki Justina, ciągnął mnie a z tyłu ktoś mnie delikatnie popychał. Nie mogłam skupić się na swoich myślach, ten cholerny hałas. W głowie pojawiało mi się ciągle pytanie: cholera, co ja tutaj robię? To nie był mój świat, nigdy nie marzyłam o sławie wiedząc z czym to się wiąże. To nie miało sensu, mam wrażenie, że to nie ja powinnam tutaj teraz być, nie zasłużyłam na to. Koszmarne myśli pojawiały mi się w głowie, jedna za drugą. Dlaczego teraz i tutaj. Powoli odzyskiwałam wzrok, rozejrzałam się wokół siebie i stanęło mi serce. Przede mną szedł Justin i rozmawiał z ochroniarzem, wokół nas kręciło się kilku z nich ochraniając nas przed fotoreporterami, gdy nagle wszystko się rozluźniło. Oni zostali w tyle za nami a my wkroczyliśmy na czerwony dywan. Po obu stronach było pełno ludzi z telefonami, krzyczących imię Justina i robiących zdjęcia. Do tego powiedzmy, że byłam przyzwyczajona, mogłam chociaż normalnie patrzeć na oczy. Wzdrygnęłam się. Kręciło się tu jednak dużo kobiet i mężczyzn z dyktafonami i kamerami, robiących wywiady. W ułamku sekundy Justin pociągnął mnie do siebie.
- Najgorsze przeszliśmy kochanie, będzie dobrze tak? - zapytał ciągle się rozglądając. Nie mogąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku kiwnęłam głową. Po chwili podeszła do nas jakaś młoda kobieta, uśmiechnęła się do mnie a następnie spojrzała na Justina i jej oczy od razu zrobiły się większe. Już jej nie lubiłam, przeprosiła mnie chcąc przeprowadzić wywiad tylko z nim. Posłałam jej sztuczny uśmiech i odsunęłam się od nich. Od razu przy mnie pojawił się Kenny - najbliższy ochroniarz Justina. Znałam go od rana a na prawdę go polubiłam, jest bardzo sympatycznym i zabawnym mężczyzną. Widać, że mają z Justinem cholernie dobry kontakt i, że dobrze się znają. Posłał mi ogromny uśmiech, odwzajemniłam go.
- Jak ci się podoba Kate? - zapytał ledwo słyszalnym głosem bo mimo wszystko dalej było głośno. Justin stał obok a jego fanki notorycznie wykrzykiwały jego imię, spojrzałam w jego stronę i wzruszyłam ramionami przenosząc swój wzrok na Kennego.
- Jestem przerażona. - odparłam i posłałam mu smutny uśmiech. Jego wyraz twarzy też od razu się zmienił i teraz on patrzył w stronę Justina.
- Wiem maleńka, ale tak jest zawsze, niestety. Przyzwyczaisz się. - odparł a ja przegryzłam wargę wątpiąc w jego słowa. Czułam się tutaj strasznie nieswojo. Wolałabym być teraz u niego w domu, leżeć na ziemi przy kominku i oglądać film. Ale nie chciałam pokazywać tego Justinowi, nie chcę żeby się martwił a widzę jak dużo sprawia mu przebywanie tutaj przyjemności, musiał się za tym stęsknić.
- Mam nadzieję. - odparłam lekko smutnym głosem. Krótka wymiana zdań a tak dużo mi dała. Wyrzuciłam to z siebie i czułam się jakoś lepiej. Mam wrażenie jakbym mogła mu zaufać, powiedzieć tak wiele rzeczy, Kenny będzie moim ulubionym ochroniarzem. Nagle ktoś złapał mnie z tyłu, serce zaczęło bić mi szybciej odwróciłam się i zobaczyłam Justina. Uśmiechnęłam się a on dał mi szybkiego buziaka. Całowanie się przy takiej ilości osób wokół nas jest cholernie dziwne i irytujące.
- Idziemy? - zapytał z podekscytowaniem w głosie a ja pokiwałam głową. Z Justinem czułam się jakoś lepiej, ale to był jego świat, jego żywioł a ja miałam wrażenie, że tylko mu przeszkadzam. "Uspokój się" skarciłam się w głowie. Zamiast się cieszyć ja narzekam, koniec z tym.
- Gdzie teraz idziemy? - zapytałam, kiedy Justin złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś prowadzić między gwiazdami. Cholera, całkiem o tym zapomniałam. Byłam otoczona setkami sławnych gwiazd. Zaczęłam się rozglądać, wow tyle celebrytów na raz. Serce zaczęło bić mi szybciej, dobrze że się tak wystroiłam, co najmniej nie wyróżniam się z tłumu. Było tyle sławnych gwiazd, że nie wiedziałam gdzie mam patrzeć. Justin co chwilę do kogoś podchodził lub do niego podchodzili. Przysuwał mnie wtedy do siebie, kładł rękę na biodro i dopiero wtedy mnie przedstawiał. Z nim czułam się troszeczkę bardziej rozluźniona. Dzięki niemu poznałam np. Rihannę, na żywo jest jeszcze piękniejsza niż w telewizji czy internecie i jest bardzo miła. Doszliśmy do miejsca gdzie robiono zdjęcia, po lewej stronie stało pełno reporterów a po prawej były tablice, na których widniał napis "Billboard Music Awards 2013". Niektóre gwiazdy omijały to miejsce, chciałam być jedną z nich ale nie z Justinem. Pociągnął mnie w tamtą stronę, kiedy byliśmy już przed nimi objął mnie w pasie i zaczął pozować. Cholera, nigdy tego nie robiłam, nie wiedziałam gdzie mam patrzeć, co robić, miałam wrażenie że wyglądam jak idiotka pozując dla jakiś nieznanych osób.
- Rozluźnij się kochanie, ślicznie wyglądasz. - szepnął mi na ucho Justin a ja się zaśmiałam zapominając o reporterach. Spojrzałam się na niego a on na mnie i słychać było tylko dźwięk robienia zdjęć. Po chwili pociągnął mnie dalej i znów sztuczny uśmiech do aparatów. Gdy widziałam, że już kończą się tablice odetchnęłam z ulgą. Ktoś nagle odciągnął ode mnie Justina, odwróciłam się i zobaczyłam, że musi jeszcze zostać za pozować sam, wykręciłam oczami. Rozejrzałam się i zobaczyłam Kennego, od razu skierowałam się w jego stronę.
- Świetnie sobie radzisz. Nie chcę cie stresować, ale wszyscy o was mówią. - moje oczy szerzej się otworzyły i zaczęłam się rozglądać. Rzeczywiście przyglądało nam się kilka osób, zaśmiałam się.
- Co ciekawego mówią? - zapytałam i teatralnie poruszyłam brwiami, nie spuszczając ani na chwilę z oczu Justina, był tak cholernie przystojny, zrobiło mi się gorąco.
- Że pasujecie do siebie i że masz zjawiskową sukienkę - mrugnął do mnie i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Justin z zainteresowaniem spojrzał w naszą stronę, przeprosił organizatorów i ruszył w naszą stronę.
- Z czego się tak śmiejecie? - zapytał kiedy stał już przy nas. Spojrzeliśmy na siebie z Kennym i mrugnęliśmy do siebie na znak, że to nasza tajemnica, Justin zmarszczył brwi, zaśmiałam się i dałam mu szybkiego całusa. Była już 17.50, czas tutaj leciał cholernie szybko. Musieliśmy już iść zająć swoje miejsce.
        Gdy byliśmy już w środku, czekał na nas młody chłopak, który miał zaprowadzić nas na ustalone miejsce. Był przystojny, trzeba było mu to przyznać. Justin jednak nawet na niego nie spojrzał, cały czas był pochłonięty rozmową z jakimś mężczyzną, którego imienia już nie pamiętam. Kiedy weszliśmy do auli, zaparło mi dech w piersiach, była ogromna. Na środku znajdowała się scena, po jej bokach stali fani i na około też było ich pełno. Po środku rozstawione były krzesła dla celebrytów. Duża ilość była już zajęta. Czułam jak ludzie nas obserwują, cholernie mnie to krępowało. Justin jakby w ogóle tego nie zauważał, jednak ani na chwilę nie puszczał mojej ręki. Siedzieliśmy w 6 rzędzie, zaraz przy przejściu między krzesełkami. Pełno porozstawianych było kamer co jeszcze bardziej mnie krępowało. Gdy dochodziliśmy do naszego miejsca, wyczułam, że Justin się spiął. Podążyłam za jego wzrokiem i wtedy wszystko było dla mnie jasne. Obok nas swoje miejsce miała Selena, żołądek podszedł mi do gardła, ręce zaczęły mi się pocić a nogi trząść. Miałam cholerną ochotę stąd uciec. Kurwa, kurwa, kurwa nic gorszego już się chyba nie może dzisiaj stać. Wzięłam głęboki oddech kiedy znaleźliśmy się tuż obok niej. Siedziała obok Taylor Swift, rozmawiały. Kiedy podniosła wzrok, jej spojrzenie od razu powędrowało na Justina i uśmiech pojawił się na jej twarzy. Nie zwlekała ani chwili wstała i przytuliła się do Justina rozłączając nasze ręce. Udawałam, że mnie to nie interesuję i zaczęłam rozglądać się po sali. Jeszcze nigdy nie czułam się tak głupio jak teraz. Nagle Justin złapał mnie i przyciągnął do siebie.
- Selena, poznaj Kate. - wypowiedział niskim seksownym głosem od którego zrobiło mi się gorąco. Do mnie nigdy tak nie mówił. Posłałam jej sztuczny uśmiech i dałyśmy sobie buziaka w policzek, później to samo z Taylor. Zamiast się cieszyć, że je poznałam, miałam ochotę usiąść i zacząć płakać. To wszystko było tak cholernie dziwnie. Gdy nareszcie usiedliśmy Justin złapał moją rękę i odezwał się.
- Jak ci się podoba? - zapytał z nadzieją w głosie. Miał na twarzy ogromny uśmiech, cieszyłam się z tego, że jest taki szczęśliwy. Nigdy go takiego nie widziałam. Rozejrzałam się po sali a następnie spojrzałam na niego.
- Bardzo. Cieszę się, że mnie tu ze sobą zabrałeś. - odparłam, nieco mijając się z prawdą. Przysunął się do mnie i złączył nasze usta w krótkim ale namiętnym pocałunku. Czułam na sobie wzrok Seleny, czułam się z tym faktem dziwnie. To była w końcu jego była, poza tym nie wiem jaki ona miała stosunek do ich związku i jak teraz się z tym czuje. Odsunęliśmy się od siebie a ja od razu poczułam się lepiej.
              Światła zgasły i zaczęło się. Czułam się teraz bardziej komfortowo, było ciemno, Justin trzymał moją rękę i kciukiem jeździł po moim udzie. Po mojej prawej stronie siedział Kenny, bardzo dużo z nim rozmawiałam tak jak i z Justinem. Zapomniałam o otaczających nas ludziach i zaczęłam być sobą. Gdy leciały nasze ulubione piosenki to wstawaliśmy i tańczyliśmy. Pierwszy raz mogłam na żywo usłyszeć tyle kawałków moich ulubionych artystów, to było coś na prawdę niesamowitego. Zamieniłam nawet kilka zdań z Seleną, kiedy ta rozmawiała z Justinem i żeby być miłą zapytała mnie jak mi się podoba i jak się czuję, wiedząc że to mój pierwszy raz na takiej imprezie. Czułam sarkazm w jej głosie i cholernie mnie to denerwowało, jednak Justin nic nie zauważał. Kiedy oni sobie prowadzili słodkie rozmowy, nie chcąc się bardziej denerwować nie zwracałam na nich uwagi i rozmawiałam z Kennym. W końcu przyszedł czas na pierwszą nominację Justina. Na telebimie ukazał się napis "Najlepszy artysta pop". Po czym zaczęły wyświetlać się nominowane gwiazdy. Niski męski głos wyczytywał imiona i pokazywały się urywki z ich teledysków "Rihanna", "Bruno Mars", "Justin Bieber", "Taylor Swift", "Maroon 5". Serce zaczęło bić mi cholernie szybko, spojrzałam na Justina a on posłał mi delikatny uśmiech. Nastała chwila ciszy, kiedy w końcu usłyszałam "Najlepszym artystą pop został ..... Justin Bieber". Serce biło mi jak oszalałe, no było logiczne że wygra. Wstałam i zaczęłam bić brawo. Ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy, wszyscy na niego patrzyli. Podszedł do mnie, przytuliliśmy się, później poszedł go Kennego uścisnęli sobie dłonie i do następnej osoby której już nie znałam, cały czas patrzyłam na niego. Byłam z niego taka dumna. Czułam na sobie wzrok Seleny, miałam to w dupie, teraz liczył się tylko on. Wszyscy usiedli a ja zrobiłam to samo. Justin odebrał statuetkę i podszedł do mikrofonu. Fanki krzyczały i piszczały, uciszył ich gestem ręki.
- Na prawdę się nie spodziewałem! - krzyknął, po czym wszyscy zaczęli klaskać. - Mając przerwę w pracy, wspaniale jest tu do was wrócić. - kolejne oklaski. - Chciałbym wszystkim bardzo podziękować, za to że dalej są ze mną. Że dalej doceniają moją pracę, bez was niczego bym nie osiągnął. Dziękuję producentom, współpracownikom, mojej mamie, którą serdecznie pozdrawiam, dziękuje mojej dziewczynie a w szczególności Bogu, bo bez niego nie było by mnie tutaj. - moje serce przestało bić. Wspomniał o mnie, cholera mówił o mnie. Zrobiło mi się gorąco, nie potrafię opisać swoich uczuć. Byłam taka szczęśliwa, chciałam do niego iść przytulić go i pocałować. Łza spłynęła po moim policzku, szybko ją jednak otarłam. - Oczywiście dziękuje moim belibers, dzięki którym mogę być tuta razem z wami. Kocham was. - pomachał do publiczności a wszyscy zaczęli klaskać. Poszedł za kulisy a ja dalej wpatrywałam się w jedno miejsce. Nagle poczułam, czyjąś dłoń na plecach. Podniosłam wzrok i odwróciłam się w stronę Seleny.
- Musisz być z niego bardzo dumna. - powiedziała i posłała mi jeden z swoich czarujących uśmiechów. Na mnie one nie działają ślicznotko, warknęłam w myślach.
- Jestem. - posłałam jej jeden z najpiękniejszych moich uśmiechów, działała mi na nerwy. Chciałam już odwrócić głowę, kiedy ona nie miała zamiaru jeszcze kończyć ze mną rozmowy, westchnęłam.
- Długo już razem jesteście? Nic o tobie jeszcze nie słyszałam. - stwierdziła. Do rozmowy przyłączyła się jej koleżanka, przyglądając mi się. Cholera Justin wracaj, nie chcę z nimi rozmawiać, miałam nadzieję że mnie usłyszy.
- Będzie już jakieś 3 miesiące. - odparłam i spojrzałam na scenę, gdzie wyczytywano kolejnych nominowanych. Selena pokiwała głową i przegryzła wargę. Nie wiem dlaczego wywoływała we mnie takie okropne emocję. Zawsze starałam się być miła dla ludzi i nie oceniałam ich przed tym zanim ich nie poznałam a z nią jest inaczej. Wydaje mi się taka sztuczna, zwłaszcza kiedy jest Justin.
- Po 3 miesiącach u nas też było tak pięknie. - powiedziała i puściła do mnie oczko a mnie aż zemdliło. Posłałam jej suchy uśmiech i odwróciłam głowę, nie mając ochoty rozmawiać z nią ani chwili dłużej. Odwróciłam się go Kennego i zaczęłam z nim rozmawiać. Po 5 min zobaczyłam Justina idącego w naszą stronę, uśmiech pojawił się na naszych twarzach. Na reszcie mogłam go przytulić, gdy tylko usiadł mocno go objęłam. Odwrócił głowę i złączył nasze usta w pocałunku. Gdy lekko się od siebie odsunęliśmy szepnęłam
- Jestem z ciebie dumna. - i dałam mu jeszcze szybkiego całusa na co on odpowiedział mi prześlicznym uśmiechem.
        - Najlepszym męskim artystą 2013 r jest ..... Justin Bieber! - i kolejna fala szczęścia przepełniająca moje ciało. Justin wziął mnie w ramiona i mocno przytulił, na co ja odwzajemniłam tym samym mając w nosie to, że wszyscy patrzą się na nas. Odprowadziłam go wzrokiem i usiadłam.
- Teraz to na prawdę nie wiem co powiedzieć, bo jestem w szoku. - oklaski - Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. - powiedział i zszedł ze sceny. Bałam się, że irytująca Selena znów zacznie rozmowę ale na szczęście nie było jej, bo przed chwilą sama odbierała nagrodę za najlepszą kobiecą artystkę 2013 r. Dlaczego oni tak cholernie muszą do siebie pasować...
        Reszta wieczoru minęła mi strasznie szybko. Pod koniec gali poznałam Miley Cyrus i dużo rozmawiałyśmy. Justin miał rację, jest na prawdę bardzo fajna i nawet wymieniłyśmy się numerami. Te wszystkie plotki o niej, o tym jaka jest. Ludzi nie znają jej a oceniają, dlatego nie chciałabym być popularna. Nie ocenia się człowieka po tym jak się ubiera, tylko po tym jaki jest i jakie ma serce. To zawsze powtarzała mi mama i mimo, że to było bardzo dawno temu zawsze o tym pamiętam. Z Seleną na szczęście nie miałam już przyjemności rozmawiać, nie widziałam jej już do końca gali.
          - Jestem cholernie zmęczona. - odparłam kiedy jechaliśmy windą na górę do naszego pokoju. Justin pokiwał głową na znak, że on również. W jednej ręce trzymał statuetkę a w drugiej moją rękę, ja trzymałam drugą statuetkę, była dosyć ciężka. Gdy weszliśmy do pokoju od razu skierowałam się do łazienki, zmyć z siebie cały makijaż i wziąć prysznic. Po mnie wszedł Justin a ja rzuciłam się na łóżko i okryłam kołdrą. Po 10 min leżał już koło mnie. Przytuliłam się do niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Rozmawialiśmy o gali, o tym jak się czuł wychodząc, o tym jak ja się czułam na początku. Wszystko mu powiedziałam, że byłam przerażona ale później, kiedy siedziałam razem z nim poczułam się swobodniej i byłam strasznie szczęśliwa. Oczywiście nie ominęłam faktu, że rozmawiałam z Seleną kiedy go nie było. Lekko się spiął, kiedy dowiedział się o czym rozmawiałyśmy ale powiedziałam mu szybko, że to nic takiego. Później opowiadał mi o Miley i cieszył się, że się polubiłyśmy. Gdy obgadaliśmy już chyba wszystkie możliwe sytuacje z dzisiejszego dnia była już 2 w nocy a oczy same mi się zamykały. To był wyjątkowy dzień i na pewno szybko go nie zapomnę.


___________________________________________________________________
Jak wam się podoba ten rozdział? :)

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 25.

     Oczami Kate:
      Byłam tak cholernie zmęczona. Po pierwsze nie wyspałam się, rano zadzwonił budzik i gdyby nie Justin nie wstałabym. Później zakupy, przymierzyłam ze sto sukienek, nie mogłam nic znaleźć. Nic nie wyglądało dobrze na tyle, żeby móc założyć to na czerwony dywan. Przecież będzie pełno gwiazd, ubranych w sukienki po tysiące dolarów, projektowane przez światowych projektantów. Nie chcę się wyróżniać, dlatego tak długo szukałam tej odpowiedniej, nawet Dez nie miała siły a to zdarzało się cholernie rzadko. Justin siedział w domu i co godzinę dzwonił czy już coś znalazłam, chyba z cztery razy słyszał "Nie, szukamy dalej". Nie pozwoliłam mu iść z nami bo chciałam go zaskoczyć tym jak będę wyglądać. Po pięciu godzinach znalazłyśmy tą idealną. Była godzina 14 a ja musiałam się jeszcze spakować i doprowadzić no idealnego stanu, bo jutro nie będzie już na to czasu. Wezmę pewnie tylko prysznic i będę musiała biec do wizażystów Justina, którzy mają mnie przygotować na galę tzn makijaż i włosy. Na szczęście Dez była cały czas ze mną i pomagała mi.
     Gdy byłyśmy już w domu od razu skierowałam się do łazienki, nalałam wannę pełną wody i zanurzyłam się w niej. Umyłam włosy, zrobiłam depilację wszystkich części ciała, łącznie z brwiami, później zabrałam się za malowanie paznokci. Po dwóch godzinach byłam gotowa, wyszłam w ręczniku i zabrałam się za pakowanie. Jedziemy na 3 dni, dzisiaj pierwsza noc, jutro druga a następnego dnia wieczorem powrót do domu na sylwestra, który prawdopodobnie będzie u Jacoba, bo namówił rodziców żeby zostali dłużej u rodziny. To będzie męczące kilka dni. Nie wiedziałam ile ciuchów mam brać, gdzie będziemy chodzić z kim. Wiedziałam tylko, że cały czas będziemy obserwowani i gdzie nie pójdziemy będą reporterzy. Z wymyślaniem strojów i myśleniem o tym, co może będziemy robić zeszło nam kolejne dwie godziny. Była już 19 a my musimy najpóźniej o 20 wyjechać. Na podróż wybrałyśmy klik. Kiedy byłam już gotowa do wyjazdu zrobiłyśmy sobie na szybko kanapki żeby zjeść jakąś kolację. Kilka minut po 20 zadzwonił dzwonek, poszłam otworzyć drzwi i zobaczyłam Justina klik. Od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy i wszystkie wątpliwości dotyczące tego czy na pewno chcę jechać na galę, po prostu zniknęły.
     Po 10 min byliśmy już w Tour Busie Justina. Pierwszy raz byłam w środku niego. Był na prawdę duży, po lewej stronie stała kanapa i stolik na przeciwko telewizor a obok mała kuchnia. Dalej jak się szło był korytarz a w nim dwa łóżka, tak jakby piętrowe zasuwane firanką. Na końcu były drzwi do łazienki i pokoju, w którym stało duże łóżko. Podobało mi się tutaj, było na prawdę przytulnie. Justin czuł się jak w domu, było to po nim widać. Na miejscu będziemy dopiero ok 12 w południe, czekała nas cała noc drogi. Kazał mi się rozgościć a sam poszedł do łazienki wziąć prysznic. Nie myślałam długo, skierowałam się do pokoju, rozebrałam się i położyłam okrywając się ciepłą kołdrą. Wyciągnęłam telefon, weszłam w e-booka i kontynuowałam czytanie książki " 50 Twarzy Grey'a". Dez przeczytała wszystkie części i tak jej się spodobała że zmusiła mnie do czytania, ale nie powiem, że można dowiedzieć się interesujących rzeczy.
- Co robisz kochanie? - zamruczał Justin. Podniosłam głowę i zobaczyłam go stojącego w samych spodenkach i opierającego się o framugę drzwi. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Czytam, muszę odpocząć to był męczący dzień. - zrobiłam krótką przerwę. - jutro też będzie ciężki, tak myślę. - westchnęłam. Justin przeczesał mokre włosy ręką. Podszedł do łóżka, usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę.
- Hej, proszę Cie nie stresuj się. Wszystko będzie dobrze, pamiętaj że prowadzę teraz normalne życie i nic się nie zmieni tak? Poza tym, zawsze będę przy tobie. - powiedział a ja musiałam chwilę zastanowić się nad jego słowami. Po chwili podniosłam się i delikatnie pocałowałam go w usta. Tak wiele uczyć i emocji może przepłynąć przez taki pocałunek. Posłałam mu delikatny uśmiech. Położyłam się i pokazałam mu miejsce obok siebie. Podniósł kołdrę i położył się obok mnie, przytuliłam się do niego i oparłam głowę na jego gołym torsie. Tyle pytań miałam teraz w głowie, nie wiedziałam o czym myśleć. Ciągle rozbrzmiewały mi w głowie słowa "zawsze będę przy tobie" od których od razu robiło mi się gorąco. Znamy się od 4 miesięcy a jesteśmy ze sobą od niecałych dwóch i już jest nam razem tak dobrze. Boję się czy to wszystko nie jest za szybko, ale potrzebuję go, on daje mi coś czego inni faceci przez długi czas nie umieli mi dać. Pamiętam tylko tego jednego, który wyjechał i zostawił mnie, ale dał mi tak dużo, po tylu latach chyba mogę powiedzieć, że go kochałam. Justin bardzo mi go przypomina, dlatego tak bardzo boję się, że go stracę. To wszystko jest chore, moja przeszłość ciągle daje siwe znaki. Czasem uderza we mnie boleśnie i podcina mi nogi, że cholernie trudno mi potem wstać. Albo tęsknię, albo żałuję to wszystko się przeplata, coś bym zmieniła, do czegoś bym wróciła. Ale może wtedy nie byłoby mnie tutaj z Justinem i szybko odrzucam te myśli.
- Kochanie, a ty się boisz? - zapytałam po kilkunastu minutach ciszy. Podniosłam głowę żeby zobaczyć czy może nie śpi, uśmiechnął się do mnie. Położyłam głowę w tym samym miejscu i wsłuchiwałam się w bicie jego serca.
- Boję się tylko tego, że mnie zostawisz. - odparł a mi serce zaczęło bić szybciej. Jak to możliwe, podniosłam głowę i spojrzałam mu prosto w oczy. Rzeczywiście było w nich widać strach, skręciło mnie w żołądku. Nie wiedziałam co mam myśleć, mój Justin boi się tego że go zostawię kiedy poznam jego prawdziwe życie. Byłam tak cholernie zadowolona, że go o to spytałam. Przecież nigdy by mi tego sam nie powiedział. Dotknęłam dłonią jego twarzy i delikatnie przesunęłam opuszkami palców po jego poliku, zadrżał.
- Będę z tobą na zawszę, tak długo aż Ty nie zostawisz mnie. - odparłam i spojrzałam mu prosto w jego brązowe oczy. On nagle przysunął się i naparł ustami na moje. Zaczęliśmy się namiętnie całować, delikatnie mnie popchnął tak że, leżał teraz nade mną. Serce biło mi jak szalone, jeździłam rękami po jego umięśnionym brzuchu przyprawiając go tym samym o dreszcze. Justin zaczął całować mnie po szyi i zaczął schodzić w dół. Miałam ciarki, łaskotał mnie, ale nie przestawał schodził coraz niżej. Kiedy głowę miał już przy mojej łechtaczce, wstrzymałam oddech. Delikatnie zsunął mi koronkowe majtki, jakby nie wiedział czy się zgadzam. Oddech miałam nierówny, wiedziałam co teraz będzie się działo. Zamknęłam oczy i starałam się równomiernie oddychać. Justin powoli przesunął językiem po mojej łechtaczce, wstrzymałam oddech. Jeszcze nigdy tego nie robiłam. Kontynuował a ja umierałam się z rozkoszy, to było takie przyjemne. Jęknęłam na co on wsunął we mnie jeden palec. Nie wiedziałam na czym mam się skupić czy na jego języku czy palcu. Czułam, że niedługo dojdę, nie potrafię opisać swoich odczuć. Po chwili doszłam, po moim ciele rozlała się fala rozkoszy. Moje ciało bezwładnie opadło na łóżko. Po chwili moim oczom ukazał się uśmiechnięty Justin, złapałam jego twarz w obie ręce i zaczęłam całować, chcąc mu podziękować. Kiedy byliśmy pogrążeni w pocałunku, jedną ręką zjechałam do jego krocza. Od razu poczułam jego męskość, objęłam ją i zaczęłam poruszać dłonią w górę i w dół. Justin jękną a ja tym samym wsadziłam mu język do buzi. Ob kręciłam go tak, że ja byłam teraz nad nim. Moje ruchy ręką stawały się coraz szybsze, oddech Justina robił się też coraz szybszy, aż w końcu doszedł. Posłałam mu ogromny uśmiech, a on przegryzł mi wargę.
- Chyba nie wiesz w co się wpakowałaś. - szepnął mi do ucha, a ja złapałam go za pupę i pokazałam mu język. Liczyłam się tylko ja i on, teraz i tutaj.
          Justin obudził mnie ok 9 rano, przespałam całą drogę. Ciekawe od jakiego czasu on nie śpi, był już ubrany. Niechętnie wstałam z łóżka, na jego twarzy pokazał się ogromny uśmiech i przegryzł wargę. Spojrzałam się na siebie i zorientowałam, że stoję w samej bieliźnie, wykręciłam oczami i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Ubrałam się, umalowałam i skierowałam do kuchni zjeść coś na śniadanie. Justin jadł płatki, więc postanowiłam zjeść to samo.
          Mieliśmy zatrzymać się w pięciogwiazdkowym hotelu Amber na obrzeżach miasta, tak żeby było jak najmniej ludzi. Mimo naszej wczorajszej rozmowy, dalej się bałam, ale na wspomnienie zakończenia wczorajszego dnia od razu robiło mi się gorąco. Nie myślałam o tym, byłam tutaj tylko i wyłącznie dla Justina i nikt ani nic poza nim się dla mnie nie liczy. Po chwili usłyszałam krzyki i piski dziewczyn, spojrzałam na Justina i zrobiłam pytającą minę. Wyciągnął telefon i wybrał do kogoś numer.
- Scooter, co do cholery robią fanki pod hotelem? Przecież miało nikogo nie być! - nieco podniesionym i zirytowanym głosem mówił Justin. Przeczesał włosy ręką na znak, że jest wkurzony. Chwilę przytakiwał a potem rozłączył się. Na dworze słyszałam straszny hałas, czułam się prawie tak jak na jego koncercie. Wróciły do mnie wspomnienia, wzdrygnęłam się. Przypomniałam sobie co się wtedy działo, a teraz to ja zacznę być ich celem a wtedy byłam tylko przypadkową osobą, mój nastrój spadł do minimum. Spojrzałam na Justina, od razu mogłam zobaczyć że humor też mu się popsuł i, że był nieźle wkurzony.
- Cholera, nie tak miało być. Miało ich tu nie być. Wszystko przez ten cholerny Tour Bus, kojarzą go i stąd wiedziały, że to będę ja. Przepraszam. - podszedł do mnie i przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk, zrozumiałam jak bardzo mnie potrzebuje. Pocałowałam go w czoło i ścisnęłam jego dłoń. Musieliśmy wychodzić, bo staliśmy już pod hotelem z 10 min. Hałas na zewnątrz jednak nie ustępował, dalej było strasznie głośno. Justin założył na głowę czapkę i kaptur i kazał mi założyć okulary i kaptur od swetra. Nie sprzeciwiałam się, przytaknęłam głową i zrobiłam to o co mnie prosił. W końcu powiedział kierowcy, żeby otworzył drzwi. Kiedy lekko się uchyliły, krzyki stały się jeszcze głośniejsze. Serce zaczęło bić mi szybciej, Justin złapał mnie za rękę. Ciągle w głowie powtarzałam sobie: Musisz się do tego przyzwyczaić, musisz się do tego przyzwyczaić. Zanim wyszliśmy, Justin zatrzymał się nagle, spojrzałam na niego i zrobiłam pytającą minę.
- Nie rozglądaj się, cały czas patrz w dół. Nie przejmuj się tym co będą krzyczeć, będziesz słyszeć dźwięk robienia zdjęć, na nic nie zwracaj uwagi. Jesteśmy pod samymi drzwiami hotelu, będą nas widzieć przez jakieś 10-15 sekund. - gdy mówił starałam sobie jak najszybciej przyswoić to co do mnie powiedział. Najbardziej zapamiętałam to żeby patrzeć w dół, widziałam jak robi to na zdjęciach więc stwierdziłam, że nie będzie to takie trudne. Justin ledwo wystawił nogę a już hałas stał się dwa razy głośniejszy, nie słyszałam swoich myśli. Szybko zerknęłam przed siebie, zobaczyłam ochroniarzy przytrzymujących dziewczyny, dwóch czekających na nas a za nimi pełno dziewczyn z plakatami i telefonami. Było ich jakieś 100 może nawet więcej, szybko opuściłam głowę kiedy Justin pociągnął mnie za sobą. W moją twarz uderzyło chłodne powietrze. Myślałam tylko o tym, żeby się nie rozglądać. Na biodrze poczułam czyjąś dłoń, wzdrygnęłam się. Nawet nie mogłam się odwrócić, żeby zobaczyć kto to jest.
       Kiedy weszliśmy do hotelu hałas nieco ucichł. Moim oczom ukazał się luksusowy hol, był na prawdę piękny, od razu mi się tutaj spodobało. Zapomniałam o tym co działo się przed chwilą i podziwiałam widoki. Justin poszedł do recepcji, odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego, potężnego mężczyznę. Uśmiechnęłam się, a on odpowiedział tym samym. To pewnie on złapał mnie za biodro. Chciałam się do niego odezwać, kiedy podszedł Justin i pociągnął mnie w stronę pokoju. Gdy byliśmy w windzie, objął mnie i powiedział.
- Byłaś bardzo dzielna. - i złożył delikatny pocałunek na moich ustach, zaczerwieniłam się. Jeszcze nigdy nie całowaliśmy się w obecności kogoś innego, poza naszą paczką a teraz byliśmy z ochroniarzami. Wykręciłam oczami i powtórzyłam sobie "Muszę się do tego przyzwyczaić".
- Bardzo tutaj ładnie. - powiedziałam a on pokiwał głową. Mówił mi, że to jego ulubiony hotel w całym LA, cieszyłam się, że mnie tutaj zabrał.
- W pokoju będzie trochę ludzi, nie przestrasz się. - zaśmiał się a ja zrobiłam pytającą minę. - moi wizażyści, Scooter i parę innych osób. - poruszył ramionami. Westchnęłam i przytaknęłam głową, przyzwyczajaj się, skarciłam się w głowie.
         - Jeszcze tylko 5 min panno Kate, proszę być cierpliwą. - zaśmiała się Wilma, moja wizażystka. Miałam już dość, pupa bolała mnie od siedzenia przez 4 godziny w jednym miejscu bez ruchu. Najpierw Paulo - fryzjer, mył mi włosy a następnie kręcił je przez jakieś 2,5 godziny tak żeby były idealne, jak to ujął. Później makijaż, pokazałam Wilmie swoją sukienkę a ona postanowiła, że zrobimy nieco mocniejszy makijaż, zgodziłam się z nią, mając nadzieję, że wie co robi. Justina nie widziałam od czasu, kiedy poszłam myć włosy. Została nam jeszcze ponad godzina do wyjścia. Gala zaczynała się o 18 ale każda gwiazda ma ustaloną godzinę, na którą ma być. Justin ma dokładnie 17.30 wchodzimy po Miley Cyrus, stwierdził, że koniecznie będę musiała ją poznać bo bardzo ją lubi. Gdy Wilma skończyła i mogłam zobaczyć końcowy efekt zaparło mi dech w piersiach. Wyglądałam pięknie, w pierwszej chwili się nie poznałam. Odwalili kupę dobrej roboty, wstałam i uściskałam ją na co ona odpowiedziała śmiechem. Stwierdziła jednak, że jeszcze musi poprawić mi paznokcie czerwonym lakierem bo odprysł mi w kilku miejscach. Po 20 min mogłam już iść i ubrać się w sukienkę klik. Christina - stylistka Justina dobrała mi do niej kolczyki, bransoletkę i torebkę. Gdy spojrzałam w lusterko, ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, wyglądałam na prawdę cholernie dobrze. Nie mogłam się na siebie napatrzeć, chciałam pokazać się Justinowi i dowiedzieć się co on o tym myśli. Wilma stwierdziła, że wyglądam zjawiskowo i że reporterzy i wszyscy na gali nie będą umieli ode mnie oderwać wzroku, zarumieniłam się na te słowa. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki do salonu. Od razu wzrokiem zaczęłam szukać Justina, siedział na kanapie i robił coś w telefonie. Po chwili podniósł głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Jego źrenice rozszerzyły się a usta przybrały wyraz literki o. Uśmiechnęłam się i ob kręciłam się, żeby pokazać mu się całą. Nie czekał długo, wstał podszedł do mnie i mocno nie przytulił. Ścisnęłam go cholernie mocno, on też wyglądał nieziemsko klik, wyglądaliśmy idealnie, razem. Chcieliśmy się pocałować, kiedy Wilma krzyknęła, że rozmażę makijaż. Obydwoje się zaśmialiśmy.
- Wyglądasz pięknie, wiesz o tym. - wyszeptał mi do ucha, kiedy zjeżdżaliśmy windą na dół. Wykręciłam oczami, przesunął rękę z mojego biodra na prawy pośladek i ścisnął go. Zaśmiałam się i zrobiłam to samo jemu. Fanki dalej stały przed hotelem, było już trochę ciszej niż wcześniej. Podziwiam je, że stoją w tym zimnie od tylu godzin tylko po to żeby przez chwilę go zobaczyć. Zrobiło mi się ich cholernie szkoda.
- Justin mam prośbę. - powiedziałam, kiedy szliśmy już w stronę wyjścia. Zrobił pytającą minę. - Może to głupio zabrzmi, ale kiedy wyjdziemy postój tam z nimi chwilę, zrób sobie z nimi zdj itp. Szkoda mi ich. - posłałam mu lekki uśmiech. Wyglądał jakby się zastanawiał po czym powoli pokiwał głową.
- Okej to wyjdziemy razem, pójdziesz od razu do limuzyny i poczekasz na mnie chwilę ok? - uśmiech pojawił się na mojej twarzy, dałam mu szybkiego buziaka w usta i ruszyłam w stronę drzwi. Spuściłam głowę, podniosłam rękę żeby zakryć oczy i jak najszybciej ruszyłam w stronę limuzyny, poczułam jak Justin puszcza moją rękę i zrobił się jeszcze większy pisk, na który nie zwracałam wcześniej uwagi. Gdy siedziałam już w limuzynie i patrzyłam przez okno czułam się tak dziwnie. On był w swoim żywiole, tak dobrze czuł się w towarzystwie fanek, był szczęśliwy i one także. Nie chciałam ich rozdzielać, wiem że on jest dla nich wszystkim tak jak one dla niego. Teraz należałam do tej ich rodziny, nie chciałam być wrogiem, tak cholernie chciałam żeby mnie zaakceptowały, to było dla mnie na prawdę ważne. Po 10 min, Justin wsiadł do limuzyny i usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem.
- Byłeś taki szczęśliwy. - odparłam, kiedy ruszyliśmy. Mogłam czuć się wyróżniona siedząc tutaj z nim i mając go tylko dla siebie. Dalej nie pojmowałam, że to jest na prawdę wyjątkowe, i że miliony dziewczyn chciałyby być na moim miejscu, a dla mnie to jest przecież normalne, że razem siedzimy.
- Dalej jestem. Na prawdę nie wiesz jak dużo dla mnie znaczy to, że jesteś tutaj ze mną. - spojrzałam mu w oczy, podniosłam rękę i dotknęłam jego policzka. Przysunęłam swoje czoło do jego tak, że dotykaliśmy się nosami i patrzyliśmy sobie w oczy. Siedzieliśmy tak do chwili, dopóki samochód się nie zatrzymał. Bill - kierowca odsunął szybę między nim a nami i powiedział, że jesteśmy na miejscu. Serce nagle mi stanęło, spojrzałam na Justina a on dał mi całusa w usta. To ta chwila, za chwilę wszyscy się o nas dowiedzą, czułam jak nogi zaczynają mi się trząść. Od tego momentu, już nic nie będzie tak jak dawniej.


______________________________________________________________________
Prawdopodobnie rozdziały będą pokazywały się co niedzielę. Mam do was pytanie i proszę o pomoc. Czy uważacie, że lepiej zmienić główną bohaterkę na Selene lub Miley? Będzie wtedy więcej ich zdjęć razem itp. Proszę o opinię, bo sama na prawdę nie wiem jak będzie wam odpowiadać zmiana bohaterki. Piszcie w komentarzach co myślicie.
Do następnego, N.

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 24.

     Od zawsze nienawidziłam pożegnań. Zawszę boję się, że widzę tą osobę po raz ostatni bo wiem, że wszystko w życiu może się wydarzyć i mogę nie mieć więcej okazji zobaczenia jej. Kiedy byłam dzieckiem zabrano mi nawet pożegnanie, nie powiedziałam rodzicom jak bardzo ich kocham i że jestem im wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobili. Tyle rzeczy chciałam im jeszcze powiedzieć, móc pochwalić się tak żeby byli ze mnie dumni. W Wigilię poszłam na cmentarz, musiałam ich odwiedzić. Złożyłam na ich grobie bukiet i usiadłam na ławeczce nie odrywając wzroku od ich nagrobku "Tu spoczywają Mark i Lilly Everdeen. Niech Bóg ma ich w swojej opiece". Wiedziałam, że obserwują mnie z góry, wiedzą co robię. Miałam taką cholerną nadzieję, że są ze mnie dumni. Tak bardzo chciałabym spotkać ich chociaż na chwilę, móc przytulić się do nich, pożegnać się. Łzy spływały mi po policzku, zostali mi w brutalny sposób na moich oczach odebrani. Dlaczego Bóg miał dla nich taki a nie inny plan? Czy nie widział, jak będzie mi bez nich trudno i jak bardzo będę ich potrzebować? Dlatego tak bardzo boję się przywiązywać do ludzi, boję się że ich stracę, że z dnia na dzień znikną a ja zostanę z pustką w sercu, którą tak trudno wypełnić. Ale jestem silna i mimo, że życie daje mi cały czas kopa, ja się podnoszę i staram iść dalej. Cieszę się, że już poskładałam sobie kawałki tej części złamanego serca. Każdego dnia, miesiąca, roku starałam się coraz bardziej uwierzyć, że tak właśnie miało być. Teraz, kiedy tutaj jestem rozumiem, że nic nie dzieję się bez przyczyny.       Cholernie dawno nie miałam tak wspaniałych świąt jak w tym roku, były idealne. Siedzieliśmy wszyscy przy stole, zajadaliśmy się i rozmawialiśmy, później każdy otwierał swój prezent. Ja dostałam srebrny naszyjnik w kształcie czterolistnej koniczynki podejrzewam że od babci, a od cioci i wujka bon zniżkowy na sukienki we wszystkich sklepach w Chicago. Wspominałam im, że idę z Justinem na galę więc prezent jak najbardziej trafiony i na pewno mi się przyda. Wieczorem, kiedy posprzątaliśmy po kolacji oglądaliśmy wspólnie "Kevin sam w domu" a później ok 22 poszliśmy na spacer. Przez chwilę czułam się jakbym miała normalną kochającą się rodzinę.
     "Do końca lotu pozostała godzina" usłyszałam jak stewardesa mówi do któregoś z pasażerów siedzącego przede mną. Myślami byłam jednak gdzie indziej. Przed oczami miałam fragmenty pożegnania z Tomem i Babcią. Nie chciałam płakać ale nie byłam aż tak silna. Obiecałam babci, że niedługo do niej przyjadę. Nawet wiedziałam, kiedy to będzie ale zrobię jej niespodziankę. Mimo to przez ten tydzień tak bardzo się do niej i do Toma przyzwyczaiłam, że teraz nie wyobrażam sobie nie widzieć ich przez nawet jeden dzień. Westchnęłam, co nie uszło uwadze wujka, złapał moją rękę i uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam uśmiech. Justin był już w domu, przyleciał dzisiaj nad ranem. Jest już 16 czasu Chicago, zanim dojadę do domu z Nowego Yorku będzie jakaś 2-3 w nocy ale Justin uparł się, żebym od razu do niego przyjechała. Musiałam długo namawiać wujka, nie chciał puścić mnie od razu po podróży, stwierdził, że będę za bardzo zmęczona ale chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Gdy byliśmy już na lotnisku, wzięliśmy swoje bagaże i poszliśmy na parking gdzie czekała na nas już limuzyna wujka. Miał racje, byłam cholernie zmęczona ale pośpię w samochodzie, poza tym w nocy będzie mniejszy ruch. Gdy byliśmy już w apartamencie skorzystałam z toalety, zjadłam ciepły obiad który czekał już na nas jak przyszliśmy i przeprałam się w klik żeby poczuć się trochę świeżej. Kolejne pożegnanie, wujek obiecał że zadzwoni niedługo. Wsiadłam do limuzyny, włączyłam muzykę i usnęłam.
      - Proszę pani - poczułam czyjąś dłoń na swoim ciele i od razu podniosłam się. - Już jesteśmy na miejscu - powiedział kierowa, i wyszedł z samochodu. Cholera przespałam całą drogę, spojrzałam w lewą stronę i zobaczyłam dom Justina, od razu się obudziłam. Przetarłam oczy, przeciągnęłam się i otworzyłam drzwi. Niebo było pełne gwiazd, było na prawdę pięknie, uśmiechnęłam się. Kierowca podał mi moją torbę i ruszyłam w stronę drzwi. Kiedy zapukałam usłyszałam czyjeś kroki, które stawały się coraz głośniejsze, serce zaczęło bić mi szybciej. Moim oczom ukazał się Justin, wyglądał cudownie. Był w samych dresach, bez koszulki i miał potargane włosy - takiego go lubię najbardziej. Nie czekałam ani chwili puściłam torbę i rzuciłam mu się na szyję. Objęłam go i mocno przytuliłam a on od przycisnął mnie mocniej do siebie. Lekko się odchyliłam i złączyłam nasze usta w krótkim ale namiętnym pocałunku. Odsunęliśmy się od siebie, stykając się czołami. Ogromny uśmiech pojawił się na naszych twarzach.
- Wróciłaś do mnie. - szepnął a mnie przeszły ciarki. Podniosłam rękę i pogładziłam nią jego policzek. Czułam się przy nim tak dobrze, tak bezpiecznie, jak w domu. Dzięki niemu chciałam tutaj wrócić.
- O niczym innym nie marzyłam - nieśmiało odpowiedziałam. Justin szerzej otworzył oczy i wyszczerzył się jak głupi, zaśmiałam się. Objął mnie jeszcze mocniej w tali i złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, Justin wziął moje rzeczy i zaniósł na górę. Poszłam razem z nim, wzięłam sobie jego koszulkę i skierowałam się w stronę łazienki żeby wziąć krótki prysznic. Zmywając z siebie brud z dzisiejszego dnia od razu poczułam się o wiele lepiej. Ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie czekał Justin i kolacja. Przegryzłam wargę, był taki kochany. Po zjedzonej kolacji poszliśmy do jego sypialni, położyliśmy się i włączyliśmy telewizję. Wtuliłam się w Justina, oparłam głowę na jego torsie i nawet sama nie wiem, kiedy usnęłam.
      Uchyliłam lekko oczy, prosto na mnie padały promienie słoneczne. Chciałam się odwrócić ale czułam otaczające mnie ramie Justina, nie chciałam go budzić. Ziewnęłam, wyciągnęłam rękę i przetarłam nią oczy. Sięgnęłam po telefon, 14.16 świetnie. Chyba pora już wstawać. Wiedziałam, że dla Justina ostatnie dni były też męczące. Delikatnie podniosłam jego rękę i wstałam z łóżka, pomruczał coś ale spał dalej, zaśmiałam się. Sięgnęłam do walizki i ubrałam się w klik i zeszłam na dół. Od razu skierowałam się do kuchni i wzięłam się za robienie omletów, to co umiałam piec najlepiej. Po 30 min, śniadanie było gotowe, Justin dalej spał a ja byłam głodna więc zjadłam swoją porcję. Miałam ze sobą książkę, której nie zdążyłam przeczytać w podróży. Wzięłam ją, koc, gorącą czekoladę i poszłam na taras. Było chłodno, ale kiedy okryłam się kocem było mi idealnie. Słyszałam szum morza a przede sobą miałam piękny widok. Siedziałam tak chwilę nic nie robiąc tylko wpatrując się w morze i myśląc o ostatnich dniach. Później zabrałam się za czytanie książki.

Oczami Justina:
       Powoli otworzyłem oczy, nie mogąc przyzwyczaić się do jasnego światła. Poruszyłem ręką w poszukiwaniu Kate ale nie było jej obok mnie. Szerzej otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju, byłem sam. Sięgnąłem po telefon 15:31, cholera jak długo spałem. Przeczesałem dłonią włosy, wstałem i skierowałem się do łazienki. Zszedłem na dół i poszedłem do kuchni. Na stole zobaczyłem omlety i czekoladę, uśmiechnąłem się. Wziąłem jednego do ręki i ruszyłem w stronę salonu. Zobaczyłem wtedy siedzącą na tarasie Kate, okrytą kocem i czytającą książkę. Wyglądała tak niewinnie, wyobraziłem sobie ją jako już straszą osobę, babcię która siedzi i odpoczywa i mężczyznę, siedzącego obok niej czyli mnie. Tak, idealnie do siebie pasowaliśmy, zależało mi na niej, czułem że to ta jedyna, bałem się tylko że jeśli pozna moje prawdziwe życie zostawi mnie. W głowie zaczęły lecieć mi słowa mojej piosenki "If I was your boyfriend I never let you go.." Chciałbym spędzić z nią całą wieczność, mieć dzieci i kochającą się rodzinę, uśmiechnąłem się. Ta wizja przyprawiała mnie o dreszcze, zawsze marzyłem o szczęśliwej rodzinie. Chrząknąłem na co ona odwróciła głowę i uśmiechnęła się. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło. Było dosyć chłodno, Kate miała z zimna już czerwony noc, zaśmiałem się. Siedzieliśmy chwilę w ciszy po czym powiedziałem żebyśmy poszli do domu, zgodziła się. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę domu. Skończyłem jeść śniadanie a Kate doczytała rozdział. Czułem się tak dobrze w jej towarzystwie. W pewnej chwili mój telefon zadzwonił, dostałem SMS. Sięgnąłem po niego, Scooter "Na poczcie masz kilka zdjęć z sesji, tak jak wcześniej ustalaliśmy trafią na okładki dwóch czasopism. Widzimy się na gali. " Nie czekałem długo, wszedłem na pocztę i otworzyłem nową wiadomość. Kliknąłem na zdjęcia i zacząłem oglądać, przyłączyła się do mnie Kate.
- No pokaż kochanie - wymruczała mi do ucha a mnie przeszły ciarki. Przesunąłem się w jej stronę, wygodniej się ułożyłem i otworzyłem pierwsze zdjęcie klik. Obydwoje się w nie wpatrywaliśmy hmm chyba wyszedłem całkiem nieźle. Nie lubię być poważny na zdjęciach jeszcze na dodatek ta sesja była taka męcząca, miałem tyle stylizacji. Koniecznie chcieli zrobić jak najwięcej zdjęć.
- Wyglądasz jak nie ty, taki smutny i poważny. - stwierdziła Kate po chwili namysłu. Pokiwałem głową bo zgadzałem się z nią. Przysunęła się jeszcze bliżej mnie i oparła głowę o moje ramie. Włączyłem drugie zdjęcie klik. Tak to było zdecydowanie lepsze, uśmiechnąłem się, podobało mi się. Czułem, że Kate też się uśmiecha.
- A to jak ci się podoba? - zapytałem. Spojrzałem na nią i teatralnie poruszyłem brwiami. Wykręciła oczami.
- Bardzo mi się podoba. - powiedziała i gestem ręki kazała pokazać następne, przytaknąłem i otworzyłem kolejne klik. Jeszcze większy uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy poczułem jak Kate wciąga powietrze. Spojrzałem na nią a ona zabrała mi telefon.
- To zdjęcie będzie w gazecie? - zapytała z lekką nutką zdenerwowania, zaśmiałem się. Chciałem wziąć od niej telefon ale nie chciała mi oddać. Zmrużyłem oczy i spróbowałem jeszcze raz, westchnąłem.
- Może, a co nie podoba ci się? - zrobiłem smutną minkę na co ona spojrzała na zdjęcie i chwilę się nie odzywała. Skrzyżowałem ręce na piersi na znak, że czekam na jej odpowiedź. Spojrzała na mnie i po chwili odpowiedziała.
- Wyglądasz tutaj cholernie seksownie, nie chce żeby ktoś mógł cie takiego oglądać, kiedy ty jesteś tylko mój. -  powiedziała a ja bez chwili namysłu podniosłem się i położyłem nad nią. Opierałem się rękami żeby jej za bardzo nie ścisnąć i patrzyłem jej w oczy.
- Zawsze będę tylko twój - powiedziałem i złączyłem nasze usta w namiętnym i długim pocałunku. Ani na chwilę nie odrywaliśmy się od siebie, Kate mocniej mnie do siebie przycisnęła. Położyłem swoją dłoń na jej kroczu, jęknęła a ja wykorzystałem moment i wsunąłem swój język do jej buzi. Niespodziewanie złapała moją dolną wargę zębami i pociągnęła ją cholernie mnie tym nakręcając. Przeszedłem do jej szyi, całując ją centymetr za centymetrem. Złapała moją twarz w dłonie, przyciągnęła tak żeby móc spojrzeć mi w oczy i szepnęła:
- A ja zawsze będę twoja. - i złączyła nasze usta w kolejnym namiętnym pocałunku. W tym czasie zdjęła ze mnie koszulkę a ja z niej. Przeszedłem do jej piersi i kiedy zacząłem schodzić w dół, podniosła się. Zdezorientowany spojrzałem na nią.
- Oglądaliśmy zdjęcia. - powiedziała i poruszyła ramionami. Wykręciłem oczami, podniosłem się i dałem jej szybkiego buziaka w usta na co ona się uśmiechnęła. - Musisz mi wysłać to zdjęcie - stwierdziła w chwili kiedy oddawała mi telefon. Zrobiłem pytającą minę. - Chcę ustawić je sobie na tapetę, nie patrz tak na mnie - zaśmiała się i uderzyła mnie poduszką, delikatnie ją popchnąłem na co ona pokazała mi język.
- No nie wiem kochanie, ale musisz dla mnie zrobić takie samo bez koszulki. - szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Kate udawała że myśli po chwili kiwając głową. Wow szybko poszło, nie sądziłem że się zgodzi chyba że miała w głowie jakiś plan. Przysunąłem się do niej i włączyłem kolejne zdjęcie klik, stwierdziliśmy że wyglądam na nim jak milion dolarów. Kate powiedziała, że jestem przystojny i że nie dziwi się tym wszystkim dziewczynom że na mnie lecą na co ja wybuchnąłem śmiechem po czym mocno ją do siebie przytuliłem. Na kolejnym klik Kate stwierdziła, że już bardziej przystojniejszy już być nie mogę.  Ostatnie zdjęcie średnio nam się podobało klik bo wyszedłem smutno i poważnie ale Kate znalazła dobre strony. Podobno chłopaki w garniturach są pociągający i seksowni i że ja jestem właśnie taki na tym zdjęciu.           Na wieczór mieli przyjść Dez z Mikem bo Jacoba jeszcze nie było. Zrobiliśmy z Kate kolację i wybraliśmy filmy na wieczór. Kiedy przyszli, cholernie dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Później wspólnie sprzątaliśmy. Na początek mieliśmy oglądać film "Czas na miłość". Dez z Mikem standardowo na kanapie a my na podłodze. Zaczynaliśmy go oglądać z 10 razy, bo nie mogliśmy się skupić tylko gadaliśmy i nikt nie wiedział o co chodzi więc włączaliśmy od początku. Film okazał się bardzo fajny ale jak dla mnie zbyt romantyczny ale Kate uparła się, że chce go obejrzeć. Na noc zostawiliśmy sobie horror "Obecność". Połowy filmu dziewczyny nie oglądały bo się bały, czułem jak Kate się wzdryga w pewnych momentach lub zaczyna się trząść. Przytulałem ją wtedy mocniej do siebie i całowałem w czoło na co ona wtulała się we mnie jeszcze bardziej. Z Mikem obejrzeliśmy go do końca a dziewczyny usnęły chyba gdzieś w połowie. Kiedy film się skończył pożegnałem się z nim, wziąłem Kate na ręce, powoli żeby jej nie obudzić i zaniosłem ją na górę. Delikatnie ściągnąłem z niej ciuchy i okryłem ją kołdrą. Gdy skończyłem poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Jutro czeka nas męczący dzień, rano musimy jechać do Kate żeby się spakowała, później na zakupy bo musi kupić sobie sukienkę na galę a wieczorem wyjeżdżamy już do LA żeby rano być na miejscu. Sam się sobie dziwię ale denerwuję się, jak to wszystko będzie.