poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 33.

       Powoli otworzyłam oczy i od razu przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy a na sercu zrobiło mi się lżej. Odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego Justina. Był odkryty i mogłam zobaczyć jego umięśniony brzuch. Przegryzłam wargę, ciarki pojawiły się na moim ciele, dlaczego on musi tak na mnie działać. Wczoraj nie chciał mi powiedzieć jakie ma dla nas plany, mówił, że jeszcze wszystko nie jest zorganizowane i kiedy ja poszłam spać on jeszcze siedział przy laptopie z telefonem. Byłam cholernie ciekawa co kombinuje. Powoli wstałam nie chcąc go obudzić i skierowałam się w stronę łazienki. Obmyłam twarz, spięłam włosy w kucyka, umyłam zęby i ubrałam się w klik. Poszłam do salonu i spojrzałam na miasto, było tutaj na prawdę pięknie. Nocą wszystko wyglądała tak magicznie a teraz promienie słoneczne ocieplały to miejsce. Odwróciłam się i na stoliku zobaczyłam jakiś notes, usiadłam na kanapie i ostrożnie otworzyłam go. Serce biło mi szybciej, jakbym robiła coś złego. Pierwsza strona była cała zamazana, szybko ją przekręciłam, moja ciekawość rosła. Moim oczom ukazał się tekst, napisany przez Justina, zaczęłam go czytać:
" To jasne jak gwiazdy na niebie,
Potrzebuję Cię, aby błyszczeć w świetle,
Nie tylko przez ten czas, przez długi, długi czas,
lepiej w to uwierz."
Tutaj tekst się urywa i jest zostawione trochę miejsca. W głowie miałam tysiące myśli, nie wiedziałam, że pisze piosenkę. Nic mi nie powiedział. Zastanawiałam się czy pisał ją kierując się w moją stronę, na mojej twarzy pojawił się uśmiech i poczułam ciepło na sercu. To było nieznane dotąd mi uczucie, nikt nigdy nie pisał o mnie, czy kierował słowa piosenki do mnie. Nie zdawałam sobie sprawy jak to cholernie przyjemne. Czułam ciarki na całym ciele, taki prosty gest a sprawił, że czułam się taka szczęśliwa. Czytałam dalej:
"Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie,
Tak, tak nie martwię się nikim innym,
Jeżeli Cię nie ma, nie ma mnie,
Sprawiasz, że jestem spełniony,
Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie. "
Łza spłynęła mi po policzku, ciepło ogarniało całe moje ciało. Czułam tak wielką miłość do Justina, każde słowo czytałam po kolei wtapiając się w ich sens. Wyobrażałam sobie Justina, siedzącego tutaj i piszącego. Ile jeszcze rzeczy o nim nie wiedziałam? Czy jego słowa są prawdziwe, czy na prawdę jestem dla niego wszystkim? Kolejna łza. Ale to nie były łzy smutku tylko radości, byłam tak cholernie szczęśliwa. Przekręciłam stronę i przeczytałam ostatnią część:
"Jestem wdzięczny, ponieważ istniejesz,
Wierny bez względu na odległość,
Jesteś jedyną dziewczyną, którą dostrzegam
Z całego mojego serca proszę, abyś uwierzyła"
Pisał o Selenie, chciał, żebym uwierzyła, że tylko ja jestem dla niego ważna. Tak mi się wydaje. Wszystko składało się w idealną całość. Ale nie skończył jej, te wolne miejsca między zwrotkami, musi je jakoś wypełnić. Jeszcze raz przeczytałam wszystko od początku, cholernie mi się podobał tekst, czułam, że pisał to z głębi serca. Powoli odłożyłam jego zeszyt. Wzięłam telefon weszłam na Instagram i dodałam to zdjęcie klik z podpisem "Jesteś wszystkim" i kolejna łza słynęła po moim policzku. Dawno nie czułam tek ogromnego spokoju, byłam tutaj we Francji z chłopakiem, który chyba znaczy dla mnie wszystko, czy to nie było zbyt idealne? Czym sobie na to zasłużyłam? Dlaczego to ja zostałam tą wybranką jego serca? Pewnie nigdy nie poznam odpowiedzi na te pytania bo sam Justin ich nawet nie zna. Miałam cholerną ochotę iść na spacer, spokojnie bez żadnych paparazzi tylko ja i Justin. Szybko odrzuciłam jednak te myśli, muszę to zaakceptować, ten jego styl życia i choć może mi się nie podobać nie zmienię go. Włączyłam telewizję i zamówiłam śniadanie. Usłyszałam, że wstaje się z łóżka, odwróciłam się ale poszedł do łazienki. Ułożyłam się wygodniej na kanapie. Po 10 min stanął przede mną ubrany w klik, uśmiechnęłam się. Nachylił się i pocałował mnie a ja poczułam jak się rumienię.
- Ale mi się dobrze dzisiaj spało. - wymruczał i przytulił się do mnie, odwróciłam się i pogładziłam ręką po jego policzku zatapiając się w jego brązowych oczach. Co się ze mną działo, dawno tak na mnie nie działał.
- Mi też, bardzo. Mamy na dzisiaj jakieś plany? - zapytałam, bo od wczoraj umierałam z ciekawości. Pokiwał głową, powoli przysunął się do mnie i złączył nasze usta w słodkim pocałunku. Odsunął się ode mnie i oblizał usta a ja wykręciłam oczami, zaśmiał się. Lekko szturchnęłam go, ponaglając go, żeby zaczął mówić.
- Już mówię. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona. - pokiwałam powoli głową i przytuliłam się do niego - zaplanowałem koncert. Sprzedało się ok 50 tys biletów. - spojrzałam na niego i szerzej otworzyłam oczy - wiem, że wolałabyś spędzić wieczór tylko ze mną, ale chciałem dać też prezent walentynkowy moim belibers, będzie też mama i tata z dzieciakami. - powiedział a moje serce biło strasznie szybko. Zrozumiałam jak mało jeszcze o sobie wiemy. Pattie miała rację, był dobrym człowiekiem i czasem miałam wrażenie, że chciałabym być taka jak on.
- To będą najlepsze walentynki w moim życiu, tak jak wczorajszy wieczór. - powiedziałam i złączyłam nasze usta w przepełnionym miłością pocałunku, którego tak bardzo mi brakowało.
            Była godzina 12:23 a my jechaliśmy już na salę koncertową. Justin musiał się przygotować, przypomnieć układy, zapoznać się ze sceną, rozgrzać głos itp. Była masa rzeczy, które musi zrobić przed i martwiłam się czy w wszystkim się wyrobi. Scooter i cała jego ekipa już tam byli i wszystko przygotowywali, Justin ciągle rozmawiał z kimś przez telefon a ja byłam kłębkiem nerwów, nawet sama nie wiem do końca dlaczego. Gdy podjechaliśmy pod budynek, gdzie miał odbyć się koncert fanki już tam były. Powoli wyszłam z samochodu, zaczęły krzyczeć na widok Justina, zaśmiałam się. Zaczął im machać, podeszłam do niego a on złapał moją rękę, uśmiechnęłam się. Dzisiaj nic nie było w stanie zepsuć mojego humoru, Justin z resztą też chodził i szczerzył się jak głupi. Nie wiedziałam co miałam robić, on pociągnął mnie ze sobą do ogrodzenia, zaczął robić sobie zdjęcia z fankami a ja stałam i patrzyłam na niego. Nie trwało to jednak długo, któraś z fanek krzyknęła moje imię, spojrzałam się w jej stronę a ona zaczęła do mnie panicznie machać, uśmiechnęłam się i podeszłam do niej. Przez płacz zaczęła mówić:
- Proszę, proszę zrób sobie ze mną zdjęcie. -  pokiwałam powoli głową, podała mi telefon. Ustawiłam go w naszą stronę uśmiechnęłam się i zrobiłam zdjęcie. Dziewczyna zaczęła mi dziękować, na sercu zrobiło mi się o wiele lżej, zrozumiałam dlaczego Justin tak bardzo to lubił. Wystarczyło jedno zdjęcie, lub głupie "cześć" by wywołać u kogoś uśmiech lub sprawić, żeby był szczęśliwy. Jeśli to wymagało ode mnie minimalnego wysiłku a sprawiało tyle radości, cholernie mi się spodobało. Spojrzałam się za tą dziewczynę i kilka innych wyciągało do mnie telefon i prosiło o zdjęcie. Nie wiedziałam do końca dla czego chcą je mieć ze mną, przecież ja byłam nikim poza tym, że Justin był moim chłopakiem. Nic w życiu szczególnego nie osiągnęłam a wystarczyło być dziewczyną popularnego chłopaka i już stawałam na wyższym poziomie niż inni. Równie dobrze mogłabym stać z tymi fankami po drugiej stronie i prosić Justina o zdjęcie, przecież niczym się od nich nie różniłam. Po chwili podszedł do mnie Justin i z kilkoma fankami zrobiliśmy sobie zdjęcie we 3. Po jakiś 15 min, Justin pożegnał się z fankami i pociągnął mnie w stronę drzwi.
- Byłaś niesamowita wiesz o tym prawda? - zatrzymał mnie i przyciągnął do siebie, kiedy drzwi się zamknęły. Powoli pokiwałam głową, przysunął się i złączył nasze usta w krótkim pocałunku. - Jestem z ciebie dumny - wyszeptał a na moim ciele pojawiły się ciarki, zaśmiałam się i mocno go przytuliłam nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa - chodź pokażę ci resztę - odsunęliśmy się, złapał mnie za rękę i pociągną w stronę niekończącego się korytarza. Szliśmy kilka minut, skręcaliśmy w jakieś "uliczki", nie było okien, jakbyśmy byli gdzieś pod ziemią. W końcu doszliśmy do jego garderoby, pokoju gdzie mógł siedzieć przed i po koncercie. Było tutaj na prawdę dużo miejsca, stały dwie duże kanapy a po środku nich stolik. Obok stał stół zapełniony jedzeniem i piciem. Po prawo były drzwi do łazienki a na lewej ścianie znajdowały się lustra. Było tutaj na prawdę przytulnie. Nagle drzwi łazienki się otworzyły, wybiegło z nich z 30 osób, wszyscy otoczyli Justina i zaczęli witać się z nim. Stałam z boku razem z Kennym przyglądając się wszystkiemu.
- Trzy czwarte z nich to jego tancerze, dwoje to wizażyści, ta straszna to "pani od głosu", ten w lokach to gitarzysta, ta w czerwonej sukience to jego charakteryzatorka no i Scootera chyba znasz. - podpowiedział mi, widząc moje zdezorientowanie na twarzy. Nagle zrobiło się strasznie tłoczno, straciłam z oczu Justina. Zaczęli do mnie pochodzić ludzie, przedstawiali się ale nie byłam w stanie zapamiętać ich imion. Nagle podeszła do mnie brunetka, wyciągnęła rękę, spojrzałam się na nią a ona się uśmiechnęła.
- Cześć jestem Alex, miło mi cie wreszcie poznać - powiedziała dosyć donośnym głosem. Uśmiechnęłam się i uścisnęłam jej rękę.
- Mi też miło cię poznać - odparłam. Zaczęłam rozglądać się, szukając wzrokiem Justina ale nie znalazłam go, westchnęłam.
- Dużo o tobie słyszeliśmy. - powiedziała a ja zrobiłam pytającą minę. - W mediach i Justin nam trochę mówił, gdy rozmawialiśmy na skype wszyscy. - odparła spokojnym głosem. Była bardzo ładna, chciałam zobaczyć jak tańczy. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. - Okej muszę lecieć na próbę. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy miały okazję porozmawiać! - krzyknęła kiedy była już za drzwiami. Nagle w pomieszczeniu zrobiło się jakoś luźniej, zostało jakieś 10 osób, zobaczyłam Justina siedzącego na kanapie, odetchnęłam z ulgą. Pokazał miejsce obok siebie, podeszłam do niego usiadłam obok i przytuliłam się do niego. Zamknęłam oczy i próbowałam odpocząć. Ktoś usiadł na przeciwko nas, otworzyłam oczy był to Scooter i ta starsza pani o której mówił mi Kenny, uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć Kate, jeszcze się chyba nie poznałyśmy, jestem Kristina, to ja pilnuję, żeby z głosem Justina było wszystko dobrze. - nachyliła się i podała mi rękę, uśmiechnęłam się. Wydawała się być bardzo miłą i serdeczną osobą.
- Bardzo miło mi panią poznać. - odparłam a Justin chrząknął, spojrzałam na niego a on zaczął się śmiać, wykręciłam oczami. Spojrzałam na jego telefon i zobaczyłam, że siedzi na Instagramie, zabrałam mu go a on zaczął rozmawiać z Kristiną i Scooterem. Dez dodała nowe zdjęcie klik uśmiechnęłam się, wyglądała na nim ślicznie. Polubiłam je a potem zorientowałam się, że to konto Justina. Zjechałam niżej i zobaczyłam, że on też dodał zdjęcie klik uśmiechnęłam się, nawet nie zauważyłam kiedy je robił. Kristina i Scooter skończyli rozmawiać i odeszli od stołu, teoretycznie zostaliśmy sami. Justin wziął swój telefon, wyszedł z Instagramu i wszedł w wiadomości. Serce zaczęło bić mi szybciej, wiedziałam o co chodzi, bałam się tylko co zobaczę. Przesunął wiadomości do góry i podał mi telefon.
"13.02.2013r godzina 22:41 Selena:
Wracasz na scenę hmm?
22:52 Ja:
No tak.
22:55 Selena:
Co Ty będziesz robić w Francji? Może przyjdę na koncert, bo będę w pobliżu.
23:05 Ja:
Zabrałem Kate na walentynki. Jeśli chcesz to zapraszam.
23:09 Selena:
O proszę, jakiś Ty romantyczny. No to przyjadę.
23:40 Ja:
Ok.
23:45 Selena:
Jakoś nie widzę entuzjazmu.
23:48 Ja:
O co Ci chodzi?
23:52 Selena:
Myślałam, że bardziej się ucieszysz. No to pobawię się z Twoją nową dziewczyną, może ją lepiej poznam.
23:59 Ja:
Chyba nie będę mógł Cię wpuścić przed scenę, bo już za dużo osób będzie. Ale może uda się wam za kulisami porozmawiać.
00:05 Selena:
No tak pamiętam, te ograniczenia, ale rzadko się do nich stosowałeś. Mam nadzieję.
00:15 Ja:
Jak widzisz zacząłem. Kończę bo zmęczony jestem. Dobranoc.
00:17 Selena:
Do jutra. "
Ciarki pojawiły się na całym moim ciele. Ale nie przejmowałam się tym, Justin jest mój i wiem co do mnie czuje. Nic nie będzie w stanie zepsuć mi dzisiaj humoru, nawet Selena i nie uda się jej to. Nie mam zamiaru pokazywać jej, że ma nade mną przewagę bo to ja ją mam.
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła. - odparł Justin i spojrzał mi prosto w oczy, przysunęłam się i pocałowałam go. Obydwoje się uśmiechnęliśmy i nie potrzebne były już żadne słowa. - Chodź pokażę ci scenę - wstał i pociągnął mnie za rękę. Znów szliśmy jakimiś długimi ciemnymi korytarzami, co jakiś czas mijając kogoś. Nagle zaczęło robić się coraz tłoczniej zobaczyłam dwa duże pomieszczenia po lewej stronie porozstawiane było pełno jakiś sprzętów, po lewej były kanapy a na przeciwko były schody na górę. Powoli weszliśmy po nich i gdy Justin odsunął materiał moim oczom ukazała się ogromna sala koncertowa klik ( trochę mniejsza ) Pociągnął mnie na środek i objął mnie od tyłu. Nie mogłam mrugnąć oczami, byłam w szoku. Przecież tutaj było miejsca na cholernie dużo osób, nie wyobrażałam sobie, że będzie aż tyle ludzi. Dosłownie zaparło mi dech w piersiach.
   Gdy tak staliśmy podszedł do nas jakiś młody chłopak i poprosił o zdjęcie, odwróciliśmy się i za pozowaliśmy do zdjęcia klik. ( Justin jest straszy ale nie mogłam znaleźć innego zdjęcia )
- Ja bym już miała tremę - odparłam, kiedy chłopak z którym robiliśmy zdjęcie odszedł. Justin przyciągnął mnie do siebie i uśmiechnął się na moje policzki wdarł się rumieniec.
- To jest mój dom i moja rodzina, dlaczego mam się stresować? - zapytał a ja spuściłam głowę, powoli podniósł rękę i powoli podniósł moją głowę, tak żebym spojrzała mu w oczy.
- Próbuję to wszystko zrozumieć Justin, musisz dać mi czas zanim się przyzwyczaję. - odparłam chcąc żeby mnie zrozumiał. Dla nas obydwojgu był to dobry dzień i nie chciałam go psuć. Rzadko zdarzało się, że żadne z nas nie ma złego humoru, to oznaczało, że dzisiejszy dzień był wyjątkowy.
- Rozumiem kochanie. - przerwa - masz mnóstwo czasu żeby się przyzwyczaić. - powiedział a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach krótki ale namiętny pocałunek, chcieliśmy go już pogłębić, gdy ktoś chrząknął, odsunęliśmy się od siebie a ja się zarumieniłam. Przed nami stał Scooter i wykręcił oczami.
- Justin musimy zacząć próbę, Kate zostajesz czy idziesz do garderoby? - zapytał i swoje spojrzenie skierował na mnie. Justin przyciągnął mnie do siebie i kiedy chciałam już odpowiedzieć, wyprzedził mnie.
- Zostaje. - odwrócił się do mnie, pocałował mnie i oddalił się do tancerzy. Scooter kiwnął głową na znak, żebym poszła razem z nim. Zeszliśmy ze sceny a później przeszliśmy między barierkami i usiedliśmy na dwóch krzesłach postawionych na środku. Podkuliłam nogi i patrzyłam na scenę. Przez 15 min Justin liczył od jednego do dziecięciu, żeby mogli ustawić odpowiednią głośność itp. Później po kolei leciały jego piosenki a on razem z tancerzami tańczył. Nie powiem, że zeszło im trochę długo. Siedziałam tam z 2 godziny, myślałam o tak wielu rzeczach. Nie zwracałam uwagi na nic poza Justinem. Kiedy mi pomachał nieśmiało podniosłam rękę i mu odmachałam. Nie mogłam się na niego napatrzeć, był taki szczęśliwy. Zrozumiałam jak wiele dla fanek znaczy jego uśmiech. W głowie zaczęła lecieć mi piosenka " You smile I smile. " Przez długi czas myślałam też o Selenie, czy ona też tak długo dochodziła do tego wszystkiego jak ja. Rozumiałam, że jej było prościej, dla mnie to wszystko było inne, nowe. Po 2,5 godzinach próba się skończyła. Scooter zaprowadził mnie do garderoby Justina, zobaczyłam go stojącego przy stoliku z jedzeniem, był cały mokry. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się naszyję złączając nasze usta w pocałunku. Nie przejmowałam się ludźmi którzy byli z nami w pokoju. Justin wziął mnie w obięcia i pogłębił pocałunek.
- Stęskniłaś się? - zapytał, kiedy już się od siebie oderwaliśmy. Pokiwałam głową i obydwoje się zaśmialiśmy.
- Możesz mnie postawić, jesteś zmęczony. - powiedziałam a on pokiwał przecząco głową, zrobiłam pytającą minę. Powoli zaczął iść, zaczęłam się wyrywać, zaśmiał się.
- Idziemy się kąpać. - odparł a ja zaczęłam piszczeć, wszyscy na nas patrzyli. Justin ani trochę mnie nie puszczał, nogą otworzył drzwi, próbowałam mu uciec ale nawet nie drgnął. Szybko mnie postawił a potem zamknął za nami drzwi i klucz schował do przedniej kieszonki.
- Głupku, wypuść mnie. - zaśmiałam się i chciałam wyciągnąć mi klucz, kiedy zaczął mnie łaskotać a ja wybuchłam panicznym śmiechem. - przestań Justin, proszę! - krzyczałam, kiedy nie mogłam już wytrzymać. Leżałam na ziemi a on siedział nade mną rozkrakiem.
- Ale wykąpiesz się ze mną? - pokręciłam przecząco głową, zrobił zamyśloną minę. Wstał a ja ucieszyłam się, że mnie wypuści. Było za dużo ludzi, co pomyśleli by jeśli obydwoje wyszlibyśmy wykąpani, spaliłabym się ze wstydu. Powoli podniosłam się z podłogi, odwróciłam się w stronę Justina a on zaczął oblewać mnie wodą z prysznica.
- Justin, przestań! - krzyczałam a jednocześnie śmiałam się. Podeszłam do niego, już prawie cała morka i odwróciłam prysznic w jego stronę. Zaczął się śmiać, byliśmy cali mokrzy.
- Nie do końca chodziło mi o taki prysznic, ale ważne, że wyjdziesz stąd mokra. - uśmiechnął się i złożył na moich ustach długi pocałunek. Przyciągnęłam go do siebie i a on pogłębił pocałunek. Przyparł mnie do ściany, ręce położył na moich udach i uniósł mnie tak, że oplotłam go moimi nogami. Powoli zaczął składać pocałunki na mojej szyi, zdjęłam z niego koszulkę a on wrócił do moich ust.
- Justin to nie jest dobra pora. - powiedziałam, kiedy zaczął pieścić rękami moją pupę. Westchnął, pocałował mnie jeszcze raz w usta i powoli opuścił na ziemię.
- Masz rację. Dokończymy wieczorem. - odpowiedział i przegryzł wargę. Zaśmiałam się i pokazałam mu język. Zaczął się rozbierać, wyciągnął klucze ze spodni i z wahaniem podał mi, przysunęłam się i ostatni raz go pocałowałam. Otworzyłam drzwi i szybko wyszłam. Oczy wszystkich skierowały się na mnie, cholera byłam cała mokra, zarumieniłam się.
- Co wy tam robiliście? - zapytał Kenny przez śmiech, przeczesałam włosy na znak, że się stresuję.
- Justin oblał mnie wodą. - powiedziałam i wykręciłam oczami. Nie wiedziałam do końca co mam robić, nie lubiłam kiedy cała uwaga skupia się na mnie. Gdy byłam z Justinem miałam więcej pewności siebie, teraz czułam się cholernie niezręcznie.
- Chodź wysuszę ci włosy i umaluję cię. - powiedziała Susan stylistka Justina. Uśmiechnęłam się i powoli ruszyłam w jej stronę. Usiadłam na krześle na przeciwko lustra i spojrzałam na siebie. Wyglądałam strasznie, włosy całe mokre i oczy rozmazane, westchnęłam.
             Do koncertu została niecała godzina. Wszyscy byli już lekko poddenerwowani. Justin siedział przed lustrem, Susan układała mu włosy a on razem z Kristiną ćwiczył głos. Kenny przyniósł mi ciuchy a ja spojrzałam na niego. Nie zdążyłam zapytać, kiedy powiedział.
- Justin kazał nam ci coś przywieść do przebrania. - powoli pokiwałam głową i poszłam do łazienki rzucając Justinowi piorunujące spojrzenie na co on wysłał mi tylko buziaka. Zdjęłam już prawie suche ciuchy i wyciągnęłam z siatki to w co miałam się ubrać, zaklęłam w duchu. Wyciągnęłam z niej szpilki i białą sukienkę klik. Jak ja do cholery miałam się dobrze bawić w takich butach na koncercie! Czy on tego nie rozumiał. Byłam na niego zła, ubrałam się w tą sukienkę założyłam w buty, spojrzałam w lustro i przegryzłam wargę. Wiedział co robi bo wyglądałam cholernie seksownie. Przeszłam się w jedną i drugą stronę po łazience i buty okazały się nie takie złe. Potem zrozumiałam, że pewnie zrobił to dlatego wiedząc, że Selena przyjdzie wystrojona. Powoli wyszłam z łazienki, szybko odwrócił się i posłał mi tryumfalny uśmiech a ja tylko wykręciłam oczami i okręciłam się. Justin zagwizdał a ja pokazałam mu język.
- Wyglądasz lepiej ode mnie. - podszedł do mnie, i przyciągnął mnie do siebie, zaśmiałam się. Byłam troszeczkę wyższa od niego.
- Sam wybrałeś mi taki strój. - wykręcił oczami a ja lekko się nachyliłam i pocałowałam go. Musiał iść się ubierać, poszłam i usiadłam na kanapie obok Kennego, który ciągle się do mnie uśmiechał. Po 10 min Justin był ubrany klik, cały na biało. Przyszedł do mnie i usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem. Do koncertu zostało jeszcze 30 min, ktoś zapukał do drzwi, wszyscy spojrzeli w tamtą stronę a do pokoju wbiegła uśmiechnięta Jazmyn i od razu rzuciła się Justinowi na szyję. Zaraz za nią wszedł Jeremy z Jaxonem na rękach i Pattie. Wstałam i przywitałam się z nimi.
- Pięknie wyglądasz. - powiedziała Pattie zanim zdążyłyśmy się przywitać. Podziękowałam jej a potem przywitałyśmy się. Jazmyn wzięłam na ręce, wyściskałam ją tak, że potem nie chciała ode mnie odejść i musiałam ją nosić. Zdążyliśmy wszyscy chwilę porozmawiać, kiedy Justin musiał powoli się już zbierać. Wyszliśmy za nim, powiedziałam Jazmyn, żeby pobiegła do Justina i zrobiłam im zdjęcie klik i od razu je pokochałam. Pattie wzięła od Justina wodę, on podszedł do mnie założył mi na nos okulary i złapał mnie za rękę. Szliśmy w trójkę troszkę wolniej, Jazmyn opowiadała nam o podróży, a my chcieliśmy spędzić z sobą jak najwięcej czasu. Nie szliśmy jednak tą drogą co wcześniej, Justin musiał wyjechać spod sceny. Po chwili spotkaliśmy się na rozłączeniu drug z wszystkimi. Nie do końca wiedziałam o co chodzi. Wszyscy stanęliśmy w kółeczku klik i Pattie zaczęła się modlić a wszyscy nachylili głowy, zrobiłam to samo.
- " Prosimy cię Boże o łaskę. Miej nad nami opiekę a przede wszystkim nad Justinem aby ten wieczór zapadł w pamięć nie tylko nam ale też naszym bliźnim zgromadzonym razem z nami. Bądź łaskawy i obdarz nas tym co najlepsze, amen" - mówiła spokojnym ale poważnym głosem. Nie znałam jej jeszcze od tej strony, zawsze była taka radosna i uśmiechnięta. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli "Amen", wyciągnęli ręce do środka i krzyknęli " Za dzisiejszy wieczór! " i unieśli je w górę klik. Później każdy zaczął się rozchodzić, Pattie, Jeremy i dzieciaki poszli już pod scenę a ja poszłam z Justinem a z nami kilku ochroniarzy. Musiałam się nachylić, żeby nie uderzyć głową o scenę. Justin zatrzymał się i przyciągnął mnie do siebie, byliśmy już przy podeście na który musiał wejść.
- Nie denerwuj się ok? Kocham cie najbardziej na świecie, pamiętaj o tym. - odparł. Słuchać było już fanki a na moim ciele pojawiły się ciarki i serce zaczęło bić mi szybciej. Odsunął mikrofon i złożył na moich ustach słodki pocałunek, przyciągnęłam go i przytuliłam.
- Ja ciebie też bardzo kocham. - powiedziałam i odsunęłam się od niego. Miałam wrażenie jakbyśmy się żegnali na strasznie długo a przecież za chwilę miałam go zobaczyć. Ktoś z tyłu kazał mu wejść na platformę, kucnął na niej i odwrócił się w moją stronę. Przesłał mi całusa i platforma zaczęła jechać w górę, pomachałam mu. Cała się trzęsłam, chciałam zobaczyć wielkie wejście ale wiedziałam, ze to nie będzie możliwe. Szybko zaczęłam iść w stronę z której przyszliśmy, przede mną szedł ochroniarz i musiałam się nieźle spiąć żeby za nim nadążyć. Słyszałam straszny hałas, dokładniej muzykę i pisk dziewczyn. Zanim doszliśmy pod scenę minęło chyba dwie minuty.
          Gdy zobaczyłam salę koncertową po brzegi zapełnioną fankami serce mi stanęło. Widok był niesamowity. Rozejrzałam się i zobaczyłam Pattie, Jeremiego i resztę, szybko podeszłam do nich nie chcąc stać samej. Jazmyn rzuciła mi się na ręce, wyglądała śmiesznie w tych ogromnych słuchawkach klik.. W uszach rozbrzmiewała mi piosenka "All around the world" spojrzałam na scenę i zobaczyłam mojego Justina. Chyba nie ma takich słów żeby opisać to co wtedy czułam. Nie czekałam długo, wzięłam Jazmyn za rączkę i zaczęłam z nią tańczyć jednocześnie śpiewając. Po chwili zaczęła lecieć kolejna piosenka "Take You". Słuchałam i śpiewałam razem z nim i tysiącami fanek na sali. Serce cały czas biło mi cholernie szybko, jakbym się stresowała za Justina. Byłam z niego tak cholernie dumna. Później śpiewał "Catching Feelings"
i "One time". Gdy podchodził do fanek wszystkie szalały, piszczały, wyciągały ręce byle tylko go dotknąć a mi łamało się wtedy serce. Wiedziałam, że nie doceniam tego co mam. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam pełno dziewczyn wpatrzonych w Justina, były jak w transie. Jedna z nich spojrzała się na mnie, zaczęła mówić coś do koleżanki i obie panicznie zaczęły do mnie machać, zaśmiałam się i odmachałam im. Kolejną piosenką, którą śpiewał było "Eenie Meenie". Strasznie ją lubiłam, zaczęłam głośno śpiewać i tańczyć. Razem z Jaxonem i Jazmyn zrobiliśmy kółeczko, złapaliśmy się za ręce i tańczyliśmy razem a Pattie z Jeremym patrzyli na nas. Dawno tak dobrze się nie bawiłam, stałam pod samą sceną, było cholernie głośno a ja byłam na najlepszym koncercie w moim życiu.
- Stęskniłem się za wami wiecie?! - powiedział do mikrofonu Justin. W tle było słychać cicho muzykę. Fanki zaczęły głośno piszczeć, uśmiechnęłam się i zobaczyłam, że on też się szczerzy jak głupi. - Mam nadzieję, że podoba wam się mój prezent dla was na walentynki?! - kolejne jeszcze głośniejsze krzyki. - Zaśpiewacie tą piosenkę ze mną? - w odpowiedzi dostał tak. Jazmyn znów chciała na ręce wzięłam ją, żebym mogła lepiej widzieć.
- Będziesz śpiewać? - zapytałam jej. Musiałam krzyczeć, żeby mnie usłyszała. W odpowiedzi pokiwała głową. Zespół zacząć grać piosnkę "Somebody to love". Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki i kiedy był refren głośno śpiewałam:
" I just need somebody to love
I - I don't need to much
Just somebody to love.
I don't need nothing else
I promise girls, I swear.
I just need somebody to love. "
    Później leciała piosenka " Love me like you do". Byłam już cała mokra, nogi cholernie bolały mnie od szpilek. Czułam się cholernie dziwnie, wszystkie fanki były w spodniach, bluzkach z Justinem a ja w sukience i szpilkach. Wypiłam pół butelki wody, która leżała na stoliku. Justin co kilka piosenek też pił, był cały mokry, chyba niedługo będzie przerwa pomyślałam. Następną piosenką, którą śpiewał była "She don't like the lights". W połowie ściągnął z siebie kurtkę, na co fanki zaczęły cholernie piszczeć. Ogólnie to wyglądało to wspaniale, kiedy wszystkie miały wyciągnięte ręce i nagrywały go czy robiły zdjęcia, głównie z daleka. Widać było jakby dywan świateł, chyba nawet nie zdawały sobie z tego sprawy, zaśmiałam się. Później przeszedł do bluzki klikklik. Gdy spojrzałam na fanki, prawie co druga płakała. I pomyśleć, że ja miałam takie widoki na co dzień, przegryzłam wargę. Później usiadł na schodkach i śpiewał "Die in your arms". Kilka łez spłynęło mi po policzku ale szybko je otarłam.
- Kate, Justin zaraz będzie miał przerwę, idziesz pod scenę? - zapytała Pattie a ja szybko pokiwałam głową. Zawołała ochroniarza a ja poszłam za nim. Serce biło mi jak szalone, denerwowałam się jakbym miała się z nim spotkać pierwszy raz w życiu. Zapomniałam o tym, że bolą mnie nogi, teraz myślałam tylko, że za chwilę go zobaczę. Byliśmy teraz pod schodkami, którymi rano Justin wyprowadzał mnie, żeby pokazać mi scenę. Usiadłam na kanapie, słyszałam ostatnie słowa piosenki. Ręce zaczęły mi się pocić. Po chwili za kotary pokazał się Justin,  wstałam i rzuciłam mu się na szyję nie dając mu nawet chwili na odpoczynek. Mocno objęłam go i nie chciałam puszczać.
- Cześć kochanie. Stęskniłaś się? - wymruczał mi do ucha a na moim ciele pojawiły się ciarki. Odsunęłam się i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Jesteś niesamowity wiesz o tym? - zapytałam na co on się zaśmiał i pokiwał głową, złączając nasze usta w kolejnym pocałunku. Ktoś zaczął krzyczeć, że musi iść się przebierać. Staliśmy za kotarą, a jakieś 10 m obok nas stało tysiące fanek. Powoli oderwaliśmy się od siebie.
     Szliśmy znów wzdłuż korytarzy nawet na chwilę się nie puszczając, założyłam sweter a Justin bluzkę bo było chłodno. Odprowadziłam go pod schody, staliśmy przytuleni. Minęło 10 min kiedy byliśmy razem, jego puls trochę zwolnił, był suchy i trochę odpoczął. Tancerze powoli zaczęli wybiegać.
- Zobaczymy się za 40 min, gdzie stoicie? - zapytał i dał mi szybkiego całusa, zarumieniłam się.
- Po twojej lewej stronie. - odparłam, musiałam strasznie głośno mówić, bo muzyka zaczęła już grać. Tancerze rozgrzewali publiczność, wszyscy czekali na niego. - idź już, czekają - pocałowałam go i puściłam, posłał mi zapierający dech w piersiach uśmiech i poszedł. Zrobiło się o wiele głośniej, chciałam iść do Pattie, kiedy Susan zatrzymała mnie.
- Zrobiłam wam zdjęcie, może chcesz żebym Ci wysłała. - zapytała a ja energicznie pokiwałam głową, chcąc iść już zobaczyć Justina. Po 5 min szłam już z ochroniarzem, spojrzałam na zdjęcie klik uśmiechnęłam się. Weszłam szybko na Instagram dodałam je i podpisałam " Jesteś niesamowity". Kiedy skończyłam byliśmy już pod sceną, Jazmyn i Jaxon ucieszyli się na mój widok.
- Ominęła cię jedna piosenka Kate! - krzyczała Jazmyn, kiedy brałam ją na ręce, zaśmiałam się. Była taka kochana i leciutka na szczęście, bo inaczej ręce by mi odpadły.
- Działo się coś? Co śpiewał? - zapytałam, również krzycząc. Spojrzałam na scenę i akurat Justin spojrzał się na nas klik, szybko pomachałyśmy mu a Jazmyn wysłała mu całusa.
- Spojrzał na nas! - krzyknęła kiedy odwrócił się pokiwałam głową. Zrobiło mi się jakoś lżej na sercu, sama nawet nie wiedziałam dlaczego. - Śpiewał "Out of Town Girl". - pokiwałam głową. Bawiłyśmy się razem świetnie, Jaxon był na zmianę na rękach u Pattie albo u Jeremiego a Jazmyn u mnie. Justin po kolei śpiewał "Be alright" , "Fall", Yellow Raincoat" , Never say never" a później "Beauty and a beat" na którym totalnie oszalałyśmy. Tańczyłyśmy i głośno krzyczałyśmy a Justin znów na nas spojrzał klik a my znów mu pomachałyśmy na co on delikatnie nam odmachał. W połowie piosenki wziął kamerę i zaczął się kamerować, efekt był na prawdę świetny. Nagle poczułam, że ktoś mnie łapie za rękę, spojrzałam się i była to Pattie kiwnęła głową na znak, żebym poszła razem z nią pokiwałam głową. Postawiłam Jazmyn i poszłam za nią.
- Gdzie idziemy? - zapytałam, dobrze, że wzięłam sweter bo tutaj było cholernie zimno. Oczy musiały mi się przyzwyczaić do jasnego światła.
- Idziemy wybrać one less lonely girl. - odwróciła się i posłała mi ogromny uśmiech. Nie byłam pewna czy chciałam to robić, na sali było tyle dziewczyn a my miałyśmy wybrać tylko jedną. Od razu na myśl przyszła mi ta dziewczyna, która machała do mnie podczas koncertu.
- Pattie chyba wiem, kogo możemy wziąć. - odparłam i ruszyłyśmy w stronę publiczności.
      Szliśmy teraz już w czwórkę ja, Pattie, ochroniarz i Melisa, tak miała na imię dziewczyna, którą wybrałam. Jej mina, kiedy podeszłyśmy do niej i powiedziałyśmy jej, że została wybrana była bezcenna, cała się trzęsła i przez chwilę musiałyśmy uświadamiać jej, że to nie jest żart. Dziewczyny wokół obserwowały nas, patrzyły w moją stronę i szeptały coś do siebie, machały do mnie lub robiły mi zdjęcia. Gdy szliśmy podeszła bliżej mnie Melisa.
- Nie mogę uwierzyć, że mnie wybrałaś. Będę ci wdzięczna całe życie. - powiedziała łamiącym się głosem. Moje serce rosło, byłam taka szczęśliwa. Dalej nie rozumiałam, że tak na prawdę nic nie robię a dla nich znaczy tak wiele. Cieszyłam się razem z nią, widziałam jak bardzo była podekscytowana i zdenerwowana.
- Nie musisz, to nic takiego. Po prostu przykułaś moją uwagę. - odparłam, słychać było dźwięk obijania się jej zębów, nie wiedziałam czy to z zimna czy z nerwów.
- Jaki on jest? Nie mogę uwierzyć, że go za chwilę zobaczę. - mówiła strasznie szybko jakby się bała, że za chwilę jej ucieknę a przecież nie miałam takiego zamiaru.
- Za chwilę się wszystkiego dowiesz. Pamiętaj żeby oddychać i nie płacz, pokaż mu jak bardzo jesteś szczęśliwa ale nie w taki sposób. - chciałam dać jej kilka rad, po części wiedziałam jak się czuje, chyba, tak mi się co najmniej wydawało.
- Postaram się - odparła. Byliśmy już pod schodami, ochroniarze podprowadzili ją pod kotarę i coś jej tłumaczyli. Ja razem z Pattie zaczęłyśmy wracać pod scenę, pomachałam jej tylko i pragnęłam, żeby wszystko poszło tak jak zaplanowała.
          Kilka łez znów spłynęło mi po policzku, Melisa nie rozpłakała się, Justin przytulał się do niej, dotknął jej twarzy i patrzył jej w oczy. Nie byłam zazdrosna, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że to wszystko się dzieje. Kiedy zeszła ze sceny nie poszłam już, żeby z nią porozmawiać. Nie miałam ochoty w kółko chodzić pod sceną, nogi cholernie mnie już bolały. Wiedziałam, że jeszcze buzuje w niej adrenalina i nie może pojąć co właśnie się stało, dostała prześliczny wianuszek na pamiątkę tego, że została one less lonely girl. Później Justin śpiewał "As long as you love me", Believe" Boyfriend" na której każda z dziewczyn chyba śpiewała, Justin mógł sobie troszeczkę odpocząć. Ogólnie był cały mokry, pot po protu z niego spływał. Koncert trwał już prawie dwie godziny a on miał dwie przerwy jedną 10 min i jedną dosłownie chyba 2 min go nie było i nawet do niego nie szłam. Między piosenkami robił przerwy i rozmawiał z fankami. Jedna rzuciła w niego stanikiem wziął go i powiedział, że to chyba nie jego rozmiar a później spojrzał na mnie a ja pokazałam mu język. Byłam już cholernie zmęczona, czułam to i współczułam Justinowi, bo on musiał padać z nóg. Ostatnią piosenką, którą zaśpiewał było "Baby". Oczywiście, nie skończyło się nie tym i były jeszcze dwa bisy.
- Dziękuje wam za dzisiaj, do zobaczenia niedługo, kocham was! - krzyknął i szybko zbiegł ze sceny. Czekałam na niego już pod schodami. Podniósł mnie a ja objęłam go w pasie nogami i złączyłam nasze usta w długim pocałunku. Gdy się od siebie oderwaliśmy o dziwo nikt nie zwracał na nas uwagi co mnie ucieszyło.
- Jestem cały mokry. - powiedział a ja tylko wzruszyłam ramionami i znów go pocałowałam. Moja biała sukienka też zrobiła się mokra ale nie przeszkadzało mi to. Przejechałam ręką po jego mokrych włosach a potem pocałowałam go w czoło. Powoli wyszłam z jego objęć.
- Jestem ciężka a ty jesteś strasznie zmęczony, chodź Pattie, Jeremy i dzieciaki czekają w garderobie. - powiedziałam a on pokiwał tylko głową. Szliśmy powoli, było zimno ale nie przejmowałam się tym nogi powoli zaczynały odmawiać mi posłuszeństwa. Gdy weszliśmy do garderoby Jazmyn i Jaxon spali na kanapach, Jeremiego nie było a Pattie rozmawiała z Seleną i nikogo więcej nie było. Zapanowała cisza.
- Świetny koncert Justin. - powiedziała Selena przerywając ciszę. Wstała i przytuliła się do niego a później przywitała się ze mną buziakiem w policzek. Musiałam się powstrzymać, żeby nie wytrzeć miejsca w którym mnie pocałowała.
- Dzięki. - odparł i posłał jej uśmiech a później poszedł do stolika z piciem i otworzył butelkę wody. Spojrzałam na Pattie a potem na Selenę i poszłam usiąść na kanapie. Jazmyn i Jaxon wyglądali tak słodko, tak myślałam że usną, bo kiedy leciała już jedna z ostatnich piosenek Jazmyn usypiała mi na rękach.
- Nieźle się wybawiłam a ty Kate? - spojrzała na mnie i posłała mi sztuczny uśmiech a ja odpowiedziałam jej tym samym. Justin miał rację, założyła sukienkę i szpili i jakby nie patrzeć wyglądałyśmy teraz podobnie. Dziękowałam mu w duszy, że kazał mi się w to ubrać. Nie ważne, że męczyłam się cały koncert warto było.
- Tak ja też. Świetnie się bawiłam z Jazmyn. - odpowiedziałam a Pattie pokiwała głową i wtrąciła się do rozmowy.
- Szkoda, że ich nie widziałeś Justin, Jazmyn nawet na chwilę nie chciała odejść od Kate. - zaśmiałam się. Justin podszedł usiadł obok mnie i położył na mojej nodze rękę, od razu czułam się pewniej i odprężyłam się. Był taki zmęczony klik, było mi go cholernie szkoda, nachyliłam się i pocałowałam go w policzek. Zapadła niezręczna cisza, Justin prawie usypiał, Selena nie zamierzała wyjść, Pattie nie wiedziała co mówić a ja myślałam o tym jak bardzo bolą mnie nogi. Ciszę przerwał Jeremy który akurat przyszedł do pokoju. Razem z Pattie zaczęli zbierać się do hotelu, mięli pokój obok nas, chciałam jechać razem z nimi, nie chciałam już tutaj dłużej siedzieć.
- Pójdę się tylko wykąpać, zejdzie mi max 10 min, poczekacie na nas? - zapytał Justin Pattie a ona pokiwała tylko głową. Cieszyłam się, że nie zostanę sama z Seleną.
- Okej dziewczyny to my pójdziemy zanieść dzieciaki do samochodu ok? - powiedział Jeremy a ja zaklęłam w duchu. Justin poszedł się już kąpać, po 2 min zostałyśmy same. Pattie gdy wychodziła zrobiła przepraszającą minę a ja tylko się uśmiechnęłam. Zostałyśmy same, wygodniej rozsiadłam się na kanapie.
- Pierwszy koncert? - zapytała a ja spojrzałam na nią, wyglądała na tak cholernie pewną siebie. Nachyliłam się i zaczęłam ściągać buty.
- Nie, ale najlepszy na jakim byłam. - odparłam szorstkim tonem. Nie zapytałam, czy jej też, bo już znałam odpowiedź a nie chciałam ciągnąć tematu do "rozmowy". Gdy zdjęłam buty odetchnęłam z ulgą.
- Justin zawsze daje świetne koncerty. - powiedziała a ja tylko się uśmiechnęłam. Zapadła niezręczna cisza, czułam, że coś wisi w powietrzu. Denerwowała mnie jej obecność tutaj, czułam się dziwnie. Przed oczami miałam sms, które pisała z Justinem i aż zachciało mi się wymiotować.
- Pozwolisz, że się spakuję? - zapytałam a ona pokiwała tylko głową. Nie miałam ochoty siedzieć i się w nią wpatrywać. Wstałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy, spakowałam je do siatki. Czułam na sobie jej wzrok. W końcu usiadłam przed nią i zaczęłam zakładać botki, które miałam na sobie kiedy przyjechaliśmy.
- Jak wam się układa? - zapytała a ja pomyślałam, że to pytanie bardzo nie na miejscu. Byłam ciekawa, dlaczego ją to interesuje.
- Jest wspaniale. - odparłam i uśmiechnęłam się a ona odpowiedziała tym samym. Przegryzłam wargę.
- Cieszę się. To miłe z jego strony, że zabrał cię do Paryża. - powiedziałam a ja tylko pokiwałam głową. Na prawdę strasznie nie miałam ochoty z nią rozmawiać. - Widziałam zdjęcie na Instagramie z dzisiaj, słodkie.- odparła a ja znów tylko pokiwałam głową. Znów nastała cisza ale na szczęście Justin wyszedł z łazienki, spojrzał na nas i zrobił zaskoczoną minę, przesunął wzrok na mnie a ja wymusiłam uśmiech na co on odpowiedział tym samym.
- To jak idziemy Kate? - zapytał a ja pokiwałam z entuzjazmem głową. Wzięłam torebkę i siatkę. Selena też wstała i ruszyła z nami do wyjścia. Justin złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął. Kiedy wyszliśmy na dwór, zimne powietrze uderzyło mi w twarz. Głęboko wciągnęłam powietrze, wiatr rozwiewał mi włosy.
- Okej, to do zobaczenia niedługo Justin. - powiedziała Selena. Nachyliła się i pocałowała go w policzek, tak jakby bo cholernie blisko ust, spięłam się a Justin znów ścisnął mi rękę. Później pożegnała się ze mną i odeszła z uśmiechem na twarzy. Ruszyłam w stronę samochodu ciągnąc za sobą Justina, nagle zatrzymał się i przyciągnął mnie do siebie.
- Kocham cię wiesz? - zapytał, pokiwałam głową a on przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach krótki pocałunek, od którego zrobiło mi się gorąco.


_______________________________________________________________________
Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale jak same zauważyłyście wyszedł trochę długi a jeszcze te świąteczne przygotowania. Mam nadzieję, że wam się podoba! Kolejny rozdział niestety nie ukażę się za tydzień bo wyjeżdżam do Francji i prawdopodobnie będzie za 2 tygodnie. A teraz chciałam wam życzyć udanych świąt i sylwestra. Żeby wszystkie wasze marzenia się spełniły ;* N.

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 32.

          Przekręcałam się z boku na bok, w ogóle nie mogłam usnąć. W głowie cały czas miałam jedną myśl, dlaczego mnie okłamał. Przecież gdyby powiedział mi prawdę zrozumiałabym, nie chcę stać mu na drodze, nie chcę być ciężarem, jeśli się kochają to po co plątają w to wszystko mnie. Napisałam do Jacoba mając nadzieję, że nie śpi była 3 w nocy, westchnęłam " Przez przypadek przeczytałam sms Justina z Seleną, napisał jej, że ją kocha. Okłamał mnie, nie wiem co mam robić. " Szczerze wątpiłam w to, że odpisze, oparłam się o ścianę i patrzyłam na księżyc, który było widać przez firankę. Wpatrywałam się tak w jednej punkt, kiedy telefon za wibrował, serce zaczęło bić mi szybciej, spojrzałam na Justina, który powoli zaczął otwierać oczy, zaklęłam w duchu.
- Czemu nie śpisz? - zapytał zaspanym głosem i przetarł oczy. Serce biło mi jak oszalałe, nie wiedziałam czy mam rozmawiać z nim teraz czy poczekać do rana. Jeszcze nie wymyśliłam co zamierzam z tym zrobić, w głowie miałam milion myśli.
- Po prostu się obudziłam, śpij dalej. - powiedziałam i posłałam mu lekki uśmiech. Podniósł się i napił soku, który leżał obok łóżka. Czułam, że ręce całe mi się trzęsą, gdy na niego patrzyłam wyobrażałam go sobie piszącego te sms i zbierało mi się na wymioty.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak. - odparł poważnym głosem, odwróciłam wzrok, nie mogłam na niego patrzeć, może też nie chciałam. Łzy napływały mi do oczu ale za wszelką cenę starałam się trzymać. Złapał mnie za rękę a ja ją cofnęłam. - O co ci chodzi? - zapytał nieco ostrym tonem, od którego po moim ciele przeszły ciarki. Chciałam znać odpowiedź na jedno pytanie, jakby nie patrzeć to znałam ją ale pragnęłam usłyszeć do od niego.
- Kochasz jeszcze Selenę? - zapytałam dalej na niego nie patrząc. Zapadła chwilowa cisza, podkuliłam nogi i oparłam na nich głowę.
- Nie, dlaczego o to pytasz, rozmawialiśmy już o tym, ile razy będziemy do tego wracać? - jego ton głosu nie zmieniał się, był zły, nic nie rozumiał, niczego się nie domyślał. Nie mogłam uwierzyć, że kłamie mi prosto w oczy, jak on tak mógł, dlaczego to robił.
- Wiem, że kłamiesz. - odparłam, równie ostrym tonem jak on. Spojrzałam na niego, nie byłam smutna, teraz byłam wściekła, pogrywał ze mną a nienawidziłam tego. W związku najważniejsza jest szczerość, ile razu już mnie okłamał a ja nie miałam o tym pojęcia?
- Cholera Kate, spójrz na mnie i powiedz o co ci chodzi. - powiedział, złapał moją twarz i okręcił w swoją stronę. Kilka łez spłynęło mi po policzku, otarł je swoim kciukiem.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Dlaczego mnie okłamujesz Justin, czym sobie zasłużyłam? - zapytałam a kolejne łzy spływały mi po policzku. Był zdezorientowany, powoli chyba zaczął układać ze sobą wszystkie kawałki, westchnął.
- Kate, to nie tak jak wygląda. - odwróciłam głowę, a on znów odwrócił ją w swoją stronę, przytrzymując ją rękami. - Przeczytałaś sms, widziałaś, że ja nic nie chcę, zapytała mnie, nie mogłem jej okłamywać. - powiedział już znacznie cichszym głosem.
- To dlaczego okłamywałeś mnie?! Gdy byliśmy wtedy w domku twoich rodziców, okłamywanie mnie nie sprawiało ci w ogóle trudności a ja wierzyłam w każde twoje słowo. Jak teraz mogę ci ufać? - łzy spływały mi jedna za drugą, nie mogłam wytrzymać, emocje brały górę. Całe moje ciało krzyczało, żebym stąd odeszła, zostawiła go, jednak coś powstrzymywało mnie. Tym czymś było moje serce, nie potrafiłam, nie potrafiłabym przeżyć tych kłótni, dni ciszy kolejny raz, nie chciałam bo wiedziałam, że i tak skończy się tak samo.
- Nie chciałem wszystkiego komplikować, bałem się, że pomyślisz sobie, że jesteś dla mnie mało ważna a nie jesteś. Bałem się, że będziesz chciała mnie zostawić, nie przeszkadzać mi i Selenie lub wpadniesz na jeszcze głupszy pomysł, że jesteś naszą "przykrywką". Nie chcę cie stracić Kate, spierdoliłem, wiem, ale przepraszam. Przepraszam, że jestem takim chujem, nie wiem co ja sobie myślałem. - powoli dobierał każde słowo, nie chcąc kolejny raz powiedzieć czegoś nie stosownego. Co ja mogłam zrobić w takiej sytuacji, położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zaczęłam płakać, czując się jak małe bezbronne dziecko.
            Następny dzień był okropny nie dość, że wracaliśmy już do domu i musieliśmy się ze wszystkimi pożegnać to mój humor od wczoraj w ogóle się nie poprawił.W tkacie śniadania w ogóle się nie odzywałam, Pattie o nic nie pytała a Justin wydawał się być przygnębiony całą tą sytuacją. Nie chciałam udawać, że wszystko jest okej skoro tak nie było. Musiałam poukładać sobie wszystko w głowie, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to będzie takie trudne. Gdy odjeżdżaliśmy czułam się jeszcze gorzej, o ile to było w ogóle możliwe. Może to dziwnie zabrzmi, ale było mi tutaj cholernie dobrze i na prawdę polubiłam rodzinę Justina. Nie chciałam wszystkiego przeciągać, bo wiedziałam, że wtedy będzie jeszcze gorzej. Wyściskałam się z wszystkimi i poszłam do samochodu, który miał zawieść nas na lotnisko. Patrzyłam przez okno jak Justin żegna się z każdym po kolei. Tylko raz widziałam taki ból wypisany na jego twarzy, serce mi się ścisnęło. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak mu ciężko. Nie mogłam na to patrzeć, włożyłam słuchawki do uszu i zamknęłam oczy.
            Siedziałam w swoim miejscu na huśtawce, wiatr rozwiewał mi włosy, otarłam kilka łez które spłynęły mi po policzku. Czułam, że coś się we mnie zmienia, jakbym zaczynała inaczej patrzeć na życie. Gdy pomyślałam, jak dawno mnie tutaj nie było, złość aż we mnie kipiała. Kiedyś nie było dnia, żebym tutaj nie przyszła, a teraz, tak po prostu o nim zapomniałam. Moje myśli krążyły wokół Justina i Seleny, tak wiem powinnam dać sobie z tym spokój ale nie potrafiłam, za każdym razem gdy mnie dotykał czy chciał pocałować, zastanawiałam się czy z nią wszystko było takie same i czy ona też tak na niego reagowała. Pewnie Selena ma mnie za skończoną idiotkę, uważa, że jestem z nim dla sławy tak jak myśli połowa świata. Na TT przeczytałam dużo tweetów, na 100 negatywnych zdarzał się 1 pozytywny i co 5 z prośbą o obserwowanie. Pod koniec czytania oczy miałam całe spuchnięte od łez, nie powiedziałam o tym Justinowi, musiałam sobie z tym poradzić bez niego. To nie było jednak takie łatwe, to mnie przerastało, dlatego wyszłam i od razu pomyślałam o tym, żeby przyjść tutaj. Zadzwoniłam do Jacoba, z nim najlepiej rozmawiało mi się o takich rzeczach, on jak nikt inny potrafił mnie wysłuchać, pomóc i pocieszyć. Po 10 min zobaczyłam jego sylwetkę idącą w moją stronę. Gdy był już przy mnie rzuciłam mu się na szyję, kolejne łzy spływały mi po policzku. Przycisnął mnie mocno do swojej piersi i tak staliśmy przez chwilę.
- Hej, Kate co jest, spokojnie, nie płacz, kochanie. - szeptał Jacob a ja powoli zaczynałam dochodzić do siebie. Odsunęliśmy się, wytarłam łzy i usiadłam na huśtawce.
- Weszłam dzisiaj na Tweetera, czytałam wpisy na mojej tablicy. - zrobiłam przerwę. - to chyba dla mnie za dużo, może Selena sobie radziła ale mnie to przerasta. - ręce mi się trzęsły, czułam jak moje ciało drży, jakby ze strachu, jakby z zimna. Sama nie do końca wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Początki zawsze są trudne i wiem, że z czasem przyzwyczaisz się do tego. A ludzie przecież Cie nie znają, powinnaś mieć to głęboko gdzieś. Pamiętasz mieliśmy taką zasadę? - pokiwałam głową. - Poradzisz sobie, wierzę w ciebie. Poza tym Justin cie potrzebuje a ty potrzebujesz jego. - spojrzał na mnie i posłał mi ten jeden z swoich najładniejszych uśmiechów, zaśmiałam się i szturchnęłam go w ramie.
- Ja nie wiem jak ty to robisz, że zawsze potrafisz poprawić mi humor. Dziękuje ci bardzo. Kocham cie wiesz? - zaśmiał się i pokiwał głową, rzuciłam mu ręce na szyję i wyściskałam go.
- Ja ciebie też. - dałam mu buziaka w policzek i odsunęłam się. Miał racje, potrzebowałam takich słów otuchy. Wiedziałam to, ale kiedy mi o tym powiedział to jakoś bardziej sobie to uświadomiłam. Robiło się chłodno, zaproponowałam żebyśmy poszli się przejść. Skierowaliśmy się w stronę domu Justina, napisałam do niego sms "Będziemy z Jacobem za 15 min". Szliśmy wzdłuż plaży w ciszy, patrzyliśmy na pary, które przechodziły obok nas, na rodziny z dziećmi. Nie wyobrażałam sobie, nie mieć go w przyszłości obok siebie, tak dużo mu zawdzięczałam, tak wiele dla mnie znaczył. Przecież nasze drogi kiedyś mogą się rozejść, każde z nas będzie miało swoją rodzinę i z każdym dniem coraz bardziej będziemy o sobie zapominać. Ta wizja przerażała mnie, bałam się, że tak się stanie. Chociaż wiedziałam, że o nim i Dez nie zapomnę nigdy.
      Po 15 min byliśmy już i Justina, przeszkodziliśmy mu w nauce ale mówił, że jakoś ciężko mu szło. Po moim złym humorze nie było śladu, cieszyłam się bo nie chciałam martwić Justina. Chłopaki poszli grać na ps4 a ja poszłam zrobić nam gorącą czekoladę. Po 10 minutach dołączyłam do nich. Najpierw graliśmy w tenisa, każdy z każdym aż wygra najlepszy, wygrał Justin. Później graliśmy w siatkę na jakąś komputerową drużynę na zmiany. Byłam taka zmęczona, że musiałam odpocząć usiadłam na kanapie i patrzyłam jak grają. Gdy sami się zmęczyli, usiedli na kanapie obok mnie i postanowili zagrać w Fifę, wykręciłam tylko oczami. Justin był taki skupiony klik. jednak później stwierdził, że ja też muszę się kiedyś nauczyć grać. Usiadł za mną objął mnie w pasie, trzymał moimi rękami pada i pomagał mi grać, spodobało mi się i nawet wygrywaliśmy z Jacobem. Odwróciłam się i pocałowałam Justina w usta.
               Wieczorem miał lecieć w telewizji jakiś film, zrobiliśmy kolację i zabraliśmy się za oglądanie.
- Co robimy w ferie? - zapytałam, kiedy leciały reklamy. Czas leciał strasznie szybko, w tym roku ferie mieliśmy w połowie stycznia. Po jutrze były walentynki a jutro idę z Dez na zakupy, bo muszę dać jakiś prezent Justinowi. Powiedział tylko, że ma dla mnie jakąś niespodziankę, nie lubiłam niespodzianek ale czułam, że ta będzie jakaś wyjątkowa.
- Już o tym myślałem i wpadłem na pewien pomysł. - powiedział Justin a my spojrzeliśmy na niego. - Kate pamiętasz ten domek w okolicy do którego cie zabrałem? - pokiwałam głową - pojedźmy tam wszyscy razem. Będziemy mogli urządzić kilka imprez, spędzimy razem czas, co wy na to? - obydwoje ochoczo pokiwaliśmy głowami.
- Myślę, że to świetny pomysł. - powiedział Jacob i przybił sobie z Justinem piątkę, zaśmiałam się. Justin spojrzał na mnie i zrobił pytającą minę.
- Mi też, bardzo. - przysunęłam się i dałam mu szybkiego buziaka. Zapowiadał się bardzo miły miesiąc, walentynki, ferie, czuję, że dużo będzie się jeszcze działo.
            Następnego dnia budzik zadzwonił o 8.30 przepadło nam dzisiaj dwie pierwsze godziny i nareszcie mogłam się wyspać. Poszłam do łazienki, obmyłam twarz i umalowałam się. Później przebrałam się w klik. i zabrałam się za robienie śniadania. W szkole myślałam tylko o tym, co mogę kupić Justinowi. Jacob doradził żeby było to coś osobistego, takiego tylko dla nas. Co można dać człowiekowi, który ma wszystko!? Nigdy nie miałam aż takiego dylematu. Miałyśmy cały wieczór na znalezienie czegoś ciekawego, w końcu skończyło się tak, że po 2 godzinach chodzenia zadzwoniłyśmy do Jacoba. W końcu kupiłam mu zegarek klik. ten po lewo, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Strasznie mi się spodobał tak jak Jacobowi i powiedział, że sam by cholernie chciał taki. Nie powiem, że kosztował mnie strasznie dużo i wydałam znacznie więcej niż planowałam ale pomyślałam, że warto. Wiem, że pewnie ma dużo zegarków, ale nie miałam pojęcia co mogę kupić innego. Wydałam połowę swoich pieniędzy i Dez kipiała ze złości, ale gdy zaprosiłam ich na kawę humor jej się polepszył. Reszta wieczoru minęła mi strasznie szybko, nie mogłam się doczekać następnego dnia. Byłam cholernie ciekawa co Justin dla nas przygotował.
           Dzisiaj wstałam wyjątkowo wcześnie, w nocy nie mogłam usnąć. Wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy i mocniej się umalowałam. Chciałam wyglądać dzisiaj na prawdę dobrze, długo myślałam w co się ubrać w końcu wybrałam klik. i do tego założyłam czarną torebkę, efekt był całkiem niezły. Lubiłam siebie w prostych włosach ale nigdy nie chciało mi się ich prostować. Dez i Jacob oczywiście stwierdzili, że wyglądam na prawdę dobrze. Wiedzieli, że mi zależało bo bez powodu nie prostuję włosów. W szkole nie widziałam się z Justinem bo akurat nie mieliśmy razem zajęć. Wychodziłam ze szkoły, zatrzymała mnie Bella, pytała mnie czy będę w przyszłym tygodniu przychodzić dalej na treningi, powiedziałam jej, że tak, brakowało mi w-f i gry w siatkę a od czasu, kiedy miałam złamaną rękę nie mogłam nic na to poradzić. Teraz było wszystko dobrze, gipsu nie mam już długo więc czemu nie. Niedługo zawody, będę dużo w tyle za dziewczynami, wypadłam z formy ale może uda mi się chociaż raz zagrać na zawodach. Bella bała się o mnie, ostatnio na treningach starałam się oszczędzać ale teraz postanowiłam dać z siebie na każdym 100%. Gdy rozmawiałyśmy, ktoś złapał mnie od tyłu, obróciłam się o zobaczyłam Justina, uśmiech pojawił się na mojej twarzy, dałam mu szybkiego buziaka.
- Mogę zabrać ci Kate? - zapytał Bellę, zarumieniła się co mi nie umknęło, potem starała się wymyślić jakąś odpowiedź. To śmieszne jak niektóre dziewczyny na niego reagowały, a ona miała tak zawsze, kiedy z nami rozmawiał. Poznali się już dawno na którymś treningu, kiedy jeszcze mogłam grać a jej jeszcze nie przeszło.
- Jasne. - wydukała tylko. Pożegnaliśmy się i odeszliśmy trochę, Bella stała chwilę w tym samym miejscu a zaraz potem odeszła, zaśmiałam się.
- Nie mamy dużo czasu, chodź szybciej. - powiedział a ja zrobiłam pytającą minę. Zatrzymałam się i skrzyżowałam ramiona na znak, że nie ruszę się dopóki mi czegoś nie powie.
- To niespodzianka a teraz chodź! - zawołał i otworzył drzwi do samochodu, przegryzłam wargę. Dlaczego on musi być aż taki przystojny klik , przegryzłam wargę i powoli ruszyłam w jego stronę.
       Pojechaliśmy do mojego domu, kazał mi się spakować, wziąć jakieś ciuchy i od razu musieliśmy jechać. Nie miałam nawet kiedy pomyśleć co wziąć, nie wiedziałam nawet gdzie jedziemy a Justin cały czas mnie pośpieszał. Podjechał na płytę lotniska a ja westchnęłam.
- Lecimy gdzieś! Justin oszalałeś, co to za niespodzianka?! - wychrypiałam i wyszłam z samolotu. Od razu podleciało do nas kilku ochroniarzy, jeden wziął walizki, drugi szedł przed nami a dwóch za nami. Do tego byłam nawet przyzwyczajona. Od razu poszliśmy do odprawy, poruszaliśmy się tak szybko, że nie mogłam złapać tchu, ale chociaż nie mieliśmy nieprzyjemnych starć z fankami na płycie lotniska, bo przy odprawie byliśmy tylko my. Po 20 min siedzieliśmy już w samolocie.
- Justin mam dla ciebie prezent, wolisz żebym dała ci go teraz, czy jutro? - zapytałam, kiedy siedzieliśmy już na swoich miejscach. Kenny już na nas czekał, przywitałam się z nim a potem znów spojrzałam na Justina.
- Jeśli dasz mi go teraz nie będziesz chciała żebym powiedział Ci gdzie lecimy? - zapytał i pokazał mi język. Powoli pokręciłam głową nie chcąc żeby pomyślał, że miał racje. - to daj mi teraz - uśmiechnął się, a moje serce zaczęło bić trochę szybciej. Powoli wyciągnęłam zapakowane pudełeczko. Wiedziałam, że to nic w porównaniu z jego niespodzianką, ale miałam nadzieję, że chociaż mu się spodoba. Spojrzał na mnie i powoli zaczął rozrywać papier a później otwierać pudełko. Gdy je otworzył na jego twarzy widać było sama nie wiem co, szok czy zachwyt. Powoli wyciągnął go i cały czas na niego patrzył. Nic nie mówił a ja coraz bardziej zaczynałam się denerwować.
- Podoba ci się? - zapytałam,  Kenny nachylił się nad nim i uśmiech pojawił się na jego twarzy, poklepał go po plecach. Spojrzałam na niego a on jedynie pokiwał głową, chyba na znak uznania.
- Jest niesamowity - wychrypiał - Kate, dziękuje. - odpiął pasy i rzucił mi się na szyję złączając nasze usta w pocałunek od którego zakręciło mi się w głowie i stwierdziłam, że zdecydowanie było warto. - Ile ty musiałaś za niego dać, oszalałaś? To, że jestem bogaty nie znaczy, że muszę dostawać drogie prezenty. - spuściłam głowę i zarumieniłam się. Wiedziałam to, ale nie chciałam kupować mu niczego taniego, po prostu czułabym się wtedy dziwnie. - następnym razem wystarczy jak kupisz mi zwykłą tabliczkę czekolady kochanie. Nie chcę żebyś wydawała na mnie swoje pieniądze. - odparł a ja pokiwałam głową, rozumiejąc, że jemu też musi być dziwnie z tego powodu. Złapał moją rękę i pocałował ją a ja się uśmiechnęłam. Lecieliśmy już strasznie długo, Justin i Kenny spali klik. wyglądali na prawdę uroczo. Po 2 godzinach lotu, sama usnęłam bo byłam już strasznie zmęczona.
           - Kate, kochanie, wstawaj - powiedział Justin a ja powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam pusty samolot i jego samego stojącego nade mną. - Już dolecieliśmy - uśmiechnął się, wziął mnie za rękę, przysunął do siebie i pocałował. Mógłby mnie tak budzić za każdym razem. Pociągnął mnie i wyprowadził z samolotu, byłam strasznie zaspana i nie do końca wiedziałam co się dzieje. Gdy byliśmy już na lotnisku i czekaliśmy żeby pokazać paszporty, wzięłam rękę Justina i zobaczyłam godzinę 23:14 a przecież wylecieliśmy o 17! Nie miałam pojęcia, gdzie jesteśmy. Gdy wychodziliśmy z lotniska na zewnątrz czekali na nas paparazzi, nachyliłam się i zakryłam oczy ręką. Gdy tylko weszliśmy do samochodu, oparłam głowę na ramieniu Justina i zasnęłam.
             Powoli otworzyłam oczy, leżałam na ogromnym łóżku, okna były pozasuwane ale wiedziałam, że jest noc. Westchnęłam i zaczęłam się podnosić, panowała cisza, obok nie było Justina a ja leżałam w samej koszulce. Powoli wstałam z łóżka i rozsunęłam duże drzwi, które prowadziły do salonu. Zobaczyłam Justina, odwrócił się i uśmiechnął.
- Ooo wstałaś, chyba byłaś zmęczona. - pokazał na miejsce obok siebie. Powoli usiadłam obok niego i przytuliłam się. Pokój był bardzo luksusowy, tak samo jak sypialnia, jednak zegarek to pestka w porównaniu z tym.
- Jak się tu znalazłam? - zapytałam i rozejrzałam się po pokoju, byliśmy tylko sami, ciekawe gdzie ochroniarze.  Spojrzałam na Justina telefon i zobaczyłam godzinę 22:21 jak to możliwe przecież na lotnisku była 23 coś było nie tak. - Justin ile ja spałam? - zapytałam z niepewnością w głosie, zaśmiał się.
- Wniósł cię Kenny, spałaś niecałe 4 godziny kochanie - przysunął się i pocałował mnie, uśmiechnęłam się. Spojrzałam za okno i zobaczyłam piękną panoramę jakiegoś miasta.
- Powiesz mi gdzie jesteśmy? - zapytałam, na co on chwilę się zastanowił a po chwili pokiwał głową. Szybko uniosłam głowę i spojrzałam na niego, uśmiechnął się a ja się przysunęłam i złączyłam nasze usta w pocałunek. Justin objął mnie w pasie naparł na mnie tak, że leżał teraz nade mną, ciągle pogłębiał pocałunek. Jęknęłam na co on przeszedł do całowania mojej szyi. Nie rozumiałam jego nagłego napływu uczyć. Zdjęłam z niego koszulkę i przegryzłam wargę patrząc na jego umięśniony brzuch. Wrócił do moich ust po chwili ściągając mi koszulkę a później odpiął mi stanik. Nie miałam nic przeciwko, byliśmy tutaj w tym pięknym mieście, daleko od wszystkiego i wszystkich. Krew szybko pulsowała mi w żyłach. Justin przesunął językiem po mojej brodawce a ja jęknęłam z rozkoszy, na co on zaczął ją ssać. Rękami jeździłam w górę i dół jego torsu, przyprawiając go o dreszcze. Gdy zaczął ssać drugą brodawkę, podniosłam jego głowę i złączyłam nasze usta w kolejnym długim pocałunku. Moje gołe piersi ocierały się o jego gołą klatkę, przyprawiając mnie tym o dreszcze. Nagle Justin odsunął się i wstał, zdezorientowana patrzyłam na niego. Nachylił się, wziął mnie na ręce zaczął mnie całować i iść do sypialni. Głową zgasił światło, rzucił mnie na łóżko i położył się nade mną wracając do tej samej pozycji co na kanapie. Czułam, że moje serce bije cholernie szybko, pragnęłam go jak jeszcze nigdy. Przesunęłam ręką aż to jego krocza i lekko je ścisnęłam na co on jęknął, uśmiechnęłam się i przegryzłam mu wargę. Powoli zaczęłam odpinać jego pasek a później ściągać mu spodnie. Byliśmy tacy podnieceni i napaleni. Delikatnie wsunęłam rękę pod jego majki, złapałam w ręce jego nabrzmiały członek i zaczęłam poruszać ręką wywołując tym samym jęk u Justina a po chwili mogłam rozkoszować się widokiem dochodzącego Justina. Nie czekał długo, zaczął składać pocałunki coraz niżej aż w końcu doszedł do mojej łechtaczki, powoli zdjął mi majtki a później powoli zaczął przesuwać językiem po moim kroczu przyprawiając mnie tym samym o dreszcze. Czułam, że jestem blisko, po chwili wsunął we mnie jeden palec wywołując kolejny jęk. Po moim ciele rozchodziły się fale ciepła, byłam blisko aż w końcu moje ciało ogarnął wspaniały orgazm. Głośno oddychałam, Justin nachylił się nade mną i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku a później padł na łóżko obok mnie. Na seks nie byłam jeszcze gotowa i wiedziałam, że Justin to rozumie. Wyczuwał, nie wiem jak, że jeszcze nie chcę. Poza tym dużo o tym rozmawialiśmy i mamy się z niczym nie śpieszyć.
- Idziemy się wykąpać? - zapytałam na co on podniósł głowę i spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem, zaśmiałam się. Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki zupełnie naga, czułam na sobie wzrok Justina. Nie mogę powiedzieć, że nie czułam się skrępowana, bo czułam ale, przecież prędzej czy później zobaczyłby mnie taką. Łazienka też zapierała dech w piersiach, zapaliłam jedno światło, weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina w samych majtkach patrzącego na mnie, zarumieniłam się i odwróciłam w drugą stronę. Wylałam balsam na swoje ciało i powoli zaczęłam go wcierać w swoje ciało. Justin otworzył kabinę, delikatnie dotknął mojego ciała dłońmi i zaczął mnie myć, odwróciłam się w jego stronę i teraz staliśmy twarzą w twarz. To była nasza pierwsza wspólna kąpiel.
            Justin obiecał mi, że pokaże mi gdzie jesteśmy bo powiedzieć mi nie chciał, była już 23:21 poszłam do sypialni i ubrałam się w klik. Włosy spięłam w koczka i nałożyłam lekki makijaż.
- Wyglądasz ślicznie. - szepnął mi do ucha, kiedy jechaliśmy windą na dół. On jak zawsze wyglądał bardzo dobrze klik. spojrzałam na niego i złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku. Gdy wyszliśmy o dziwo nie jechaliśmy samochodem, spojrzałam na niego a on tylko się uśmiechnął. Szliśmy powoli, było tak późno a mimo tego tyle ludzi kręciło się po ulicach. Mijaliśmy strasznie dużo par, czułam, że w powietrzu unosi się miłość i byłam ciekawa czy jest spowodowana tym, że za kilkanaście minut będą walentynki. Wchodziliśmy po jakiś schodach, Justin opowiadał mi o tym co robił kiedy spałam. Spojrzałam się w prawą stronę i między drzewami zobaczyłam Wierzę Eiffla, puściłam rękę Justina i zaczęłam szybko wbiegać po schodkach, kiedy byłam na szycie zobaczyłam to klik. popłynęła mi jedna łza, odwróciłam się, spojrzałam na Justina i rzuciłam mu się na szyję. Uniósł mnie a ja oplotłam go nogami i złączyłam nasze usta w długim pocałunku. Staliśmy tutaj w Paryżu w walentynki przed Wierzą Eiffla i całowaliśmy się, miałam wrażenie, że to jakiś sen. Justin pokazał mi zegarek, który dostał ode mnie, była godzina 00:02 kolejna łza spłynęła mi po policzku.
- Kocham Justina ! - krzyknęłam z całych swoich sił, tak że kilka przechodniów spojrzało się na nas i zaśmiałam się.
- Kocham Kate! - krzyknął jeszcze głośniej na co obydwoje się zaśmialiśmy a on zaczął mnie kręcić wokół. Chyba nie mogłam sobie lepiej wyobrazić walentynek. Całe życie marzyłam żeby pojechać do Paryża, o idealnych walentynkach, chłopaku a on w jednej chwili spełnił wszystkie moje marzenia

_____________________________________________________________________________________
Jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Tamten mi się już znudził więc wprowadziłam kilka zmian. Do następnego. N.

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 31.

          Powoli otworzyłam oczy. Promienie słoneczne wpadały przez okno. Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam puste łóżko, Justin musiał już wstać, westchnęłam. Wyciągnęłam rękę i sięgnęłam po telefon, była godzina 10.17, cholera trochę za długo spałam. Podniosłam się z łóżka i skierowałam w stronę łazienki, w domu było cicho, słyszałam tylko odgłosy telewizora. Szybko umyłam zęby i nałożyłam lekki makijaż a później przebrałam się w klik. i zeszłam na dół. W salonie zobaczyłam oglądających bajki Jazmyn i Jaxona, odwrócili się i pomachali do mnie. Uśmiechnęłam się i odmachałam, nie chcąc im przeszkadzać poszłam do kuchni, w której spotkałam mamę Justina.
- Hej Kate, wyspałaś się? - zapytała, kiedy przerzucała omleta na drugą stronę. Cudowny zapach roznosił się po kuchni, od razu zrobiłam się głodna.
- Chyba za długo spałam. - powiedziałam na co Pattie się zaśmiała. Stanęłam obok niej i nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego żeby ugasić pragnienie.
- Justin nie chciał cie budzić, pojechał na wywiad. - westchnęłam. Cholera, całkiem o tym zapomniałam, wspominał mi o tym przecież. Mógł mnie obudzić, mogłam jechać razem z nim. Usiadłam na krześle i przeczesałam ręką włosy. - Będzie transmitowany na MTV o 20 więc spokojnie, zobaczysz go. - uśmiechnęła się. Miałam wrażenie, że go zawiodłam zostawiając go samego i zapominając całkiem o tym. Chociaż Pattie nie wydawała się być na mnie zła. Podała mi omleta z dżemem a ja zabrałam się do jedzenia.
- Bardzo pyszny. - powiedziałam, kiedy zjadłam pierwszy kawałek. Dawno nie jadłam tak dobrego śniadania od czasu kiedy zrobił mi je Justin. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
- Cieszę się, że ci smakuje. Ulubione śniadanie Justina. - odparła, kiedy do kuchni przybiegła Jazmyn i powiedziała, że chce soku do picia. Pattie posłusznie dała jej butelkę a dziewczynka pobiegła do pokoju, nawet na mnie nie patrząc. - Chciałabym zadać ci jedno pytanie Kate. - powiedziała powoli, spojrzałam na nią i pokiwałam głową. - Czy ty na prawdę go lubisz? - zapytała. Chciałam dokładnie przemyśleć odpowiedź. Wiedziałam, że może uważać mnie za taką, która jest z nim tylko dlatego, że jest sławny i bogaty ale to mi w nim powiedzmy, że najbardziej przeszkadzało. Sława to nigdy nie było to o czym marzyłam. Coraz bardziej widziałam, jak bardzo Pattie martwi się o Justina, chce dla niego jak najlepiej, jak każda matka dla swojego dziecka.
- Na prawdę go lubię, mogę nawet powiedzieć, że go kocham. Przy nim czuję się jak ktoś wyjątkowy i mam wrażenie, że on czuje się tak samo ze mną. Jak przebywamy ze sobą mam wrażenie jakby wszystkie nasze problemy po prostu znikały. - Pattie pokiwała głową, nic nie mówiła, moja odpowiedź musiała dać jej pełną satysfakcję i potwierdzenie mojej miłości do Justina. Dalsza część rozmowy zmieniła temat na mniej poważny. Gdy w końcu przeszłyśmy do salonu, razem z Jaxonem i Jazmyn oglądałyśmy bajki i piłyśmy kawę. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Justina "Jak wywiad? Tęsknie. " i kliknęłam wyślij.
- Może przejdziemy się na spacer. Co ty na to Kate? - zapytała Pattie a na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, pokiwałam głową. Jakby czytała mi w myślach, nie chciałam siedzieć bezczynnie w domu.
- Bardzo chętnie. - odparłam. Dzieciaki też się ucieszyły. Po 20 min wszyscy byliśmy gotowi do wyjścia. Na dworze było dosyć chłodno. Spojrzałam na Jazmyn, przyszła do mnie i złapała mnie za rękę, uśmiechnęłam się.            
             Dawno tak miło nie spędziłam popołudnia. Poszliśmy do pobliskiego parku, gdzie najpierw karmiliśmy kaczki a później bawiliśmy się w berka. Najmilsze co może być dla uszu człowieka to śmiech dziecka. Czułam się jakbym znów miała 5 lat. Pattie siedziała na ławeczce i obserwowała nas i nie przestawała się śmiać.  Złapałam świetny kontakt z dzieciakami, miałam wrażenie, że oni też polubili mnie i przyzwyczaili się do mnie. Z Pattie na prawdę dużo rozmawiałam, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o Justinie i o jego trudnym dzieciństwie. Przez chwilę poczułam się jakbym miała mamę, taką więź między matką a córką, ale szybko odrzuciłam te myśli. Nie chciałam tak sobie tego wyobrażać, moja mama nie żyje i nikt mi jej nie zastąpi. Była już godzina 15 i dzieciaki były już strasznie zmęczone, wiec powoli zaczęliśmy iść w stronę domu. Gdy przyszliśmy ktoś był już w domu, ale nie było to Justin tylko jego dziadkowie. Przyznam się, że cholernie się zestresowałam ale jak zawsze przesadziłam. Diana i Bruce okazali się bardzo miłymi ludźmi. We 3 zabrałyśmy się za robienie obiadu, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Na prawdę panowała niesamowita atmosfera. Ja robiłam sałatkę, Pattie smażyła piersi z kurczaka a babcia Justina obierała ziemniaki. Nagle telefon mi za wibrował, myślałam że to Justin ale na wyświetlaczu zobaczyłam Dez, otworzyłam wiadomość i przeczytałam " Co się na spacery chodzi? Chyba dobrze się bawisz co, tylko gdzie masz Justina? '' wykręciłam oczami. Mogłam się domyśleć, że będą nas obserwować ale wolałam wtedy o tym nie myśleć. Szybko odpisałam "Jego rodzina jest niesamowita, nawet nie wiesz jak mi tutaj z nimi dobrze. Justin na wywiadzie. " Odłożyłam telefon i zobaczyłam, że Pattie dziwnie mi się przygląda. Po chwili przyszły dwa sms Dez "Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Wracaj już" uśmiechnęłam się i odpisałam "Ja Ciebie też kocham" i odczytałam kolejnego sms Justin "Będę za 10 min. Byłyście na spacerze, jak było? " wykręciłam oczami i napisałam tylko "Czekamy na Ciebie".   Atmosfera była wspaniała, nie czułam się przytłoczona wręcz przeciwnie czułam się strasznie swobodnie i przebywanie tutaj sprawiało mi bardzo dużo przyjemności. Szkoda, że jutro wieczorem będziemy musieli już wracać. Czas leci tak szybko, ale teraz z ogromną chęcią będę tutaj przyjeżdżać, czuję się tutaj jak w domu.
             Leżeliśmy z Justinem, Jazmyn i Jaxonem na kanapie. Dawno się tak nie najadłam jak dzisiaj, ledwo mogłam przejść od stołu do łóżka. Dzieciaki były takie spokojne, nigdy nie spotkałam się z tak grzecznymi dziećmi. Ale Pattie mówi, że są takie tylko przy Justinie, ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Weszłam na Instagram i dodałam to zdjęcie klik z podpisem "Kocham was, chłopaki" a potem zaczęłam oglądać inne zdjęcia i zobaczyłam, że Justin dodał przed chwilą klik z podpisem "Najlepszy brat na świecie" kliknęłam serduszko a po chwili zobaczyłam, że Justin polubił moje. Przysunął się do mnie i dał mi szybkiego buziaka, zarumieniłam się. Później zaczęliśmy wygłupiać się na kanapie, Justin łaskotał wszystkich a my próbowaliśmy mu oddać, czułam na sobie wzrok jego mamy i dziadków ale nie ograniczało mnie to, chciałam być sobą. Jaxon z Jazmyn byli zmęczeni więc poszliśmy z Justinem ich wykąpać i położyć spać. Gdy usnęli zeszliśmy na dół, zrobiliśmy sobie herbatę i usiedliśmy przed telewizorem bo zaczynał się wywiad z Justinem:
" R: Dobry wieczór. Dzisiaj mam zaszczyt gościć jedną z największych gwiazd popu, miliardy oddanych fanek, miliony sprzedanych płyt, rekordowe sumy oglądalności na YouTube, proszę państwa Justin Bieber!
J: Dobry wieczór wszystkim.
R: Jak się masz?
J: Dziękuję bardzo dobrze, a ty?
R: Dobrze. Na prawdę miło cie widzieć. Ostatnio to rzadko widzieć cię w telewizji. Wydaje mi się, że jest to twój pierwszy wywiad od twojej przerwy, zgadza się?
J: Tak, masz rację.
R: Wszyscy więc jesteśmy strasznie ciekawi, co myślisz o "normalnym życiu" czy wygląda tak jak sobie wyobrażałeś?
J: Hmm, tak, wydaje mi się, że tak. Przyznaję, że bałem się i na początku owszem było ciężko. Ludzie nie do końca rozumieli, że chcę odpocząć i prowadzić to normalne życie. Ale rozumiałem ich, rozumiałem to, że dla niektórych moich fanek to może być trudne, tak po prostu zaakceptować moją decyzję. Ale teraz jest niesamowicie na prawdę. Nawet nie wiedziałem, że wyjście do sklepu, kina czy na spacer może być tak przyjemne, chociaż już teraz przyzwyczaiłem się do tego.
R: Czyli mamy rozumieć, że normalnie chodzisz do szkoły, na lekcje?
J: Tak oczywiście. Przychodzę do domu, uczę się, idę spać i tak w kółko, czyli nic ciekawego. Po szkole mam treningi w kosza, tak że na wszystko znajduję czas.
R: Gdy tak mówisz to normalne życie wydaję się takie ciekawe. ( śmiech )Ale wszystkie fanki za pewne pragną znać odpowiedź na jedno pytanie. Masz zamiar wrócić do show-biznesu?
J: Myślałem już o tym i nie wyobrażam sobie życia bez tego, dlatego odpowiedź brzmi tak, mam zamiar.
R: Czy możesz zdradzić nam kiedy to nastąpi?
J: Na pewno podczas 2 miesięcznych wakacji odbędzie się jakaś trasa koncertowa. Będę chciał odrobić ten rok przerwy, dać fanom jak najwięcej siebie. Koncerty, wywiady, sesje, bankiety charytatywne.
R: Cały ty. Czy uważasz, że to była dobra decyzja? Nie boisz się, że tracisz fanów, że ludzie nie do końca cię rozumieją i oddalają się?
J: Owszem, tego bałem się najbardziej ale z czasem zrozumiałem, że przekonam się ilu tak na prawdę mam fanów. Jeśli wytrwamy ten okres czasu to myślę, że to pomoże nam jeszcze bardziej się połączyć. Poza tym wydaje mi się, że dobrze im zrobi odpoczynek ode mnie.
R: (śmiech ) Ale jednak całkowicie się z nimi nie rozstałeś. Paparazzi jednak cie obserwują. Na Instagram też codziennie dodajesz jakieś zdjęcia.
J: Taką mam umowę z fanami, nie chcę całkowicie tracić z nimi kontaktu a jeśli mogę dać im od siebie chociaż tyle, dlaczego miałbym tego nie robić.
R: Ostatnio mieliśmy przyjemność zobaczyć cię z twoją nową dziewczyną, Kate. Bawiliście się ze sobą na gali, dlaczego postanowiłeś wtedy pokazać ją światu?
J: Po prostu nie mogłem dłużej z tym zwlekać, chciałem żeby wszystko było jasne i klarowne. Wiedziałem, że prędzej czy później pojawiałyby się nasze zdjęcia w sieci i plotki kim ona jest, nie chciałem obarczać ją tym wszystkim.
R: Na Instagramie pojawia się dużo waszych zdjęć. Skoro przedstawiłeś ją światu, uważasz, że to tak na poważnie?
J: Kieruję się głosem serca i tak owszem wydaje mi się, że to na poważnie.
R: Nie boisz się, że to nie jest prawdziwe? Na gali siedziałeś obok Seleny Gomez, nie uważasz, że to wszystko jest podejrzane?
J: To jest prawdziwie i ja wiem co czuje, a tak jak wszystkim wiadomo z Seleną nie jestem już od pół roku.
R: Wydaje mi się, że wiemy już wystarczająco dużo, zmieńmy temat.  Czy masz zamiar nagrać teraz nową płytę?
J: Tak mam w planach nagranie nowej płyty, zaczynam nad nią już pracować. To będzie bardzo osobista płyta, która mam nadzieję poruszy moich fanów.
R: W takim razie nie możemy się już doczekać wakacji. Dziękuję Ci Justin za twój czas, mam nadzieję, że niedługo znów będziemy mieli okazję się spotkać.
J: Ja dziękuję za zaproszenie, do zobaczenia.
R: Proszę państwa, Justin Bieber! "
      Serce biło mi jak oszalałe, siedziałam przytulona do Justina i kiedy skończył się program nie ruszyłam się nawet na milimetr. To wszystko co o mnie powiedział, nie zdawałam sobie sprawy, że coś będzie o mnie mówione. Jak wiele rzeczy jeszcze nie rozumiem, nie mogę pojąć. I coraz bardziej zaczęłam sobie uświadamiać, ze to się nigdy nie skończy, że zawsze będziemy obserwowani, że każdy będzie się nami interesował i przez chwilę zastanowiłam się czy na pewno tego chcę. Gdy się pokłócimy cały świat będzie wiedział a połowa dziewczyn będzie chciała mnie zabić? Nie chcę żeby tak to wyglądało. Myślę co byłoby gdyby nie zrobił sobie przerwy, pomijając fakt, że byśmy się więcej nie zobaczyli niż na koncercie to czy od razu zostałabym rzucona na głęboką wodę. Z jednej strony tak cholernie się boję, nie chcę ale z drugiej nie wyobrażam sobie nie mieć go teraz przy sobie choćby na ten głupi tydzień. Tyle dziewczyn myśli, że to idealny świat być w jego ramionach, jeździć po całym świecie, być sławną. Ale żadna nie myśli jak wielu rzeczy musiałaby się wyrzec, jak bardzo była by uwiązana z Justinem. Życie prywatne, przyjaciele? Brak, brak czasu, możliwości. I ta świadomość, że tyle ludzi cie nienawidzi, albo nie popiera waszego związku. To wcale nie byłoby takie idealne życie, to Justin jest idealny ale jego życie nie.
       Kiedy leżałam w łóżku, wciąż w głowie miałam ponure myśli, czułam, że pęka mi serce, nie wiedziałam tylko dlaczego. Położyłam głowę na poduszce i szybko otarłam łzę. Nie chciałam martwić Justina, rozumiałam że dla niego cała ta sytuacja z "normalnym życiem" nie była łatwa. Czasem gdy oglądaliśmy MTV i leciały urywki koncertów i pokazywali też urywki z jego, widziałam na jego twarzy smutek, tęsknił za tym a ja nie wiedziałam jak mogę go pocieszyć czy mu pomóc. Chwilami miałam wrażenie, że Justin żałuje, że zrobił tą przerwę, jest wtedy taki nieobecny, jakby myślami był całkiem gdzie indziej. Chciałam zobaczyć godzinę, odwróciłam się i wzięłam jego telefon, miał hasło ale przypomniałam sobie, że kiedyś mi pokazywał jakie ma.  Odblokowałam go, mimo że widziałam już która jest godzina. Patrzyłam jakie ma aplikacje, czy ma jakąś muzykę, potem patrzyłam na zdjęcia ale nie chciało mi się oglądać wszystkich poza tym większość była ze mną. W pewnej chwili pomyślałam żeby zobaczyć wiadomości, pomyślałam że to głupie i chciałam odłożyć telefon, kiedy coś mnie powstrzymało. Drżącą ręką otworzyłam je, Scooter, Pattie, Misiaczek ( chodzi o Kate) , Jacob, Selena, Mike, Rayan, Christan. Serce zaczęło bić mi szybciej SELENA, kliknęłam na nią, ostatnia wiadomość była z wczoraj o godzinie 18.05 i była od niej "Ucałuj ode mnie Pattie i dzieciaki. Powiedz, że za nimi tęsknie. " żołądek podszedł mi do gardła, przejechałam palcem w górę i zaczęłam czytać ich wiadomości.
" 24.12.2012r. 21:02 Selena:
Hej, piszę bo chciałabym życzyć ci wesołych świąt.
 21:09 Ja:
To miło z Twojej strony, dziękuję i nawzajem.
21:11 Selena:
Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
 21:18 Ja:
A co chciałabyś ode mnie niby usłyszeć?
 21:20 Selena:
Nie rozmawialiśmy ze sobą od jakiś 3 miesięcy, nie dzwonisz już do mnie, nie piszesz, dlaczego? To normalne życie tak ci się spodobało? Już o mnie zapomniałeś?
 21:30 Ja:
Selena, nie utrudniaj wszystkiego. Chcę sobie wszystko poukładać od nowa, pisząc i dzwoniąc do ciebie tylko to się komplikowało bo tęskniłem a nie mogę, wiesz o tym.
 21:33 Selena:
Po prostu czasem tęsknie za nami i mimo, że to wszystko miało nie być prawdziwe, sam wiesz jak się skończyło. Jednak byliśmy ze sobą 2 lata i chwilami brakuje mi Ciebie.
 21:35 Ja:
Rozumiem bo wiem jak się czujesz, ale nic na to nie możemy poradzić.
 21:37 Selena:
Wszystko jest możliwe.
 21:50 Selena:
Będziesz na gali?
 21:55 Ja:
Będę.
 21:57 Selena:
Na reszcie cie zobaczę i wyściskam. "
     Łzy jedna za drugą spływały mi po policzkach. On ją kochał, dlaczego mi tego nie powiedział? Dlaczego okłamał mnie, że to nic nie było, dlaczego byłam taka głupia. Przecież byli ze sobą 2 lata, więc mimo tego, że może początek nie był wspaniały i wszystko było przymuszone, potem to stało się codziennością i przyzwyczajeniem. Ona nie mogła być mu obca. Pisał jednocześnie z nią i ze mną, szybko wstałam i sięgnęłam po swój telefon żeby zobaczyć SMS z Wigilii, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. To mogłam zrobić kiedy chciałam a telefonu Justina  nie mogłam wziąć kiedy chcę. Czytałam dalej.
"28.12.2012r. godzina 14:10 Selena:
No nie spodziewałam się, że przyjdziesz z dziewczyną.
14:13 Ja:
Widziałem, że byłaś zaskoczona.
14.16 Selena:
No bo nie powiem, że mnie nieźle zaskoczyłeś. Na początku myślałam, że wziąłeś ją tak po prostu, ale jak się pocałowaliście to całkiem zbiłeś mnie z tropu.
14:21 Ja:
Zazdrosna?
14:25 Selena:
Nie wiem czy tak można to ująć.
14:29 Ja:
Wydaje mi się, że to idealne określenie. Poza tym widziałem jak na nią patrzysz a znam Cię nie od dziś.
14:35 Selena:
Jak Ty byś się czuł gdybym wzięła ze sobą nowego faceta i siedziała bym jeszcze z nim obok Ciebie?
14:40 Ja:
No okej, rozumiem Cię.
14:43 Selena:
Poczułam się zraniona. Ona tak na serio?
14:45 Ja:
Tak.
14:54 Selena:
Nie wierzę Ci.
14:56 Ja:
Dlaczego?
14:58 Selena:
Zabawisz się nią i ją rzucisz, tak jak tą poprzednią, znam Cię nie od dziś. Ile w wakacje miałeś dziewczyn po bokach? Wiesz ile można rzeczy dowiedzieć się w internecie? Robisz mi na złość?
15:00 Ja:
Z nią wszystko jest inaczej, czuję to.
15:05 Selena:
I tak Ci nie wierzę. Justin mi dalej na Tobie zależy, nie wiem cholera czemu ale po prosu tak jest. Chciałabym się z Tobą zobaczyć.
15:07 Ja:
Selena proszę Cie przestań, to nie wypali rozumiesz?
15:15 Selena:
Powiedz mi tylko jedno. Kochasz mnie jeszcze?
15:18 Ja:
Tak.
15:20 Selena:
To dopiero początek. "
         Ogromne łzy spływały mi po policzku, nie mogłam złapać powietrza. Każdy SMS po kolei przelatywał mi przed oczami. Nie mogłam wytrzymać, rzuciłam telefon na ziemię. Wstałam szybko założyłam sweter klik wzięłam telefon i otworzyłam drzwi. Słuchać było wodę lecącą z kranu, musiał myć zęby, zeszłam na dół. Całkiem zapomniałam o tym, że nie jesteśmy sami, szybko otarłam łzy, musiałam powiedzieć Pattie, że wychodzę. Siedziała w salonie, gdy usłyszała kroki odwróciła się.
- Kate co się stało, kochanie, płakałaś. - wstała, podeszła do mnie i objęła mnie a ja zaczęłam płakać jeszcze bardziej nie mogąc powstrzymać łez. - Co się stało? Pamiętaj, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. - powiedziała a ja zapragnęłam opowiedzieć jej wszystko. Sama nie wiem co o tym myśleć, mam wrażenie, że głowa mi zaraz pęknie, chciałam usłyszeć słowa pocieszenia, chciałam usłyszeć że wszystko będzie dobrze.
- Czy możemy wyjść z domu? - zapytałam zapłakanym głosem, Pattie uważnie mi się przyjrzała.
- Chodzi o Justina tak? - nie mogłam powiedzieć słowa, miałam ogromną gulę w gardle, pokiwałam więc tylko głową. Nie pytała o nic więcej, złapała płaszcz i wyszłyśmy z domu. Skierowałyśmy się w stronę parku, między nami panowała cisza. Wiatr uderzał mi w twarz, próbowałam ochłonąć. Nie zdawałam sobie spawy, że Pattie tak dobrze mnie zrozumie, nie zadawała pytań, nic nie mówiła, czekała aż ja będę gotowa. Usiadłyśmy na ławeczce w parku, skuliłam nogi i patrzyłam się w jeden punkt. Pattie gładziła ręką moje plecy, w końcu poczułam, że jestem już gotowa porozmawiać z nią.
- Justin poszedł się kąpać, chciałam sprawdzić tylko która jest godzina i wzięłam jego telefon. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby go sprawdzić. Ale poczułam, że muszę to zrobić, jakbym miała przeczycie że coś znajdę i znalazłam. - zrobiłam krótką przerwę. - pisał z Seleną. - powiedziałam i słyszałam jak Pattie wzdycha, przysunęła się i przytuliła mnie do siebie. Kilka kolejnych łez spłynęło mi po policzku. - Powiedział mi, że ich związek nic dla niego nie znaczył. Napisała do niego kiedy już byliśmy razem. Mówiła mu, że tęskni i że dalej jej na nim zależy. On nie pisał jendak nic takiego. Po gali napisała mu, że była o mnie zazdrosna, że chciałaby się z nim znów zobaczyć. Można by powiedzieć, że Justin nie pisał nic strasznego w porównaniu z tym co przeczytałam później. - zrobiłam kolejną długą przerwę. - Zapytała go, czy ją jeszcze kocha. - głos uwiązł mi w gardle a łzy spływały po policzkach, znów czułam jakby ktoś wyrywał mi serce z piersi. - Odpisał jej, że tak. - wybuchnęłam płaczem, nie myślałam co myśli o mnie Pattie, czy Justin się martwi. W głowie cały czas miałam ich sms, jeden po drugim odtwarzały się w mojej głowie. Trzęsłam się, ale nie z zimna tylko ze strachu. Pattie nic nie mówiła tylko zaczęła się kołysać i nucić cicho piosenkę, której nie znałam. Zaczęłam się uspokajać, policzki robiły się coraz bardziej suche, przestawałam się trząść i w głowie zaczynał panować spokój. Gdy przestała dalej siedziałyśmy w ciszy, gdy w końcu odezwała się.
- Pomyślisz pewnie, że jestem jego matką i będę starała się go bronić. Ale tak nie będzie, jest mi przykro z tego powodu, nigdy nie chciałam zobaczyć cię płaczącej a na pewno nie przez Justina. Ludzie jednak często popełniają błędy, on mimo że mógłby wydawać się dorosły, dojrzały, jeszcze taki nie jest. Widzę jak on się zmienia, widzę jak zmienił się odkąd jesteście razem, gdy był z Seleną też był inny. Dzięki wam dwóm powoli staję się dobrym człowiekiem. Zawsze nim był, tylko sława, problemy, ciągłe plotki to wszystko go czasem przerasta rozumiesz? - pokiwałam głową. - Wariuje od tego, chce pokazać ludziom, że nie zwraca na to uwagi, że ich słowa go nie bolą, ale bolą i to cholernie. Kiedyś zadzwonił do mnie w nocy, był zapłakany, mówił że on już tego nie chcę, że chce wrócić do domu, mieć normalne życie. To ja zaproponowałam mu tą przerwę, myślał o tym bardzo długo ale w końcu zgodził się. Chciał zacząć nowe życie, zerwał z Seleną mimo że dalej ją kochał, mimo że Scooter nie pozwalał mu, bo nie tak to miało wyglądać. Później w wakacje posmakował życia typowej, rozpieszczonej gwiazdy. Nie było tygodnia, żeby w internecie czy gazetach nie pojawiła się jakaś informacja o nowym skandalu wywołanym przez niego. Chciał udowodnić ludziom tak wiele rzeczy, czasem zapominając kim tak na prawdę jest. Gdy spóźnił się ok 2 godziny na swój koncert, powiedziałam mu, że ma przestać. Wytłumaczyłam mu, że krzywdzi własną rodzinę, swoje beliebers. Zakończył to, wyjechał, zaczął nowe życie i poznał ciebie. I powoli zaczął łapać nowy sens życia, zapomniał o Selenie, o kumplach, których wszędzie zabierał. Tak bardzo się cieszył, kiedy zdobywał prawdziwych przyjaciół. Gdy napisała do niego Selena, powiedział mi o tym. Mówił, że boi się, że przeszłość do niego wróci, że zatęskni za tym co było kiedyś. Nie tak łatwo jest przestać kochać ludzi. Kochał ją, bo była z nim w trudnych dla niego chwilach. Rozumieli się jak nikt, on sławny ona też. Gdy spędzali ze sobą czas była to dla nich chwila odpoczynku od tego całego zgiełku wokół nich. Nie mieli się pokochać, na początku nienawidzili siebie na wzajem, nie rozumieli po co ich menadżerowie zachęcają ich do tego, potem zrozumieli. Uniknęli skandali, zyskali wsparcie. Myślisz, że ja nie kocham już Jeremiego? Kocham go, ale to nie zmienia faktu, że nie jesteśmy razem, że nasze drogi się rozeszły, że każde z nas ma swoje życie i nie potrafiłabym z nim teraz być. Mimo, że Jaxon i Jazmyn nie są moimi dziećmi bardzo je kocham i czasem się nimi opiekuję. Widzę jak kocha je Justin i Jeremi i sama nie potrafię ich nie kochać. Gdy jadę do rodziców zawsze ich ze sobą zabieram, to taka nasza tradycja. Widzisz więc, że to wszystko nie jest takie proste. Porozmawiaj z Justinem, poproś go żeby Ci szczerze powiedział co łączy go z Seleną. I proszę cie żebyś więcej nie płakała, musisz być silna, musisz z nim rozmawiać, musicie razem rozmawiać bo inaczej nic wam z tego nie wyjdzie. Jakoś będziecie musieli rozwiązywać problemy, nie krzykiem nie płaczem, rozmowa to najlepsze wyjście. Czasem sami nie rozumiemy pewnych spraw, potrzebujemy drugiej osoby żeby coś zrozumieć i spojrzeć z innej perspektywy. - skończyła mówić. Czułam ciepło na sercu, cały ból przeszedł. Jej słowa były dla mnie tak ważne. Było w nich tyle racji, mogłam spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Rzuciłam się Pattie na ramiona i mocno uściskałam.
- Dziękuję za wszystko, nawet nie wiesz jak dużo znaczyła dla mnie ta rozmowa. - ścisnęła mnie też mocniej, na znak że mnie rozumie. Nie czułam już rąk, było zimno a ja siedziałam w samym swetrze. Była już 1 w nocy, miałam dwa nieodebrane połączenia od Justina a Pattie jedno ale obie miałyśmy wyciszone telefony i nie słyszałyśmy jak dzwonił. Powoli ruszyłyśmy w stronę domu.
            W domu panowała cisza, wszyscy spali. Przed pójściem spać wypiłyśmy jeszcze herbatę na rozgrzanie. Byłam już strasznie zmęczona, przeprosiłam Pattie i poszłam na górę. Justin spał, lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, nie potrafiłam być na niego zła, nie teraz, czułam tylko smutek na sercu, z którym nic na razie nie dało się zrobić. Zdjęłam sweter, włosy związałam w kucyka, położyłam się i okryłam kocem. Justin zaczął się kręcić, obrócił się w moją stronę i wyszukał mnie ręką, którą mnie objął. Przysunął się i wyszeptał mi do ucha.
- Mmm wreszcie jesteś, tęskniłem. - i poszedł dalej spać, łza spłynęła mi po policzku. Ale nie jestem pewna czy to była łza szczęścia czy smutku.

_____________________________________________________________________
Jestem strasznie zadowolona z tego rozdziału. A wam jak się podoba? Jeśli ktoś chce być informowany, proszę pisać. Do następnego! xoxo

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 30.

         Po powrocie do szkoły, wszystko powróciło do normy. Każdy dzień wyglądał tak samo, szkoła, dom. Weekendy starałam się spędzać razem z paczką. W szkole mieliśmy pełno zajęć, prac domowych i egzaminów. Z dziewczynami z drużyny ostro ćwiczyłyśmy przed sezonem, chłopaki też się nie oszczędzali a na dodatek Justin brał udział w przedstawieniu teatralnym. Na tygodniu nie mieliśmy dla siebie ani chwili chyba że spotykaliśmy się żeby razem się pouczyć. Zostaliśmy okrzyknięci parą roku, Justin dostawał masę zaproszeń na wywiady, sesje, imprezy itp ale wszystkie je odrzucał ze względu na mnie, a wiedziałam jak dużo to dla niego znaczy. Paparazzi dali nam spokój ale tylko dlatego, że Justin prawie codziennie dodawał na Instagram lub Twittera jakieś zdjęcie. Pasował nam taki układ, co najmniej nie pojawiały się plotki na nasz temat. Przed zaśnięciem zawsze rozmawiałam przez telefon z Justinem, kiedy się rozłączaliśmy myślami wracałam do sylwestra, do jego słów "Kocham Cię" . Na samą myśl robiło mi się cieplej na sercu, od tamtego czasu nie powiedzieliśmy sobie tego jeszcze raz, dalej było to dla nas wyjątkowe, nie chcieliśmy rzucać tych słów na wiatr. Z każdym dniem kochaliśmy się jeszcze bardziej, stawaliśmy się silniejsi i bardziej się do siebie przywiązywaliśmy. Justin bardzo chciał żebym poznała jego rodzinę, bałam się tego, bałam się że mnie nie zaakceptują, że nie będę spełniać ich oczekiwań, ale też bardzo pragnęłam ich poznać.
           Wzięłam prysznic, za 30 min miał przyjść Justin, jest sobota i na reszcie mamy chwilę dla siebie. Wykąpałam się po czym poszłam się ubrać w klik i umalować. Przyszedł punktualnie, ubrany w klik był jak zawsze cholernie przystojny. Leżałam na kanapie, przyszedł i pocałował mnie w usta.
- Cześć kochanie. Zmęczona po treningu hm? - zapytał i położył się obok mnie. Oderwałam spojrzenie od telewizora i spojrzałam na niego, widać w jego oczach było troskę, uśmiechnęłam się.
- Troszeczkę. Na pewno nie tak bardzo jak ty. - odparłam i dałam mu szybkiego całusa. Dzisiaj po szkole miał od razu próbę przedstawienia a potem trening i w szkole siedział jakieś 12h. Strasznie było mi go szkoda.
- Ale teraz jestem tu z tobą i to jest najważniejsze. Mam dla ciebie niespodziankę. - odparł na co ja zrobiłam pytającą minę. Zaskoczył mnie tym i to bardzo. Byłam ciekawa jego szalonego pomysłu. Patrzyłam na niego czekając na odpowiedź. - Za tydzień jedziemy do mojej babci i dziadka, będzie też Pattie i dzieciaki, chcę żebyś w końcu ich poznała. - ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Bałam się ale jednocześnie byłam strasznie podekscytowana. Rzuciłam mu ręce na szyję i złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Na prawdę? Nawet nie wiesz jak bardzo mnie zaskoczyłeś. - powoli podniosłam się i usiadłam między jego nogami i zaczęłam bawić się rękami. Nie chciałam martwić go tym, że bardzo się tym denerwuję, ale nic nie dało się przed nim ukryć.
- Hej, ale nie masz co się denerwować, pokochają cie, zobaczysz. - podniósł mój podbródek żeby nasze oczy się spotkały. Widziałam płynącą w nich miłość, delikatnie przysunął się i złączył nasze usta. Jęknęłam kiedy jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej a on naparł na mnie ciałem tak, że musiałam się położyć. Zaczął całować mnie po szyi. Czułam ciepło przeszywające moje ciało, podniosłam jego głowę i delikatnie pocałowałam.
- Toooo kiedy jedziemy ?- zapytałam a on teatralnie wywrócił oczami, pokazałam mu język.
- Za tydzień w sobotę. - nachylił się i zanim zdążyłam coś powiedzieć, złączył nasze usta w długim, niekończącym się pocałunku.

Oczami Justina:
   Dawno nie byłem czymś tak bardzo podekscytowany. Spojrzałem na Kate i wziąłem jej rękę całując każdy palec. Uśmiechnęła się do mnie ale i tak widziałem, że jest cholernie zestresowana. Tak bardzo chciałem być już na miejscu. Mieliśmy lecieć dopiero za 15 min, samolot nie był jeszcze zatankowany a my byliśmy za wcześnie, ale to tylko dlatego, że nie musieliśmy przechodzić przez odprawę. Na lotnisku czekało na nas kilku reporterów i fanek. Wszedłem na internet bo z doświadczenia wiedziałem, że zdjęcia już tam będą. Nigdy się tym nie przejmowałem ale z Kate wszystko było inne. Zobaczyłem zdjęcie klik  i tylko wykręciłem oczami, było ich jeszcze z 20 ale wszystkie prawie takie same. Kate nachyliła się nade mną i szybko wzięła ode mnie telefon i kliknęła na artykuł pod tym zdjęciem. Zacząłem czytać razem z nią. " Czy nasza para gdzieś się wybiera? Tak, widziano ich dzisiaj w wieczornych porach na lotnisku w Chicago kierujących się do prywatnego samolotu Justina. Ale czy nie uważacie że Kate nie jest zbyt zadowolona? Czyżby coś było nie tak. Świadkowie mówią, że cały czas ukrywała się za Justinem i mocno trzymała się jego ramienia, ale uważają to za nadzwyczaj słodkie. Gdzie lecą dowiemy się jeszcze prawdopodobnie dzisiaj. " Kate oddała mi telefon i spojrzała w okno, wiedziałem, że to tylko pogorszyło sytuację ale co mogłem na to poradzić. Wszedłem na swojego Twittera i napisałem "Wycieczka, tak bardzo podekscytowany. Tak długo na to czekałem. " od razu pojawiły się tweety, zacząłem przewijać je w dół. Jeden szczególnie przykuł moją uwagę "@justinbieber nie zostawisz nas prawda? " Poczułem ukucie w sercu, byłem takim cholernym egoistą myśląc tylko o sobie. Czułem, że z każdym dniem zawodzę moje beliebers jeszcze bardziej. Nigdy nie pomyślałbym, że to tak okropne uczucie. Zawieść osobę, którą się kocha to chyba najgorsza z możliwych rzeczy prawda? I miałem wrażenie, że cały czas to robię. Gdy Scooter powiedział mi, że w sobotę rano mam wywiad byłem cholernie zły bo chciałem spędzić czas z rodziną, ale teraz uświadomiłem sobie, że beliebers to przecież moja rodzina i udzielając wywiadu mogę dać im coś od siebie. Wszedłem na swój Instagram i dodałem filmik klik z podpisem "Do zobaczenia w sobotę beliebers". Zobaczyłem, że Kate dodała nowe zdjęcie klik. była na nim taka śliczna. Polubiłem je i napisałem komentarz "najpiękniejsza" gdy podeszła do nas stewardessa i powiedziała, że już wylatujemy. Wyłączyłem telefon, położyłem głowę na ramieniu Kate, złączyłem nasze ręce i poszedłem spać.
      - Justin wstawaj jesteśmy już. - obudził mnie głos Kate. Powoli otworzyłem oczy nie mogąc przyzwyczaić się do jasnego światła zapalonego w samolocie. Spojrzałem za okno i zobaczyłem małe domki, ulice i świecące światła. Uwielbiałem latać nocą bo widoki były niesamowite. Przeciągnąłem się i rozejrzałem się, zobaczyłem na przeciwko Kennego a w oddali rozmawiające stewardessy.
- Jak się leciało? - zapytałem Kate i pocałowałem ją w policzek, uśmiechnęła się. Od razu zauważyłem, że humor o wiele jej się poprawił. Nie mogłem się doczekać jak zobaczę dzieciaki i jak na nią zareagują. Zapowiadał się niesamowity weekend.
- Dobrze. - powiedziała i nachyliła się - ślicznie wyglądasz jak śpisz. - szepnęła mi do ucha a ja posłałem jej jeden z moich najlepszych i największych uśmiechów, zaśmiała się. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Wziąłem swoją torbę i poprosiłem Kennego, żeby wziął bagaż Kate, która upierała się, że weźmie go sama. Gdy wyszliśmy chłodny powiew wiatru uderzył nam w twarz. Szybko przeszliśmy do budynku, nie chcąc długo stać na dworze. Odprawa przeszła jak zwykle szybko, Kate poszła jeszcze do łazienki a później razem wyszliśmy na halę przylotów, miejsce gdzie rodziny czekają na pasażerów. Złapałem Kate za rękę i pociągnąłem za sobą, było trochę tłoczno. Nie spodziewałem się, że będą na nas czekać. Kenny szybko oczyszczał teren i chwilę potem siedzieliśmy już w samochodzie. Spojrzałem na Kate, znów wydawało mi się, że jest coś nie tak.
- Kochanie co jest? - zapytałem po czym przysunąłem się do niej i przytuliłem ją do siebie. Uwielbiałem sprawiać by czuła się bezpieczna ze mną. Mogłem czuć jej oddech na swojej klatce piersiowej.
- Po prostu jestem zmęczona. - odparła po czym zasłoniła dłonią buzię. - ale tak jak ty nie mogę się już doczekać aż ich poznam. - uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Spojrzała na mnie wiedząc, że osiągnęła zamierzony efekt, podniosła się i złożyła na moich ustach pocałunek. To dziwne jak w jednej chwili potrafi mi się zmienić humor, tylko ona potrafiła mnie tak uspokoić.
        - Juuustin! - krzyknęła Jazzy kiedy weszliśmy do domu. Szybko przybiegła do mnie a ja wziąłem ją w ramiona. - tęskniłam - powiedziała a ja mocno ją ścisnąłem na co ona zaśmiała się.
- Ja też bardzo. - i zacząłem całować ją po twarzy i szyi na co ona wybuchnęła śmiechem. W holu zobaczyłem Pattie z Jaxonem na rękach, uśmiechnąłem się. Cholera, prawie zapomniałbym o Kate, odwróciłem się i kiwnąłem na nią głową, tak żeby Jazzy zwróciła na nią uwagę.

Oczami Kate:
 Serce biło mi jak oszalałe, zobaczyłam mamę i brata Justina a przed chwilą widziałam jak wita się z swoją siostrą i zachciało mi się płakać, to było takie urocze. Nasunęła mi się do głowy smutna myśl ale szybko ją odsunęłam od siebie. Pattie uśmiechnęła się do mnie a ja posłałam jej nieśmiałe spojrzenie. W tej samej chwili Justin odwrócił się w moją stronę spojrzał na mnie a za jego wzrokiem podążyła Jazzy.
- To jest Kate, moja dziewczyna, przywitaj się z nią ładnie Jazzy. - podszedł do mnie bliżej, dziewczynka wtuliła się w niego i nieśmiało wyciągnęła rączkę w moją stronę. Posłałam jej szeroki uśmiech i delikatnie uścisnęłam jej dłoń.
- Jest bardzo ładna. - powiedziała, na co wszyscy zaśmialiśmy się a ona nie rozumiała, dlaczego się śmiejemy. Byli z Justinem bardzo do siebie podobni, widać było jak bardzo ją kocha, byłam ciekawa czy na mnie patrzy tak samo jak na nią. Wyobraziłam sobie jego w przyszłości z naszymi dziećmi i uświadomiłam sobie, że będzie idealnym ojcem.
- Dziękuje ci bardzo, ty również Jazzy. - odparłam a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Czułam, że tworzy się między nami dziwna więź, miałam wrażenie że znam ją od zawsze. Czułam potrzebę opieki nad nią, nigdy nie miałam rodzeństwa a teraz czułam się, jakbym należała do czegoś wielkiego, większego niż zwykła rodzina. Justin postawił Jazzy na ziemi wziął ją za rączkę a drugą złapał mnie i pociągnął w stronę Pattie.
- Mamo, Jaxon poznajcie Kate. - puścił moją rękę, Pattie oddała mu Jaxona a sama wzięła mnie w obięcia. Przez chwilę nie wiedziałam co mam robić, byłam strasznie zaskoczona jej reakcją ale otrząsnęłam się i odwzajemniłam jej uścisk.
- Jak miło na reszcie cie poznać i widzieć na żywo a nie przez kamerkę czy na zdjęciach. - zaśmiała się a ja się uśmiechnęłam i pokiwałam głową. Moje nerwy przeszły i teraz czułam się bardziej swobodnie. Widziałam jak bardzo Justin jest szczęśliwy i po prostu nie mogło mi się to nie udzielić.
- Ja też bardzo się cieszę, że panią poznałam. Justin wiele mi o pani opowiadał. - zrobiła pytającą minę i spojrzała na Justina, on tylko wzruszył ramionami. Chciała już coś powiedzieć kiedy odezwał się Justin.
- Gdzie jest babcia z dziadkiem? - zapytał i nagle nastała cisza. Nie wiedziałam co ma oznaczać, ale Pattie szybko ją przerwała.
- Nie martw się, pojechali na pogrzeb ich przyjaciela. Dowiedzieli się o nim wczoraj, nie miałam ci kiedy powiedzieć, ale jutro już będą. - wyjaśniła. Gdy mówiła ja w tym czasie przywitałam się z Jaxonem. On tez był podobny do Justina i do niego też od razu poczułam sympatię. Zapowiadał się długi i cudowny wieczór.
          Razem z Pattie zaczęłyśmy sprzątać po kolacji, chociaż upierała się, że sama da sobie radę. Justin z dzieciakami poszli oglądać bajki do salonu a ja pierwszy raz zostałam z jego mamą sam na sam. Na szczęście nie pytała o nic szczególnego, jedynie jak w szkole, jak po świętach a później rozgadałyśmy się na temat spędzania świąt i sama nawet nie wiem kiedy posprzątałyśmy cały bałagan. Później Pattie zaprowadziła mnie do starego pokoju Justina.
- Mam nadzieję, że zmieścicie się na jednym łóżku. - powiedziała a ja lekko się zarumieniłam - Justin upierał się, że nie będzie spał na materacu tylko u siebie w pokoju a niestety dom jest mały i nie ma w nim za wiele miejsc do spania. - wytłumaczyła a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem. To było dobre wytłumaczenie  Justina tego, że chce spać ze mną pomyślałam. Ale wolałam nie myśleć o czym myśli teraz Pattie. Pokazała mi łazienkę, pokój jej i dzieci oraz dziadków a potem przeprosiła mnie i poszła wziąć kąpiel. Przeprałam się w świeże ciuchy i zeszłam na dół do salonu. Na kanapie zobaczyłam śpiącego Justina z Jaxonem a po drugiej stronie Jazzy, uśmiechnęłam się, wyglądali uroczo. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie, po czym usadowiłam się w fotelu, weszłam na Twittera i dodałam to zdjęcie klik. z napisem "Czy oni nie wyglądają uroczo? " jeszcze raz spojrzałam na nie i odłożyłam telefon. Wyłączyłam telewizję i wpatrywałam się jeszcze w nich chwilę, kiedy usłyszałam że Pattie wychodzi z łazienki i poszłam na górę. Wzięłam piżamę i już chciałam wchodzić, kiedy drzwi sypialni uchyliły się i zobaczyłam w nich Pattie.
- Usnęli prawda? - zapytała a ja pokiwałam głową. - Zawsze tak robią. Pójdę po nich. - wykręciła oczami a ja się zaśmiałam, znałyśmy się od 2 godzin a już tak dobrze się dogadywałyśmy. Kazała mówić mi do siebie Pattie lub mamo co całkowicie zbiło mnie z tropu. To było bardzo miłe z jej strony i wiedziałam, że Justin nic a nic się nie mylił opowiadając mi o niej. Wzięłam szybki prysznic i ruszyłam w stronę naszej sypialni. Na łóżku zobaczyłam śpiącego Justina, uśmiechnęłam się. Powoli podeszłam do niego, przykryłam go kocem, pocałowałam w policzek i sama położyłam się obok niego nawet nie wiedząc kiedy, zapadłam w sen.