niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 39.

         Kolejne dni mijały powoli. Większość czasu spędzaliśmy razem w piątkę, śmiejąc się, rozmawiając itp. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszych ferii. Jacob nie rozstawał się z telefonem, cały czas SMS-ował z Miley, chyba to wszystko na poważnie, chociaż na razie nic dokładnie nie chce nam mówić. Lubiliśmy też od czasu do czasu wyjść na długi spacer i pooddychać świeżym powietrzem. Czuliśmy się jak jedna rodzina. Nigdy nie pomyślałabym, że będę mieć w okół siebie tak wspaniałych ludzi. Cieszyliśmy się każdą chwilą spędzaną razem. I tak minęło nam półtora tygodnia ferii. Gdy nadszedł czas powrotu do domu wszyscy rozważaliśmy czy by nie zostać tutaj na zawsze. Gdyby nie to, że ja i chłopaki niedługo mamy zawody a nasze drużyny nas potrzebują, nie wracalibyśmy. Wszyscy jechaliśmy do domu w nieco ponurych humorach. Siedziałam z przodu i patrzyłam jak Justin prowadzi, nagrałam go klik i dodałam ten filmik na Instagram z podpisem "Wracamy". Podróż ciągnęła się strasznie długo, patrzyłam w okno i przede mną rozmazywały się drzewa i łąki, które mijaliśmy. Czułam, że znów wracamy do rzeczywistości, do tych wszystkich ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć tak wielu rzeczy. Znów paparazzi, masa pytań w szkole, nauka, zmęczenie. A najgorsze jest to, że nie będę mogła mieć Justina cały czas przy sobie. Po kolei odwieźliśmy do domów Dez, Mika i Jacoba a później przyjechaliśmy do mnie. Kiedy otworzyłam drzwi do domu łzy pojawiły mi się w oczach, tęskniłam za nim a jednocześnie wiedziałam, że zaraz zostanę w nim sama. Justin zamknął drzwi i podszedł do mnie obejmując mnie z tyłu. Szybko odwróciłam się i mocno do niego przytuliłam. On czuł to samo, dzień przed wyjazdem długo o rozmawialiśmy o tym, że zostaniemy sami. Każdy z nas musiał wrócić do normalnego trybu życia. Dez z dziadkami, Jacob i Mike z rodzicami a my z Justinem sami. Odsunęłam się od niego i poszłam do salonu. Wszystko wyglądało tak jak przedtem, odsunęłam żaluzje, od razu zrobiło się jaśniej, kiedy wpadły promienie słoneczne. Justin usiadł na kanapie a ja zaniosłam walizki do sypialni. Skierowałam się w stronę kuchni, lodówka była pusta czyli musiałam iść na zakupy.
- Jedź już do domu, jesteś zmęczony. - powiedziałam wchodząc do salonu.
- Nie chcę cię zostawiać samej. - odpowiedział. Podeszłam i usiadłam na jego kolanach. Objął mnie i pocałował w czubek głowy.
- Juuustin. - westchnęłam i spojrzałam na niego. - Przerabialiśmy to i mieliśmy sobie tego nie utrudniać. - wytłumaczyłam i lekko go pocałowałam, zaśmiał się i pokiwał głową.
- Masz rację. - odparł i powoli zaczął wstawać. Odprowadziłam go do drzwi, pożegnaliśmy się i Justin pojechał. Westchnęłam widząc jak odjeżdża. Gdy nie widziałam go już zamknęłam drzwi i od razu skierowałam się do łazienki, żeby wziąć prysznic. Spięłam włosy w kucyk przebrałam się w . Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Na dworze było trochę chłodno, wsiadłam do samochodu klik. Dostałam go od wujka na szesnaste urodziny, kiedy zrobiłam prawo jazdy. Uwielbiam go ale rzadko nim jeżdżę, bo zwykle do szkoły wozi nas albo Jacob albo Justin i w ogóle oni jeżdżą wszędzie. Jechałam spokojnie, nigdzie nie musiałam się spieszyć. W sklepie zeszło mi ok. godzinę. Musiałam kupić dosłownie wszystko od picia pojedzenie, rzeczy higienicznie itp. Kiedy zobaczyłam ile pieniędzy mam na koncie serce mi stanęło, konto powiększyło mi się o prawie 5 tys dolarów. Musiałam koniecznie zadzwonić do wujka. Wyszłam ze sklepu i rozpakowałam zakupy do samochodu, wyciągnęłam telefon chcąc już zadzwonić, kiedy na wyświetlaczu zobaczyłam trzy nieodebrane połączenia od Justina, serce zaczęło bić mi szybciej. Szybko zadzwoniłam do niego, numer był zajęty. Cholera co się stało. Odprowadziłam wózek i spróbowałam jeszcze raz, znów to samo. Odpaliłam samochód i wyjechałam na ulicę. Coś się musiało stać skoro dzwonił, nie mogłam w ogóle skupić się na jeździe. Nagle telefon zaczął dzwonić, szybko odebrałam, chciałam już się odezwać, kiedy Justin mnie uprzedził.
- Co robisz? - zapytał suchym i zdenerwowanym głosem od którego serce podeszło mi do gardła.
- Prowadzę. - powiedziałam a serce łomotało mi jak szalone. Teraz czułam się cholernie zdezorientowana.
- Zadzwoń jak będziesz w domu. - chciałam już odpowiedzieć, gdy się rozłączył. Rozejrzałam się, jakbym miała wrażenie że za chwilę go zobaczę. Przez chwilę pomyślałam o tym żeby do niego pojechać, ale uznałam, że to nie byłby dobry pomysł. Gdyby chciał żebym przyjechała, powiedziałby. Lekko przycisnęłam gazu żeby jak najszybciej znaleźć się w domu. Wjechałam na parking, wzięłam wszystkie zakupy prawie się przewracając, otworzyłam drzwi z małymi trudnościami i weszłam do domu. Zakupy zostawiłam w kuchni i szybko zadzwoniłam do Justina, trochę się zmęczyłam i miałam nierówny oddech.
- Co się stało? - powiedziałam od razu kiedy usłyszałam, że Justin odebrał.
- Ktoś włamał mi się do domu. - odparł z jeszcze większą irytacją niż wcześniej. Złapałam się blatu w kuchni, nie mogąc złapać równowagi. Ręce zaczęły mi się trząść, kiedy wyobrażałam sobie teraz Justina.
- O boże. - wychrypiałam kompletnie nie widząc co mam powiedzieć. Słyszałam jak coś kopie i aż podskoczyłam.
- Nic nie ukradli, bo nic nie było, wszystko jest tylko porozwalane. - mówił między głębokimi oddechami. Lekko odetchnęłam z ulgą.
- Dzwoniłeś na policję ? - zapytałam, przeczesałam włosy ze zdenerwowania.
- Tak i do Scootera też. - powiedział przez zaciśnięte zęby a na moim ciele pojawiły się ciarki.
- Przyjechać do ciebie? - zapytałam z nadzieją w głosie, po drugiej stronie panowała idealna cisza. Wyobrażałam sobie, jak siedzi teraz ze spuszczoną głową i nie może opanować emocji.
- Nie, ja przyjadę do ciebie wieczorem. - odpowiedział a ja odetchnęłam z ulgą, bo nie chciałam żeby był teraz sam. Usłyszałam, że ktoś dzwoni do jego drzwi.
- Muszę kończyć, do zobaczenia. - powiedział i nim zdążyłam odpowiedzieć, rozłączył się. Zaklęłam w duchu. Dlaczego musiało się to teraz stać? Wszystko było tak dobrze a teraz Justin nie będzie mógł dać sobie z tym spokoju. Jak to się mogło stać, przecież ma monitoring. Powoli zaczęłam rozpakowywać zakupy, ciągle myśląc o Justinie. Postanowiłam ugotować nam coś na wieczór, pomyślałam o krewetkach do sałatki. Włączyłam głośno muzykę i zabrałam się za gotowanie. Lubiłam to robić, odziedziczyłam talent po mamie, ona gotowała niesamowicie. Ja robiłam to rzadko, zawsze szkoda było mi czasu lub nie miałam z czego ugotować. Gdy gotuję relaksuję się, zapominam o otaczających problemach i mogę się skupić tylko na tym. Nie wiedziałam o której Justin przyjedzie, dlatego sałatka była dobrą decyzją. Kiedy skończyłam, naszykowałam w salonie stolik, nakryłam go, przyniosłam wszystko i czekałam na Justina. Była już godzina 19, miałam cholerną ochotę zadzwonić do niego lub napisać ale nie chciałam go denerwować. Oglądałam bez celu telewizję, nie mogąc skupić się na niczym innym niż na myśleniu o Justinie. Minęło pół godziny, poszłam się kąpać. Nalałam sobie wannę pełną wody, rozebrałam się i powoli weszłam do niej. Odchyliłam głowę do tyłu, wolno oddychając i odpoczywając. Zamknęłam oczy, relaksując się. Usłyszałam dzwonek do drzwi, cholera. Szybko wzięłam ręcznik i okryłam się nim. Woda kapała z moich włosów, jak najszybciej szłam do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Justina, wyglądał strasznie, widziałam złość i jednocześnie smutek w jego oczach. Nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy wszedł do domu i rzucił mi się na szyję. Od razu mocno go objęłam i przycisnęłam do siebie. Czułam jak serce szybko mu bije, gładziłam jego plecy i głowę.
- Kąpałaś się. - wyszeptał a ja pokiwałam głową. Tylko jego ręce trzymały mój ręcznik, który ledwo się już trzymał. Nie zwracałam na niego nawet uwagi, chciałam po prostu być blisko Justina.
- Chodź ze mną. - powiedziałam mu do ucha a on pokiwał głową. Odsunęłam się od niego i mój ręcznik spadł, lekko się zarumieniłam. Justin chłonął mnie oczami, przegryzł wargę i podszedł do mnie.
- Jesteś taka piękna. - wychrypiał a ja pokiwałam przecząco głową. Wziął moją twarz w obie ręce i naparł na mnie swoimi ustami. Wiedziałam, że tego potrzebuje. Bez namysłu oddałam pocałunek pogłębiając go. Podniósł mnie i zaniósł do łazienki nie przerywając całowania. Szybko rozebrałam go a potem obydwoje weszliśmy do wanny. Usiadłam między jego nogami. Patrzyłam na niego i widziałam jak się uspokaja. Leżeliśmy i nic nie mówiliśmy, wiedziałam, że potrzebuję ciszy i mnie więc chciałam mu to dać. Po jakiejś godzinie wyszliśmy, ubrałam się w piżamę a Justin chodził w bokserkach.
- Zrobiłaś dla nas kolację? - zapytał wchodząc do salonu a ja pokiwałam głową. Wziął mnie w objęcia i zakręcił a ja wybuchnęłam śmiechem. - Kocham cię. - wyszeptał mi do ucha a ja złączyłam nasze usta w pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy od razu zabraliśmy się za jedzenie. Byłam z siebie cholernie dumna, bo wyszło bardzo dobrze. Później poszliśmy do sypialni i po prostu leżeliśmy. Obydwoje byliśmy zmęczeni ja podróżą a Justin całym dzisiejszym dniem. Nawet się nie zorientowałam, kiedy usnął, uśmiechnęłam się. Wyglądał tak niewinnie jak śpi. Strasznie byłam zadowolona, że udało mi się poprawić mu humor. Kiedy myślałam o tym jak bierzemy razem kąpiel od razu robiło mi się cieplej, uwielbiałam to. Mogłabym zdecydowanie, robić to codziennie i wiedziałam, że nigdy mi się nie znudzi. Telefon Justina za wibrował, spojrzałam na niego, nie chciałam czytać Justina SMS, za chwilę jednak znów za wibrował. Leżałam i patrzyłam na niego, cały czas dostawał SMS. Cieszyłam się, że ma wyciszony telefon bo nie chciałam żeby się obudził. Po chwili zaczął ktoś do niego dzwonić, spojrzałam na wyświetlacz Pattie. Powoli wstałam, tak żeby go nie obudzić i wyszłam z pokoju.
- Justin, dlaczego nie odpisujesz, nawet nie wiesz jak się martwię!? - krzyczała do słuchawki a ja sie zarumieniłam. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie.
- Cześć Pattie, tu Kate. - wyjaśniłam a Pattie westchnęła.
- Przepraszam, że krzyczałam. - powiedziała a ja przeczesałam włosy ręką. Wiedziałam, jak się teraz denerwuję, myślałam, że Justin do niej zadzwonił.
- Nie ma sprawy. - szybko odpowiedziałam.
- Gdzie Justin? - zapytała już o wiele spokojniej. Słyszałam w tle babcię Justina i uśmiechnęłam się.
- Śpi, był nieźle zmęczony. - wytłumaczyłam i wyobraziłam sobie, że Pattie kiwa głową.
- Zadzwonił Scooter powiedział, że włamali się do domu Justina. Strasznie się martwiłam. - odpowiedziała a ja poczułam, że znów staję się przygnębiona. Wiem jak strasznie musiała się czuć, nie wiedząc co się z nim dzieje.
- Myślałam, że z tobą rozmawiał Pattie. Był załamany i strasznie zdenerwowany, dawno go takiego nie widziałam.. - wytłumaczyłam jej a ona znów westchnęła. Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody.
- Rozumiem. Ciszę się, że jest z tobą. - powiedziała a ja mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Zaopiekuję się nim. - odpowiedziałam a Pattie się zaśmiała.
- Kate, mam do ciebie prośbę. Wejdź na Twittera Justina i napisz, że jest wszystko dobrze. Wszystkie jego fanki się martwią, na początku nie wiedziały gdzie jest i dodawał tylko zdjęcia a teraz to. Pokazały się zdjęcia w internecie policji pod jego domem i jego wychodzącego, wyglądał na zdenerwowanego. - wyjaśniła a ja pokiwałam głową, chociaż wiedziałam, że nie może Pattie tego zobaczyć. Odłożyłam szklankę i wróciłam do salonu.
- Jasne Pattie, zaraz to zrobię. Dostał też pełno SMS, nie wiem od kogo bo nie chciałam czytać, wszyscy pewnie się martwią. - powiedziałam jej, słyszałam jak z kimś rozmawia.
- Przepraszam Kate to Jazmyn. Długo już śpi? - zapytała. Wyciągnęłam nogi na ławę i wygodniej się ułożyłam na kanapie.
- Przed chwilą usnął. Dzisiaj wróciliśmy, prowadził, był na prawdę zmęczony. - wyjaśniłam Pattie.
- To go nie budź, wykąpał się chociaż? - zapytała a ja się zarumieniłam. Cholernie się cieszyłam, że mnie teraz nie widzi.
- Tak oczywiście. - powiedziałam trochę za szybko a Pattie się zaśmiała a ja do niej dołączyłam.
- Jak po wyjeździe? - zapytała a ja się uśmiechnęłam na wspomnienie o nim.
- Mogłabym już wrócić, na prawdę. Nawet pamiętam jak rozmawiałaś z Justinem gdy byliśmy na miejscu, było idealnie. - odpowiedziałam a ona znów zaczęła się śmiać.
- Byliście grzeczni? - powiedziała przez śmiech a ja mimowolnie zarumieniłam się.
- Zawsze jesteśmy. - odparłam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Szybko zasłoniłam sobie ręką usta, zapominając o tym, że Justin śpi.
- Dobrze, Kate idź do Justina i ucałuj go ode mnie. Dobranoc. - powiedziała. Wstałam chcąc iść do sypialni ale przypomniałam sobie o prośbie Pattie.
- A Ty Pattie ucałuj od nas dziadków i nie martwcie się o Justina. Dobranoc. - odpowiedziałam, słyszałam jeszcze jak się śmieje a potem obie się rozłączyłyśmy. Powoli robiłam się zmęczona. Weszłam na Twittera Justina i zobaczyłam, że wszystkie beliebers piszą co z nim, że się martwią. Gdyby nie Pattie w życiu nie pomyślałabym, żeby to zrobić. Szybko napisałam "I will never give up. " Poczułam od razu ulgę, chociaż wiedziałam, że napisałam to za Justina, milion fanek odetchnęło teraz z ulgą. Z ciekawości weszłam jeszcze na internet, żeby przeczytać co piszą. Zobaczyłam to zdjęcie klik z podpisem "Włamanie do domu Justina Biebera?! " szybko zaczęłam czytać dalej "Dzisiaj mieliśmy okazję zobaczyć Justina Biebera, którego od kilu tygodni nigdzie nie było widać. Dostaliśmy informacje o tym, że do jego nowego domu w którym mieszka w Chicago, ktoś się włamał. Na miejscu zastaliśmy policję i zdenerwowanego Justina. Nie wiemy dokładnie co się wydarzyło. Po kilkunastu minutach Bieber wyszedł z mieszkania i odjechał swoim samochodem. Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. " I jak ludzie maja się nie martwić, mogliby sobie darować i dać mu spokój a oni jeszcze dobijali go swoją obecnością. Nie rozumiem takiego zachowania, ale z drugiej strony to przecież ich praca. Nie chciałam już dłużej o tym myśleć, podniosłam się i ruszyłam do sypialni. Justin miał 6 nieprzeczytanych wiadomości, ale wiedziałam, ze sam musi na nie odpisać. Położyłam się, wtuliłam obok niego i sama nie wiem, kiedy usnęłam.



Oczami Justina:
      Powoli otworzyłem oczy i od razu przypomniałem sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru i cały się spiąłem. Odwróciłem się i zobaczyłem śpiącą Kate i uśmiech wkradł się na moją twarz. Nachyliłem się i pocałowałem ją w czoło. Przypomniałem sobie jak wczoraj mnie pocieszyła, jak ona to robi. Dawno nie byłem tak zdenerwowany, zobaczyłem ją i od razu poprawił mi się humor. Sięgnąłem po telefon i zobaczyłem na wyświetlaczu siedem nowych wiadomości. Pierwsza była od Rayana "Stary o co chodzi z tym włamaniem? " spojrzałem na godzinę 23:15 musiałem już spać. Szybko odpisałem "Ktoś włamał mi sie domu, myślałem, że oszaleję." i zacząłem czytać kolejne dwie wiadomości od Scootera " Wszystko załatwione, złapali dwóch chłopaków którzy się wkradli. " i drugą "Jutro załatwię ci nowe meble. " odpisałem "Dzięki Scooter". Cieszyłem się, że mam to z głowy już, jednak nie dawało mi to spokoju, że ktoś pod moją nieobecność włamał mi się do domu. Następna była od taty "Chłopie co z tym włamaniem? " zaśmiałem się i szybko odpisałem "Już jest ok.". Kolejne dwie od Seleny "Przeczytałam o włamaniu, co jest?" i następna "Trzymasz się?" wykręciłem oczami i odpisałem " Już jest wszystko dobrze. Daję radę. " ostatnia od mamy "Wstałeś już?" zmarszczyłem brwi. Szybko odpisałem "Tak mamo." Poszedłem do kuchni i nalałem sobie szklankę wody, dostałem wiadomość od Pattie "Jak się trzymasz? " wykręciłem oczami i odpisałem "Dobrze, o nic więcej nie pytasz, to dziwne. Myślałem, że będziesz na mnie krzyczeć. ;p ". Poszedłem do salonu i włączyłem telewizor. Wszedłem na Instagram i dodałem to zdjęcie klik, żeby fajni nie martwili się o mnie. Miałem w tym już "małą" wprawę. Mój telefon za wibrował "Krzyczałam wczoraj na Kate, jak odebrała twój telefon. " przeczytałem i szerzej otworzyłem oczy. Dlaczego Kate rozmawiała z mamą, to nie miało sensu. Odpisałem "Czemu rozmawiałyście? " może to dziwne ale lubiłem z mamą pisać sms, poza tym czego ja z nią nie lubiłem. Kolejna wiadomość tym razem od Seleny "Dobrze, że napisałeś tweeta, co najmniej się nie martwiłam, chociaż nie odpisywałeś. " Szybko wszedłem na Twittera i zobaczyłem, że wczoraj napisałem post o godzinie 23:46, to musiała być Kate. Tylko po co to zrobiła, nie rozumiem. Ciszę się, bo dzięki niej beliebers nie musiały się martwić, ale skąd wpadła na taki pomysł. Odpisałem " Nie musiałaś się martwić." Nim zdążyłem odłożyć telefon kolejny SMS mama "Dzięki Kate nie zwariowałam, musisz ją ucałować za to bo ja nie mogłam" zaśmiałem się i odpisałem "Da się zrobić" i wyobraziłem sobie jak Pattie wykręca oczami. Wszedłem na internet i zobaczyłem, że już o tym pisali. To przecież jak mogłoby być inaczej.. Spojrzałem w stronę kuchni i zobaczyłem Kate.
- Wyspałaś się? - zapytałem i poklepałem swoje kolana, na znak żeby usiadła.
- Mhmm - powiedziała i usiadła we wskazanym miejscu. Wtuliłem głowę w jej szyję.
- Dziękuję, że wczoraj wybroniłaś mnie przed mamą. - wyszeptałem jej do ucha a Kate się zaśmiała.
- Bardzo dobrze nam się rozmawiało. - odpowiedziała a ja zrobiłem pytającą minę, powoli przejeżdżając palcami po jej gołym udzie.
- Czyżby, a o czym rozmawiałyście? - szeptałem dalej a na jej ciele pojawiały się ciarki. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- O niczym ważnym. - powiedziała a potem przegryzła wargę. Doszedłem do jej krocza i lekko je ścisnąłem, pisnęła a ja się zaśmiałem.
- Ja nie jestem ważny? - zapytałem a ona udała, że się zastanawia.
- Skąd wiesz, że rozmawiałyśmy o tobie? - wymruczała, obróciłem ją tak, że leżała pode mną.
- Mama mi powiedziała. - powiedziałem powoli przesuwając palcami na jej biodra.
- Co jemy na śniadanie? - zapytała, szybko wstała i pokazała mi język. Uwielbiała się ze mną drażnić.
- Jak dla mnie mogą być płatki. - odpowiedziałem a Kate pokiwała głową i poszła do kuchni. Wszedłem na internet i przeglądałem co ciekawego, Miley zaczęła trasę koncertową w Stanach i pojawiały się już zdjęcia z jej pierwszego koncertu.
- Kate co ty na to żeby pojechać na koncert Miley do Nowego Jorku?! - krzyknąłem tak, żeby usłyszała mnie z kuchni. Słyszałem, że kładzie coś na stole i za chwilę pokazała się w drzwiach.
- Mówisz poważnie? - zapytała i przegryzła wargę, zaśmiałem się i pokiwałem głową. - A kiedy? - powiedziała i pokiwała głową, żebym poszedł za nią do kuchni. Wstałem i usiadłem przy stole, gdzie czekały na mnie płatki a na deser ciasto i gorąca czekolada.
- Pod koniec ferii, czyli 25 lutego. - wyjaśniłem i widziałem, że się zastanawia.
- Justin to pojutrze. A 26 idziemy do szkoły. - powiedziała a ja wykręciłem oczami.
- Oj to tylko jeden dzień nieobecności. Odwiedzilibyśmy twojego wujka.. - namawiałem ją. Nastała chwila ciszy a ja nie spuszczałem z niej wzroku.
- Dzwonię do Jacoba pewnie oszaleje z radości. - powiedziała a na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Przysunąłem się i pocałowałem Kate w policzek. Zabrałem się za jedzenie i jednocześnie pisałem do Scootera żeby załatwił nam bilety z wejściem za scenę i transport. Postanowiłem nie pisać do Miley, chcę żebyśmy zrobili jej niespodziankę.
- Niech Jacob nie mówi Miley, że będziemy. - przerwałem Kate rozmowę z nim, żeby przypadkiem on się nie wygadał. Widziałem jak Kate się uśmiecha i cały czas chichotała, Jacob musiał być nieźle podekscytowany ale w sumie to mu się nie dziwię. Widzieć swoją dziewczynę na scenie to będzie dla niego coś niesamowitego, wiem to. Pamiętam jak bywałem na koncertach Seleny i czułem taką dumę, że nawet nie umiem tego opisać. To będzie najlepsze zakończenie ferii. Wszedłem na internet i od razu to co przykuło moją uwagę było zdjęcie Kate klik i opis "Widziano wczoraj na zakupach dziewczynę Biebera. Nie wygląda na przygnębioną a przecież Justin został okradziony, wariował w domu a ona spokojnie spacerowała. Czyżby o niczym nie wiedziała, czy po prostu się nie przejęła. Dawno nie widzieliśmy ich razem, to nie wygląda za dobrze." czułem jak krew szybciej płynie mi w żyłach.
- Co się stało? - zapytała, pokiwałem przecząco głową ale Kate wyrwała mi telefon i zaczęła czytać. Przeczesała ręką włosy i zrobiła się czerwona.
- Świetnie. Nawet do sklepu nie można wyjść w spokoju. - powiedziała z nutką irytacji w głosie. Wstała i nalała sobie szklankę wody i szybko ją wypiła.
- Kate, przepraszam. - zacząłem mówić ale ona szybko pokręciła głową.
- Nie masz za co. - odpowiedziała ostrym głosem, wstałem i podszedłem do niej chcąc ją uspokoić. Wiem jak się teraz czuła i, że jest to dla niej trudne.
- Mam, bo to przeze mnie. - wyjaśniłem i objąłem ją ale Kate odsunęła się ode mnie.
- Nie, to ich wina. - powiedziała i wyszła z kuchni. Przeczesałem włosy ręką i zakląłem w duchu. Poszedłem za nią ale zamknęła się w łazience. Nie chciałem jej jeszcze bardziej denerwować. Posprzątałem po śniadaniu i słyszałem jak Kate bierze kąpiel, musiała ochłonąć. Poszedłem do salonu i włączyłem telewizję, leciał program kulinarny zostawiłem go i wziąłem do ręki telefon. Wszedłem na Instagram i dodałem to zdjęcie z podpisem "Na zawsze" i szybko wyszedłem. Chciałem rozwiać wszelkie wątpliwości, bo wiedziałem, że Beliebers teraz je mają. Nagle telefon zaczął wibrować, spojrzałem, to był Scooter, szybko odebrałem.
- No co tam? - zapytałem nie czekając aż on odezwie się pierwszy.
- Bądź za 15 min w domu. - powiedział a ja powoli podniosłem się z kanapy.
- Okej, a dlaczego jeśli mogę wiedzieć? - odpowiedziałem i słyszałem jak wzdycha. Zawsze musiałem wszystko wiedzieć i wiem jak go to denerwowało. Nigdy nie potrafiłem zrobić tego o co mnie prosi bez zadawania pytań.
- Przywiozą nowe meble. - odparł a ja pokiwałem głową. Pożegnaliśmy się a ja zacząłem się ubierać, kiedy Kate wyszła z łazienki. Widziałem, że jest przygnębiona.
- Justin przepraszam, nie powinnam tak reagować. - powiedziała i opuściła głowę, szybko podszedłem do niej i zmusiłem, żeby na mnie spojrzała.
- Kochanie rozumiem, wiem, że to trudne. - wytłumaczyłem i pocałowałem ją. Oplotła mnie rękami i przytuliła się do mnie.
- Czemu jedziesz? - zapytała a moją klatkę piersiową, lekko się odsunąłem.
- Muszę, bo przyjeżdżają umeblować mi dom, jedziesz ze mną? - powiedziałem a Kate lekko się uśmiechnęła i pokiwała głową. Szybko poszła sie ubrać i po 5 min jechaliśmy do mnie. Zdążyliśmy wejść do domu, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi i po 10 min po domu kręciło się pełno ludzi. Kate chodziła z projektantką i cały czas rozmawiały, ja pomagałem chłopakom ustawiać meble bo chciałem, żeby jak najszybciej poszli. Po godzinie wszystko było na swoim miejscu a ja z Kate siedzieliśmy i oglądaliśmy mecz hokeja. Dla mnie za dużo się nie zmieniło, meble były prawie identyczne jak wcześniej. Inny był telewizor i ława, chociaż Kate uważała, że teraz jest o wiele lepiej. Nie chciałem dyskutować i po prostu się zgodziłem.
- Justin muszę już iść. - powiedziała, kiedy mecz się skończył i zaczynał jakiś film.
- Odwiozę cię. - szybko odpowiedziałem ale ona pokiwała tylko przecząco głową.
- Przejdę się, dobrze mi to zrobi. - odparła, westchnąłem a Kate szybko mnie pocałowała. - Chcę się przejść. - wyjaśniła a ja wykręciłem oczami. Nie chciałem żeby chodziła po nocy sama, ale wiedziałem, ze nic nie wskóram.
- Ale będziemy rozmawiać przez telefon okej? - zapytałem a Kate pokiwała głową i złączyła nasze usta w pocałunku. Po 5 min siedziałem sam na kanapie i patrzyłem na film. Szybko wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Kate.



Oczami Kate:
   Świeże powietrze uderzyło mi w twarz, tego było mi potrzeba. Poza tym lubiłam spacerować nocą. Zamknęłam za sobą drzwi i słyszałam jak ktoś rozmawia pod bramą. Powoli podeszłam i otworzyłam furtkę, kiedy nagle obskoczyło mnie trzech mężczyzn z aparatami. Od razu poczułam, że krew szybciej mi płynie a ja robię się podirytowana. Zakryłam twarz ręką i zaczęłam się przeciskać, nie zwracając uwagi na to, że zadają mi pytania i proszą, żebym z nimi porozmawiała. Szli za mną z 5 metrów, kiedy zaczęłam iść szybciej dali mi spokój. Odwróciłam się ale nikogo nie było, telefon zaczął mi wibrować, Justin.
- Co robisz? - wychrypiał a ja się zaśmiałam. Zdałam sobie sprawę, że nie wie o paparazzi pod jego domem.
- Spaceruję. Miałam małą niespodziankę jak wyszłam od ciebie. - powiedziałam i wiedziałam, że teraz robi pytającą minę, przegryzłam wargę.
- Jaką? - szybko zapytał. Zastanawiałam się jak zareaguję, ale nie mogłam mu nie powiedzieć, bo przecież pewnie pojawią się jakieś zdjęcia w internecie.
- Paparazzi są pod twoim domem. - powiedziałam powoli. Słyszałam jak wstaje, wiedziałam, że jest zdenerwowany bo nic nie mówił.
- Cholera, zaraz zadzwonię okej? - zapytał i miałam teraz pewność, że jest wściekły.
- Ok. - szybko powiedziałam a Justin się rozłączył. Powoli szłam wzdłuż morza, jakby nie patrzeć nie mieliśmy tak daleko od siebie. Samochodem jakieś 5 min a piechotą może ok 15 min.  Martwiłam się teraz co dzieje się z Justinem, nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. Patrzyłam na księżyc odbijający się w morzu a wiatr lekko rozwiewał moje włosy. Telefon zaczął wibrować, szybko odebrałam.
- Wszystko załatwione. - powiedział zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć.
- Co zrobiłeś? - zapytałam. Zdjęłam buty i zamoczyłam stopy w wodzie. Była lodowata ale czułam miłe orzeźwienie.
- Wyszedłem do nich i porozmawiałem. - wytłumaczył a ja pokiwałam głową. Fale robiły się coraz większe, jedna uderzyła, nie zdążyłam uciec i miałam spodnie całe mokre.
- Cholera, jestem cała mokra. - syknęłam. - Będą mieli skandal na jutro.. - westchnęłam. Weszłam na piasek, żeby nogi mi trochę obeschły, miałam nadzieję, że nie będę chora.
- Mokra? Pewnie tak.. przepraszam. - odpowiedział. Nie chciałam myśleć o czym będą pisać i co ciekawego wymyślą.
- Moczyłam nogi w morzu i trochę się zachlapałam. Nie przepraszaj. - powiedziałam i słyszałam jak wzdycha.
- Będziesz chora. Wiem, ale to wszystko przeze mnie. - wytłumaczył a teraz ja westchnęłam. Wiedziałam, że będzie się teraz tym zamartwiał i miał wyrzuty sumienia.
- Nie będę. Nie, to nie twoja wina. - odparłam zdecydowanie. Nie chciałam, żeby tak było bo on nie miał z tym nic wspólnego. - Nie masz na to wpływu. - mówiłam dalej chcąc jak najbardziej odciągnąć go od tych złych myśli.
- Tak, ale.. - zaczął mówić.
- Żadnego ale. Nie ma różnicy co będą mówić czy robić i tak cię kocham. - powiedziałam szybko. Nie chciałam żeby kończył swoje zdanie. Wiedziałam, że to co powiedziałam sprowadzi go na ziemię.
- Ja ciebie bardziej. - odpowiedział a uśmiech wkradł się na moją twarz. Nastała chwila ciszy, skręciłam w boczną uliczkę prowadzącą do mojego domu. - Chcesz jechać jutro czy pojutrze? - zapytał a ja westchnęłam. Całkiem zapomniałam o tym wyjeździe, znów będzie to samo, paparazzi, fanki, plotki itp. Ale wiedziałam, że muszę zacząć się do tego przyzwyczajać, znowu.
- Porozmawiam z wujkiem ale wydaje mi się, że możemy wyjechać jutro w nocy, żeby być wcześniej na miejscu. Co ty na to? - zapytałam i wiedziałam, że teraz się uśmiecha. Cieszyłam się, że tak spędzimy ostatnie dni ferii.
- Dla mnie okej. To przyjadę jutro po ciebie jakoś po północy. - odparł a ja się mimowolnie uśmiechnęłam.
- Będę czekać. - powiedziałam i przegryzłam wargę a Justin się zaśmiał.
- Mogłaś zostać u mnie. - wychrypiał a ja wykręciłam oczami. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu.
- Też tęsknie. - odpowiedziałam. Zaczęłam się rozbierać do kąpania, musiałam zrobić to jak najszybciej, byłam nieźle wychłodzona.
- Wiem. A tak swoją drogą to ładne to zdjęcie z zakupów. - powiedział a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Głupi jesteś. - odparłam przez śmiech i wiedziałam, że wykręca teraz oczami. Puściłam wodę do wanny i zaczęłam zdejmować ostatnie części ubrania.
- Nie prawda. Dobry pomysł, weź długą kąpiel. - odpowiedział a ja przegryzłam wargę. To było słodkie, kiedy tak się martwił.
- Prawie jakbyś tutaj był ze mną. - wyjaśniłam a Justin się zaśmiał.
- Tak, prawie.... - westchnął a ja setny raz tego wieczoru wykręciłam oczami i weszłam do ciepłej wody z telefonem w jednej ręce.
- Co robisz? - zapytałam, chcąc zmienić temat. Chciałam, żeby był tutaj ze mną i nie mogłam dłużej się nakręcać bo bym oszalała albo kazała mu tutaj przyjechać.
- Siedzę na Twitterze i czytam posty beliebers. - odpowiedział. Przez chwilę pomyślałam, ale nie przypominałam sobie, żeby kiedykolwiek mówił mi, że je czyta.
- Chyba rzadko to robisz, hmm? - powiedziałam i słyszałam jak wzdycha.
- Tak, ale dlatego, że nie lubię patrzeć jak żyją w ciągłej nadziei, że im odpiszę, że do nich wrócę. Wiem, że piszą, że są ze mną i mnie nie zostawią ale to mnie boli jeszcze bardziej... - wyjaśnił a ja zaklęłam w duchu. Mogłam przewidzieć, że to powie i nie pytać go o to.
- Rozumiem. Myślę, że dadzą radę wytrzymać do wakacji. - odpowiedziałam a Justin się zaśmiał. Odetchnęłam z ulgą, nie chciałam, żeby się martwił.
- Na pewno. - odparł. Reszta wieczoru minęła szybko, ciągle rozmawialiśmy o jakiś głupotach,  opowiadał mi co ogląda a ja o tym, że cieszę się, że zobaczę wujka i ciocię. Była godzina 23:15 i skończyliśmy rozmawiać. Napisałam jeszcze do wujka SMS i odpłynęłam, zmęczona po dzisiejszym dniu.


______________________________________________________________________
Jak wam się podoba? ;)

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 38.

     Powoli otworzyłem oczy, za oknem zobaczyłem wchodzące słońce a obok mnie śpiącą Kate. Wziąłem telefon i zobaczyłem, że jest dopiero 6:31 westchnąłem. To przez to, że wczoraj tyle spałem. Podniosłem się, żeby nie obudzić Kate. Okryłem ją kołdrą i poszedłem pod prysznic. Po 10 min byłem wykąpany, ubrałem się w klik i zszedłem na dół. Nikogo nie było, panowała idealna cisza. Otworzyłem lodówkę ale znalazłem tylko mleko i jakieś serki, wziąłem jeden i zjadłem. Gdy patrzyłem na tą kuchnię przypominałem sobie jak razem z babcią robiliśmy kolację dla robotników, którzy kończyli wykańczanie domu, uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Poszedłem na górę, wziąłem swój zeszyt z piosenkami i bluzę. Zszedłem na dół i od razu skierowałem się na dwór na molo. Spuściłem nogi w dół i otworzyłem zeszyt. Zacząłem pisać:
" Nie pozwól by to uderzyło ci do głowy,
Ale jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało,
Nie wspominając o tym,
Ta rzecz jest nabrzmiała,
Trzymasz mnie w transie.

Rzucam się na łóżku,
Są miejsca w których chciałbym teraz być,
Nie znasz jeszcze mojej siły,
Tęsknota za tobą jest jak adrenalina,
Otaczasz mnie swoją blokadą,
Wspaniały punkt,
Pojawia się rodzaj miłości, której nie można zatrzymać.
Tak ciężko wychodzi.
Zatrzymaj mnie"
Przeczytałem to jeszcze i kilka razy i stwierdziłem, że jest całkiem okej. Czasem miałem takie momenty, kiedy pisanie przychodziło mi łatwo, wiedziałem co chcę powiedzieć, przekazać fanom i dać im trochę siebie. Znów innym razem kompletnie nie wiedziałem jak się do tego zabrać. To nie jest proste, żeby wyszedł jeden logiczny tekst, który miałby jakieś przesłanie. Zamknąłem zeszyt bo wiedziałem, że już więcej nie uda mi się napisać. Patrzyłem jeszcze chwilę na niebo. Cały czas myślałem, jak to teraz będzie. Te wakacje, co będzie z Kate, jeśli nie zgodzi się ze mną pojechać to co ja zrobię, jeśli pojedzie czy będę umiał sobie ze wszystkim poradzić, przecież cholernie będę się o nią wtedy martwił. Nie jest przyzwyczajona do mojego trybu życia, to co jest teraz to może jedna dziesiąta rzeczywistości. Ona nie chce jeździć ze mną na żadne imprezy, boi się, że nie pasuje co będzie, kiedy byłbym w trasie i to wszystko byłoby konieczne. Nie wiem sam co mam o tym myśleć. Wstałem i ruszyłem w stronę domu, siedziałem tutaj już jakąś godzinę. Wszedłem do salonu i zobaczyłem Selenę oglądającą telewizję. Przeczesałem włosy ręką, nie miałem ochoty na jej towarzystwo.
- Myślałam, że tylko ja nie śpię. - powiedziała, kiedy zamykałem za sobą drzwi. Od kiedy jestem z Kate, kiedy się pokłóciliśmy o Selenę nie lubiłem zostawać z nią sam na sam. Dalej ją kocham, w pewnym sensie.
Dalej jest dla mnie kimś ważnym, bo przecież nie da się tak po prostu zapomnieć o osobie z którą było się prawie dwa lata. Nie mogę patrzeć na nią jak na obcą osobę.
- Ja myślałem podobnie. - odpowiedziałem a ona pokiwała głową. Poszedłem do kuchni, nalałem sobie szklankę wody, wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie na przeciwko Seleny. Przez kilka minut siedzieliśmy obydwoje nic nie mówiąc.
- Jutro wracam do Nowego Yorku. - powiedziała nie patrząc na mnie. Nie wiedziałem, kiedy znów się zobaczymy. Przyjechała tutaj na moje zaproszenie a na imprezie ani wczoraj praktycznie nie rozmawialiśmy ze sobą.
- Jak udało ci się przyjechać? - zapytałem, wiedząc, że ma teraz trasę koncertową nie wiem jak udało jej się znaleźć dla nas tyle czasu.
- Powiedziałam, że muszę odpocząć i poprzesuwali mi parę koncertów. - wytłumaczyła a ja pokiwałem głową. Kiedy byliśmy razem często mieliśmy taki problem, że nie mieliśmy dla siebie czasu. Czasem bywało tak, że byliśmy po różnych stronach świata. Pamiętam, chwile kiedy potrafiliśmy rozmawiać ze sobą przez telefon godzinami. Teraz wiem, że bez niej nie poradziłbym sobie z tym wszystkim. Wspieraliśmy się nawzajem, gdy zerwaliśmy tego czego najbardziej mi brakowało to naszych rozmów. Nie potrafiłem się do tego przyzwyczaić i nie mogąc się powstrzymać dzwoniłem do niej.
- Dziękuję, że przyjechałaś. - uśmiechnęła się a ja odpowiedziałem tym samym. - Mam do ciebie pytanie. - odparłem a na zrobiła pytającą minę, wyraźnie zaciekawiona tym o co chcę ją zapytać. - Dlaczego to wszystko robisz? - powiedziałem a ona zmarszczyła brwi.
- Robię co? - zapytała. Musiałem chwilę pomyśleć, żeby dobrze dobrać słowa.
- Czemu piszesz mi takie sms, czemu specjalnie robisz tak żebym był zazdrosny, czemu tak bardzo starasz się dokuczyć Kate? - wytłumaczyłem jej a ona spojrzała na mnie. Widziałem ból w jej oczach i ledwo powstrzymałem się przed chęcią podejścia do niej i przytulenia.
- Nie umiem sobie poradzić. Paparazzi wciąż mnie męczą, zadają pytania "Co uważasz o związku Justina z Kate, jak się z tym czujesz? ", "Czy jesteś zazdrosna?", "Czy nie chcesz do niego wrócić?" i miliony innych, które doprowadzają mnie do szału. - westchnęła i przeczesała włosy ręką. - Tak szybko sobie kogoś znalazłeś a ja nie zdążyłam jeszcze przywyknąć, że cie nie ma, że nie ma naszych rozmów. - wytłumaczyła a ja pożałowałem, że w ogóle zapytałem o to. Powiedziała dokładnie to, czego bałem się usłyszeć. Nie mogłem nic z tym zrobić. Nie miałem pojęcia, że tak trudno jest kochać dwie osoby. Czuję się jak cholery dupek, mam wrażenie, że okłamuję Kate. Kocham ją bardzo ale to, że dalej kocham Selenę sprawia, że czuję się rozdarty. Chciałem zacząć nowe życie zrywając z nią, ale nie wiedziałem, że to będzie się tak za mną ciągnąć. Myślałem, że po prostu każde z nas pójdzie swoją drogą. Selena patrzyła na mnie, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Nie planowałem tego, że zakocham się w Kate. Nie zostawię jej, wiesz o tym i ja też to wiem. - powiedziałem. Wstała i usiadła obok mnie, serce zaczęło bić mi trochę szybciej. Spojrzałem na nią a ona miała spuszczoną głowę.
- Wiem po prostu jest mi ciężko bez ciebie. Rozumiałeś mnie jak nikt inny, zawsze umiałeś mnie pocieszyć, byłeś ze mną kiedy wszyscy doprowadzali mnie do szału. Teraz po prostu zniknąłeś a ja chwilami nie wiem co ze sobą zrobić. - odparła. Westchnąłem i spojrzałem w telewizor. Nigdy tak o tym nie myślałem. Miałem Kate i mogłem na nią w każdej chwili liczyć, poza tym miałem "przerwę" od kariery a Selena nie miała z tego nic. Została sama z tym wszystkim i wyobrażam sobie jak musi się czuć, bo wiem jak ja czułbym się w jej sytuacji.
- Przepraszam, wiem, że jestem dupkiem i myślałem tylko o sobie. Pamiętaj, że możesz w każdej chwili do mnie dzwonić i zawsze ci pomogę. - powiedziałem. Później wszystko działo się cholernie szybko, przysunęła się do mnie i nim zdążyłem zareagować pocałowała mnie. Serce waliło mi jak oszalałe, kiedy nasze usta się złączyły. Czułem jej ciepło, jej delikatność. Szybko się odsunęła.
- Musiałam ostatni raz to zrobić. - westchnęła i poszła na górę, nie czekając na moją odpowiedź. Miałem ogromny mętlik w głowie. Patrzyłem się w jeden punkt, myśląc o tym co przed chwilą się stało. Dotknąłem swoich ust i przed oczami miałem Seleną całującą mnie. Dlaczego się nie odsunąłem? Może wiedziałem, że już nigdy więcej to się nie stanie. Gdyby Kate to zobaczyła z nami byłby koniec. Kiedy o tym myślę, nie wyobrażam sobie jej stracić a przez to nawet nie miałbym szans na to, żeby mi zaufała. Ale mam już to za sobą, to właśnie teraz tak jakby zerwaliśmy z Seleną. Zaproponowałem jej przyjaźń a ona tak jakby ją przyjęła i to co miało dzisiaj miejsce już nigdy się nie powtórzy. Siedziałem i patrzyłem bez przekonania w telewizor. Ludzie zaczęli powoli schodzić na dół, byliśmy już wszyscy oprócz Kate i myśleliśmy nad śniadaniem. Ktoś musiał jechać po zakupy. Wszyscy chcieli jechać, żeby wreszcie trochę się poruszać. Powiedziałem, że zostanę w domu, poszedłem na górę do sypialni i położyłem się obok Kate na łóżku. Patrzyłem jak jej klatka powoli unosi się i opada. Tak spokojnie spała, kompletnie nie wiedząc o tym co dzisiaj się wydarzyło. Kiedy po jakiś 15 min otworzyła oczy i spojrzała na mnie, miałem wrażenie, że wie wszystko chociaż wiedziałem, że to niemożliwe.
- Hej. - powiedziała cichym głosem, nachyliła się i pocałowała mnie. W duszy odetchnąłem z ulgą, sam nie do końca wiedząc, dlaczego.
- Hej kochanie. - odpowiedziałem a ona się uśmiechnęła. Czułem się strasznie dziwnie. Cały czas przed oczami miałem Selenę, która mnie całuje. Wiedziałem, że nie mogę powiedzieć o tym Kate, bo to byłby dla niej cios.
- Długo nie śpisz? - zapytała a ja wzruszyłem ramionami. Cały czas patrzyłem w jedno miejsce, nie mogąc myśleć o niczym poza porankiem. Miałem ochotę zapaść się pod ziemie, to nie miało prawa się wydarzyć.
- Justin co się stało? - po chwili odparła Kate, pokręciłem przecząco głową. Nie chciałem na nią patrzeć, bałem się, że nie wytrzymam, że głowa mi eksploduję. Nie mogę powiedzieć jej co się stało, nie mogę.
- Nic, na prawdę. - wyjaśniłem i uśmiechnąłem się chcąc ją uspokoić. Pokiwała głową niezbyt przekonana i wstała, ruszając w stronę łazienki. Położyłem się na jednym boku, patrząc w okno. Najpierw miałem dziwne myśli o Dez, teraz Selena, co się ze mną dzieje. Znów wraca ten drugi ja, nie chciałem tego. Skończyłem z tym co było w wakacje, nic nie może się znów takiego powtórzyć. Po kilkunastu minutach przyszła Kate, ubrała się w klik wyglądała na prawdę dobrze, lekko się umalowała i rozpuściła włosy. Z każdą minutą czułem się coraz gorzej i miałem większe wyrzuty sumienia. Zamykałem się w sobie. Czasem miałem takie momenty, kiedy po prostu wszystko trzymałem w sobie i jedyną osobą z którą wtedy rozmawiałem była Selena. Ona umiała mnie wysłuchać i jakoś zrozumieć. Kate jeszcze nie zna mnie z tej strony, nie miałem jeszcze powodu, żeby to robić. Chociaż to przychodziło samo, kiedy nie wiedziałem co myśleć, miałem mętlik w głowie po prostu tak się działo. Podeszła do łóżka i usiadła na brzegu. Wzięła moją rękę i złączyła nasze palce. Nachyliła się i lekko mnie pocałowała.
- Kocham Cię. - powiedziała, wstała i wyszła zostawiając mnie samego. Na chwilę uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Co ona potrafiła ze mną zrobić. Nie chciałem żeby wychodziła. Szybko odsunąłem od siebie złe myśli, nie mogłem marnować tych dni. Nie mogłem się zamknąć w sobie bo to była jedna z niewielu okazji, kiedy mogłem mieć ją 24 godziny na dobę. Zszedłem na dół, wszyscy siedzieli przy stole i jedli. Usiadłem obok Kate, nalałem sobie mleko i wsypałem płatki. Starałem się zachowywać normalnie tak jak Selena, jakby nigdy nic się nie stało. Chociaż było z tym ciężko, bo za każdym razem kiedy na nią spojrzałem czułem jej usta na swoich. Wszyscy byli w znakomitych humorach i mi też się to udzieliło, cały czas się śmialiśmy i wygłupialiśmy jak paczka dobrych przyjaciół. Kate wzięła telefon, zaczęła mnie nagrywać jak jem klik i dodała na swój Instagram. Wszyscy mieli ze mnie niezły ubaw. Najpierw mnie rozśmieszają a potem się ze mną śmieją. Później poszliśmy do salonu i oglądaliśmy telewizję. Jutro rano Selena i Tom już jadą, Miley jeszcze z nami zostaje. Obejrzeliśmy jakiś film a po nim ktoś wpadł na pomysł, żeby pograć w jakąś grę planszową. Wszyscy się zgodziliśmy i po 30 min graliśmy w monopol. Mieliśmy niezły ubaw, ktoś wygrywał ktoś przerywał. Cały czas się śmialiśmy, rozmawialiśmy. Dawno tak dobrze się nie bawiłem, nie robiliśmy nic szczególnego. Popołudnie mijało nam strasznie szybko. Kate siedziała między moimi nogami, czułem, że jest szczęśliwa i mi też się to udzielało. Razem z Kate, Miley i Jacobem zrobiliśmy obiad - spaghetti. Wyszło nam całkiem nieźle bo zjedliśmy wszystko. Wygrał Mike i w nagrodę sprzątał po obiedzie. Kiedy skończył przyniósł dla każdego po piwie, włączyliśmy film, piliśmy i oglądaliśmy.
- Chcecie jeszcze jedno? - zapytała Dez, kiedy zobaczyła, że każdy już wypił. Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
- Ja już dziękuję. - powiedziała Kate a wszyscy na nią spojrzeliśmy. Dez pokiwała głową i poszła do kuchni. Przysunąłem się bliżej niej i objąłem ją w pasie.
- Dlaczego już nie chcesz? - zapytałem a ona się zarumieniła. Wzruszyła ramionami, lekko przegryzłem jej ucho a ona się zaśmiała. Odwróciła głowę w moją stronę i powoli mnie pocałowała.
- Ja też jednak poproszę! - krzyknęła kiedy się od siebie odsunęliśmy, przegryzłem wargę i się uśmiechnąłem. Mocno ją do siebie przyciągnąłem pijąc kolejne piwo. Przy następnej kolejce Kate powiedziała, że już na pewno nie chce bo powoli kręci jej się w głowie. Kiedy wstała do łazienki miała lekkie problemy z dojściem plus dobry humor. Wszyscy złapaliśmy jakiejś głupawki po czterech piwach śmialiśmy się z nawet nie śmiesznych rzeczy.
- Zagrajmy w butelkę! - zaproponowała Dez, spojrzeliśmy na siebie. Poczułem jak Kate cała się napięła, wiedziałem że jest już coś nie tak.
- Dobra ale na co? - zapytał Jacob, zrobiła się chwilowa cisza bo myśleliśmy. Byliśmy w znakomitych humorach i nie myśleliśmy o tym co robimy, każdy pomysł był dobry.
- Ja nie gram. - powiedziała szybko Kate a my znów na nią spojrzeliśmy.
- Czemu?- zapytały Miley i Dez na raz po czym wybuchnęły śmiechem. Patrzyłem na Kate, która powoli zaczyna wstawać.
- Hej kochanie. - zacząłem a ona pokręciła przecząco głową. Nachyliła się i szybko mnie pocałowała.
- Grajcie ja po prostu nie mam ochoty. - wytłumaczyła i się uśmiechnęła.
- Nie no bez ciebie to nie to samo. - powiedział Jacob a wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
- Przepraszam was, innym razem ok? - każdy po kolei westchnął. Wiedzieliśmy, że i tak nie uda nam się nic wskórać i daliśmy sobie spokój. Każdy po kolei zaczął się z nią żegnać, powoli wstałem i ruszyłem za nią.
- Zostań. - odparła, kiedy zobaczyła, że idę za nią. Pokręciłem przecząco głową.
- Nie chcę grać bez ciebie. - powiedziałem i przyciągnąłem ją do siebie. Zobaczyłem grymas na jej twarzy i przegryzłem wargę.
- Jest ok. Przyjdź jak skończycie. - wytłumaczyła. Złączyła nasze usta w krótkim pocałunku i weszła schodami na górę. Stałem jeszcze chwilę i rozważałem czy nie iść za nią. Myślałem czy chcę być sama czy chce mnie sprawdzić. Ale Kate taka nie jest, gdyby była zła to po prostu by mi to powiedziała.

Oczami Kate:
          Powoli weszłam po schodach i kiedy byłam już na górze usłyszałam z dołu "No to na co gramy?!" szybko zamknęłam za sobą drzwi do naszej sypialni. To był na prawdę udany dzień, świetnie się bawiliśmy ale już mam dość. Chcę odpocząć, poza tym nie lubię, kiedy ktoś jest pijany a każdy był oprócz Justina i Jacoba, którzy byli lekko podpici, czyli trochę bardziej niż ja chociaż wypiłam mniej. To dlatego, że z reguły nie piję, nie palę, nie ćpam. Mam złe wspomnienia z dzieciństwa : siedziałyśmy z mamą w salonie, był już wieczór. Babcia spała już na górze. Trzymałam głowę na jej kolanach a mama gładziła ręką moje mokre włosy. Nagle ktoś wszedł z hukiem do domu. Szybko się podniosła i pobiegła do przed pokoju. To był tata, słyszałam jak na niego krzyczy. Był pijany. On też krzyczał, strasznie się kłócili aż w końcu uderzył mamę w policzek, słyszałam to. Po tym zapadła cisza, mama przybiegła do mnie do salonu powstrzymując łzy i trzymając się za twarz. Nie pytałam co się stało, sama byłam przerażona. Szybko wzięła mnie na ręce i przyszła ze mną do mojego pokoju. Położyła się obok i spałyśmy u mnie łóżku. W nocy słyszałam jak płacze. Długo potem nie rozmawiali, ale kiedy tata się popłakał i obiecał, że już nigdy się nie napije wybaczyła mu a on do końca życia dotrzymał obietnicy. Miałam wtedy zaledwie 5 lat a tak dobrze pamiętam tamten wieczór. To po nim mam traumę i niechęć do alkoholu. Nigdy więcej nie byłam tak przerażona jak wtedy. To był jedyny raz, kiedy słyszałam jak się kłócą. Skierowałam się w stronę łazienki, rozebrałam się i nalałam wannę pełną wody. Mimo zamkniętych drzwi słyszałam krzyki z dołu. Zmyłam cały bród z siebie i od razu czułam się lepiej i nie kręciło mi się już w głowie. Ubrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Włączyłam telewizję i wzięłam do ręki telefon, przeskakiwałam po programach aż w końcu na którymś leciał "Shrek", oglądałam ją z milion razy ale i tak zostawiłam. Od zawsze lubiłam oglądać bajki, jak byłam mała uwielbiałam je i tak mi zostało. W między czasie weszłam na swojego Facebooka, dawno tutaj nie byłam. Miałam z milion zaproszeń ale żadne od osoby którą znam, znaczy co najmniej z tych które widziałam. Większość to były dziewczyny, nie rozumiałam po co mnie zapraszają. Na szczęście wiadomości i zdjęcia miałam zablokowane więc nie miałam za dużego bałaganu. Później weszłam na TT, gdzie działo się mniej więcej to samo. Z każdym dniem przybywało osób które mnie obserwują i teraz było ich prawie 8 milionów. Czym sobie na to zasłużyłam? Napisałam "8 mln wow, jesteście niesamowici", obserwowałam tylko 24 osoby. Wcześniej nie używałam go jakoś często, ma go kilka osób ze szkoły bo większość ma Facebooka, chociaż teraz wolę TT bo tutaj jeśli nie chcę nie widzę ile osób lubi mój post itp. Chcę to sprawdzam nie chcę to nie muszę. Justin obserwuje ponad 100 tysięcy, kiedy czytam jak fanki reagują na to, że je dodał do obserwowanych, one płaczą, dziękują mu i tak cholernie się tym cieszą. Chwilami nie rozumiem tego, ale wierzę, że dla nich znaczy to bardzo dużo. Jak czasem zabieram mu telefon to właśnie dodaję mu kilka belibers do jego kolekcji, on i tak nie zauważa bo liczą mu w tysiącach a dla nich to coś tak wielkiego. Pomyślałam czy moje "obserwowanie" kogoś też było by takie niesamowite, ale szybko odrzuciłam tą myśl. Nie chcę nic zmieniać, nie chcę nikogo obserwować. To nie mnie kochają tylko jego. Odłożyłam telefon i wtuliłam się w poduszkę.
       Przekręcałam się z boku na bok nie mogąc usnąć, jakbym w ogóle nie była zmęczona. Przerzucałam bezcelowo programy na których nie było nic ciekawego. Oglądałam transmisje z koncertów na MTV, to jedyne przykuło moją uwagę. Oczy powoli zaczynały mi się zamykać, kiedy usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
- Nie śpisz? - zapytał a ja pokręciłam przecząco głową. Podszedł do mnie i odgarnął mi włosy z twarzy, uśmiechnęłam się. - Nie musiałaś na mnie czekać. - powiedział. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Musiałam, poza tym nie mogłam bez ciebie usnąć. - odparłam, zaśmiał się. Wstał i zaczął się rozbierać.
- Wykąpiesz się ze mną? - wymruczał a ja się zaśmiałam i pokręciłam przecząco głową. - No chooodź. - powiedział, usiadł na brzegu łóżka. Spojrzałam na jego gołą klatkę i wykręciłam oczami. Przysunął się i delikatnie mnie pocałował. Nie zareagowałam a on przegryzł moją wargę i pogłębił pocałunek. Zaśmiałam się i rzuciłam mu na szyję. Podniósł mnie a ja objęłam go nogami. Otworzył kopnięciem drzwi jednocześnie mnie rozbierając. W łazience postawił mnie na kostce i zaczął szybko zdejmować spodnie, podeszłam do prysznica i puściłam wodę. Chciałam się już rozebrać, kiedy złapał mnie od tylu i przysunął do siebie. Wziął moje ręce do tyłu i powoli rozpiął mój stanik a później zdjął majtki. Przesunął wzrokiem po moim ciele i przegryzł wargę.
- Nigdy mi się to nie znudzi. - powiedział i przysunął się do mnie łącząc nasze usta w długim pocałunku. Lekko popchnął mnie do kabiny a na moje ciało poleciały ciepłe krople wody. Nie przestawał mnie całować. Powoli zaczął schodzić do mojej szyi. Na moim ciele pokazały się ciarki. Podniosłam jego głowę i złączyłam nasze usta w pocałunku. Delikatnie przegryzłam jego wargę, jęknął a ja pogłębiłam pocałunek. Serce biło mi cholernie szybko i miałam przyśpieszony oddech. Delikatnie się odsunęłam od Justina, nalałam na ręce płyn do kąpieli i zaczęłam go myć. Przejechałam po jego brzuchu, rękach a później powoli ściągnęłam jego mokre spodenki. Staliśmy na przeciwko siebie nago, czułam lekkie skrępowanie, chociaż wiedziałam, że to nie jest nic czego nie robiliśmy. Chciałam dalej go myć, kiedy naprał na mnie swoim ciałem i podniósł mnie. Woda spływała po naszych ciałach. Z każdą chwilą robiło się coraz bardziej namiętnie. Nie odrywaliśmy się od siebie ani na chwilę, każdy pocałunek był coraz bardziej namiętny.
- Justin.. - powiedziałam, kiedy wiedziałam do czego to wszystko dąży. Odsunął się ode mnie i oparł swoją głowę o moją.
- Wiem. - odparł a ja podniosłam jego głowę i spojrzałam mu prosto w oczy. - Też nie chcę żeby tak to wyglądało. - wyszeptał a ja delikatnie go pocałowałam.
- Kocham cię. - szepnęłam mu do ucha a on pokiwał głową. Wyłączył wodę, sięgnął po ręcznik i okrył mnie nim. Wytarłam się i ubrałam w piżamę, nie czekając na Justina poszłam do łóżka i okryłam się kołdrą. Po chwili przyszedł i położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Justin co czułeś, kiedy dowiedziałeś się, że możesz nagrać swoją pierwszą płytę? - zapytałam po chwili ciszy.
- Nie potrafię tego opisać. Czemu pytasz? - odpowiedział a ja przez chwilę milczałam myśląc nad odpowiedzią.
- Tak mało o tobie wiem. - westchnęłam a on się zaśmiał.
- Pytaj o co chcesz. - odparł a na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
- Jak to było, kiedy nagle tyle dziewczyn zaczęło się tobą interesować? - zapytałam a on westchnął. Spojrzałam na niego a on pokazał język.
- Czemu akurat takie pytanie? - odpowiedział a ja wykręciłam oczami. - To było dziwne, długo się nie mogłem do tego przyzwyczaić, że tak reagowały na mój widok. Teraz jest to dla mnie w pewnym sensie normalne. - wytłumaczył a ja pokiwałam głową.
- Co było zanim zostałeś sławny? - zapytałam a on przeczesał włosy ręką.
- To było inne życie. Z Pattie byliśmy sami razem z dziadkami, nie mieliśmy pieniędzy, byliśmy biedni. Pierwszy raz na wakacje pojechałem niedługo przed tym jak zostałem sławny to miałem 13 lat. Zabrałem Pattie do Disneylandu, za swoje pieniądze zarobione na śpiewaniu na ulicy. - przerwał. - raz nawet udało mi się zebrać 300 dolarów w jeden dzień. - zaśmiał się. Spojrzałam na niego i wiedziałam, że przypomina sobie tamte czasy.
- Pattie mówiła mi, że od zawsze byłeś dobry tylko czasem o tym zapominasz. - odpowiedziałam a on jęknął.
- Ma rację. Sam nie wiem co się ze mną dzieje chwilami. Jestem tylko człowiekiem wiesz? Czasem sobie nie radzę i złe instynkty biorą nade mną górę. - wytłumaczył a ja pokiwałam głową analizując jego słowa.
- Masz tremę przed koncertami? - zapytałam i zaśmiałam się sama z siebie a Justin do mnie dołączył.
- Nie za bardzo. Chyba, że wiem, że ty jesteś na widowni. - przestałam się śmiać i spojrzałam na niego. Teatralnie poruszył brwiami a ja lekko go szturchnęłam. - Na prawdę. - powiedział a ja zmarszczyłam brwi.
- To słodkie. - odparłam a on przysunął się i mnie pocałował a ja szybko pogłębiłam go.
- Jeszcze jakieś pytania? - zapytał a ja energicznie pokiwałam głową.
- Mam masę pytań. - szybko odpowiedziałam, wygodniej się ułożyłam tak żeby go widzieć i pytałam o wszystko co wpadło mi do głowy. Był już ranek a my leżeliśmy i rozmawialiśmy. Justin opowiadał mi o swoim dzieciństwie, o Pattie o swoim pierwszym koncercie o wywiadach. Była już piąta nad ranem, leżeliśmy i wsłuchiwaliśmy się w swoje oddechy, które stawały się coraz bardziej spokojne.
- Jestem głodny. - wyszeptał Justin a ja się zaśmiałam, podniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- No nie wierzę. - odpowiedziałam a on wykręcił oczami. Przysunęłam się i pocałowałam go. - Chodź, zrobię Ci coś. - powiedziałam a on pokiwał głową i szybko mnie pocałował. Uśmiechnęłam się, wstałam a za mną Justin. Zeszliśmy do kuchni usiadł przy stole a ja zabrałam się za robienie kanapek. Po 30 min leżeliśmy w salonie oglądając bajki w telewizji. To była jedyna normalna rzecz, która leciała o tej godzinie. Wygodnie się ułożyliśmy i odpoczywaliśmy. Rano wszyscy zaczęli się schodzić, jedli śniadanie a potem dołączyli do nas w salonie. Jacob i Miley zgodzili się odwieźć Toma i Selenę, chciałam jechać ale powiedzieli, że to bez sensu a nie chciałam się kłócić. Długo żegnaliśmy się z Tomem, będę za nim cholernie tęsknić. Wiem, że minie sporo czasu zanim znów się zobaczymy. Patrzyłam jak odjeżdżają i wróciłam do Justina. Mocno się do niego przytuliłam.
- Niedługo go odwiedzimy, obiecuję. - powiedział a ja się uśmiechnęłam i zrobiło mi się lżej na duszy. Leżeliśmy tak a ja czułam, że moje powieki stają się coraz cięższe. Była już godzina prawie 12 a ja nie spałam całą noc.
- Idę na górę spać. - odparłam. Powoli podniosłam się z kanapy i spojrzałam na niego.
- Idę z tobą. - wytłumaczył. Wyłączył telewizor i ruszył za mną po schodach. Od razu rzuciłam się na łóżko i okryłam kołdrą. Justin objął mnie i idealnie się ułożył przy mnie. Po chwili obydwoje odpłynęliśmy.


___________________________________________________________________________
No to mam ferie więc rozdziały będą pojawiały się częściej. Jesteście jeszcze? N ;>

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 37.

        Wyszliśmy z pokoju trzymając się za ręce, na dole wciąż było cholernie głośno. Gdyby nie Justin zostałabym w łóżku do rana, mając w dupie całą tą imprezę. Zeszliśmy na dół i skierowaliśmy się do kuchni obydwoje byliśmy spragnieni. Od razu obskoczyli nas znajomi ze szkoły, uśmiechałam się i żartowałam chociaż w głębi duszy w ogóle nie miałam ochoty z nimi tutaj rozmawiać. Po chwili zobaczyłam samego Jacoba, przeprosiłam wszystkich i pobiegłam w jego stronę. Kiedy go złapałam pokiwałam głową żebyśmy poszli na górę. Zamknęłam za nami drzwi do sypialni w której przed chwilą byłam z Justinem i usiadłam na łóżku, chciałam żeby sam zaczął coś mówić ale nic takiego się nie stało.
- Jacob, no mów. - ponagliłam go a on spojrzał w stronę okna i westchnął. Ułożyłam się wygodniej na łóżku i cały czas na niego patrzyłam.
- Całowaliśmy się Kate. - wstrzymałam oddech a on kontynuował. - Rozmawialiśmy, śmialiśmy się a potem samo wszystko wyszło. - przeczesał ręką włosy a ja wiedziałam, że jeszcze nie skończył. - I nie skończyło się tylko na całowaniu... - wypuściłam wstrzymywane powietrze i szerzej otworzyłam buzię ze zdziwienia. Serce biło mi jak oszalałe.
- Zrobiliście to? - zapytałam z zaskoczeniem w głosie. Jacob spojrzał na mnie i szybko pokręcił głową a ja odetchnęłam z ulgą.
- Nie, ale mało brakowało. Teraz poszła wziąć prysznic a ja nie wiem co robić, szukałem cię. - powiedział a ja się uśmiechnęłam i przytuliłam się do niego. Objął mnie i mocno do siebie przycisnął.
- Nie poznaję cię, nigdy ci się coś takiego nie zdarzyło. Podoba ci się? - zapytałam a on pokiwał głową a ja mocniej się przytuliłam, zaśmiał się. - No to nie ma czego żałować, stało się, teraz będzie już tylko lepiej. - powiedziałam, sama cholernie chcąc uwierzyć w to co mówię. Przypomniałam sobie co działo się jeszcze 20 min temu i serce zaczynało mi na samą myśl bić szybciej.
- Tak myślisz? - zapytał a ja pokiwałam głową, odsunął się i uśmiechnął się do mnie.
- Powiem ci jeszcze, że.... nie tylko wam zdarzyło się coś takiego dzisiejszej nocy. - powiedziałam a na moją twarz od razu wkradł się rumieniec. Zawsze mówiliśmy sobie wszystko, wiedział, że jeszcze nie uprawiałam seksu i mimo, że rzadko rozmawialiśmy o tym co robiliśmy w związkach czasem zbierało nam się na takie rozmowy, chociaż to było chwilami krępujące tak jak teraz.
- Serio?! Ale się cieszę. - krzyknął i wziął mnie w obięcia a ja zaczęłam się śmiać. - Dez by nas nie zrozumiała. - powiedział a ja przez śmiech pokiwałam głową, dokładnie wiedząc o czym mówi. Leżeliśmy na łóżku jeszcze chwilę w ciszy obydwoje myśląc o dzisiejszym wieczorze.
- Jacob powinieneś iść do niej do pokoju. - odparłam a on pokiwał głową. Wstał i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą, opadłam na łóżko. Myślałam o całym dzisiejszym dniu. Jeszcze rano z Justinem nie odzywaliśmy się do siebie a teraz, nie ma go chwilę przy mnie i już za nim tęsknię. Wiem, że to cholernie głupie ale tak jest. Wpatrywałam się w sufit, kiedy ktoś otworzył drzwi, szybko podniosłam głowę i zobaczyłam Toma z Seleną. Musiałam wyglądać cholernie głupio, ale zaskoczyli mnie.
- Nie widziałem, że tu jesteś. - powiedział Tom a ja dalej się w niego wpatrywałam. Później mój wzrok przeniósł się na ich ręce które były złączone, zebrało mi się na wymioty. Do końca nie wiedziałam, dlaczego aż tak mną to wstrząsnęło. Posłałam im sztuczny uśmiech i wyszłam bez słowa. Zostawiając zszokowanego Toma i zadowoloną Selenę. Musiałam ochłodnąć, szybko zbiegłam po schodach i przepychając się przez ludzi wybiegłam na dwór, głęboko wciągając powietrze. Nie mogłam uwierzyć, że ona mogła to zrobić. Wiedziała, że się przyjaźnimy, perfidnie na moich oczach przystawiała się do niego. Oparłam się o barierkę, próbując ochłonąć po tym co zobaczyłam. Jakbyście się czuły, gdy przed kilkoma minutami widziałybyście swojego przyjaciela z byłą swojego chłopaka, której nienawidzicie. Nie byłam zła na Toma, on o niczym nie wiedział. Miałam dość Seleny i tych jej gierek. Dlaczego nie mogła dać mi spokoju. Poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach i szybko się odwróciłam. Kiedy zobaczyłam, że to Justin rzuciłam się mu na szyję.
- Hej kochanie co jest? - zapytał przyciskając mnie do siebie, kiedy ja cała drżałam.
- Justin ja tego nie zniosę. - powiedziałam powstrzymując łzy. Najpierw on teraz Tom, może jeszcze zabierze się za Jacoba lub Mika? Szybko odrzuciłam te myśli, bojąc się, że moja wyobraźnia zaraz mnie przeniesie do świata w którym na pewno nie chciałam być.
- O co chodzi? - zapytał opiekuńczym głosem i delikatnie zaczął smyrać mnie po plecach a na moim ciele pojawiły się ciarki.
- Widziałam przed chwilą Toma z Seleną. Justin ona robi to specjalnie, chce żebym zwariowała, ja.. - zaczęłam mówić kiedy odsunął się ode mnie i złączył nasze usta w pocałunku, który szybko odwzajemniłam.
- Cii, nie bierz wszystkiego do siebie. Nie martw się, Tom jest dużym chłopcem i wie co robi. A Seleną się nie przejmuj, rozmawialiśmy o tym. - mówił jednocześnie gładząc mój policzek. Podniósł mój podbródek, żebym na niego spojrzała. Zrobił pytającą minę a ja pokiwałam głową i pocałowałam go. Delikatnie naparł na mnie swoim ciałem, pogłębiając pocałunek. I znów pojawiła się między nami ta iskra, która sprawiała, że szaleliśmy na swoim punkcie. Pragnęłam go, z każdą sekundą coraz bardziej. Nagle ktoś wszedł na taras a my odsunęliśmy się od siebie powoli, nie chcąc zwracać na siebie uwagi.  Odwróciłam się ale nikogo już nie było, wzruszyłam ramionami i jeszcze raz pocałowałam Justina.
    Reszta wieczoru minęła cholernie szybko. Z Justinem nie odstępowaliśmy się na krok. Tańczyliśmy, piliśmy, rozmawialiśmy ze znajomymi. Była już 3 w nocy i każdy powoli zaczynał się rozchodzić, połowa osób była pijanych, spali gdzieś po kątach lub czekali w kolejce do łazienek. Siedzieliśmy z Justinem w salonie a ludzie tylko się zmieniali, jedni się żegnali, inni opowiadali o imprezie. Oparłam głowę o jego ramie, czując już niezłe zmęczenie. Później przyszli do nas Jacob z Miley. Usiadł na fotelu a ona mu na kolanach. Zaśmiałam się widząc zdziwienie na twarzy Justina, spojrzał na mnie i zrobił pytającą minę a ja się przysunęłam i pocałowałam go, nie chcąc tłumaczyć mu tej sytuacji. Poza tym wolałam, żeby dowiedział się wszystkiego od Jacoba. Złapałam go za rękę, żeby się uspokoił. Siedzieliśmy tak i słuchaliśmy muzyki, byliśmy już sami. Wszyscy się rozeszli, miałam zamknięte oczy i czułam jak Justin oddycha.
- Idziemy na górę? - szepnął mi do ucha a ja pokiwałam głową. Powoli podniosłam się, czując, ze kręci mi się w głowie złapałam się ręki Justina. Odwrócił się, przyciągnął do siebie i podniósł. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Czułam jak wchodzimy po schodach i słyszałam dźwięki pocałunków z dołu, zrobiło mi się cieplej na duszy. Weszliśmy do pokoju, Justin położył mnie na łóżku i powoli zaczął mnie rozbierać. Kiedy byłam w bieliźnie okrył mnie kołdrą.
- Gdzie idziesz? - wychrypiałam, kiedy zobaczyłam że odchodzi od łóżka.
- Wziąć prysznic, zaraz do ciebie przyjdę skarbie. - powiedział a ja tylko pokiwałam głową i zapadłam w sen, już dłużej nie mogąc powstrzymać ciężkich powiek, które opadały mi na oczy.
                  Powoli przeciągnęłam się. Otworzyłam oczy i zobaczyłam śpiącego Justina obok siebie, uśmiechnęłam się. Wzięłam do ręki telefon 15:21 zaśmiałam się. Wstałam z łóżka, odwróciłam się i zrobiłam mu zdjęcie, które od razu wstawiłam na Instagram klik z podpisem "Słodkich snów kochanie".  Wzięłam ciuchy klik i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, zmywając cały wczorajszy brut z imprezy. Związałam włosy w niechlujnego kucyka. Wyszłam z łazienki i od razu skierowałam się na dół. Kiedy zobaczyłam jaki bałagan panuje w salonie, kuchni i w całym domu aż zachciało mi się płakać. Wszędzie było pełno piachu, śmieci, jedzenia itp. Chciałam zjeść śniadanie, ale najpierw musiałam to posprzątać, tylko że nie wiedziałam za co się zabrać. Otworzyłam wszystkie możliwe okna, strasznie śmierdziało, wzięłam kilka worków i zaczęłam zbierać śmieci. Włączyłam sobie muzykę i nawet szybko mi szło. Kiedy skończyłam, zeszła na dół Miley.
- Mogłaś nas budzić. Już ci pomagam. - powiedziała i poszła do kuchni po szczotkę.
- Nie musisz, dobrze mi idzie. - odparłam a ona zaczęła zamiatać. W domu zrobiło się zimno, zaczęłam zamykać okna.
- Trochę pospaliśmy. - powiedziała a ja się zaśmiałam i pokiwałam głową.
- A oni dalej śpią. - odpowiedziałam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Szło nam całkiem nieźle, trzeba było jeszcze ustawić meble, zmyć podłogi i wytrzeć kurze.
- Więc Ty i Jacob.. - zaczęłam a ona usiadła na kanapie w salonie, spojrzałam na nią przerywając mycie.
- Tak, chyba tak. Chociaż boję się, że to wszystko, no wiesz za szybko. - wytłumaczyła a ja pokiwałam ze smutkiem głową, zgadzając się z nią. Przecież dopiero wczoraj się poznali, to nie wróży nic dobrego, ale trzymam za nich kciuki.
- Będzie dobrze. Rozmawiałam wczoraj z Jacobem, musisz wiedzieć, że on jest wrażliwy, chociaż wiem jak głupio to brzmi. - powiedziałam a Miley pokiwała głową.
- Sporo wczoraj rozmawialiśmy, zauważyłam to. - odparła a ja się uśmiechnęłam. Czułam, że nie musiałam więcej mówić. Wiedziałam, że ona to rozumie. Nie rozmawiałyśmy o tym więcej, zmieniłyśmy temat. Po 40 min dół był wysprzątany na błysk, nawet przestawiłyśmy meble chociaż było ciężko. Na koniec zrobiłam na ciepłą czekoladę i usiadłyśmy w salonie oglądając jakiś film. Była już 16:09 a nikt więcej nie zszedł na dół. Zamówiłyśmy pizze, byłyśmy cholernie głodne ale nikt nie pomyślał o jedzeniu na następny dzień i lodówka była pusta. Po 30 min zajadałyśmy się pizzą, kiedy skończyłyśmy jeść przyszedł do nas Jacob. 
- Nie mogłyście mnie obudzić? - powiedział i wykręcił oczami a ja pokazałam mu język. Podszedł do Miley i pocałował ją a ona bez wahania, pogłębiła pocałunek. Nie chciałam na to patrzeć, wstałam i ruszyłam w stronę sypialni. Tom i Selena jeszcze nie wstali, przez chwilę myślałam o tym, czy nie iść do Toma, ale bałam się tego co tam zastanę i wolałam tego nie robić. Gdy weszłam do naszego pokoju, Justin brał prysznic. Rzuciłam się na łóżko i włączyłam telewizję. Do ręki wzięłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Toma "Nie wiem co mam robić, obudziłem się z Seleną w łóżku, kompletnie nic nie pamiętam z wczoraj" wykręciłam oczami i szybko odpisałam "Nie widziałam Cię prawie w ogóle, ale cały czas byliście razem". Coś przykuło moją uwagę, spojrzałam na walizkę Justina na której leżał czarny zeszyt. Wdziałam go już kiedyś, spojrzałam w stronę łazienki upewniając się, że jeszcze się kąpie. Powoli podeszłam i usiadłam na ziemi, serce biło mi znacznie szybciej. Otworzyłam go i wszystko było już dla mnie jasne, to tutaj pisze swoje piosenki. Uśmiechnęłam się przypominając sobie, jak czytałam go będąc w Paryżu. Zobaczyłam, że skończył tą piosenkę, którą wtedy czytałam, nie zastanawiałam się długo, spojrzałam w tekst i zaczęłam czytać. 
"To jasne jak gwiazdy na niebie, 
Potrzebuję Cię, aby błyszczeć w świetle, 
Nie tylko przez ten czas, przez długi, długi czas, 
lepiej w to uwierz. 

Kiedykolwiek nie jesteś w mojej obecności, 

Czuję, jakbym tracił moje szczęście, 
Więc śpię świetle dziennym i czuwam całą noc, 
Dopóki znów nie wrócisz. 

Sądzisz, że jestem stronniczy, 

Tak bardzo, że nigdy nie mam innej, 
Wbijasz tę prawdę w moją głowę, 
Tylko brakuje mi mojej kochanki. 

Mam mnóstwo smsów w swoim telefonie, 

Na które nie odpowiadam, 
Ale następnego dnia, niepokoję się o Ciebie. 

Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie, 

Tak tak, nie martwię się nikim innym, 
Jeżeli nie ma cię, nie ma mnie, 
Sprawiasz, że jestem spełniony, 
Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie. 

Czym jest królewskie łóżko, bez królowej? 

W zespole nie istnieje tylko "ja", 
To Ty mnie dopełniasz, 
Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie. 

Zabierz kluczyki z auta, ono nie pojedzie, 

To właśnie czuję, kiedy nie jesteś przy mnie, 
Kiedy budzę się rankiem nad Tobą, tylko Tobą. 

Jestem wdzięczny ponieważ istniejesz, 

Wierny bez względu na odległość, 
Jesteś jedyną dziewczyną, którą dostrzegam, 
Z całego mojego serca proszę, abyś uwierzyła. 

Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie, 

Tak tak, nie martwię się nikim innym, 
Jeżeli nie ma cię, nie ma mnie, 
Sprawiasz, że jestem spełniony, 
Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie. " 
Kilka łez spłynęło mi po policzku. Nie miałam za dużo czasu aby dokładnie przeanalizować słowa tej piosenki. Mimo wszystko po jednym przeczytaniu, cholernie głęboko utkwiły mi w pamięci. Te spisane słowa są jakby te niewypowiedziane. Czujesz to, ale nie umiesz tego wyrazić poprzez zwykłą rozmowę czy gesty, dlatego piszesz. Tak mi się co najmniej wydaję, bo przecież nie jestem piosenkarką. To jest jego sposób na dokładne wypowiadanie tego, co czuję. To o wiele więcej niż mógłby mi dać, czuję miłość w każdym ze słów, doceniam wartość każdego z osobna bo razem tworzą coś niesamowitego. Za każdym razem, kiedy zaśpiewa tą piosenkę na scenie, będzie myślał o mnie. Czy to nie jest cholernie dużo? Łza spłynęła mi po policzku ale szybko ją otarłam. Spojrzałam na kartkę obok i zaczęłam czytać. 
" To kolejna, gdyby to nie była jedna rzecz, 
Prowokatorzy, jak polewanie ognia propanem, 
Ta zła rzecz, przez którą są zmartwieni, 
Oh, znasz kobiety, 
I to jak lubią plotkować. 

Chcę być, chcę być tak jak Ty, 

Smutek, smutek najlepszym towarzystwem, 
Nie pozwól by zepsuli Twój humor. 

Starają się na mnie odegrać, 

Za Twoimi plecami, 
Próbują mi powiedzieć, że jestem jak inni, 
Ale nie jestem całkiem zły. 

Mogę Cię złościć, tak bardzo złościć, 

Moja wina, nie, nie jestem całkiem zły. 

Między nami, chcą komentować, 

Twój najgorszy wróg, 
Trochę czasu, będzie twoim najlepszym przyjacielem, 
Idealny, nie mówię, że taki jestem, 
Udowodnię, udowodnię, że mam to gdzieś.

Chcę, być wszystkim czym powinienem być dla Ciebie, 

Zawiść, zawiść ta sama rzecz co zazdrość, 
Zazdrośni o Ciebie, 
To właśnie robią. 

Starają się na mnie odegrać, 

Za Twoimi plecami, 
Próbują mi powiedzieć, że jestem jak inni, 
Ale nie jestem całkiem zły. " 
Przeczytałam tekst dwa razy, żeby lepiej zrozumieć o co mu chodziło. To wcale nie jest takie łatwe, słowa to jedno, ale pod nimi czai się ukryty sens, który tylko nie liczni mogą pojąć. Próbowałam też, zrozumieć w których momentach odnosi się to do mnie. Spojrzałam w okno i zamyśliłam się. Powtarzałam w głowie zdania, za każdym razem rozumiałam z nich coraz więcej i nabierały dla mnie głębokiego sensu. Nie potrafiłabym w taki sposób idealnie ukryć a za razem pokazać cząstkę swoich uczyć. Wiem, że nigdy nie byłabym w stanie ubrać moje przemyślenia w słowa i przelać je na papier. 
- Podobają ci się? - zapytał Justin a moje serce momentalnie podskoczyło mi do gardła. Szybko obróciłam się w jego stronę, jednocześnie się rumieniąc. Czułam się jak małe dziecko, przyłapane na gorącym uczynku. Był w samym ręczniku i opierał się o framugę drzwi, nie miałam pojęcia jak długo tutaj stoi. 
- Mhmm - odparłam, bo to jedyna rzecz, która zdołała przecisnąć mi się przez gardło. Zrobił pytając minę, zdecydowanie nie satysfakcjonowany moją odpowiedzią. Spojrzałam w zeszyt chcąc znaleźć jakieś odpowiednie słowa. Słyszałam jak podchodzi do mnie i siada na ziemi obok. 
- Wiesz, że są o tobie prawa? - zapytał a ja powoli pokiwałam głową, nie patrząc na niego. Spojrzał na tekst i po ciuchu zaczął go nucić. Na moim ciele pojawiły się ciarki, serce zaczynało bić wolniej i uspokajać się pod wpływem jego głosu. Patrzyłam linijka za linijką jak śpiewa i każde słowo nabierało innego brzmienia. Jeszcze nigdy nie śpiewał tylko dla mnie, spojrzałam na niego, był tak cholernie przystojny. Kropelki wody, spływały mu ciele przed chwilą spadając z jego mokrych włosów. Podniosłam dłoń i otarłam jedną z nich, spojrzał mi w oczy. - Jesteś wszystkim co liczy się dla mnie. - skończył a po moim policzku spłynęło kilka łez. Byłam tak cholernie szczęśliwa, że nawet nie potrafię powiedzieć co wtedy czułam. Przysunęłam się do niego i złączyłam nasze usta w pocałunku. Chciałam dać mu całą siebie, to nie był zwykły całus, moje ciało przepełniła fala ciepła. Czułam jego miękkie usta oraz zapach szamponu. Pragnęłam, aby wiedział jak dużo dla mnie znaczy i wszystkie te emocje, które odczuwałam przekazywałam mu w pocałunku. Powoli odsunęliśmy się od siebie. 
- Bardzo cię kocham. - powiedziałam a on posłał mi jeden z swoich najpiękniejszych uśmiechów. Przysunął się i pocałował mnie w czoło. Kolejna łza spłynęła mi po policzku, Justin otarł ją. 
- Nie lubię, jak dziewczyny płaczą na mój widok. - odparł a ja się zaśmiałam i szturchnęłam go. 
- Ale robią to prawie zawsze. - odpowiedziałam a on pokiwał głową. Złapałam jego rękę i delikatnie zaczęłam ją gładzić kciukiem. Nastała chwila ciszy, cały czas patrzyłam na niego wiedząc, że z czymś się boryka. Przysunęłam się i pocałowałam go w policzek na znak, że może mi powiedzieć. 
- Nie zmieniłem się. - powiedział prawie szeptem. Przyjrzałam się mu dokładnie, zaskoczona tym co właśnie powiedział.
- Nikt tak nie mów. - odparłam a on pokiwał przecząco głową. 
- Mówią. - westchnął. Oparłam swoje czoło o niego i patrzyłam mu prosto w oczy. 
- Kto? - zapytałam spokojnym głosem. Na kilometr czuć było, że jest cholernie przygnębiony i nie dawało mi to spokoju. 
- Moje beliebers...- wytłumaczył i teraz ja westchnęłam, podniosłam jego głowę, tak żeby na mnie spojrzał. 
- Justin, przestań.. - zaczęłam, kiedy nagle spojrzał na mnie i przerwał mi. 
- Nigdy się nie zmienię. - wyszeptał. Byłam całkiem zbita z tropu jego nagłą zmianą humoru. Rzadko rozmawialiśmy o tym co go martwi, zwykle nie chciał martwić mnie, dlatego nic mi nie mówił. Mocno go przytuliłam, chcąc żeby się uspokoił i mógł poczuć się bezpiecznie. Gładziłam ręką jego włosy i zaczęłam nucić refren jego piosenki ".. jesteś wszystkim co liczy się dla mnie.. ". Czułam jak się uspokaja. Jego ciało stało się zimne, był rozebrany a w pokoju nie było za ciepło bo okno było otwarte. 
- Kochanie, musisz się ubrać. - powiedziałam a on pokiwał przecząco głową. - Nie chcę żebyś się przeziębił. Położymy się, chodź. - dokończyłam i powoli zaczęłam wstawać. Położyłam się na łóżku i patrzyłam jak zakłada dresy i czarny T-shirt. Pokazałam mu miejsce obok siebie, bez zastanowienia położył się przy mnie i mocno mnie do siebie przytulił. 

Oczami Justina: 

   Powoli otworzyłem oczy. Za oknem było ciemno a w pokoju paliła się tylko lampka i grał telewizor. Leżałem skulony na łóżku z głową na brzuchu Kate. Czułem jak jej klatka piersiowa podnosi się i powoli opada. Przypomniałem sobie wydarzenia z dzisiejszego wieczoru. Kąpiel a później Kate czytającą moje piosenki, rozmowę i to jak się kładziemy. Przespałem prawie cały dzień, rzadko mi się to zdarzało. Kiedy byłem w trasie potrafiłem spać tylko po kilka godzin i udawało mi się funkcjonować. Nie wiem jak teraz poradzę sobie z powrotem do tamtego życia. Ale wiem, że nie mogę odpuścić tych wakacji i muszę pojechać w trasę. Co będzie dalej? Nie mam pojęcia, nie wiem czy będę w stanie znów rozstać się z fanami a z drugiej strony zostawić to wszystko co mam teraz. Cieszę się, że Kate przeczytała moje piosenki i, że spodobały jej się. To oczywiste, że pisałem je z myślą o niej. Jeszcze będzie musiało skorygować je kilka osób ale myślę, że przypadną im obie do gustu. W głowie miałem już pomysły na kilka następnych. Kiedy wrócę z ferii biorę się za nagrywanie, do wakacji muszę mieć już nową płytę a to nie będzie takie łatwe. Mam dopiero dwie piosenki, Scooter powiedział, że pracują nad kilkoma ale nie lubię kiedy podają mi gotowe, zawsze chcę dorzucić z nich coś od siebie. Powoli podniosłem głowę i od razu zobaczyłem ogromny uśmiech Kate, przysunąłem się i pocałowałem ją.
- Długo spałem? - zapytałem a ona się zaśmiała i przegryzła wargę, uwielbiałem kiedy to robiła.
- Może jakieś dwie, trzy godzinki. - odpowiedziała a ja westchnąłem. Przez cały dzień nic nie jadłem, dopiero teraz poczułem jak cholernie głodny jestem.
- Czemu mnie nie obudziłaś? - wychrypiałem a teraz Kate położyła się na mojej klatce piersiowej. Powoli odgarniałem każdy kosmyk włosów z jej twarzy.
- Lubię patrzeć jak śpisz. - stwierdziła a ja się zaśmiałem. Spojrzałem w telewizor, Kate z ogromnym zaciekawieniem oglądała coś, ale był to tylko program o jakiś zwierzętach.
- Jadłaś coś? - zapytałem a ona pokiwała głową. - Okej to ja pójdę coś zjeść, wziąć ci coś? - powiedziałem powoli wstając. Zobaczyłem, że leży w samej bieliźnie i teraz to ja przegryzłem wargę. Była tak zaciekawiona filmem, że nic nie zauważyła.
- Szklankę soku. - odparła a ja położyłem się na niej sprawiając, żeby na mnie spojrzała. Zdezorientowana patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, była taka urocza.
- Magiczne słowo. - szepnąłem a ona wykręciła oczami, zacząłem ją łaskotać a Kate wybuchnęła śmiechem i z oczu zaczęły płynąć jej łzy.
- Nienawidzę jak mnie łaskoczesz! - krzyczała między następnymi wybuchami i krzykami. Nachyliłem się i delikatnie zacząłem ją gryźć po całym ciele a ona zaczęła piszczeć.
- Nie przestanę, dopóki nie poprosisz. - wytłumaczyłem jej, mając z tego niezłą zabawę. Lubiłem jej czasem dokuczać. Poza tym mogłem patrzeć na jej pół nagie ciało a ona nie zwracała na to najmniejszej uwagi.
- No już, no już! Proszę kochanie, mógłbyś przynieść mi szklankę soku? - zapytała zadyszanym głosem a ja raptownie przestałem ją gilgotać i gryźć.
- Oczywiście, że tak skarbie. - powiedziałem z ogromnym uśmiechem. Szybko ją pocałowałem, przykryłem kołdrą i ruszyłem w stronę drzwi.
- Przez ciebie nie widziałam końcówki. - wychrypiała, spojrzałem na telewizor i zobaczyłem napisy końcowe, wzruszyłem jedynie ramionami i wyszedłem z pokoju. Tylko my mieliśmy w sypialni telewizor bo taki przywilej dostali rodzice. Dlatego z dołu słyszałem odgłosy rozmów. Zszedłem po schodach i zobaczyłem Miley siedzącą na kolanach Jacoba, a obok nich Toma i Selenę. Poczułem się skrępowany we własnym domu, sam nawet nie wiem dlaczego dokładnie.
- Hej wszystkim. Jak żyjecie? - zapytałem. Rozejrzałem się po domu ale nie było żadnego śladu imprezy. Jakby nic wczoraj się tutaj nie działo i nawet czuć było świeże powietrze, jakby ktoś wietrzył dom przez pół ranka. Zastanawiałem się tylko, kto to wszystko zrobił.
- Jak widać. - powiedział Jacob z uśmiechem na twarzy. Wykręciłem oczami, widząc jego rękę obejmującą Miley. Usiadłem obok nich na kanapie i spojrzałem na Selenę, która uważnie mi się przyglądała.
- Jak wam się spało? - zapytałem po chwili ciszy. Zobaczyłem, że Tom je pizze, spojrzałem na stolik i wziąłem sobie jeden kawałek.
- Znakomicie. - odpowiedziała Selena a wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Czułem się dziwnie, bez Kate.
- A tobie? - zapytała od razu a ja się uśmiechnąłem.
- Bardzo dobrze. Długo już nie śpicie? - powiedziałem, kończąc kawałek pizzy. Nalałem sobie szklankę soku i przypomniałem sobie, że Kate prosiła żebym jej przyniósł. Nalałem też jedną więcej, żeby nie zapomnieć.
- Ja zszedłem jakieś cztery godziny temu, oni może z godzinę a ... - wytłumaczył, chciał mówić dalej ale wyprzedziła go Miley.
- A ja z Kate na tyle wcześnie, że zdążyłyśmy posprzątać wszystko zanim którekolwiek z was wstało. - powiedziała szorstkim głosem i spojrzała na Selenę, która w ogóle nie zareagowała na jej słowa.
- Następnym razem wstanę jako pierwszy, obiecuję. - szybko powiedziałem unosząc ręce do góry, Miley się zaśmiała. Wiedziałem, że nie była zła na mnie tylko właśnie na Selenę ale nie chciałem pogarszać sytuacji.
- Będzie następny raz? - zapytała Selena z widocznym zainteresowaniem w głosie. Wzruszyłem ramionami, nie znając odpowiedzi.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziałem a ona pokiwała tylko głową. Tom nic nie mówił, najwyraźniej jemu też było dziwnie bez Kate. Wczoraj na imprezie wydawał się być na prawdę w porządku. Może rzeczywiście, przesadziłem na początku z tą moją nienawiścią do niego. Widziałem wczoraj, że z Kate na prawdę dobrze się dogadują, polubiłem go.
- Jak ci się podobało Tom? - zapytałem a on spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Był na prawdę bardzo towarzyski i po jego zachowaniu mogłem wywnioskować, że coś jest nie tak. Nagle Selena przysunęła się do niego i złączyła ich ręce. Tom szybko na nie spojrzał i widać było, że teraz czuje się już cholernie zakłopotany. Selena patrzyła cały czas w telewizor. Dopięła swojego, chciała żebym był zazdrosny, szkoda było mi tylko Toma.
- Zajebista impreza. - podsumował a wszyscy zgodnie zaczęliśmy się śmiać. Puścił rękę Seleny i przybił ze mną piątkę a później wrócił do poprzedniej pozycji. Zjadłem kolejny kawałek pizzy, oglądając z nimi telewizję i gadając o jakiś głupotach dotyczących programu który oglądaliśmy. Przez chwilę myślałem o tym co robią Dez z Mikem ale szybko odsunąłem te myśli i cholernie zapragnąłem być obok Kate.
- Okej idę na górę, Kate na mnie czeka. - powiedziałem. Pożegnałem się z chłopakami i wziąłem szklankę soku i poszedłem na górę. Kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem Kate, leżącą z telefonem w ręku i co jakiś czas zerkającą  telewizję. Zobaczyłem, że ogląda ten sam program co oni na dole, uśmiechnąłem się.
- Mam sok. - powiedziałem a na jej twarzy pokazał się ogromny uśmiech. Podałem jej szklankę a Kate wypiła prawie wszystko. Zdjąłem koszulkę i wsunąłem się na miejsce obok niej. Pocałowałem ją w czubek głowy i zacząłem oglądać telewizję.
            To był idealny wieczór. Mógłbym tak spędzać każde popołudnie, odpoczywając z Kate u boku. Nie przejmując się niczym ważnym, oddalony od problemów i całego świata. Kate przysunęła mi telefon pod sam nos, spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem to zdjęcie klik i nagłówek "Selena i Justin znów razem!? ". Czułem jak krew zaczyna mi szybciej płynąć, ktoś kto był na imprezie musiał zrobić nam to zdjęcie i wrzucić do sieci. Cholera, a miałem nadzieję, że nikt się nie dowie, że Selena była u mnie. Spojrzałem na Kate i widziałem, że jest smutna, zakląłem w duchu. Rzeczywiście to zdjęcie może wyglądać dwu znacznie, ale byłem pijany a my tylko tańczyliśmy i to może dwie piosenki. Przeczesałem ręką włosy i nawet nie chciałem czytać, dalszego artykułu bo wiedziałem co będzie tam napisane, ale Kate na pewno to przeczytała i to mnie martwiło.
- Wiem, że jesteś zła, ale to nie tak jak wygląda.. - zacząłem mówić a ona szybko pokiwała przecząco głową.
- Rozumiem Justin, nie musisz mi tłumaczyć. - powiedziała a później zaśmiała się bo musiałem wyglądać na na prawdę zszokowanego. Nie podejrzewałem nawet przez chwilę, że tak zareaguję. Nie wiedziałem, że tak bardzo już "dojrzała" i zrozumiała, że to właśnie jest moje życie. Cały czas obserwowane i opisywane, najczęściej nie zgodnie z prawdą. Przysunąłem się i złączyłem nasze usta w pocałunku. Kate delikatnie mnie od siebie odsunęła a ja zrobiłem pytającą minę. Wzięła swój telefon i pokazała mi kolejne zdjęcie, tym razem na Instagramie klik z podpisem "A little party never killed nobody", które dodała Selena. Kolejny raz westchnąłem, spojrzałem na Kate a ona zrobiła smutną minę. Przysunąłem się do niej i zacząłem całować ją w policzek.
- Nie bądź zła. - powtarzałem aż w końcu uśmiechnęła się i złączyła nasze usta w pocałunku. Oblizałem usta, cieszyłem się, że nie jest zła, bo nienawidziłem tego. Wziąłem swój telefon i od razu wszedłem na Instagram. Pierwsze zdjęcie jakie zobaczyłem, było dodane przez Kate 3 godziny temu, przedstawiało mnie jak śpię. Spojrzałem na nią wymownym spojrzeniem a ona zrobiła pytającą minę, pokazałem jej z daleka zdjęcie a ona pokazała mi język. Wiedziała co chcę zrobić.
- Błagam tylko nie łaskocz! - krzyknęła a ja rzuciłem się na nią. Usiadłem na niej okrakiem a ona nie przestawała się śmiać mimo, że nic jej nie robiłem. Uwielbiałem słyszeć jej śmiech, powodował, że sam czułem się szczęśliwy.
- Co by tu z tobą zrobić. - powiedziałem udając, że myślę.
- Ja nic nie zrobiłam. - tłumaczyła się a ja dalej udawałem zamyślonego. Nachyliłem się nad nią i przejechałem palcami po jej brzuchu, zaczęła się wiercić pode mną.
- Owszem zrobiłaś. - wyszeptałem do jej ucha a na jej ciele pokazały się ciarki.
- Nienawidzę cię. - powiedziała, kiedy zacząłem smyrać ją po całym ciele. Zaśmiałem się i ugryzłem ją lekko w szyję.
- Nie prawda, kochasz mnie. - odparłem a ona tylko panicznie zaczęła kręcić głową, nie przestawałem przejeżdżać dłońmi po jej ciele, co doprowadzało ją do szaleństwa.
- Ale ty mnie bardziej. - powiedziała i zanim się zorientowałem Kate przyciągnęła mnie do siebie i złączyła nasze usta w pocałunku. Nie zastanawiałem się długo, szybko oddałem pocałunek lekko go pogłębiając. Czułem, że krew zaczyna szybciej płynąć i moje ciało ogarnia fala ciepła. Przejechała delikatnymi palcami po mojej klatce piersiowej a na moim ciele pojawiły się ciarki. Przekręciła mnie, tak, że leżała nade mną. Odsunęła się ode mnie a ja zrobiłem smutną mną. Obydwoje mieliśmy nierówne oddechy. Kate patrzyła na moją szyję a ja dopiero po chwili przypomniałem sobie, że mam tam malinkę. Przysunęła się i pocałowała mnie w to samo miejsce. - Ale i tak jesteś tylko mój. - powiedziała. Chciałem się już podnieść i ją pocałować, kiedy szybko ze mnie zeszła, położyła się obok i okryła kołdrą. Wykręciłem oczami i ułożyłem się wygodnie obok niej. Wziąłem telefon i dalej oglądałem zdjęcia, kolejnym które zobaczyłem było to klik
pokazałem je Kate a ona zrobiła zszokowana minę, zaśmiałem się. 
- Selena dodała to zdjęcie ?! - powiedziała z nutką irytacji w głosie. Szybko wzięła mój telefon do ręki i przyjrzała się zdjęciu. - Jest straszne. - podsumowała a ja pokiwałem przecząco głową i zabrałem jej swój telefon. 
- Mi się podoba. - odpowiedziałem a ona wykręciła oczami. 
- Dlaczego ja go nie widzę? - zapytała a ja wzruszyłem ramionami. Wziąłem jej telefon i wszedłem na profil Seleny. 
- Nie obserwujesz jej. - wytłumaczyłem a Kate pokiwała głową zgadzając się ze mną. Zanim oddałem jej telefon, dodałem Selenę do obserwowanych i dałem jej telefon. 
- Musiałeś to zrobić prawda? - zapytała a ja pokiwałem z rozbawieniem głową. Szturchnęła mnie ale zaraz sama zaczęła się śmiać. Przysunąłem się i szybko ją pocałowałem. Kolejne zdjęcie, które przykuło moją uwagę dodał Jacob klik z podpisem "Najlepsza impreza z @dezz18 @mileycyrus @justinbieber @katee_96 @tomparks @selenagomez" uśmiechnąłem się i kliknąłem serduszko. Później nic ciekawego nie przykuło mojej uwagi. Sam dodałem to zdjęcie klik z podpisem " Party hard" a później klik i napisałem "Na zawsze". Nie chciałem, żeby plotkowali na temat mój i Seleny i tym zdjęciem chciałem rozwiać wszelkie plotki. Kate skuliła się obok mnie i patrzyła w telewizor, wyglądała tak niewinnie. Odłożyłem telefon i przytuliłem się do niej. Czułem jak jej serce powoli bije. W reszcie mogłem całkiem odpocząć i miałem Kate tylko dla siebie. 



________________________________________________________________________

Przepraszam, że nie było tydzień temu ale miałam za dużo nauki. Jak wam się podoba? ;) N.