piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 20.

Oczami Kate:
Budzik zadzwonił, była 7.00 cholernie się nie wyspałam, ale miałam tyle energii. Kiedy przypominałam sobie momenty z wczorajszego wieczoru serce zaczynało być mi szybciej a na twarzy od razu pojawiał się uśmiech. To było coś wspaniałego, czułam się jak we śnie. Okej, robiłam to już z chłopakami wiadomo, palcówka to nie było nic strasznego ale z nim, z nim wszystko stawało się wyjątkowe. Mimo wszystko jestem dziewicą, zawsze marzyłam, żeby mój pierwszy raz był po ślubie i jak na razie kurczowo się tego trzymam. Okręciłam się na drugi bok i zobaczyłam śpiącą Dez, uśmiechnęłam się. Nie budziłam jej bo i tak obie nie będziemy korzystać z łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą, żeby się troszkę orzeźwić. Oczywiście pomogło. Nałożyłam makijaż i wyszłam w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Nie wiedziałam na co mam się zdecydować, w końcu wybrałam klik. W tej części kraju było znacznie cieplej niż u nas. Dez wstała i od razu poszła do łazienki, ja wzięłam swój telefon i weszłam na Twittera a potem Instagram. Byłam cholernie głodna więc powiedziałam Dez, że wychodzę i udałam się w stronę stołówki. Justin z Jacobem już byli, kiedy Jacob mnie zobaczył chyba zaniemówił, zaśmiałam się. Podeszłam do bufetu i nałożyłam sobie płatki. Odwróciłam się i nasze spojrzenia z Justinem się spotkały. Wyglądał bosko klik, lubiłam kiedy tak luźno się ubierał. Przegryzł wargę a mi przed oczami pokazała się scena z wczoraj " Leżałam przed nim w samej bieliźnie. Spojrzał na mnie od góry do dołu i przegryzł wargę, bez zastanowienia podniosłam się i oplotłam swoje ręce na jego szyi łącząc nasze usta w długi pocałunek", przeszły mnie ciarki.
- Cześć chłopaki, jak wam się spało? - dałam Jacobowi buzi w policzek a Justinowi w usta, lekko się spiął. Cholera zapomniałam, że nikt o nas nie wie, zrobiłam przepraszającą minę. Dzisiaj też był jakiś dziwny, co mu się stało... Spojrzałam na Jacoba, który też nie wyglądał za dobrze, o czymś nie wiem.
- Hej, śliczna. - opowiedział Jacob a ja się do niego uśmiechnęłam i zabrałam się za jedzenie. Widziałam, że nie byli w humorze do dalszej rozmowy. Czułam, że ktoś mnie obserwuje obróciłam głowę, ale nikt na mnie nie patrzył, co się ze mną dzieje to było dziwne. Wróciłam do jedzenia, po chwili przyszła Dez z Mikem, nie zdążyła usiąść, kiedy powiedziała.
- Co ta laska się tak na was patrzy? - i kiwnęła na nią głową, wszyscy podnieśliśmy głowy znad jedzenia i spojrzeliśmy na dziewczynę. To ta, która cały czas gapi się na Justina, z nią chciałam rozmawiać na parkingu. Ciśnienie mi lekko podskoczyło, czego ona od nas chce. Patrzyłam na nią, kiedy usłyszałam że ktoś wstaje. Zobaczyłam wstającego Justina, nawet na mnie nie spojrzał tylko od razu skierował się w stronę drzwi. Kurwa coś było nie tak, nie czekałam długo, wstałam i wybiegłam za nim.
- Justin! Czekaj, dlaczego wyszedłeś, kochanie co się dzieje powiedz mi. - błagałam, nie mogłam patrzeć jak on się z czymś męczy a ja nawet nie wiedziałam co się stało. Justin momentalnie się zatrzymał, wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać. Złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
- Zdradziłem cię z Carly. - powiedział to ledwie słyszalnie. Poczułam ścisk w brzuchu, jakby mnie ktoś przed chwilą uderzył, albo gorzej. Stałam jak wmurowana, nie wiedziałam czy mam na niego krzyczeć, czy z stąd wybiec, czy iść do tej całej Carly, czy usiąść i płakać. Jedyne co przeszło mi przez gardło było
- Cccco? - wyglądał jakby chciał zapaść się pod ziemie, dlaczego on mi to zrobił. Myślałam, że jest wszystko dobrze, że nam się układa! Nie wiedziałam, że on sobie na boku szuka jakiś innych dziewczyn do zabawy. Cholera, wczorajsza noc, mówił mi że chce mi coś powiedzieć a ja nie chciałam go słuchać. Teraz to byłam zła na siebie, dlaczego wczoraj wpadł mi ten głupi pomysł żeby się trochę rozerwać, zabawić. Jaka ja byłam głupia, myśląc że jestem dla niego tą jedyną, co ja sobie myślałam. Moje serce zaczęło rozpadać się na milion kawałków. Czułam się tak bardzo oszukana, zraniona.
- Byliśmy na basenie z Jacobem. Kiedy chcieliśmy wyjść ona się na mnie rzuciła, dosłownie i pocałowała mnie. Od razu ją odepchnąłem, ona powiedziała mi, że mnie kocha. Kazałem jej się więcej do mnie nie zbliżać. Tak bardzo cie przepraszam Kate... nie chciałem. - miałam mu tak po prostu w to uwierzyć. To wszystko było tak bardzo mało prawdopodobne. Czułam, że zaraz zemdleję od nadmiaru uczuć które w tej chwili przechodzą przez moje ciało, podeszłam do schodów i usiadłam na jednym ze schodków. Justin poszedł za mną, cały czas obserwując moje ruchy. Kurwa, zrozumiałam. Wszystko zaczynało mieć sens! Wczorajsza rozmowa tych dziewczyn w spa, to musiała być ta cała Carly " musiałam coś zrobić" rozbrzmiewało mi w głowie. Justin nie kłamał, ona zrobiła to specjalnie żeby nas skłócić. Poczułam pewnego rodzaju ulgę, promyk nadziei że może mu jednak na mnie zależy. Zamknęłam oczy i starałam się uspokoić. Justin dalej ciągle się we mnie wpatrywał. Spojrzałam na niego, jego wyraz twarzy zdradzał, że na prawdę się martwił. Nie mogłam mu nie zaufać, przecież na tym polegają związki, na zaufaniu. Podniosłam rękę i dotknęłam policzka Justina, spojrzeliśmy się na siebie. Tak wiele dla mnie znaczył, nie mogłam go stracić. Przysunęłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku. Od razu go odwzajemnił, czułam że wkroczyliśmy na nowy etap naszego związku. Zrozumiałam też, że to dopiero początek. Jego fanki, możliwe że nawet połowa z nich będzie mnie nienawidzić a ja będę musiała nauczyć się z tym żyć.
             Starałam zachowywać się normalnie, w autokarze wychodziło mi to nawet nieźle. Na postoju było gorzej, bo parę razy miałam ochotę podejść do tej zdziry Carly ale Dez sprowadzała mnie na ziemie. Zamiast tego przytulałam się do Justina, łapaliśmy się za ręce. Było mi wszystko obojętne czy ktoś zauważy, dokładniej to miała to zauważyć właśnie ona. Park Narodowy Zion był na prawdę przepiękny, widoki jak np ten zapierał dech w piersiach. Czułam się tutaj taka daleka od całego świata, od cywilizacji. Jedna rzecz jednak nie dawała mi spokoju, ona. Ciągle nas obserwowała, chodziła za nami. Kiedy mieliśmy wchodzić do autobusu, zaczepiła go, odwróciłam się i już miałam jej coś powiedzieć, uderzyć ją Justin mocniej ścisnął moją rękę.
- Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia, nic co jest związane z tobą mnie nie interesuje. - zwycięski uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Byłam z niego dumna, mój chłopak. Odwróciliśmy się chcieliśmy wejść, kiedy usłyszeliśmy tylko "Jeszcze tego pożałujecie". Ciarki przeszły mnie po całym ciele, jej syk. Nigdy nie nienawidziłam nikogo tak jak jej. Justin wyglądał jakby się tym w ogóle nie przejmował, zrobiłam tak jako on, olałam ją.
      Hotel mieliśmy położony nad pięknym jeziorem. Przy kolacji ustaliliśmy, że wieczorem pójdziemy na plażę poleżeć. Wszystkim ten pomysł się bardzo spodobał. Poszłyśmy z Dez do pokoju. Poszłam pierwsza wziąć prysznic i umalować się. Kiedy wyszłam, uklęknęłam przed torbą i myślałam w czym iść, była na prawdę ciepła noc. W końcu wybrałam klik i czekałam na Dez. Umówiliśmy się na plaży, kiedy przyszłyśmy chłopaki już byli. Justin leżał na kocu wpatrzony w gwiazdy, obok niego Jacob i Mike. Ucieszyli się na nasz widok. Stwierdzili, że się spóźniłyśmy. Położyłam się między Justinem i Jacobem. Niebo było przepiękne, nie widziałam jeszcze tylu gwiazd. Justin objął mnie ramieniem a ja położyłam się na jego klatce piersiowej. Rozmawialiśmy wszyscy o jakiś głupotach, co by było jakby był teraz koniec świata, czy chcielibyśmy polecieć w kosmos, czy kosmici istnieją itp. Dawno się tyle nie uśmiałam, później każdy już tylko podziwiał gwiazdy. Byliśmy zmęczeni całym dniem podróżowania, zwiedzania i denerwowania.. Dowiedziałam, się że Justin uwielbia patrzeć w gwiazdy i że bardzo go to uspokaja. Tak dobrze czułam się w jego ramionach, w otoczeniu przyjaciół. Czasem człowiekowi było potrzebne tak niewiele do szczęścia. Każdy tak ma, że chce pobyć sam, włożyć słuchawki do uszu i odlecieć. Odlecieć do swojego świata, w którym wszystko jest tak jak chcemy, nic nie musimy, nikt od nas niczego nie wymaga, nikogo nie zawodzimy. Nasza mała idealna ziemia, gdzie czujemy się tak jakbyśmy chcieli się czuć cały czas. Czasem mamy ochotę po prostu się z kimś spotkać, porozmawiać, czy to z chłopakiem czy najlepszą przyjaciółką. Powiedzieć co nas martwi, pomilczeć, przytulić. Mamy wtedy chęć poczuć się dla kogoś ważnymi, zrozumieć, że komuś na nas zależy. Teraz kiedy leżę na plaży z osobami, które kocham właśnie tak się czuję. Czuję się dla nich ważna, czuję że mam bliskie dla siebie osoby. Nie przeszkadza nam milczenie, może nawet wyraża więcej niż słowa. Teraz, tutaj nie muszę sobie niczego wyobrażać. To jest ta moja wyobrażona ziemia, na której po prostu mogę poczuć się szczęśliwa.
              Kiedy wstałam, od razu wiedziałam, że to będzie zły dzień. Miałam drugi dzień okresu i dosłownie umierałam z bólu. Zanim wstałam Dez przyniosła mi tabletki przeciwbólowe. Połknęłam dwie na raz, rzadko mi pomagały, cholera dlaczego akurat dzisiaj. Nie widziała, że wzięłam dwie, nie mogłam przesadzać z lekami ale musiałam coś zrobić żeby zadziałało. Ledwo chodziłam, wszystko mnie bolało, miałam łzy w oczach. Obmyłam twarz, lekko się umalowałam i ubrałam w klik. (zamiast szpilek, trampki czarne). Nawet nie schodziłam po schodach tylko zjechałam windą, Dez nie odstępowała mnie na krok, później musiała tłumaczyć chłopakom że źle się czuję i żeby dali mi spokój. Czułam się taka nieobecna. Ten ból sprawiał że nie mogłam myśleć o niczym innym, większość dziewczyn pewnie wie o czym mówię. Miałam cholerną ochotę znaleźć się w domu, w swoim łóżku. Żebym nie musiała nigdzie iść, nic robić tylko odpoczywać. A teraz sytuacja jest całkiem odwrotna. Dez wie jak się czuję, ona też ma bolesne okresy. Czasem kiedy mamy w tym samym czasie to umieramy razem. Nienawidzę tego. W autobusie usiadłam na początku z Dez Pozwoliła mi zająć więcej miejsca niż zwykle, tak że mogłam się wygodnie ułożyć. Jechaliśmy dzisiaj do San Francisco, na zdjęciach widziałam, że to piękne miejsce, chciałam je zwiedzić, oczywiście musiało pójść coś nie po mojej myśli. Kierowca znów włączył film, tym razem bajkę, Shreka. Na początku parę osób narzekało, ale w końcu wszyscy grzecznie oglądaliśmy. Justin chciał ze mną usiąść więc zamienił się z Dez a ona poszła do Mike a Jacob do Boba. Położyłam głowę na jego ramieniu i mocno się do niego przytuliłam. Pocałował mnie w czoło i otoczył ramieniem, kładąc rękę na moim brzuchu lekko go masując. Kiedy był przy mnie czułam, że ból troszeczkę ustępuje.
      Justin obudził mnie kiedy byliśmy już na miejscu, wszyscy upierali się żebym została, nawet pani ale ja uparłam się że pójdę z wszystkimi. Nie chciałam zostać sama w autokarze, zwłaszcza że był to ostatni dzień. Gdy szliśmy starałam się udawać, że wszystko jest okej. Szłam z Jacobem pod rękę i panią Montez na końcu wycieczki. Nie powiem, że było ciężko z każdym krokiem gorzej. Byliśmy na moście Golden Gate, swoją wielkością był na prawdę imponujący. Mogłam na chwilę zapomnieć o bólu brzucha.
    Wracając do autokaru myślałam, że zaraz się rozpłaczę. Oczywiście wszystkim mówiłam, że jest ok. Nie chciałam żeby się martwili. Teraz mieliśmy jechać do centrum miasta, zwiedzać jakieś zabytki itp. Wiedziałam, że nie dam rady więcej chodzić, musiałam zostać. Od razu Justin powiedział, że zostaje ze mną i nie dał sobie przetłumaczyć, że mogę zostać sama. W sumie to cieszyłam się, że będziemy mogli spędzić razem czas.
      Wszyscy wyszli a my zostaliśmy w autokarze sami, razem z kierowcą który akurat gdzieś wyszedł. Oprałam się o Justina i podziwiałam widok za oknem, miasto wydawało się bardzo ładne. Wiedziałam, że dla niego to nic wyjątkowego, przecież zwiedził już prawie cały świat. Zazdrościłam mu tego, to było jedno z moich największych marzeń.
- Co zamierzasz robić w święta a później w sylwestra? - zapytał a jego pytanie trochę mnie zaskoczyło. Podniosłam głowę i nasze spojrzenia się spotkały, przysunął się do mnie i pocałował lekko pogłębiając pocałunek. Oblizałam wargi. Tak jak zawsze wyglądał dzisiaj cudowanie klik, standardowo ciężko było mu się oprzeć.
- Na Boże Narodzenie lecę z wujkiem i ciocią do babci w Anglii. Na sylwestra nie mam żadnych planów, jeszcze. A czemu pytasz? - leżałam na jego klatce i czułam jak wziął głębszy wdech. Zamknęłam oczy, byłam lekko śpiąca.
- Myślałem, że pojedziesz ze mną do rodziny na wigilię, ale widzę że masz już plany... Ale dobrze, że sylwestra spędzimy razem. - czy ja dobrze usłyszałam, on chciał zapoznać mnie ze swoją rodziną. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie powiedział. Tak bardzo poprawił mi humor, jestem dla niego ważna. Myślałam o tym przez chwilę, fakt. Czy może nie zabrać go ze sobą do Anglii, ale wiedziałam, że będzie chciał jechać do rodziny a po drugie musiałam stawić czoła temu sama. Justin jeszcze nigdy nie zapytał o moich rodziców. Czy coś podejrzewał nie mam pojęcia, ale dobrze że tego nie zrobił bo nienawidzę poruszać tego tematu.
- Ale mnie zaskoczyłeś. Nie wiedziałam że będziesz już chciał poznawać mnie z rodziną. - podniosłam się i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się, widziałam błysk w jego oczach. Na mojej twarzy też pojawił się uśmiech.
- Prędzej czy później i tak ją poznasz. - pokazał mi język a ja się zarumieniłam. - mam dla ciebie jeszcze niespodziankę. - serce zabiło mi szybciej. W rękach nic nie miał, więc to nie mógł być jakiś podarunek, czy prezent. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek i czekałam aż powie mi co to jest.
- No mów co to za niespodzianka.- ponagliłam go, bo zaczynał zwlekać.
- Chciałbym żebyś 27 grudnia poszła ze mną na Billboard Music Awards. Wczoraj dowiedziałem się o nominacji na najlepszy artysta pop oraz najlepszy teledysk 2013 roku. Co ty na to? - teraz to serce biło mi jak oszalałe. Nie wyobrażałam sobie siebie na takiej imprezie. Wszędzie pełno celebrytów, czerwony dywan, fanki, reporterzy. Cały świat dowiedział by się o nas. Kompletnie sobie tego nie wyobrażałam a to już za miesiąc. Czy na pewno jestem na to gotowa?


______________________________________________________________________
Czy któraś z was, chciałaby być informowana na TT? ;)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 19.

Oczami Justina:
 Budzik zadzwonił punktualnie o 4.10, był środek nocy. Leniwie otworzyłem jedno a potem drugie oko. Gdyby nie ta wycieczka zostałbym dzisiaj w łóżku. Cholernie nie miałem humoru, wczoraj pokłóciłem się z Kate. Powiedziałem jej o tym, że nie będziemy mogli się zachowywać jak para a ona się wkurzyła. Widać było po niej, że zawiodłem ją. Byłem na siebie strasznie wkurwiony na nią troszkę mniej, bo przecież co ja na to mogę poradzić. Odrzuciłem wspomnienia z wczoraj i wstałem z łóżka. Wziąłem ciuchy klik i skierowałem się w stronę łazienki. Wziąłem szybki prysznic, żeby się nieco orzeźwić. Ogarnąłem włosy i poszedłem zjeść śniadanie. Brakowało mi Pattie i dzieciaków latających już od samego rana. Tęskniłem za nimi, mimo że prawie codziennie rozmawialiśmy. Kiedy byłem sławny było podobnie, miało się coś teraz zmienić ale poza tym, że "wiodę życie normalnego nastolatka" nic się nie zmieniło. Spojrzałem na zdjęcie klik i na chwilę się zatrzymałem, to była jak na razie najważniejsza kobieta w moim życiu tego byłem pewien.
   Do szkoły pojechałem taksówką, żeby nie zostawiać samochodu na parkingu przed szkołą. Przez okno patrzyłem czy już nie ma Kate na parkingu, nie było jej, za to widziałem Jacoba. Trochę dziwne że przyjechał bez nich.. Otworzyłem drzwi i poczułem, że wszystkie spojrzenia są skierowane na mnie. Delikatnie odchyliłem głowę i zobaczyłem jak dziewczyny nie mogą oderwać ode mnie oczu, jak szepczą coś pomiędzy sobą. Szyderczy uśmiech pojawił się na mojej twarzy, śmieszyło mnie to. Oczywiście udawałem że nic nie widzę, wziąłem walizkę i podszedłem do Jacoba.
- Siema, ale dzisiaj z ciebie przystojniak, wszystkie laski się za tobą oglądają - kolejny uśmiech na mojej twarzy. Lubiłem Jacoba, pasowaliśmy do siebie, te same upodobania i podobne charaktery. Zawsze dobrze nam się gadało i nigdy nie mieliśmy ograniczeń. Jak jesteśmy czegoś ciekawi to wprost pytamy. Mam wrażenie, że jego w ogóle nie interesuje moja sława. Czasem rozmawiamy o dziewczynach, jak to jest, że tyle dziewczyn, moich Beliebers kocha mnie. Powiedziałem, że kiedyś mu pokażę jakie jest na prawdę życie gwiazdy. Do tego był najlepszym przyjacielem Kate i dzięki temu miałem wrażenie, że jesteśmy sobie jeszcze bliżsi.
- Hej, nie no normalnie wyglądam. Właśnie zauważyłem jak oczu ode mnie nie mogą oderwać. Gdzie Dez i Kate? - zapytałem, bo koniecznie chciałem to wiedzieć.
- Ubrałeś się jak na czerwony dywan. - obydwoje się zaśmialiśmy - a dziewczyny są jeszcze w domu, Kate zaspała i się chwilę spóźnią. Znaczy spóźni bo Dez z Mikem właśnie idą. - odwróciłem się i zobaczyłem Dez i Mike ciągnących walizki. Czego ona tyle nabrała, te dziewczyny.. Przywitaliśmy się i akurat przyszła pani Montez, nasza opiekunka i powiedziała, że możemy wkładać walizki do autobusu i powoli zacząć do niego wsiadać. Cały czas rozglądałem się za Kate, ale nigdzie jej nie było, martwiłem się. Włożyłem walizkę do autobusu i za Jacobem skierowałem się do drzwi, bo własnie z nim siedziałem w autokarze. Chciałem wsiąść, kiedy zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, miała chyba na imię Carly ale nie byłem pewien.
- Cześć Justin, chciałam zapytać czy nie chciałbyś może ze mną usiąść? - była całkiem ładna, szatynka i zielone oczy. Kątem oka widziałem, że jej koleżanki bacznie się nam przyglądały. Przegryzłem wargę i uśmiechnąłem się do niej i od razu zauważyłem, że się rumieni.
- Z wielką przyjemnością, ale uprzedził cię Jacob. Przykro mi - posłałem jej mój czarujący uśmiech i odszedłem a ona stała tam jeszcze przez chwilę, dopóki jej koleżanki nie podbiegły do niej. Była z nich najładniejsza i już wiadomo, dlaczego ona ze mną rozmawiała. Jakie to urocze. Jacob usiadł prawie na samym końcu, przed nami była Dez która cały czas SMS-owała pewnie z Kate a obok niej Mike z jego kolegą. Nachyliłem się do Dez i zapytałem.
- Za ile będzie? - spojrzała na mnie, nie mogłem odczytać jej wyrazu twarzy.
- Pokłóciliście się wczoraj? - rozmawialiśmy prawie szeptem, żeby nikt nas nie usłyszał. Z przodu autokaru widziałem jak Carly lustruje mnie wzorkiem.
- Może, troszkę. Ale nie nazwał bym tego kłótnią, po prostu coś jej uświadomiłem a ona się zmartwiła, obraziła nie wiem.. - nie wiedziałem w sumie jak to mam jej wytłumaczyć. To nie była moja wina, nie wiedziałem co mam o tym myśleć.
- Będzie za chwilę. - i odwróciła się w drugą stronę. Ja odwróciłem się do Jacoba i zaczęliśmy rozmawiać o wycieczce. Na chwilę zapomniałem o Kate i naszej wczorajszej rozmowie. Pani Montez zaczęła sprawdzać listę czy na pewno wszyscy są.
- Carly jest, Jacob jest, Tom jest, Dez jest, Frank jest, Bob jest, Kate? - wymieniła i wyjrzała sponad kartki żeby upewnić się, że jest. Nie musiała długo czekać, do autokaru wbiegła zadyszana Kate i krzyknęła, że jest. Pani Montez upomniała ją za spóźnienie i czytała dalej. Wyglądała ślicznie, ubrała się w klik i pokręciła sobie włosy. Wchodząc nawet na mnie nie spojrzała, uśmiechnęła się do Jacoba a mnie totalnie olała. Zabolało mnie to. Siedziała obok okna, ja z brzegu i nawet nie miałem jak z nią porozmawiać... Kiedy wszyscy byli już obecni mogliśmy ruszyć. Było strasznie wcześnie, wszystkim chciało się spać więc panowała cisza. Wziąłem iPoda i włączyłem na maksa muzykę. Widziałem, że Dez rozmawia z Kate ale nawet nie interesowało mnie o czym teraz to ja byłem obrażony na nią. Zamknąłem oczy i pogrążyłem się we śnie.
      Lekko otworzyłem oczy, zobaczyłem Jacoba jak rozmawia z dziewczynami. Od razu zauważył że wstałem. Jechaliśmy już od 4 godzin, a mnie zaczynały boleć plecy. Nie byłem przyzwyczajony do takich autokarów... Później atmosfera się strasznie rozluźniła, wszyscy zaczęli rozmawiać, wygłupiać się, śmiać. Unikałem spojrzeń Kate, zachowywałem się tak jakby jej nie było. Kierowca włączył nam jaką komedię i wszyscy oglądaliśmy. W połowie filmu dostałem sms. Na wyświetlaczu pokazało mi się zdjęcie Kate, serce zaczęło bić mi troszkę szybciej "Jesteś na mnie zły?" Moje oczy powędrowały w górę, szybko zerkając na Kate. Głowę miała opartą o okno i patrzyła w telewizor. Nawet od tyłu wyglądała strasznie słodko. Spojrzałem w ekran i odpisałem "Możeeee", i słyszałem jak dochodzi jej mój sms. Nagle podniosła się bo Dez zaczęła coś do niej mówić, zamieniała się z Mikem siedzeniami, zaraz po tym Jacob powiedział jej że chce usiąść z Bobem i usiadła obok mnie. Mogłem poczuć jej piękne perfumy. Wziąłem ją za rękę i splotłem nasze palce. Wszyscy oglądali film, więc nie musieliśmy się przejmować że nas ktoś zobaczy. Na ucho szepnąłem jej "Cześć kochanie", ona wykorzystała moment i odwróciła głowę tak, że nasze usta się spotkały. Delikatnie odwzajemniłem pocałunek, kiedy się od siebie oderwaliśmy od razu uśmiech pojawił się na naszych twarzach. Nie odsuwając się ode mnie szepnęła mi "Strasznie seksownie dzisiaj wyglądasz" przegryzłem wargę co nie uszło jej uwadze "Uwielbiam jak to robisz" powiedziała i zmysłowo oblizała usta. Wiedziała jak oderwać mnie od rzeczywistości, cała nasza wczorajsza rozmowa nie miała już sensu. Oparła głowę na moim ramieniu, lubiłem mieć ją blisko siebie, tak jak wszyscy zaczęliśmy oglądać film. Ja bawiłem się jej palcami a ona delikatnie smyrała mnie po nodze. Dostała sms, Jacob "Jesteście słodcy" i od razu spojrzeliśmy na niego a on pokazał nam język. Obydwoje przewróciliśmy oczami, on to czasami jest głupi.            Kiedy wysiedliśmy na postoju Carly dalej strasznie mnie obserwowała, co zaczynało mnie powoli drażnić. Oczywiście Kate musiała to zauważyć i miała już do niej podchodzić kiedy ją powstrzymałem. Była taka urocza, kiedy była zazdrosna. Staraliśmy zachowywać się normalnie, może nie tak dosłownie jak para ale widać było, że jest coś więcej. Reszta podróży minęła dosyć szybko bo razem z Kate usnęliśmy i Jacob obudził nas kiedy byliśmy już w Dakocie Południowej. Mount Rushmore robiło wrażenie. Przewodnik opowiadał też ciekawie. Dowiedziałem się wielu na prawdę ciekawych rzeczy. Mieliśmy tam godzinę wolnego czasu, poszliśmy po jakieś pamiątki i zjedliśmy deser. Byliśmy tutaj ok 2,5 godziny. Ludzie oglądali się za mną, dziewczynki pokazywały na mnie palcami a nastolatki nie mogły oderwać ode mnie oczu. Trzymaliśmy się z Kate bardzo blisko siebie, widziałem, że lekko drażniła ją ta cała sytuacja. Ale nikt nie podszedł, nikt nie prosił o autograf ani o zdjęcie. Jak najszybciej chciałem iść do autokaru.
        Jedzenie w hotelu było na prawdę pyszne. Siedzieliśmy w piątkę przy jednym stole i zajadaliśmy się pysznościami. Zaplanowaliśmy sobie z Jacobem na wieczór basen a dziewczyny spa i mieliśmy spotkać się dopiero wieczorem. Musieliśmy odpocząć po długiej podróży, była na prawdę męcząca a jutro o godzinie 8 już wyjeżdżaliśmy i kolejne 7 godzin jazdy. Byłem przyzwyczajony do ciągłego podróżowania, więc w sumie to było dla mnie coś normalnego. Chociaż ciągle wracałem wspomnieniami sprzed 4 miesięcy, kiedy jeszcze na mój widok dziewczyny płakały i zawsze otaczała mnie grupka reporterów.
       Od razu po kolacji, przebraliśmy się z Jacobem i poszliśmy na basen. Kiedy wskoczyłem do wody, czułem że właśnie tego było mi potrzeba. Przepłynąłem dwie długości basenu i zobaczyłem Carly z jej świtą. Uśmiech od razu pojawił się na jej twarzy, jakby spodziewała się że tutaj będę. Udawała jednak, że mnie nie widzi podeszła do leżaków i zdjęła z siebie ręcznik. Trzeba było jej przyznać, że ciało miała niezłe ale szybko odwróciłem głowę podążając wzrokiem za pływającym Jacobem i postanowiłem zrobić to samo. Kątem oka widziałem jak wchodzą do jacuzzi, wiedziałem że mnie obserwują ale miałem to szczerze w dupie. Cholernie chciałem, żeby była tutaj Kate. Po 5 długościach basenu byłem nieźle zmęczony, serce biło mi z  dwa razy szybciej. Zobaczyłem Jacoba siedzącego na leżakach i popłynąłem w jego stronę. Wychodząc z wody sięgnąłem po ręcznik i usiadłem obok niego od razu biorąc do ręki telefon udając, że nie widzę dziewczyn w jacuzzi.
- Czy ona nie chodzi z nami przypadkiem na angielski? - zapytał Jacob, nie wiedziałem o kogo mu chodzi. Spojrzałem na niego i podążyłem za jego spojrzeniem, które padało na jacuzzi - ma chyba na imię Carly o ile dobrze pamiętam, niezła jest - stwierdził i spojrzał się na mnie - cały czas się na ciebie gapi, uważaj na nią słyszałem, że potrafi jej odwalić niezła szajba jak ktoś jej się podoba - teraz to ja spojrzałem na niego. Starałem się ukrywać swoje mieszane uczucia i pokazywać, że nie interesuje mnie to. Od razu pomyślałem, czy nie powiedzieć o tym Kate, na postoju widziała przecież jak mnie obserwuje, nie chcę znów się kłócić.
- Patrzy się tak od samego rana, kiedy wyszedłem z taksówki... - zrobiłem zamyśloną minę i wygodniej usiadłem na leżaku - myślę czy nie powiedzieć o tym Kate, hmm? - skierowałem pytanie do niego.
- Tak, powinieneś z nią pogadać. Najlepiej dzisiaj. - uśmiechnąłem się do niego. Oczywiście zrobię to i to nawet teraz. Podniosłem się wziąłem telefon i kiwnąłem do Jacoba żebyśmy wychodzili. On zrozumiał, wstał i skierowaliśmy się w stronę drzwi. Zaczęliśmy rozmawiać o jutrzejszym dniu, kiedy ktoś mnie zawołał. Wiedziałem kto to był, czego ona mogła jeszcze chcieć. Odwróciłem głowę w jej stronę i zobaczyłem jak wychodzi z jacuzzi i biegnie w naszą stronę.
- Justin czekaj! Chciałam ci coś powiedzieć! - spojrzałem na Jacoba, miał niespokojny wyraz twarzy. Ta sytuacja nie podobała mu się tak samo jak i mnie. Przeniosłem wzrok na Carly i czas zaczął płynąć nieco wolniej. Podbiegła do mnie, złapała moją głowę i nim zdążyłem zareagować pocałowała mnie. Jacob stał jak wmurowany, ja sam nie mogłem zrozumieć co się właśnie dzieje. Kiedy po sekundzie się ocknąłem wziąłem ręce na jej biodra i odepchnąłem ją. Poczułem obrzydzenie do niej a ona posłała mi zwycięski uśmiech.
- Widziałam jak na mnie patrzysz, myślałam że tego chcesz... - powiedziała słodkim cieniutkim głosem, zemdliło mnie. Miałem ochotę dać jej w twarz, gdyby tylko nie była dziewczyną.
- Trzeba było tyle kurwa nie myśleć. Jesteś obrzydliwa, nigdy więcej mnie nie dotykaj. - syknąłem, bo moje nerwy były dosłownie na krawędzi. Ledwo się powstrzymywałem.
- Ale Justin, ja cię kocham. - i przysunęła się do mnie, od razu zrobiłem krok w tył i wyszedłem.

Oczami Kate:
 - Niesamowite mają tutaj to spa! Szkoda, że jutro nas już tutaj nie będzie - paplała Dez, kiedy szłyśmy pod prysznic. Byłyśmy na pedicure, na masażu a przed chwilą wyszłyśmy z sauny. Dobrze, że wzięłyśmy sobie ręczniki, mogłyśmy się od razu wykąpać. Widać było, że wszystko jest nowe, zadbane. Czułam się taka wypoczęta po podróży. Weszłam pod prysznic i nim zdążyłam puścić wodę usłyszałam coś. Ktoś wszedł to szatni, była to grupka dziewczyn jedna z nich strasznie głośno mówiła. Nie chciałam podsłuchiwać ale nie dało się tego nie słyszeć. Czułam, ze Dez robi to samo co ja.
- NIE ROZUMIECIE! Musiałam coś zrobić, widziałyście jak on na nią patrzy? - słuchać było jakieś pomruki, pewnie jej przytaknęły a ona uznała to za odpowiedź. Później nastała cisza a po chwili dźwięk otwieranych drzwi w kierunku gabinetów spa. Wychyliłam głowę zza kotary.
- Pssst, Dez słyszałaś to, kto to mógł być? - zapytałam, bo ciekawość zżerała mnie od środka. Dobrze, że te dziewczyny nie widziały że jesteśmy tutaj. Pewnie nie zdawały sobie sprawy z naszej obecności, czułam się jak szpieg.
- Słyszałam, nie wiem ale głos miała jak jakaś żmija, wrrr - wzdrygnęłam się, przypominając sobie to co przed chwilą słyszałyśmy. Postanowiłam nie komentować tego. Puściłam ciepłą wodę i zaczęłam wcierać w siebie płyn pod prysznic.
     Kiedy wyszłyśmy od razu skierowałyśmy się do siebie do pokoju, żeby doprowadzić się do normalnego stanu. Wysuszyłam włosy, umalowałam się i ubrałam klik zakładając do tego brązowe balerinki. Stwierdziłyśmy, że efekt jest całkiem niezły. Kiedy byłyśmy gotowe poszłyśmy do pokoju chłopaków. Dez zapukała, jeden raz i czekałyśmy, drugi i znów czekamy. Miałyśmy już odchodzić, kiedy drzwi otworzył nam Jacob klik jak zwykle ubrany w T-shirt i jeansy. Nie zdążyłyśmy wejść i zapukał Mike. Nie zwracałam na to uwagi, skierowałam się w stronę balkonu gdzie siedział Justin. Na chwilę stanęłam i wpatrywałam się w niego, wyglądał cudownie ubrany w klik. Siedział na leżaku taki zamyślony, jakby nawet nie zauważył, że ktoś wszedł. Zaczęłam iść w jego stronę a kiedy na mnie spojrzał od razu serce zaczęło bić mi szybciej. Wyglądał jakoś inaczej, jakby był zagubiony?

Oczami Justina:
      Siedzieliśmy z Jacobem na balkonie, każdy z nas myślał o tej sytuacji, która miała miejsce na basenie. Czułem się okropnie po pierwsze, że zdradziłem Kate a po drugie, że Jacob był tego świadkiem. Chociaż znał prawdę, widział jak na prawdę było. Ustaliliśmy, że powiem jej to dzisiaj, nie ma innego wyjścia. Denerwowałem się, serce biło mi szybciej i pociły mi się ręce. Czułem się jak przed moim pierwszym koncertem przed dużą publicznością, dawno nie miałem tego uczucia. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poprosiłem Jacoba, żeby otworzył a serce zaczęło bić mi jeszcze szybciej. Usłyszałem jak Kate z Dez wchodzą a zaraz za nimi Mike. Obserwowała mnie, tak bardzo bałem się że wie, że zaraz wybuchnie, że mnie zostawi. Słyszałem jak idzie w moją stronę, lekko udchyliłem głowę w jej stronę i posłałem jej nieśmiały uśmiech, odpowiedziała tym samym. Podeszła i pocałowała mnie, serce dalej biło mi jak oszalałe, pogłębiła pocałunek. Z każdą chwilą czułem się coraz gorzej. Kiedy się od siebie oderwaliśmy szepnęła "Tęskniłam" i dała mi krótkiego całusa. Nie mogłem dłużej czekać, musiałem jej powiedzieć.
- Chodźmy się przejść - zaskoczyłem ją, zdradził ją jej wyraz twarzy. Przytaknęła i wstała z moich kolan kierując się w stronę drzwi.
- Gdzie idziecie? - zapytała Dez. Siedzieli obok drzwi, to było oczywiste, że będzie chciała wiedzieć gdzie wybiera się jej najlepsza przyjaciółka z chłopakiem. Starałem się wyglądać normalnie, udawać że nic się nie wydarzyło tak jak Jacob. Wychodziło nam chyba niezbyt dobrze.
- Przejść się, idziecie z nami? - powiedziała Kate. Cholera, nie przemyślałem tego. Dez bez chwili namysłu wstała i ruszyła w stronę drzwi. Razem z Jacobem spojrzeliśmy na siebie. Chciałem żeby ten koszmar się skończył.
       Miasteczko w którym się zatrzymaliśmy było na prawdę piękne. Spacerowaliśmy przez jakieś 2 godziny, po czym wszyscy zrobiliśmy się zmęczeni. Kate zaproponowała mi żebym poszedł do niej, zgodziłem się. Na reszcie miałem okazję porozmawiać z nią w cztery oczy. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę pokoju Kate. Była taka szczęśliwa uśmiech nie schodził jej z twarzy, tak bardzo chciałem zapomnieć o dzisiejszych wydarzeniach. Było dobrze, dlaczego musiało się coś spieprzyć. Zamknąłem drzwi na klucz i kiedy odwracałem się Kate przyciągnęła mnie do siebie złączając nasze usta w pocałunku. Miała takie miękkie i delikatne usta. Jej pocałunki sprawiały, że zapominałem o wszystkim a myślałem tylko o niej, niestety nie teraz. Powoli odsunąłem ją od siebie.
- Musimy porozmawiać - powiedziałem ledwie słyszalnie, miałem ogromną gulę w gardle. Cholera, nie wiedziałem, że to będzie aż takie trudne.
- Ciii, nie teraz. - szepnęła i zaczęła ciągnąć mnie w stronę łóżka. Jaka ona potrafiła być seksowna, dlaczego akurat teraz musiała być taka napalona. Sprawiało to, że na prawdę przestawałem logicznie myśleć.
- Kate ale musimy teraz, to jest na prawdę ....- nie zdążyłem dokończyć zdania, kiedy rzuciła mnie na łóżko, usiadła na mnie rozkrakiem i złączyła nasze usta w pocałunku. Liczyła się już dla mnie tylko ona i to żeby sprawić jej przyjemność. Wsadziłem ręce pod jej bluzkę jeżdżąc w górę i w dół aż w końcu złapałem za dwa końce bluzki i zdjąłem ją z niej. Zobaczyłem jej piękne piersi, czułem jak mój członek zaczyna stawać. Odkręciłem ją tak, że teraz ja byłem na niej. Ona zrobiła to samo pozbyła się mojej koszulki. Zacząłem całować ją po szyi, słysząc od czasu do czasu jej jęk co cholernie mnie podniecało. Zacząłem schodzić do jej piersi, wziąłem jedną z nich w moją rękę i delikatnie przez stanik zacząłem ją pieścić po chwili przenosząc się na drugą. Patrzyłem na nią jak leży i ma zamknięte oczy, była piękna. Nachyliłem się łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Ręce Kate zaczęły dotykać mojej klatki piersiowej, miałem ciarki. Powoli zaczęła zsuwać ręce w dół nie przerywając naszego pocałunku. W końcu jej ręka dotknęła mojej męskości, czułem przez pocałunek że się uśmiecha a ja cały się lekko spiąłem. Zaczęła go masować a ja czułem, że mój Jerry robi się jeszcze większy, to było strasznie przyjemne ale chciałem zrobić Kate przyjemność. Starając się nie zwracać uwagi na to co robi zacząłem rozpinać jej spodenki. Kładąc ręce na udach zacząłem je zsuwać z jej pupy. W efekcie leżała przede mną w samej bieliźnie, przegryzłem wargę. Nie uszło to jej uwadze, podniosła się złapała mnie za szyję i zaczęła mnie namiętnie całować. Żeby jeszcze bardziej ją podniecić lekko ugryzłem jej wargę i pociągnąłem. Wiedziałem że to za działa, objęła mnie i obróciła tak, że teraz to ona była nade mną. Włożyła swoją nogę pomiędzy moje, lekko napierając na moje krocze. Wiedziałem co chciała zrobić, zgiąłem nogę w kolanie tak, żeby miała lepsze doznania. Zaczęła się poruszać, ocierając swoją strefą intymną o moją. Może się nie wydaje, ale od tego są na prawdę świetne doznania. Nasze języki ciągle toczyły ze sobą walkę, oddechy robiły się coraz krótsze, serca biły strasznie szybko. Czułem, że zaczyna dochodzić, nie mogłem jej na to pozwolić, szybko przewróciłem ją na plecy tym samym wywołując u niej zdziwienie. Jedną ręką dotknąłem jej krocza, powodując tym samym u niej jęk. Kiedy wiedziałem, że jest gotowa wsadziłem rękę pod jej majtki i wsunąłem w nią jednego palca, kolejny jęk.
- Justinn - rozpłynąłem się, dla chłopaka było najważniejsze, żeby dziewczyna była zadowolona. Gdyby jej się nie podobało, to nic nie miałoby sensu. Uśmiechnąłem się i lekko ją pocałowałem.
- Cii kochanie - jej ręce wędrowały po mojej klatce piersiowej. Oblizałem usta, to było takie przyjemne. Zacząłem poruszać szybciej ręką, tak żeby Kate miała lepsze doznania. Kiedy słyszałem jej ciche jęki na moim całym ciele pojawiały się ciarki. Po chwili jej ciało wygięło się w łuk a ja wiedziałem, że doszła. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie, była taka urocza, wyglądała jak  "po orgaźmie". Jej niebieskie oczy świeciły jeszcze bardziej niż na co dzień. Przyciągnęła mnie do siebie i złączyła nasze usta w delikatnym ale namiętnym pocałunku. Wiedziałem, że chce mi się odwdzięczyć, ale i ja i ona byliśmy już nieźle zmęczeni. Jeszcze raz ją pocałowałem.
     Leżeliśmy przytuleni do siebie, kiedy Kate powiedziała że idzie pod prysznic, przytaknąłem. Patrzenie na nią, stojącą na przeciwko mnie w samej bieliźnie sprawiało mi cholernie dużo przyjemności, oblizałem usta a ona pokazała mi język i weszła do łazienki. Leżałem myśląc o tym co przed chwilą się wydarzyło. Nie mogłem uwierzyć, że mam taką zajebistą dziewczynę, której na prawdę na mnie zależy. Nie to co tej Carly, która dzisiaj ośmieliła się mnie pocałować, to było ohydne. Prawie o tym zapomniałem, jutro będę musiał pogadać o tym z Kate, koniecznie. Tyle, że cholernie boję się jej reakcji. Gdy wyszła z łazienki, ubrana była w koszulkę do spania, wyglądała słodko. Włożyła ciuchy do torby i od razu przyszła do mnie. Położyła się obok a ja objąłem ją ramieniem. Była zmęczona i po 10 min usnęła. Wyglądała prześlicznie kiedy spała. Delikatnie wyciągnąłem rękę spod niej, sięgnąłem po koc i okryłem ją. W tym samym czasie przyszła Dez, uśmiechnęła się widzącego mnie w spodniach bez koszulki i Kate śpiącą.
- Usłyszałam jak ktoś bierze prysznic, więc przyszłam. Chyba wam nie przeszkodziłam - puściła do mnie oczko a ja wykręciłem oczami. Pewnie jutro i tak będzie wszystko wiedziała od Kate..
- Jak widzisz, nie przeszkodziłaś. Idę do siebie jestem zmęczony, dobranoc. - pożegnaliśmy się i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Była już 2 w nocy, a ja nie spałem od 4 a jutro o 7 trzeba wstać, nie wiem jak ja to zniosę. W pokoju zobaczyłem śpiącego Jacoba. Po cichu poszedłem do łazienki, wziąłem prysznic i kiedy położyłem się na łóżku od razu usnąłem, to był długi i pełen wrażeń dzień...

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 18.

      W szkole było strasznie ciężko. Pełno sprawdzianów, prac domowych, odpowiedzi. Tydzień mijał strasznie szybko nieubłaganie zbliżał się dzień wyjazdu na wycieczkę.  Dom, szkoła, dom szkoła a w weekend nauka i spotkanie z Justinem, Dez i Jacobem. Dla siebie miałam strasznie mało czasu, na przemyślenie pewnych spraw dla mnie ważnych i trudnych. Wieczorem kiedy się wykąpię padam na łóżko i od razu usypiam, jestem taka zmęczona. Zawsze środek roku jest najgorszy, czeka się tylko do ferii, po 4 miesiącach nauki lecę już na pysk. Staram się wypaść jak najlepiej, kartka z ocenami przychodzi do mojego wujka, chcę żeby był ze mnie dumny, dlatego tak się staram. Wiele moich znajomych mi się dziwi. Dlaczego nie olewam szkoły, czemu nie robię domówek, czemu tak rzadko chodzę na imprezy.. Mnie to nie dziwi, owszem czasem mam ochotę zrobić imprezę czy poszaleć ale musiałam szybko dorosnąć i inaczej patrzę teraz na takie rzeczy. Z Justinem jakoś dajemy radę, czasem się razem uczymy ale nic ciekawego się nie dzieje, w szkole dalej nikt o nas nie wie. Paparazzi też nas jeszcze razem nie przyłapało więc mam szczęście. To co wydarzyło się niecały tydzień temu było jak na razie naszym najśmielszym posunięciem. Zobaczymy co będzie działo się na wyciecze.
     Zadzwonił budzik, byłam pewna że źle go ustawiłam był środek nocy... Spojrzałam na telefon 7.10 a jednak dobrze zadzwonił. Leżałam jeszcze chwilę i wstałam z łóżka. Byłam nie do życia, poszłam spać o jakiejś 1.30 i spałam niecałe 6 godzin. Dzisiaj mamy dwa ważne sprawdziany i ostateczne terminy prac z tych przedmiotów. Jutro wycieczka, ale po wycieczce czeka nas koszmar. Jeden sprawdzian, bardzo ważny, do oddania cztery prace i dwie odpowiedzi ustne, zadają jedno pytanie i już wiedzą czy ktoś umie czy nie i im to wystarcza. Oczywiście mamy podane pytania z jakich można nas odpytać, sami musimy przygotować sobie odpowiedzi i nauczyć się ich. Poszłam do łazienki, obmyłam twarz wodą, uczesałam włosy i nawet nie miałam siły się umalować. Stanęłam przed szafą i kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać. W końcu zdecydowałam się na klik bo na dworze było zimno. Nie lubiłam takiej pogody, czułam się wtedy o wiele gorzej i psychicznie i fizycznie. Do płaszczyka założyłam w takim samym kolorze krótkie kozaczki, i czarno brązową torebkę. Nie zdążyłam nawet zjeść śniadania, kiedy zadzwonił mój telefon i musiałam już wychodzić. Dosłownie wybiegłam z domu, rzeczywiście było już cholernie późno, jakiś pechowy dzień.               Pierwsze cztery lekcje miałam nawet luźne, mogłam sobie powtarzać materiał na chemie, Jacob z Dez nie mieli tego problemu bo mieli podstawy. Drugi sprawdzian był z matematyki, na weekendzie spotkaliśmy się w piątkę ja, Jacob, Justin, Mike i Dez. Szło nam całkiem nieźle dopóki nie zrobiliśmy się głodni. Są to podstawy więc nie stresowałam się za bardzo, wiedziałam że jestem przygotowana i nawet nie musiałam nic powtarzać tak jak reszta. To była jedyna lekcja, którą mieliśmy wszyscy w piątkę. Justin i Jacob mieli prawie wszystkie godziny razem. Dez z Mikem byli na rozszerzonym angielskim więc też bardzo często się widywali na lekcjach. Ja zostawałam sama ale to nic, mi to nie przeszkadzało poza tym i tak widywaliśmy się w porze lunchu. Kiedy weszłam na stołówkę od razu skierowałam się w stronę bufetu. Wzięłam sobie sałatkę i gorącą czekoladę na rozgrzanie. Wszyscy siedzieli już przy stoliku, miałam lekcje po drugiej stronie szkoły więc zeszło mi zanim doszłam. Od razu napotkałam spojrzenie Justina, uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Podeszłam do stolika i przywitałam się buziakiem w policzek z Justinem, nie lubiłam tego. Miałam ochotę usiąść mu na kolana i dać mu długiego buziaka, oczywiście to nie wchodziło w grę. Nie zdążyłam usiąść kiedy powiedział.
- Wyglądasz dzisiaj strasznie, dobrze się czujesz kochanie? - oczywiście nie obeszło się bez pytań, bo przecież on się o mnie martwi, itp bla bla bla.
- Tak, dobrze. Po prostu jestem zmęczona. - nie musiał o nic więcej pytać bo rozumiał o co chodzi. Nie włączyłam się z nimi do rozmowy. Wyciągnęłam z torby książkę od chemii z notatkami i od razu zabrałam się do nauki. W pierwsze klasie wybieraliśmy sobie rozszerzenia, nie wiedzieliśmy wtedy, że będzie na prawdę z nich ciężko. Tak jak ja np. mam rozszerzoną chemię i geografię to muszę umieć wszystko prawie że idealnie, mamy duży zakres materiału, trudne sprawdziany znacznie różniące się od podstaw. To co mają teraz Jacob, Justin i Dez ja miałam już w pierwszej klasie. Często dlatego sobie pomagamy, bo akurat nasza trójka wybrała sobie całkiem inne profile Dez historia i angielski, Jacob i Justin biologia i W-F a ja geografia i chemia, Mike ma chyba angielski i hiszpański. Nie jest łatwo, dlatego nie zdziwiło ich to, że w porze lunchu siedzę i się uczę. Przed chemią strasznie się stresowałam, po okazało się że chyba nie potrzebnie. Test napisałam jako pierwsza było 30 pytań zamkniętych i 6 otwartych w tym jedno z gwiazdką. Na trzy pytania nie znałam odpowiedzi, kiedy się uczyłam nawet tego nie czytałam uznałam to za "mało ważne". Dwa otwarte sprawiły mi trudność w tym jedno z gwiazdką. Byłam z siebie zadowolona.
     Wracając ze szkoły, pojechaliśmy do centrum handlowego na małe zakupy. Każdy chciał sobie coś kupić na wycieczkę. Rozdzieliliśmy się na chłopaków i dziewczyny i ruszyliśmy po sklepach. Kupiłam sobie spodnie, legginsy, sweter i bluzkę z adidasa. Nawet nie wydałam dużo. Po skończonych zakupach poszłyśmy z Dez na kawę do Starbucks'a. Opowiadała mi o ich ostatnim weekendzie, kiedy po naszym spotkaniu poszli do niego. Na prawdę szaleją, w życiu bym nie powiedziała że robią takie rzeczy. Znaczy to nie jest nic strasznego, ale nie mogę ich sobie wyobrazić. Oni i 69, matko, mam nadzieję że z Justinem nie prędko do tego dojdziemy. Strasznie dobrze nam się rozmawiało, z resztą jak zwykle. W końcu zadzwonił mi telefon i był do Justin, że już skończyli i gdzie jesteśmy. Umówiłyśmy się z nimi przy samochodzie, musieliśmy się jeszcze spakować przed jutrem. Justin najpierw odwiózł Dez, Jacoba i Mike a na koniec pojechaliśmy do mnie.
- Wejdziesz? - zapytałam, kiedy byliśmy u mnie przed domem. Spojrzałam na niego i od razu wiedziałam, że nie odmówi. Uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu z siatkami ciuchów. Weszłam do domu i od razu skierowałam się do sypialni, żeby się przebrać klik. Justin poszedł do salonu i włączył telewizję, ja wzięłam telefon i zadzwoniłam po pizze, nie miałam w domu nic do jedzenia, lodówka była dosłownie pusta. Krzyknęłam do Justina, że idę się pakować on coś pomruczał, uznałam to za odpowiedź i poszłam do pokoju. Jedziemy najpierw na jeden dzień do Dakoty Południowej zwiedzić Mount Rushmore i tam zostaniemy jedną noc. Następnie czeka nas stan Utah w którym zwiedzimy Park Narodowy Zion i tam też zatrzymamy się na jedną noc. Ostatnim miejscem naszej wycieczki będzie San Francisco gdzie ogólnie będziemy zwiedzać miasto. Tam zostaniemy na noc i następnego dnia wracamy do domu, będziemy jechać jakieś 30 godzin. Dzisiaj jest poniedziałek, wyjeżdżamy jutro czyli gdzieś w sobotę powinniśmy być w domu. Czeka nas dużo jazdy autokarem, mam nadzieję że jakoś przeżyję. Jutro wyjeżdżamy o 5.00 a na miejscu będziemy gdzieś ok 15. Pierwszy dzień a już ile czasu w autokarze... dobrze chociaż że zawsze największa zabawa jest w autokarze i w nocy, czuję że będzie fajnie. Justin nie wygląda na bardzo zadowolonego z wycieczki i to mnie martwi, muszę z nim o tym porozmawiać. Chcę żeby się cieszył tak jak ja. Zaczęłam się pakować, nie wiedziałam jaka będzie pogoda, ile razy na dzień będę się przebierać. Wymyśliłam sobie na każdy dzień inny cały strój i do spodni, spódnicy dobrałam inną bluzkę, sweter i byłam w miarę gotowa. Dwie pary butów i jedne na sobie, kosmetyki, piżama i byłam spakowana. Zeszło mi półtorej godziny a Justin ani razu nie przyszedł, po cichu weszłam do salonu. Na kanapie zobaczyłam śpiącego Justina, wyglądał tak uroczo, nie mogłam go obudzić. Poszłam po koc i delikatnie go nim okryłam. Zobaczyłam że na stole leży pizza, zjadł dwa kawałki. Nawet nie słyszałam kiedy przyszedł dostawca.. Wzięłam sobie kawałek i oglądałam telewizję. Była już 21, wstałam i poszłam się kąpać. Nalałam wannę pełną wody i zanurzyłam się w niej, tego mi było potrzebna. Ciepła woda dała mi tyle ukojenia. Umyłam włosy, ogoliłam nogi i resztę części ciała tak żeby doprowadzić się do idealnego stanu. Gdy wyszłam nasmarowałam się kremem nawilżającym i zabrałam się za zmywanie i malowanie paznokci. Zdecydowałam się na czerwony kolor bo będzie pasował mi do wszystkiego. Nie słyszałam, żeby Justin wstał więc nie spieszyłam się. Zajęłam się paznokciami u nóg a potem wyregulowałam sobie brwi. Kiedy skończyłam, uznałam że jest idealnie. Wyczesałam włosy, ubrałam się w piżamę, wyszłam z łazienki i od razu skierowałam się do kuchni gdyż zrobiłam się bardzo spragniona. Wchodząc do salonu zobaczyłam jak Justin mnie obserwuję.
- Długo już nie śpisz? - uśmiech pojawił się na naszych twarzach, pierwszy raz stałam przed nim w piżamie. Miałam mokre włosy i byłam nieumalowana ale nie krępowałam się.
- Nie wiem, ale mogłem usłyszeć jak śpiewasz w łazience. - i pokazał mi język a ja lekko się zarumieniłam. Poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam obok niego i przykryłam się kocem, był strasznie ciepły. Justin dał mi buzi w policzek, uśmiechnęłam się. Dalej jednak widziałam, że coś go martwi.
- Justin, co się dzieje, i nie mów że nic bo widzę, że coś jest nie tak. - mówiłam wprost, nie miałam zamiaru go podchodzić, chciałam żeby był ze mną szczery.
-Martwię się tą wycieczką.. - lekko odwrócił głowę w drugą stronę, wzięłam jego rękę i splotłam nasze palce.
- Domyśliłam się kochanie, ale czym dokładnie? - powoli zbierając sobie wszystko w głowie zaczęłam się domyślać o co może chodzić i zrozumiałam, że rzeczywiście jest to powód do martwienia się.
- Ehh. Chodzi o to, że nie wiem jak ludzie będą tam na mnie reagować. Klasa się już do mnie przyzwyczaiła, osoby w szkole i mieście nawet też ale co z resztą świata. Co jeśli pojedziemy do Mount Rushmore i obskoczy mnie tłum reporterów i fanów. Nie chcę tego. Reporterzy wiedzą wszystko, gdzie jestem, gdzie jadę, gdzie mieszkam. Nigdy nie wiem skąd oni dowiadują się tego wszystkiego. Nie chcę popsuć wam wycieczki... - tak jak myślałam, boi się jak ludzie na niego zareagują. Tutaj też zeszło im jakiś miesiąc zanim ochłonęli a czasem nawet fanki stały pod jego domem lub przyjeżdżały specjalnie z innego miasta żeby go spotkać. Było tak przez jakieś niecałe dwa miesiące, niedawno dopiero się to skończyło. Kiedy dzisiaj byliśmy w galerii tylko dwie dziewczyny zaczepiły go i zrobiły sobie z nim zdjęcie, to rekord. Tyle że nie wiemy czy jutro nie ukarzę się w sieci lub w gazetach zdjęcie jak robimy zakupy. To jest strasznie irytujące, nie tylko jemu jest ciężko ale mi, Jacobowi, Dez i Mikowi też tyle, że nie pokazujemy tego.
- Nie popsujesz. Wiemy przecież, że nie od Ciebie to zależy, nie masz na to wpływu. - opuścił głowę, wzięłam jedną rękę i skierowałam jego twarz tak żebym mogła spojrzeć mu w oczy - Spójrz na mnie, nic nie popsujesz będziemy z tobą i będziemy się dobrze bawić. Zapamiętasz tą wycieczkę do końca życia, rozumiesz? - spojrzał mi w oczy i lekko pokiwał głową. Przysunęłam się do niego i złączyłam nasze usta w pocałunku. Od razu serce zaczęło bić mi szybciej, nie mogliśmy się od siebie oderwać. Każdy pocałunek stawał się namiętniejszy ale zarazem subtelny. Justin idealnie całował. Kiedy się od siebie odsunęliśmy od razu wiedziałam, że już jest lepiej ale nie do końca. - Nie wszystko mi powiedziałeś, co jeszcze chodzi Ci po głowie? - zapytałam i oczekiwałam odpowiedzi.
- Chodzi o nas, przecież ludzie w szkole o nas nie wiedzą. Nie będziemy mogli zachowywać się jak normalna para, nie złapiemy się za rękę, nie będzie spontanicznego całusa. Jedynie w nocy możemy się spotykać. Nie wyobrażam sobie tego. - to był dla mnie cios. Nie wpadłam na tą wersję, zapomniałam całkiem, że ludzie nie wiedzą. Jak będę miała go wspierać, kiedy nawet nie będę mogła go przytulić. Nie odzywałam się, zabolało mnie to. Nie mógł nic poradzić. Przeprosiłam go i powiedziałam, że chcę zostać sama. Dał mi krótkiego buziaka i wyszedł. Teraz to już cholernie nie chciałam jechać na żadną wycieczkę...

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 17.

           Kolejny dzień minął strasznie szybko. Wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie, posiedzieliśmy nad jeziorem i musielismy zbierać się do wyjazdu. Nie chciałam stąd wyjeżdżać, było mi tutaj tak dobrze... Justin obiecał mi że jeszcze nie raz tutaj przyjedziemy. "Od teraz to nasz dom kochanie" po tych słowach rzuciłam mu się na szyje. Ciągle rozbrzmiewały mi w głowie powodując szybsze bicie serca. To tak pięknie brzmiało w jego ustach, zaufałam mu. Zaufałam mu, że to nie jest tylko taka przelotna miłość, że nie złamie mi serca, że mnie nie zostawi. On chyba nie zdaje sobie sprawy w co się wpakował.
          Po powrocie dom wydawał mi się cholernie obcy. Justin odprowadził mnie pod drzwi i zaniósł moją walizkę do pokoju. Musieliśmy się rozstać, przez te dwa dni strasznie się do niego przyzwyczaiłam, do jego obecności, bycia przy mnie.
- Nie wyobrażam sobie, nie mieć cie w nocy obok siebie. - powiedziałam, kiedy miał już wychodzić. Był taki przystojny, nie mogłam oderwać od niego wzroku, chciałam żeby został.
- Ja też, już tęsknie. Chciałbym cie mieć przy sobie zawsze. - przyciągnął mnie do siebie, składając na moich ustach krótki pocałunek. Przegryzłam wargę, uwielbiałam jak tak robił.
- Mmmm, ja bardziej tęsknie. Mam co ciebie pytanie. - jego źrenice lekko się rozszerzyły na znak, że jest ciekawy tego co mam do powiedzenia, kiwnął głową żebym mówiła. - Dez i Jacob o nas wiedzą, ale co z resztą. Jutro w szkole będziemy musieli się ukrywać prawda? - zapytałam na jednym tchu, on mocniej mnie do siebie przysunął, dotykając nosem mojego nosa. Czułam jego niepewny oddech na twarzy, myślał co ma mi powiedzieć.
- Kochanie, musisz mnie zrozumieć. Nie chcę, żeby tak cały świat dowiedział się o tym, że razem jesteśmy. Nie potraktują tego poważnie, pomyślą że znów jesteś tylko "tą kolejną" a ja tego nie chcę. Kiedy pokażemy się razem na mieście lub w szkole od razu zaczną się plotki i na pewno jakieś zdjęcia dostaną się do prasy. Obiecuję Ci, że nie potrwa to długo bo wiem, że jest ci z tym trudno. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła. - czy on nie jest idealny... tak bardzo się o mnie troszczy i martwi. Wie, że trudno będzie mi się przyzwyczaić do jego trybu życia. Czekają mnie duże zmiany, które zaczynają się już od teraz. Muszę się uzbroić w cierpliwość, będzie mi ona potrzebna. I tak na razie to będzie nic w porównaniu z tym co mnie czeka i zdaję sobie z tego sprawę.
- Nie jestem i nie będę zła, obiecuje. - złączyłam nasze usta w pocałunku, lekko go przedłużając. Nie chciałam żeby się tym martwił chociaż wiem że to nieuniknione. Już teraz widzę, że będziemy się nawzajem cholernie potrzebować.
- Muszę już iść, przyjadę jutro po ciebie ok? - wypuścił mnie z objęć i zaczął iść w stronę drzwi. Strasznie nie miałam ochoty iść jutro do szkoły. Widzieć tych wszystkich ludzi którzy pytają co u mnie i jak się czuję. Myślałam, że będzie mi łatwiej przywyknąć do trybu życia Justina, skoro teraz jestem nawet popularna. Nie chciałam tego ale tak wyszło, popularność sama wyszła. Nie chwalę się tym, nie, po prostu stwierdzam fakty. Ale źle myślałam, już teraz denerwuje mnie to, że wszyscy mnie znają i cokolwiek nie zrobię każdy o tym wie. Jestem pod ciągłą obserwacją ludzi, niektórzy biorą ze mnie przykład lub mi zazdroszczą. Co będzie, kiedy świat dowie się, że jestem dziewczyną Justina Biebera. Wszyscy będą o mnie mówić, nie dadzą mi chwili spokoju. Nie, nie chcę o tym teraz myśleć, muszę wyluzować.
- Kochanie, przed chwilą mówiłeś, że musimy się ukrywać. Może więc lepiej nie przyjeżdżaj po mnie a ja jak zawsze pojadę z Dez i Jacobem hm? - on jest taki kochany, pomyślałam. Posłał mi najpiękniejszy uśmiech a ja musiałam się oprzeć o drzwi żeby się nie przewrócić.
- Tak do dobry pomysł, no do dobranoc. Śpij dobrze. - dał mi całusa na pożegnanie i poszedł w stronę samochodu. Stałam w drzwiach póki nie odjechał. Poszłam do łazienki, nalałam wannę pełną wody, wzięłam telefon i zadzwoniłam do Dez.  Leżałam i rozmawiałam z nią jakąś godzinę dopóki moje ciało nie zaczęło robić się zbyt miękkie. Opowiedziałam jej wszystko o wyjeździe ze szczegółami, tak jak zawsze. Strasznie się cieszyła, że na reszcie mogę poczuć się szczęśliwa. Wiedziała, że od dawna potrzebowałam chłopaka i miała rację, potrzebowałam go i teraz go mam. Kiedy się rozłączyłyśmy napisałam do Jacoba sms, streszczając mój wyjazd, umówiłam się z nim jutro na spacer wieczorem. Byłam już cholernie zmęczona, ubrałam się w piżamę i poszłam do łóżka spać.
          Budzik zadzwonił o 6.00, szybko go wyłączyłam. Rano wszystko robiłam dwa razy wolniej. Z niechęcią wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Umalowałam się, ubrałam klik. i zjadłam śniadanie. Kiedy skończyłam zadzwoniła Dez że już na mnie czekają. Stęskniłam się troszkę z nimi przez te dwa dni. Jadąc do szkoły całą drogę rozmawialiśmy. W szkole cały dzień nie widziałam Justina, mieliśmy lekcje na drugich stronach szkoły i lunch w innym czasie, jednak przez cały czas pisaliśmy sms. Czekała nas jednak wszystkich miła niespodzianka za tydzień będzie wycieczka klasowa o której rozmawialiśmy na początku roku. Czy się cieszyłam? Bardzo, chociaż nie wiedziałam jak to będzie wszystko. Od razu wiedziałam że w pokoju będę z Dez, w sumie to już nie mogłam się doczekać. Gdy byłam w domu zrobiłam sobie obiad i zabrałam się do lekcji. Było tego sporo. Pełno referatów, które będą wpływały na ocenę końcową, musiałam się postarać. Wieczorem widziałam się z Jacobem. Musiałam opowiedzieć mu o weekendzie. Dużo rozmawialiśmy, bardzo dużo. Powiedział mi żebym i tak mimo wszystko za dużo się nie angażowała.Wszystko może się wydarzyć, jego sława może mnie przytłoczyć, jemu może coś odwalić.Miał rację, i tego też się najbardziej obawiałam, że nie wiem po czym mogę się po nim spodziewać znamy się tylko dwa miesiące a już jesteśmy razem. Z doświadczenia wiem, że to mało, że za mało się znamy, że to wszystko za szybko. Ale potrzebuję go, bardzo. Kiedy chodziliśmy z Jacobem po plaży, dostałam SMS Justin: "Wpadaj do mnie, czekam" szybko odpisałam "Już idę". Przeprosiłam Jacoba, że już muszę iść, dałam mu buziaka w policzek i ruszyłam w stronę domu Justina. Byłam podekscytowana jak małe dziecko. Drzwi otworzył mi Justin, dałam mu buzi w policzek i poszłam do salonu. W telewizji leciał Harry Potter, uwielbiam go. Usiadłam i zaczęłam oglądać. Zrobił mi gorącą i usiadł obok mnie. Położyłam głowę na jego ramieniu i oglądaliśmy film. Średnio mogłam się skupić na fabule filmu kiedy on siedział obok. W połowie wziął rękę i zaczął smyrać nią moje udo, przeszedłby mnie ciarki. Rozpływałam się pod jego dotykiem, tak bardzo potrafił mnie uspokoić. Jego ręka zaczęła wędrować pod moją bluzką a moje ciało przeszła fala gorąca. Nie interesował mnie już film. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie mogłam się nawet ruszyć to światełko w jego oczach, zaparło mi dech w piersiach. Delikatnie się do mnie przysunął i ujął moją twarz złączając nasze usta w pocałunku. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Kiedy lekko uchyliłam usta on włożył swój język do mojej buzi i zaczęło się robić namiętnie. Wszystko działo się tak szybko. Lekko naparł na mnie swoim ciałem tak że musiałam się położyć, on był nade mną. Podobało mi się to, był wtedy taki zdecydowany i męski, strasznie mnie nakręcał. Ani przez chwilę nie odłączaliśmy naszych ust od siebie. On dotykał mi uda a ja wsunęłam jedną rękę pod jego koszulkę. Od razu wyczułam jego umięśniony brzuch. Lekko się wzdrygnął, podobało mu się to więc nie przestawałam i coraz bardziej przyciągałam go do siebie. Jedną ręką zebrał moje włosy na jedną stronę, lekko uchylił mi głowę i zaczął mnie całować po szyi. Nie mogłam wytrzymać, strasznie mnie to łaskotało i zaczęłam chichotać. Później robiło się to coraz bardziej przyjemne i cholernie mi się spodobało. Po chwili wrócił do moich ust. Uśmiechnęłam się, moglibyśmy to dalej ciągnąć, nie wiedziałam jaka jest akurat na dzisiaj granica tego wszystkiego. Bałam się że znów coś wyjdzie za szybko. Ale Justin rozumiał mnie idealnie. Byliśmy dosyć zmęczeni, to było dla nas coś nowego, zaczynaliśmy się poznawać pod względem fizycznym i bardzo mi się to zaczynało podobać. Leżeliśmy bokiem twarzami do siebie, był taki przystojny. Dałam mu szybkiego całusa i przytuliłam się do jego torsu. Nie mam pojęcia ile tak leżeliśmy, aż w końcu on odezwał się pierwszy.
- Ilu chłopaków miałaś przede mną? - szerzej otworzyłam oczy, zaskoczył mnie tym pytaniem. Zanim odpowiedziałam, musiałam chwilę nad tym pomyśleć. To było najtrudniejsze pytanie jakie mógł mi zadać.
- Teoretycznie trzech, w tym jeden to Jacob ale on się nie liczy i kiedyś Ci o tym opowiem. Praktycznie jednego. Od końca naszego związku minęło jakieś dwa lata a ja dalej go czasem wspominam. Był dla mnie kimś bardzo wyjątkowym.
- To dlaczego się rozstaliście? - nie chciałam o tym rozmawiać, Dez z Jacobem znali szczegóły i rzadko było tak, że razem o nim wspominaliśmy. To był dla nas wszystkich bolesny temat.
- Musiał wyjechać, robił wszystko żeby z nami, ze mną zostać ale z jego rodzicami było to nie możliwe..
- Czemu mówisz z nami? Dez z Jacobem znali go? - z każdym pytaniem było jeszcze gorzej. Musiałam wrócić wspomnieniami kiedy wszystko było tak bardzo różne od teraźniejszości.
- To dzięki niemu poznałam się z Jacobem, to był jego najlepszy przyjaciel. A Dez była w nim po uszy zakochana, nie widziała poza nim świata i nienawidziła mnie za to, że z nim jestem. Także dzięki niemu poznałam ją, kiedy wyjechał ona stała się moją bratnią duszą, idealnie się rozumiałyśmy i wypełniałyśmy swoją pustkę po nim. Teraz nie wiemy nawet gdzie jest. Po jego wyjeździe codziennie rozmawialiśmy, nie chcieliśmy żeby to był koniec. Bardzo za sobą tęskniliśmy tak bardzo, że w końcu on postanowił uciec od rodziców. Złapali go, przeszukali wiadomości, dowiedzieli się że chce do nas uciec. Zabrali mu wszystko, zmienili adres zamieszkania i od tamtej pory nie wiemy co się z nim dzieje. Czasem, kiedy siedzę nad morzem myślę gdzie jest i czy jeszcze o mnie pamięta, chciałabym go kiedyś spotkać. - po tym co powiedziałam nastała chwila ciszy, myślałam o tym czy nie uraziłam Justina mówiąc mu o tym. W głębi duszy wiedziałam że to było ogromne skrócenie tego co wtedy się działo. - Po tym nie miałam już żadnego chłopaka, żaden nie potrafił mi go zastąpić. Aż do teraz. - podniosłam głowę i spojrzałam mu prosto w oczy. Ujął moją twarz i delikatnie mnie pocałował.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.