poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 16.

     Jedną ręką zamknął mi oczy, a drugą prowadził. Czując jego ciepłą rękę nie bałam się niczego, moje serce jednak mało co nie wyszło mi z piersi. Miałam wrażenie, że bije tak głośno i szybko, że Justin to słyszy, myślałam więc tylko o tym żeby się uspokoić. Po jakiś 5 min stanęliśmy, wziął ręce z mojej twarzy a mi ukazał się najpiękniejszy widok jaki w życiu widziałam. Staliśmy na końcu mola, przed nami rozciągało się piękne jezioro a w oddali góry i zachód słońca. Nie mogłam oderwać wzroku od tego widoku. Zabrało mi dech w piersiach. Usiadłam na brzegu spuszczając nogi, Justin usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Siedzieliśmy w ciszy, każde z nas miało chwilę dla siebie. I ja i on potrzebowaliśmy tego, spokoju. Wpatrywałam się w wodę od której odbijały się promienie słoneczne. Czułam się taka bezpieczna. Miałam wrażenie że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
- Gdyby ktoś wczoraj powiedział mi, że to wszystko się wydarzy nigdy bym nie uwierzyła. - odparłam, po chwili namysłu. Spojrzałam się na niego, wpatrywał się w zachód słońca. Chciałbym czytać mu w myślach i wiedzieć co teraz myśli.
- Żałujesz? - spojrzał na mnie, a nasze spojrzenia się spotkały. Mówił cholernie poważnie, zaskoczyła mnie jego reakcja, jego poważny ton głosu który nieco zbił mnie z tropu.
- Nie, żałuje jedynie tego, że tyle czasu z tym zwlekaliśmy. - W jego oczach zobaczyłam coś, czego nigdy nie było mi dane zobaczyć. Nie umiem tego opisać, tego spojrzenia, rozpłynęłam się. Delikatnie się do mnie przysunął i złączył nasze usta w pocałunku. To nie był taki zwykły całus tylko magiczny. Miliony motylków latały w moim brzuchu. Ani na chwilę nie odrywaliśmy się od siebie, wciąż pogłębiając pocałunki, które stawały się coraz bardziej namiętne, otworzyłam lekko usta a on włożył do nich swój język jednocześnie delikatnie kładąc się na mnie. Nie myślałam trzeźwo, jego dotyk sprawiał że przestawałam logicznie myśleć. Położył dłoń na moim udzie i gładził go palcami tak że miałam ciarki na całym ciele. Nie chciałam tego kończyć, przez chwilę myślałam czy to nie za szybko ale nie mogłam się powstrzymać. Kiedy już zaczynaliśmy nie mogliśmy przestać. Jedną rękę wplotłam w jego włosy, lekko go do siebie przyciągając, pogłębiając pocałunek. Jego ręka delikatnie powędrowała pod moją bluzkę, smyrając moje plecy. Wzdrygnęłam się od jego zimnej dłoni. Naparł na mnie swoim ciałem tak,że nie mogłam się ruszać. Ciągle przyciągałam go do siebie, mając wrażenie że za chwile zniknie, a wszystko okaże się tylko pięknym snem. Kiedy ręka Justina zaczęła wędrować w okolicach mojego krocza i stawaliśmy się coraz bardziej podnieceni i napaleni na siebie, zadzwonił mu telefon. Czar jakby natychmiast prysł, jękną mi w usta, dał szybkiego całusa i delikatnie się odsunął. Szybko wstałam, obserwując Justina. Odebrał i okazało się że dzwoni tylko jego mama, żeby  upewnić się, że dojechaliśmy. Kiwnął do mnie głową, na znak żebyśmy weszli do środka. Zebrało im się na rozmawianie więc szeptem powiedziałam mu że idę pod prysznic.
   Cała się trzęsłam, a serce dalej cholernie szybko mi biło. On wyglądał na takiego spokojnego i opanowanego a ja, na jakąś desperatkę, ale co poradzę że on tak na mnie działa. Wzięłam ze swojej torebki piżamę i kosmetyczkę i poszłam na górę do łazienki. Była ogromna, miałam ochotę położyć się w wannie, nalać do pełna wody i sobie w niej odpocząć. Oczywiście, nie mogłam tego dzisiaj zrobić, ale obiecałam sobie, że kiedyś na pewno zrealizuje ten plan. Szybki prysznic bardzo dobrze mi zrobił, przestałam się trząść. Przed oczami jednak ciągle miałam fragmenty dzisiejszego wieczoru. Czułam dalej jego usta na swoich, chociaż i tak nie dochodziło do mnie co się wydarzyło między nami... jestem dziwna. Nałożyłam lekki makijaż, spięłam włosy w kucyk, założyłam białą bieliznę, piżamę i muszę przyznać że wyglądam całkiem nieźle. Kiedy zeszłam na dół, czekał na mnie Justin leżący na kocu rozłożonym na ziemi pełnym słodyczy, chipsów itp. Uśmiech pojawił się na naszych twarzach. Zapowiadał się bardzo miły wieczór. Dał mi buziaka w policzek i pobiegł wziąć szybki prysznic. Ja położyłam się na kocyku, wzięłam parę chipsów i pilot do telewizora. Miał wypożyczalnie filmów więc zaczęłam przeglądać co ciekawego moglibyśmy zobaczyć, kiedy tak szukałam nawet nie zorientowałam się, kiedy wrócił.
- Wybrałaś coś ciekawego? -  chodził po domu i gasił wszystkie światła, oprócz lampki obok telewizora. Było strasznie ciepło, bo napalił w kominku. Teraz kiedy zbliżał się grudzień nawet na dworze robiło się coraz chłodniej. Na szczęście u nas nie ma minusowych temperatur, ale jednak jest troszkę chłodniej.
- Hmm, możemy obejrzeć "Iron Man" lub "Intruz". Jak dla mnie może być i to i to więc wybieraj. - położył się obok mnie i spojrzał na telewizor czytając treść drugiego filmu. Ja zajadałam się w tym czasie chipsami.
- Okej, to możesz włączyć teraz "Iron Mana" a potem obejrzymy ten drugi, mamy przecież całą noc.
       Połowy filmu niestety nie widziałam. Ciągle robiliśmy coś innego, zaczepialiśmy się, łaskotaliśmy, gadaliśmy o superbohaterach, rzucaliśmy się popcornem. Dawno się tyle nie uśmiałam, potrafił sprawić że śmiałam się z byle czego. Umiał rozbawić mnie na każdym kroku, zmienić mój nastrój w sekundę. Oczywiście, nie obeszło się bez buziaków. Ale wszystkie były takie szybkie, nie chcieliśmy się zbytnio śpieszyć, to co działo się dzisiaj na molu zdecydowanie nam już wystarczyło  Poza tym jesteśmy ze sobą tak jakby od dzisiaj, a i tak będziemy razem już spać. Na kolejnym filmie byliśmy już troszkę bardziej spokojniejsi. Leżałam mu na ramieniu, jeździłam ręką po jego brzuchu a on smyrał moje plecy. Film był romantyczny, były sceny kiedy bohaterowie całowali się a ja miałam wtedy takie dziwne uczucie w brzuchu. Justin przytulał mnie wtedy mocniej lub czasem nie mogliśmy wytrzymać i zaczynaliśmy się całować. Takie krótkie, pełne namiętności pocałunki które oprawiały mnie o dreszcze. Stawałam się coraz bardziej senna, a moje powieki z każdą chwilą stawały się cięższe. Nawet nie wiem sama kiedy usnęłam.
     Lekko uchyliłam oczy. Zobaczyłam obok siebie śpiącego Justina, wyglądał nieziemsko, uśmiechnęłam się na jego widok. Leżałam tak wpatrując się w niego jeszcze kilka minut, później postanowiłam wstać i się umyć. Delikatnie podniosłam koc i rękę Justina, tak żeby go nie obudzić. Jak najciszej poszłam na górę do łazienki, obmyłam twarz, umalowałam się, rozpuściłam włosy na ramiona i ubrałam się klik Schodząc na dół miałam nadzieję, że jeszcze nie wstał. Na szczęście spał słodko jak koteczek, poszłam więc do kuchni włączyłam po cichu telewizor i zaczęłam przygotowywać omlety. Otworzyłam dżem, miód, pokroiłam owoce, nalałam nam soku i zanosiłam wszystko na stół. Nuciłam sobie pod nosem piosenki lecące w telewizji, kiedy ktoś złapał mnie od tyłu.
- Cześć kochanie, czemu mnie nie obudziłaś? - był cały zaspany, widać było że przed chwilą wstał ale i tak wyglądał cholernie seksownie w tych samych spodenkach. Wczoraj zrzuciłam z niego bluzkę, nie mogłam się powstrzymać miał takie piękne umięśnione ciało.
- Chciałam zrobić ci śniadanie, mam nadzieję, że lubisz omlety. - pocałowałam go w usta na przywitanie i lekko się zarumieniłam dotykając jego brzucha.
- Uwielbiam. - posłałam mu najpiękniejszy uśmiech jaki mogłam. Kiedy chciałam na chwilę odejść, żeby przekręcić omleta, złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. - PS: pięknie śpiewasz. - dał mi szybkiego buziaka, puścił do mnie oczko i poszedł na górę z pewnością do łazienki nawet nie dając mi szansy na odpowiedź.
      Zdjęłam z patelni ostatniego omleta i usiadłam przy stole. Już na kilometr słuchać było jak burczy mi w brzuchu, zabrałam się więc za jedzenie. Po chwili przyszedł Justin klik, usiadł obok mnie i od razu wziął omleta i zaczął go jeść. W czasie śniadania obydwoje siedzieliśmy na TT i Facebooku. Justin musiał napisać do fanów a ja chciałam zobaczyć co tam słychać u Dez i Jacoba.
      Byłam ciekawa jakie plany mamy na dzisiejszy dzień, była przepiękna pogoda, ostatnie takie ciepłe dni 2 tym roku. Zebrałam swój talerz ze stołu i kazałam Justinowi posprzątać, przytaknął tylko głową. Wyszłam na balkon, od razu uderzyło we mnie ciepłe powietrze. Na niebie nie było żadnej chmury, stwierdziłam, że to idealna pora żeby się opalać. Poszłam na górę, w łazience znalazłam olejek do opalania założyłam kostium który Justin kazał mi wziąć, może ma zamiar kąpać się w jeziorze, nie wiem i wróciłam na balkon. Rozłożyłam leżak wzięłam telefon i położyłam się wygodnie na brzuchu. Cały czas siedziałam na internecie, czytając jakieś nowości i rozmawiając z Dez. Po 30 min przekręciłam się na drugą stronę i założyłam okulary. Przymknęłam lekko oczy wsłuchując się w odgłosy z lasu, czułam się strasznie zrelaksowana.
- Co ty robisz? - z zadumy wyrwał mnie Justin. Zdjęłam okulary i spojrzałam na niego, przegryzał akurat wargę i na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek.
- Opalam się a nie widać? - jego uśmiech zrobił się jeszcze większy, wywróciłam oczami. Niech sobie patrzy i tak nie raz jeszcze mnie taką zobaczy.
- Mmm no widać widać. Skoro już jesteś w kostiumie to może pójdziemy się pokąpać? - wiedziałam, że coś będzie kombinował z tą wodą. Nie wyobrażałam sobie tego, było ciepło ale woda była pewnie cholernie zimna.
- Czy woda nie będzie za zimna? - byłam ostatnio w szpitalu, sporo chorowałam i nie chciałam do tego wracać. Całe to wydarzenie z wtedy wzbudza we mnie negatywne emocje.
- Tutaj są źródła geotermalne, dlatego woda jest zawsze ciepła. - puścił do mnie oczko, a ja pokazałam mu język. Nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy zaczął zdejmować z siebie ciuchy i iść w stronę jeziora. Nie miałam innego wyjścia więc poszłam za nim. Złapał mnie za rękę i prowadził za sobą. Woda okazała się rzeczywiście ciepła, była idealna. Weszliśmy głębiej i zaczęliśmy pływać i się wygłupiać, czas leciał strasznie szybko.
       Na dworze spędziliśmy jakieś 3-4 godziny, byliśmy cholernie zmęczeni i nawet trochę się opaliliśmy. Kiedy przyszliśmy do domu, była już 17 i trzeba było robić obiad, dobrze że ja nie musiałam tego robić. Ubrałam się w ciuchy, poszłam do stołowego pokoju, położyłam się na kanapie i włączyłam telewizje. Po 20 min Justin zawołał mnie na obiad, czekało na mnie przepyszne spaghetti, wyszło mu na prawdę niezłe i nawet poprosiłam o dokładkę. Nie wiedziałam, że jest takim dobrym kucharzem.
- Idziemy na spacer? - zapytał, kiedy kończyliśmy jeść obiad. Nieźle się najadłam i w sumie przydałoby się poruszać i spalić kilka kalorii.
- Czemu nie. - wstałam, zebrałam talerze i umyłam je. Po 5 min byliśmy gotowi do wyjścia. Szliśmy wzdłuż brzegu. Z daleka dom był jeszcze piękniejszy, a widok z każdej strony był jakby inny. Zachodzące słońce dawało nam taki romantyczny klimat. Spacerowaliśmy trzymając się za ręce i rozmawiając o naszych zainteresowaniach a potem opowiadaliśmy jakieś historie z dzieciństwa i jakie miejsca zwiedziliśmy. Zaczynało robić się dosyć ciemno i zimno więc postanowiliśmy wrócić do domu. Od razu kiedy weszłam wzięłam się za robienie gorącej czekolady bo trochę zmarzliśmy. Robiliśmy sobie dzisiaj dużo zdjęć, niektóre były zajebiste np te w wodzie. Większość robiona była Justina telefonem ale powysyłałam je sobie i od razu wysłałam kilka Dez i Jacobowi. Przyniosłam nam do pokoju gorącą czekoladę, usiadłam obok niego na kanapie, objął mnie ramieniem i oglądaliśmy jakieś bezsensowne programy na MTV nabijając się z ludzi. Wiem, że się powtarzam ale znów to uczucie. Czułam się tak cholernie bezpieczna, nie wiedziałam jak on to robi, dlaczego aż tak bardzo na mnie działa. Miałam wrażenie, że jesteśmy ze sobą od zawsze, że mieszkamy ze sobą od lat. Gdybym mogła, zamieszkałabym z nim, nawet teraz, z daleka od całego świata. Tu byłby nasz własny świat. Boję się, że nie jestem przygotowana na to co będzie kiedy cała reszta świata dowie się o naszym związku. Cholernie mnie to stresuje i nie daje spokoju. Zawsze ceniłam sobie prywatność, ale teraz wszystko się zmieni.