wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 30.

         Po powrocie do szkoły, wszystko powróciło do normy. Każdy dzień wyglądał tak samo, szkoła, dom. Weekendy starałam się spędzać razem z paczką. W szkole mieliśmy pełno zajęć, prac domowych i egzaminów. Z dziewczynami z drużyny ostro ćwiczyłyśmy przed sezonem, chłopaki też się nie oszczędzali a na dodatek Justin brał udział w przedstawieniu teatralnym. Na tygodniu nie mieliśmy dla siebie ani chwili chyba że spotykaliśmy się żeby razem się pouczyć. Zostaliśmy okrzyknięci parą roku, Justin dostawał masę zaproszeń na wywiady, sesje, imprezy itp ale wszystkie je odrzucał ze względu na mnie, a wiedziałam jak dużo to dla niego znaczy. Paparazzi dali nam spokój ale tylko dlatego, że Justin prawie codziennie dodawał na Instagram lub Twittera jakieś zdjęcie. Pasował nam taki układ, co najmniej nie pojawiały się plotki na nasz temat. Przed zaśnięciem zawsze rozmawiałam przez telefon z Justinem, kiedy się rozłączaliśmy myślami wracałam do sylwestra, do jego słów "Kocham Cię" . Na samą myśl robiło mi się cieplej na sercu, od tamtego czasu nie powiedzieliśmy sobie tego jeszcze raz, dalej było to dla nas wyjątkowe, nie chcieliśmy rzucać tych słów na wiatr. Z każdym dniem kochaliśmy się jeszcze bardziej, stawaliśmy się silniejsi i bardziej się do siebie przywiązywaliśmy. Justin bardzo chciał żebym poznała jego rodzinę, bałam się tego, bałam się że mnie nie zaakceptują, że nie będę spełniać ich oczekiwań, ale też bardzo pragnęłam ich poznać.
           Wzięłam prysznic, za 30 min miał przyjść Justin, jest sobota i na reszcie mamy chwilę dla siebie. Wykąpałam się po czym poszłam się ubrać w klik i umalować. Przyszedł punktualnie, ubrany w klik był jak zawsze cholernie przystojny. Leżałam na kanapie, przyszedł i pocałował mnie w usta.
- Cześć kochanie. Zmęczona po treningu hm? - zapytał i położył się obok mnie. Oderwałam spojrzenie od telewizora i spojrzałam na niego, widać w jego oczach było troskę, uśmiechnęłam się.
- Troszeczkę. Na pewno nie tak bardzo jak ty. - odparłam i dałam mu szybkiego całusa. Dzisiaj po szkole miał od razu próbę przedstawienia a potem trening i w szkole siedział jakieś 12h. Strasznie było mi go szkoda.
- Ale teraz jestem tu z tobą i to jest najważniejsze. Mam dla ciebie niespodziankę. - odparł na co ja zrobiłam pytającą minę. Zaskoczył mnie tym i to bardzo. Byłam ciekawa jego szalonego pomysłu. Patrzyłam na niego czekając na odpowiedź. - Za tydzień jedziemy do mojej babci i dziadka, będzie też Pattie i dzieciaki, chcę żebyś w końcu ich poznała. - ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Bałam się ale jednocześnie byłam strasznie podekscytowana. Rzuciłam mu ręce na szyję i złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Na prawdę? Nawet nie wiesz jak bardzo mnie zaskoczyłeś. - powoli podniosłam się i usiadłam między jego nogami i zaczęłam bawić się rękami. Nie chciałam martwić go tym, że bardzo się tym denerwuję, ale nic nie dało się przed nim ukryć.
- Hej, ale nie masz co się denerwować, pokochają cie, zobaczysz. - podniósł mój podbródek żeby nasze oczy się spotkały. Widziałam płynącą w nich miłość, delikatnie przysunął się i złączył nasze usta. Jęknęłam kiedy jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej a on naparł na mnie ciałem tak, że musiałam się położyć. Zaczął całować mnie po szyi. Czułam ciepło przeszywające moje ciało, podniosłam jego głowę i delikatnie pocałowałam.
- Toooo kiedy jedziemy ?- zapytałam a on teatralnie wywrócił oczami, pokazałam mu język.
- Za tydzień w sobotę. - nachylił się i zanim zdążyłam coś powiedzieć, złączył nasze usta w długim, niekończącym się pocałunku.

Oczami Justina:
   Dawno nie byłem czymś tak bardzo podekscytowany. Spojrzałem na Kate i wziąłem jej rękę całując każdy palec. Uśmiechnęła się do mnie ale i tak widziałem, że jest cholernie zestresowana. Tak bardzo chciałem być już na miejscu. Mieliśmy lecieć dopiero za 15 min, samolot nie był jeszcze zatankowany a my byliśmy za wcześnie, ale to tylko dlatego, że nie musieliśmy przechodzić przez odprawę. Na lotnisku czekało na nas kilku reporterów i fanek. Wszedłem na internet bo z doświadczenia wiedziałem, że zdjęcia już tam będą. Nigdy się tym nie przejmowałem ale z Kate wszystko było inne. Zobaczyłem zdjęcie klik  i tylko wykręciłem oczami, było ich jeszcze z 20 ale wszystkie prawie takie same. Kate nachyliła się nade mną i szybko wzięła ode mnie telefon i kliknęła na artykuł pod tym zdjęciem. Zacząłem czytać razem z nią. " Czy nasza para gdzieś się wybiera? Tak, widziano ich dzisiaj w wieczornych porach na lotnisku w Chicago kierujących się do prywatnego samolotu Justina. Ale czy nie uważacie że Kate nie jest zbyt zadowolona? Czyżby coś było nie tak. Świadkowie mówią, że cały czas ukrywała się za Justinem i mocno trzymała się jego ramienia, ale uważają to za nadzwyczaj słodkie. Gdzie lecą dowiemy się jeszcze prawdopodobnie dzisiaj. " Kate oddała mi telefon i spojrzała w okno, wiedziałem, że to tylko pogorszyło sytuację ale co mogłem na to poradzić. Wszedłem na swojego Twittera i napisałem "Wycieczka, tak bardzo podekscytowany. Tak długo na to czekałem. " od razu pojawiły się tweety, zacząłem przewijać je w dół. Jeden szczególnie przykuł moją uwagę "@justinbieber nie zostawisz nas prawda? " Poczułem ukucie w sercu, byłem takim cholernym egoistą myśląc tylko o sobie. Czułem, że z każdym dniem zawodzę moje beliebers jeszcze bardziej. Nigdy nie pomyślałbym, że to tak okropne uczucie. Zawieść osobę, którą się kocha to chyba najgorsza z możliwych rzeczy prawda? I miałem wrażenie, że cały czas to robię. Gdy Scooter powiedział mi, że w sobotę rano mam wywiad byłem cholernie zły bo chciałem spędzić czas z rodziną, ale teraz uświadomiłem sobie, że beliebers to przecież moja rodzina i udzielając wywiadu mogę dać im coś od siebie. Wszedłem na swój Instagram i dodałem filmik klik z podpisem "Do zobaczenia w sobotę beliebers". Zobaczyłem, że Kate dodała nowe zdjęcie klik. była na nim taka śliczna. Polubiłem je i napisałem komentarz "najpiękniejsza" gdy podeszła do nas stewardessa i powiedziała, że już wylatujemy. Wyłączyłem telefon, położyłem głowę na ramieniu Kate, złączyłem nasze ręce i poszedłem spać.
      - Justin wstawaj jesteśmy już. - obudził mnie głos Kate. Powoli otworzyłem oczy nie mogąc przyzwyczaić się do jasnego światła zapalonego w samolocie. Spojrzałem za okno i zobaczyłem małe domki, ulice i świecące światła. Uwielbiałem latać nocą bo widoki były niesamowite. Przeciągnąłem się i rozejrzałem się, zobaczyłem na przeciwko Kennego a w oddali rozmawiające stewardessy.
- Jak się leciało? - zapytałem Kate i pocałowałem ją w policzek, uśmiechnęła się. Od razu zauważyłem, że humor o wiele jej się poprawił. Nie mogłem się doczekać jak zobaczę dzieciaki i jak na nią zareagują. Zapowiadał się niesamowity weekend.
- Dobrze. - powiedziała i nachyliła się - ślicznie wyglądasz jak śpisz. - szepnęła mi do ucha a ja posłałem jej jeden z moich najlepszych i największych uśmiechów, zaśmiała się. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Wziąłem swoją torbę i poprosiłem Kennego, żeby wziął bagaż Kate, która upierała się, że weźmie go sama. Gdy wyszliśmy chłodny powiew wiatru uderzył nam w twarz. Szybko przeszliśmy do budynku, nie chcąc długo stać na dworze. Odprawa przeszła jak zwykle szybko, Kate poszła jeszcze do łazienki a później razem wyszliśmy na halę przylotów, miejsce gdzie rodziny czekają na pasażerów. Złapałem Kate za rękę i pociągnąłem za sobą, było trochę tłoczno. Nie spodziewałem się, że będą na nas czekać. Kenny szybko oczyszczał teren i chwilę potem siedzieliśmy już w samochodzie. Spojrzałem na Kate, znów wydawało mi się, że jest coś nie tak.
- Kochanie co jest? - zapytałem po czym przysunąłem się do niej i przytuliłem ją do siebie. Uwielbiałem sprawiać by czuła się bezpieczna ze mną. Mogłem czuć jej oddech na swojej klatce piersiowej.
- Po prostu jestem zmęczona. - odparła po czym zasłoniła dłonią buzię. - ale tak jak ty nie mogę się już doczekać aż ich poznam. - uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Spojrzała na mnie wiedząc, że osiągnęła zamierzony efekt, podniosła się i złożyła na moich ustach pocałunek. To dziwne jak w jednej chwili potrafi mi się zmienić humor, tylko ona potrafiła mnie tak uspokoić.
        - Juuustin! - krzyknęła Jazzy kiedy weszliśmy do domu. Szybko przybiegła do mnie a ja wziąłem ją w ramiona. - tęskniłam - powiedziała a ja mocno ją ścisnąłem na co ona zaśmiała się.
- Ja też bardzo. - i zacząłem całować ją po twarzy i szyi na co ona wybuchnęła śmiechem. W holu zobaczyłem Pattie z Jaxonem na rękach, uśmiechnąłem się. Cholera, prawie zapomniałbym o Kate, odwróciłem się i kiwnąłem na nią głową, tak żeby Jazzy zwróciła na nią uwagę.

Oczami Kate:
 Serce biło mi jak oszalałe, zobaczyłam mamę i brata Justina a przed chwilą widziałam jak wita się z swoją siostrą i zachciało mi się płakać, to było takie urocze. Nasunęła mi się do głowy smutna myśl ale szybko ją odsunęłam od siebie. Pattie uśmiechnęła się do mnie a ja posłałam jej nieśmiałe spojrzenie. W tej samej chwili Justin odwrócił się w moją stronę spojrzał na mnie a za jego wzrokiem podążyła Jazzy.
- To jest Kate, moja dziewczyna, przywitaj się z nią ładnie Jazzy. - podszedł do mnie bliżej, dziewczynka wtuliła się w niego i nieśmiało wyciągnęła rączkę w moją stronę. Posłałam jej szeroki uśmiech i delikatnie uścisnęłam jej dłoń.
- Jest bardzo ładna. - powiedziała, na co wszyscy zaśmialiśmy się a ona nie rozumiała, dlaczego się śmiejemy. Byli z Justinem bardzo do siebie podobni, widać było jak bardzo ją kocha, byłam ciekawa czy na mnie patrzy tak samo jak na nią. Wyobraziłam sobie jego w przyszłości z naszymi dziećmi i uświadomiłam sobie, że będzie idealnym ojcem.
- Dziękuje ci bardzo, ty również Jazzy. - odparłam a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Czułam, że tworzy się między nami dziwna więź, miałam wrażenie że znam ją od zawsze. Czułam potrzebę opieki nad nią, nigdy nie miałam rodzeństwa a teraz czułam się, jakbym należała do czegoś wielkiego, większego niż zwykła rodzina. Justin postawił Jazzy na ziemi wziął ją za rączkę a drugą złapał mnie i pociągnął w stronę Pattie.
- Mamo, Jaxon poznajcie Kate. - puścił moją rękę, Pattie oddała mu Jaxona a sama wzięła mnie w obięcia. Przez chwilę nie wiedziałam co mam robić, byłam strasznie zaskoczona jej reakcją ale otrząsnęłam się i odwzajemniłam jej uścisk.
- Jak miło na reszcie cie poznać i widzieć na żywo a nie przez kamerkę czy na zdjęciach. - zaśmiała się a ja się uśmiechnęłam i pokiwałam głową. Moje nerwy przeszły i teraz czułam się bardziej swobodnie. Widziałam jak bardzo Justin jest szczęśliwy i po prostu nie mogło mi się to nie udzielić.
- Ja też bardzo się cieszę, że panią poznałam. Justin wiele mi o pani opowiadał. - zrobiła pytającą minę i spojrzała na Justina, on tylko wzruszył ramionami. Chciała już coś powiedzieć kiedy odezwał się Justin.
- Gdzie jest babcia z dziadkiem? - zapytał i nagle nastała cisza. Nie wiedziałam co ma oznaczać, ale Pattie szybko ją przerwała.
- Nie martw się, pojechali na pogrzeb ich przyjaciela. Dowiedzieli się o nim wczoraj, nie miałam ci kiedy powiedzieć, ale jutro już będą. - wyjaśniła. Gdy mówiła ja w tym czasie przywitałam się z Jaxonem. On tez był podobny do Justina i do niego też od razu poczułam sympatię. Zapowiadał się długi i cudowny wieczór.
          Razem z Pattie zaczęłyśmy sprzątać po kolacji, chociaż upierała się, że sama da sobie radę. Justin z dzieciakami poszli oglądać bajki do salonu a ja pierwszy raz zostałam z jego mamą sam na sam. Na szczęście nie pytała o nic szczególnego, jedynie jak w szkole, jak po świętach a później rozgadałyśmy się na temat spędzania świąt i sama nawet nie wiem kiedy posprzątałyśmy cały bałagan. Później Pattie zaprowadziła mnie do starego pokoju Justina.
- Mam nadzieję, że zmieścicie się na jednym łóżku. - powiedziała a ja lekko się zarumieniłam - Justin upierał się, że nie będzie spał na materacu tylko u siebie w pokoju a niestety dom jest mały i nie ma w nim za wiele miejsc do spania. - wytłumaczyła a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem. To było dobre wytłumaczenie  Justina tego, że chce spać ze mną pomyślałam. Ale wolałam nie myśleć o czym myśli teraz Pattie. Pokazała mi łazienkę, pokój jej i dzieci oraz dziadków a potem przeprosiła mnie i poszła wziąć kąpiel. Przeprałam się w świeże ciuchy i zeszłam na dół do salonu. Na kanapie zobaczyłam śpiącego Justina z Jaxonem a po drugiej stronie Jazzy, uśmiechnęłam się, wyglądali uroczo. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie, po czym usadowiłam się w fotelu, weszłam na Twittera i dodałam to zdjęcie klik. z napisem "Czy oni nie wyglądają uroczo? " jeszcze raz spojrzałam na nie i odłożyłam telefon. Wyłączyłam telewizję i wpatrywałam się jeszcze w nich chwilę, kiedy usłyszałam że Pattie wychodzi z łazienki i poszłam na górę. Wzięłam piżamę i już chciałam wchodzić, kiedy drzwi sypialni uchyliły się i zobaczyłam w nich Pattie.
- Usnęli prawda? - zapytała a ja pokiwałam głową. - Zawsze tak robią. Pójdę po nich. - wykręciła oczami a ja się zaśmiałam, znałyśmy się od 2 godzin a już tak dobrze się dogadywałyśmy. Kazała mówić mi do siebie Pattie lub mamo co całkowicie zbiło mnie z tropu. To było bardzo miłe z jej strony i wiedziałam, że Justin nic a nic się nie mylił opowiadając mi o niej. Wzięłam szybki prysznic i ruszyłam w stronę naszej sypialni. Na łóżku zobaczyłam śpiącego Justina, uśmiechnęłam się. Powoli podeszłam do niego, przykryłam go kocem, pocałowałam w policzek i sama położyłam się obok niego nawet nie wiedząc kiedy, zapadłam w sen.

3 komentarze:

  1. Świetny jest!!! Kocham To!!! Taki romantic ;*** Po prostu suuuper!!! ;**
    Nie spodziewałam się, a tu weszłam z nudów i patrze nowy 30 rozdział!! Extra jednym słowem !!!
    Kc ;**** <3 <3 <3 ;*****

    OdpowiedzUsuń
  2. nprawdę genialne ;) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowne nie moge sie doczekac nn <3 moglabym byc informowana o nowych rozdzialach ? bylabym wdzieczne xoxo @YoBelieberPL

    OdpowiedzUsuń