Gdy obudziliśmy się rano czuliśmy że jest dzisiaj wyjątkowy dzień. Czuliśmy to podekscytowanie przed sylwestrem, którego teraz szczerze powiedziawszy sama nie mogłam się doczekać. Miało być dużo ludzi ze szkoły, będzie Dez, Jacob i Justin więc czego mi więcej do szczęścia może być potrzeba. Rano poszliśmy na zakupy, niestety paparazzi było w mieście i zrobili nam kilka zdjęć. Miałam cholerną nadzieję, że nie wiedzą gdzie mieszkam bo wtedy nie daliby mi w ogóle spokoju. Była godzina 12 a my jedliśmy dopiero śniadanie, do imprezy mieliśmy jeszcze dobre 7 godzin więc nie spieszyliśmy się. Położyliśmy się wygodnie przed telewizorem i leniuchowaliśmy. Uwielbiałam takie dni, kiedy wiedziałam że nie mam nic do zrobienia. Mocno objęłam Justina w pasie, głowę oparłam na jego klatce piersiowej i sama nie wiem kiedy usnęłam. Obudził mnie gdy była godzina 16, musiał jechać do domu żeby wyszykować się na wieczór. To będzie nasz pierwszy wspólny sylwester, strasznie się nie mogłam jego doczekać chociaż bałam się, że to wszystko może być znów za piękne. Ale obiecał mi, obiecał że już więcej się to nie powtórzy, że już nigdy więcej się na nim nie zawiodę.
Była już 18.05 stałam gotowa przed lustrem i oceniałam rezultaty. Nałożyłam wyjątkowo mocniejszy makijaż i ubrałam się w klik. Obiecaliśmy Jacobowi, że będziemy chwilę wcześniej żeby pomóc mu wszystko ogarnąć. Justin wyglądał jak zwykle pięknie, ubrany był w klik. Gdy stanął w moich drzwiach od razu podeszłam do niego i rzuciłam mu się na szyję obdarowując pocałunkami.
- Mogłabyś witać się tak ze mną zawsze kochanie. - powiedział i przegryzł wargę na za ja zaśmiałam się. Przysunęłam się bliżej i przegryzłam mu tą wargę kończąc tryumfalnym uśmiechem.
- Przestań być taki seksowny. - powiedziałam na co on ścisnął moje pośladki i spojrzał mi prosto w oczy. Uwielbiałam takie chwilę kiedy niczym się nie przejmowaliśmy i cieszyliśmy się chwilą. Objął mnie mocniej i przysunął bliżej siebie, jakby to było w ogóle możliwe.
- Wszystko dla ciebie kochanie. - złączył nasze usta w krótkim pocałunku. - Poza tym ty też wyglądasz dzisiaj cholernie seksownie, nawet nie wiesz jak na mnie działasz. - i zaczął całować mnie po szyi na co ja zaczęłam chichotać. Najchętniej teraz zaciągnęłabym go do sypialni ale w ostatniej chwili powstrzymaliśmy się. Zabrałam szybko swoją torebkę, była już 18.19, musieliśmy jechać po Dez i Mike, pewnie z niecierpliwością już na nas czekają.
Wszystko było gotowe, siedzieliśmy w salonie na kanapach i odpoczywaliśmy a Jacob poszedł się kąpać. Goście mają przyjść na 19.30 ale wiadomo, że każdy się spóźni. Wyciągnęłam telefon i weszłam na instagram a potem na Facebooka, nie było jednak nic ciekawego więc szybko odłożyłam go na stolik. Powoli ludzie ze szkoły zaczęli się schodzić i zaczynał robić się tłok. Z Justinem, Dez i Mikem siedzieliśmy cały czas na kanapie i każde z nas piło po piwie. Znajomi podchodzili do nas, witali się, zatrzymywali się żeby porozmawiać. Kiedy było już po 20 muzyka zaczęła grać a wszyscy zaczęli tańczyć my zrobiliśmy to samo. Justin wziął mnie w obięcia i razem ruszaliśmy się w rytm muzyki. Trzeba mu przyznać że był świetnym tancerzem, wirowałam niczym baletnica. Gdy podchodził do mnie jakiś chłopak, przepraszał go i mówił że dzisiaj jestem tylko jego a ja tylko wzruszałam ramionami. Po 30 min byłam już nieźle zmęczona ale na szczęście puścili wolniejszą piosenkę. Justin przyciągnął mnie do siebie a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Czułam, że ludzie cały czas nas obserwują, nie przeszkadzało mi to, wtuliłam się jak tylko mogłam w Justina, zamknęłam oczy i mogłam czuć jego piękny zapach. Gdy piosenka się skończyła, pocałowaliśmy się. Akurat przechodziła Dez:
- Gołąbeczki, nie tak publicznie. - przeszła i puściła mi oczko a ja pokazałam jej język, obie się zaśmiałyśmy a Justin tylko wykręcił oczami. Zaczęła lecieć kolejna piosenka, ale nie miałam już w ogóle siły, musiałam usiąść i się napić.
- Justin muszę odpocząć. - musiałam prawie krzyczeć żeby mnie usłyszał. Najwyraźniej kilka dziewczyn obok nas musiało mnie usłyszeć, zanim Justin zdążył odpowiedzieć podeszły do nas.
- Justin może chciałbyś zatańczyć z nami? - zapytały i zrobiły słodkie minki. Wykręciłam oczami i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Justin uśmiechnął się widziałam, że coś kombinuje chciałam już powiedzieć, żeby wybiły sobie to z głowy kiedy wyprzedził mnie.
- Wybaczcie dziewczyny, ale dzisiaj tańczę tylko z Kate. - odparł i pociągnął mnie w stronę kuchni. Ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, rzuciłam mu się na plecy i mocno go przytuliłam. Gdy weszliśmy do pomieszczenia nie było tutaj nikogo, Justin wziął sobie piwo a ja nalałam sobie soku.
- W ogóle nie widziałam Jacoba, Dez też tylko przez chwilę, musimy ich znaleźć. - powiedziałam i usiadłam na blacie, bo nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Justin rozsunął mi je i stanął między nimi. Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami a ja nie mogłam przestać się uśmiechać. Powoli przysunęłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku. Przesunął językiem po mojej wardze a ja otworzyłam usta, robiło się coraz bardziej namiętnie. Justin jedną ręką zaczął sunąć po moim udzie, przeszły mnie ciarki na całym ciele. Nagle ktoś dwóch chłopaków weszło do kuchni a my szybko się od siebie odsunęliśmy.
- Ups, chyba wam przeszkodziliśmy. My tylko po piwo. - głupkowato się uśmiechnęli, wzięli piwo i wyszli, byli już nieźle wstawieni. Zaczęliśmy się śmiać. Ja dokończyłam sok a Justin piwo. Złapaliśmy się za rękę i poszliśmy szukać Jacoba albo Dez. Było cholernie tłoczno, nie miałam pojęcia gdzie mogę ich znaleźć. Czasem stawialiśmy i rozmawialiśmy ze znajomymi ze szkoły. W końcu zrobiło się strasznie duszno więc wyszliśmy na dwór i od razu zobaczyliśmy Jacoba z grupką znajomych, szybko do niego podeszłam.
- Szukaliśmy Cię! - krzyknęłam, kiedy wreszcie udało mi się do niego podejść. Uśmiechnął się do nas i wzruszył ramionami.
- Ja widziałem was na parkiecie ale nie chciałem wam przeszkadzać. - odparł a na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Justin objął mnie i pocałował w policzek.
- Jak się bawicie? - zapytał. Rozejrzałam się i zobaczyłam że na dworze też jest dużo ludzi. Jacob co prawda nie miał dużego domu ale musiało być tutaj ze 100 osób jak nie więcej. Niektóre dziewczyny kąpały się nawet w basenie, pokręciłam tylko głową. Obiecałam, że będę pilnować ludzi i taki miałam zamiar.
- Jest super, na prawdę! - puściłam Justina i przytuliłam się do Jacoba, a on odwzajemnił uścisk - zaraz pójdziemy na piętro, żeby zobaczyć co tam się dzieje. A Ty baw się na dole bo widać, że cały czas ktoś z tobą jest. - zaśmiałam się i pokazałam grupkę ludzi, którzy najwyraźniej czekali na niego. Kątem oka widziałam, że kilka dziewczyn z młodszych klas cały czas nas obserwują, nas miałam na myśli Jacoba albo Justina. Co one w ogóle tutaj robiły.
- O dziękuję ci Kate. - odparł a potem powędrował wzrokiem za moim spojrzeniem - były ostatnio na naszym treningu a potem je odwoziliśmy z chłopakami, bo nie miały jak wrócić. Gadaliśmy o sylwestrze a ja pomyślałem że głupio byłoby ich nie zaprosić więc są, pamiętasz je Justin. - spojrzałam teraz na niego a on pokiwał głową. Wykręciłam oczami a on złapał moją rękę i przyciągnął do siebie.
- Jak zawsze kochany Jacob. - uśmiechnęłam się - nie widziałeś może Dez? - zapytałam na co pokiwał przecząco głową. Podszedł do niego chłopak z drużyny i coś zaczęli rozmawiać i Justin na chwilę włączył się do rozmowy a ja stałam i myślałam, gdzie mogła się podziać i czy przypadkiem nie jest z Mikem, nie widziałam jej już od godziny i zaczynałam się martwić, była już 21:34 musiałam ją znaleźć.
- Justin idę poszukać Dez. - powiedziałam a on szybko pokiwał głową. Przeprosił chłopaków i pociągnął mnie w stronę drzwi do domu.
- Nie puściłbym cie samej. - i przesłał u buziaka. W środku zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Dużo par tańczyło na parkiecie, inni siedzieli na kanapach i rozmawiali, inni stali po rogach, inny się całowali a jeszcze inni pili. Niestety, kilka osób nie było już nawet w stanie chodzić, podchodziłam wtedy do ich znajomych i prosiłam żeby położyli ich do łóżek na górze. Po 10 min sami skierowaliśmy się na drugie piętro. Pierwszy był pokój gościnny, zajrzałam do niego i zobaczyłam dwie śpiące dziewczyny i chłopaka, akurat przyprowadzili jeszcze jedną osobę i położyli ją w ich nogach. Po chichu zamknęłam drzwi i zostawiłam ich w spokoju. Później była sypialnia rodziców Jacoba, powoli otworzyłam drzwi i zobaczyłam zapłakaną dziewczynę i chłopaka klęczącego przed nią, przeprosiłam ich i szybko zamknęłam drzwi. Łazienka była zamknięta a dalej znajdował się pokój Jacoba, otworzyłam drzwi i zobaczyłam Mike siedzącego na brzegu łóżka i leżącą Dez. Szybko wbiegłam do pokoju, Justin wszedł za mną i zamknął drzwi.
- Mike co się dzieje, co z nią?! - zapytałam ale nie musiał odpowiadać. Spała a pod nią leżała miska, ręcznik i butelka wody. Usiadłam obok Mika i odgarnęłam włosy z jej twarzy. Jak mogła doprowadzić się do takiego stanu.
- Biedna Dez. - powiedziałam na co chłopaki pokiwali tylko głowami. Zaczęłam powoli ją rozbierać, nie chciałam żeby ubrudziła sobie ciuchy. Widziałam po Miku, że jest nieźle wkurzony ale nie dziwiłam mu się, będzie przez całą imprezę siedział i się nią opiekował. Z resztą teraz ja też będę musiała to robić. Na szczęście pokój Jacoba miał balkon który wychodził na podwórko. Gdy rozebrałam Dez do samej bluzki i majtek, przykryłam ją kołdrą, poszłam otworzyć drzwi na taras. Wyszłam na zewnątrz i chłodny powiew wiatru uderzył mi w twarz, w nocy zawsze było zimniej. Zobaczyłam z góry Jacoba, pokiwałam mu głową żeby do nas przyszedł.
Była godzina 23:05 a my we 3 siedzieliśmy w jednym pokoju pilnując Dez, która na szczęście spała.
- Jacob idź sprawdź co się tam dzieje, bo w końcu rozniosą ci dom. - powiedziałam, kiedy Jacob chodził w jedną i drugą stronę. Siedziałam na kolanach Justina a on muskał palcami moje udo.
- Masz rację, Mike pójdziesz ze mną? - zapytał a ten od razu pokiwał głową i ruszyli w stronę drzwi. Justin mocniej mnie do siebie przycisnął.
- Za chwilę będziemy, chcecie coś z dołu? - zapytał Jacob, pomyślałam chwilę i poprosiłam sok a Justin kolejne piwo. Spojrzałam podejrzanym wzrokiem na niego, nie chciałam żeby skończył tak jak Dez. Drzwi zamknęły się a Justin nie czekał długo. Obkręcił mnie tak, że siedziałam na nim okrakiem. Oczy świeciły mu się jak żarówki, powoli nachyliłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku, od którego od razu zrobiło mi się gorąco. Nasze języki zaczęły toczyć ze sobą walkę, nie było w tym delikatności ja pragnęłam Justina a on mnie. Jego ręce wędrowały po całym moim ciele. Szybko zsunął mi moją krótką białą bluzkę a później stanik, nachylił się i zaczął ssać moją prawdą pierś. Odchyliłam głowę do tylu, to było takie przyjemne. Każdy fragment mojego ciała pragnął jego ust, przeszedł do drugiej piersi a ja znów jęknęłam. Podniosłam jego głowę i zaczęłam go całować, cholernie pragnąc jego ust. Rękami powoli zaczęłam zjeżdżać do jego brzucha, on trzymał ręce na moich biodrach i zaczął nimi poruszać. Tak że ocierałam się o jego członka, nie powiem że cholernie mi się to spodobało i zaczęłam poruszać się sama i trochę szybciej. Nie odrywaliśmy się od siebie ani na chwilę, Justin zaczął zakładać mi stanik a potem bluzkę, dopiero wtedy przypomniałam sobie że po pierwsze jest tu z nami Dez a po drugie zaraz mogą przyjść chłopaki. Jednak nie mogłam przestać się ruszać, moje ciało zaczęło przeszywać znane mi uczucie. Nasze oddechy stawały się coraz szybsze, wiedziałam że już obydwoje jesteśmy blisko kiedy ktoś nagle zapukał do drzwi. Serce zaczęło bić mi szybciej, szybko podniosłam się i usiadłam bokiem na kolanach Justina. Drzwi otworzyły się i do pokoju zajrzał jakiś chłopak z dziewczyną, spojrzeli na Dez a potem ich wzrok powędrował na nas, wybąkali przeprosiny i zamknęli drzwi. Zaklęłam w duchu spojrzałam na Justina a on zaczął się śmiać, pokazałam mu język.
- Ale miałaś minę. - złapał się za brzuch i nie przestawał śmiać. Zrobiłam obrażoną minę, kiedy przestał się śmiać przysunął się i dał mi szybkiego całusa - oj nie obrażaj się kochanie. - wymruczał i zaczął całować mnie po szyi, zaśmiałam się na co on od razu podniósł głowę i ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy -tak lepiej - odparł i znów mnie pocałował. Położyłam głowę na jego ramieniu i przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Wyobraziłam sobie nas, siedzących za 50 lat, patrzących na bawiące się wnuczki i trzymających się za ręce. Czułam to ciepło, które od niego biło, sprawiało że, jakimś cudem zapominałam o wszystkim i wszystkich a myślałam tylko o nim, o nas. Tak wielu rzeczy się bałam, tak wiele rzeczy stało nam na przeszkodzie, jego sława wszystko utrudnia i to bardzo, ale czuję wewnątrz siebie jakąś siłę, siłę na walkę z tym strachem. Czuję, że Justin mnie potrzebuję, że dla niego coś znaczę, że jestem dla niego podporą, że przy mnie odpoczywa i może być sobą.
Nie wiem ile tak siedzieliśmy, gdy nagle drzwi otworzyły się i przyszli chłopaki. Jacob gdy spojrzał na nas od razu się uśmiechnął, chyba było po mnie widać jak cholernie szczęśliwa jestem. Podał mi sok a Justinowi piwo.
- Jak tam wszystko dobrze? - zapytałam, kiedy upiłam łyk soku. Jacob usiadł na fotelu przed komputerem a Mike rzucił się na łóżko obok Dez, która nawet nie zareagowała na jego obecność i na naszą z resztą też.
- Ludzie bawią się w najlepsze, alkohol się już kończy, zaraz będzie północ i muszę szampana ogarnąć. - powiedział i powoli wstał z krzesła. Wszyscy patrzyli na niego, wyszedł na taras i coś do kogoś krzyczał. Wypiłam sok do końca, Justin dał mi piwo i odłożyłam je na biurku.
- Jak myślicie budzić ją na fajerwerki? - zapytał Mike. Nawet o tym przez chwilę nie pomyślałam. Jak jej nie obudzimy to się wkurzy no ale jak śpi to nie wiem czy warto ją budzić.
- Myślę, że lepiej będzie jak ją obudzę. Wy idźcie na dół z Jacobem a my do was zejdziemy okej? - powiedziałam a wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Gdy wyszli, wzięłam głęboki oddech, podeszłam do łóżka i delikatnie potrząsnęłam Dez.
- Kochanie wstawaj. - szepnęłam, lekko się poruszyła i powoli otworzyła oczy. Uśmiechnęłam się do niej i odgarnęłam włosy z jej twarzy. Była cała rozmazana i zaspana, zaśmiałam się. - żyjesz? - zapytałam na co ona powoli się podniosła. Podałam jej szklankę z wodą i wypiła całą na raz i rozglądała się po pokoju.
- Gdzie Mike? Długo spałam? - zapytała chrypiącym głosem. Podniosłam się i usiadłam obok niej.
- Mike jest z chłopakami na dole. Nie mam pojęcia ile spałaś ale za chwilę będzie dwunasta, dlatego cie budzę. - powiedziałam. Dez szybko sięgnęła po telefon, zaklęła i szybko wstała z łóżka. W ostatniej chwili udało mi się ją złapać, nie była jeszcze trzeźwa.
- Hej powoli, jeszcze jesteś pijana. Chodź pomogę ci się doprowadzić do normalnego stanu. - powoli zaprowadziłam ją do łazienki, zrobiła siku a potem usiadła na wannie. Dobrze, że Jacob miał swoją łazienkę. Wyciągnęłam kosmetyki z jej torebki i zaczęłam ją malować później poprawiłam jej włosy i popsikałam ją truskawkowymi perfumami. Dałam jej szczoteczkę i kazałam umyć jej zęby. Mogłam być z siebie zadowolona bo wyglądała przyzwoicie i nie było nic po niej widać. Powoli schodziłam z nią po schodach, nie chciałam żeby się przewróciła a sama nie utrzymałabym jej. Na szczęście już prawie nikogo nie było w domu. Wyszłyśmy na dwór i od razu wzrokiem zaczęłam szukać Justina, po chwili znalazłam go, stał razem z chłopakami. Mike od razu ruszył w naszą stronę, wziął Dez w ramiona i zaczął iść za nami. Słyszałam jak Dez go przeprasza, że doprowadziła się do takiego stanu, jutro będzie jeszcze gorzej, kiedy już zupełnie wytrzeźwieje pomyślałam.
- 5, 4, 3, 2, 1 ! - krzyczeli wszyscy razem, gdy nagle wokół nas słychać było dźwięk puszczanych fajerwerek i mogliśmy zobaczyć je na niebie. Wszyscy w 5 stuknęliśmy się kieliszkami z szampanem po czym zaczęliśmy składać sobie życzenia i planować, że następny sylwester też musimy spędzić razem i że następny rok musi być lepszy od tego. Każdy wypił swój kieliszek a później rozdzieliliśmy się. Odwróciłam się do Justina i rzuciłam mu się na szyję.
- Ten rok był najlepszy w moim życiu, bo poznałam ciebie. - odparłam i spojrzałam na niego. Ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy a oczy szkliły się, widziałam płonące w nim uczucie. Wiedziałam co czuje bo ze mną dzieje się to samo.
- Kocham Cię Kate. - powiedział a moje serce przestało bić. To na te słowa czeka się całe życie, nie mówi się ich obojętnie jakim osobą. To te słowa sprawiają, że czujesz się tak bardzo kochana, tak bardzo ważna. On mi je powiedział, tak bardzo byłam szczęśliwa i wydusiłam z siebie tylko:
- Ja ciebie też Justin. - i złączyłam nasze usta w mokrym od moich łez pocałunku.
_______________________________________________________________
PRZEPRASZAM, ŻE CZEKALIŚCIE AŻ DWA TYGODNIE. Na prawdę okropnie się z tym czuję i postaram się żeby to się nie powtórzyło ale tydzień temu na prawdę nie miałam ani chwili żeby nawet posiedzieć przy laptopie. Jak wam się podoba? Mi zakończenie najbardziej. :) No następnego!
N. xoxo
Kocham <3
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Jest świetny!!! Jak zwykle zresztą ;*****
OdpowiedzUsuńKocham Ciebie i Twoje opowiadanie!!!
Czekam z niecierpliwością na kolejny już 30 rozdział!!!!! ;*** ;*** <3 <3 <3 <3 <3 Kocham <3 <3 <3 <3 Kocham <3 <3 <3 <3