niedziela, 6 października 2013

Rozdział 24.

     Od zawsze nienawidziłam pożegnań. Zawszę boję się, że widzę tą osobę po raz ostatni bo wiem, że wszystko w życiu może się wydarzyć i mogę nie mieć więcej okazji zobaczenia jej. Kiedy byłam dzieckiem zabrano mi nawet pożegnanie, nie powiedziałam rodzicom jak bardzo ich kocham i że jestem im wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobili. Tyle rzeczy chciałam im jeszcze powiedzieć, móc pochwalić się tak żeby byli ze mnie dumni. W Wigilię poszłam na cmentarz, musiałam ich odwiedzić. Złożyłam na ich grobie bukiet i usiadłam na ławeczce nie odrywając wzroku od ich nagrobku "Tu spoczywają Mark i Lilly Everdeen. Niech Bóg ma ich w swojej opiece". Wiedziałam, że obserwują mnie z góry, wiedzą co robię. Miałam taką cholerną nadzieję, że są ze mnie dumni. Tak bardzo chciałabym spotkać ich chociaż na chwilę, móc przytulić się do nich, pożegnać się. Łzy spływały mi po policzku, zostali mi w brutalny sposób na moich oczach odebrani. Dlaczego Bóg miał dla nich taki a nie inny plan? Czy nie widział, jak będzie mi bez nich trudno i jak bardzo będę ich potrzebować? Dlatego tak bardzo boję się przywiązywać do ludzi, boję się że ich stracę, że z dnia na dzień znikną a ja zostanę z pustką w sercu, którą tak trudno wypełnić. Ale jestem silna i mimo, że życie daje mi cały czas kopa, ja się podnoszę i staram iść dalej. Cieszę się, że już poskładałam sobie kawałki tej części złamanego serca. Każdego dnia, miesiąca, roku starałam się coraz bardziej uwierzyć, że tak właśnie miało być. Teraz, kiedy tutaj jestem rozumiem, że nic nie dzieję się bez przyczyny.       Cholernie dawno nie miałam tak wspaniałych świąt jak w tym roku, były idealne. Siedzieliśmy wszyscy przy stole, zajadaliśmy się i rozmawialiśmy, później każdy otwierał swój prezent. Ja dostałam srebrny naszyjnik w kształcie czterolistnej koniczynki podejrzewam że od babci, a od cioci i wujka bon zniżkowy na sukienki we wszystkich sklepach w Chicago. Wspominałam im, że idę z Justinem na galę więc prezent jak najbardziej trafiony i na pewno mi się przyda. Wieczorem, kiedy posprzątaliśmy po kolacji oglądaliśmy wspólnie "Kevin sam w domu" a później ok 22 poszliśmy na spacer. Przez chwilę czułam się jakbym miała normalną kochającą się rodzinę.
     "Do końca lotu pozostała godzina" usłyszałam jak stewardesa mówi do któregoś z pasażerów siedzącego przede mną. Myślami byłam jednak gdzie indziej. Przed oczami miałam fragmenty pożegnania z Tomem i Babcią. Nie chciałam płakać ale nie byłam aż tak silna. Obiecałam babci, że niedługo do niej przyjadę. Nawet wiedziałam, kiedy to będzie ale zrobię jej niespodziankę. Mimo to przez ten tydzień tak bardzo się do niej i do Toma przyzwyczaiłam, że teraz nie wyobrażam sobie nie widzieć ich przez nawet jeden dzień. Westchnęłam, co nie uszło uwadze wujka, złapał moją rękę i uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam uśmiech. Justin był już w domu, przyleciał dzisiaj nad ranem. Jest już 16 czasu Chicago, zanim dojadę do domu z Nowego Yorku będzie jakaś 2-3 w nocy ale Justin uparł się, żebym od razu do niego przyjechała. Musiałam długo namawiać wujka, nie chciał puścić mnie od razu po podróży, stwierdził, że będę za bardzo zmęczona ale chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Gdy byliśmy już na lotnisku, wzięliśmy swoje bagaże i poszliśmy na parking gdzie czekała na nas już limuzyna wujka. Miał racje, byłam cholernie zmęczona ale pośpię w samochodzie, poza tym w nocy będzie mniejszy ruch. Gdy byliśmy już w apartamencie skorzystałam z toalety, zjadłam ciepły obiad który czekał już na nas jak przyszliśmy i przeprałam się w klik żeby poczuć się trochę świeżej. Kolejne pożegnanie, wujek obiecał że zadzwoni niedługo. Wsiadłam do limuzyny, włączyłam muzykę i usnęłam.
      - Proszę pani - poczułam czyjąś dłoń na swoim ciele i od razu podniosłam się. - Już jesteśmy na miejscu - powiedział kierowa, i wyszedł z samochodu. Cholera przespałam całą drogę, spojrzałam w lewą stronę i zobaczyłam dom Justina, od razu się obudziłam. Przetarłam oczy, przeciągnęłam się i otworzyłam drzwi. Niebo było pełne gwiazd, było na prawdę pięknie, uśmiechnęłam się. Kierowca podał mi moją torbę i ruszyłam w stronę drzwi. Kiedy zapukałam usłyszałam czyjeś kroki, które stawały się coraz głośniejsze, serce zaczęło bić mi szybciej. Moim oczom ukazał się Justin, wyglądał cudownie. Był w samych dresach, bez koszulki i miał potargane włosy - takiego go lubię najbardziej. Nie czekałam ani chwili puściłam torbę i rzuciłam mu się na szyję. Objęłam go i mocno przytuliłam a on od przycisnął mnie mocniej do siebie. Lekko się odchyliłam i złączyłam nasze usta w krótkim ale namiętnym pocałunku. Odsunęliśmy się od siebie, stykając się czołami. Ogromny uśmiech pojawił się na naszych twarzach.
- Wróciłaś do mnie. - szepnął a mnie przeszły ciarki. Podniosłam rękę i pogładziłam nią jego policzek. Czułam się przy nim tak dobrze, tak bezpiecznie, jak w domu. Dzięki niemu chciałam tutaj wrócić.
- O niczym innym nie marzyłam - nieśmiało odpowiedziałam. Justin szerzej otworzył oczy i wyszczerzył się jak głupi, zaśmiałam się. Objął mnie jeszcze mocniej w tali i złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, Justin wziął moje rzeczy i zaniósł na górę. Poszłam razem z nim, wzięłam sobie jego koszulkę i skierowałam się w stronę łazienki żeby wziąć krótki prysznic. Zmywając z siebie brud z dzisiejszego dnia od razu poczułam się o wiele lepiej. Ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie czekał Justin i kolacja. Przegryzłam wargę, był taki kochany. Po zjedzonej kolacji poszliśmy do jego sypialni, położyliśmy się i włączyliśmy telewizję. Wtuliłam się w Justina, oparłam głowę na jego torsie i nawet sama nie wiem, kiedy usnęłam.
      Uchyliłam lekko oczy, prosto na mnie padały promienie słoneczne. Chciałam się odwrócić ale czułam otaczające mnie ramie Justina, nie chciałam go budzić. Ziewnęłam, wyciągnęłam rękę i przetarłam nią oczy. Sięgnęłam po telefon, 14.16 świetnie. Chyba pora już wstawać. Wiedziałam, że dla Justina ostatnie dni były też męczące. Delikatnie podniosłam jego rękę i wstałam z łóżka, pomruczał coś ale spał dalej, zaśmiałam się. Sięgnęłam do walizki i ubrałam się w klik i zeszłam na dół. Od razu skierowałam się do kuchni i wzięłam się za robienie omletów, to co umiałam piec najlepiej. Po 30 min, śniadanie było gotowe, Justin dalej spał a ja byłam głodna więc zjadłam swoją porcję. Miałam ze sobą książkę, której nie zdążyłam przeczytać w podróży. Wzięłam ją, koc, gorącą czekoladę i poszłam na taras. Było chłodno, ale kiedy okryłam się kocem było mi idealnie. Słyszałam szum morza a przede sobą miałam piękny widok. Siedziałam tak chwilę nic nie robiąc tylko wpatrując się w morze i myśląc o ostatnich dniach. Później zabrałam się za czytanie książki.

Oczami Justina:
       Powoli otworzyłem oczy, nie mogąc przyzwyczaić się do jasnego światła. Poruszyłem ręką w poszukiwaniu Kate ale nie było jej obok mnie. Szerzej otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju, byłem sam. Sięgnąłem po telefon 15:31, cholera jak długo spałem. Przeczesałem dłonią włosy, wstałem i skierowałem się do łazienki. Zszedłem na dół i poszedłem do kuchni. Na stole zobaczyłem omlety i czekoladę, uśmiechnąłem się. Wziąłem jednego do ręki i ruszyłem w stronę salonu. Zobaczyłem wtedy siedzącą na tarasie Kate, okrytą kocem i czytającą książkę. Wyglądała tak niewinnie, wyobraziłem sobie ją jako już straszą osobę, babcię która siedzi i odpoczywa i mężczyznę, siedzącego obok niej czyli mnie. Tak, idealnie do siebie pasowaliśmy, zależało mi na niej, czułem że to ta jedyna, bałem się tylko że jeśli pozna moje prawdziwe życie zostawi mnie. W głowie zaczęły lecieć mi słowa mojej piosenki "If I was your boyfriend I never let you go.." Chciałbym spędzić z nią całą wieczność, mieć dzieci i kochającą się rodzinę, uśmiechnąłem się. Ta wizja przyprawiała mnie o dreszcze, zawsze marzyłem o szczęśliwej rodzinie. Chrząknąłem na co ona odwróciła głowę i uśmiechnęła się. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło. Było dosyć chłodno, Kate miała z zimna już czerwony noc, zaśmiałem się. Siedzieliśmy chwilę w ciszy po czym powiedziałem żebyśmy poszli do domu, zgodziła się. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę domu. Skończyłem jeść śniadanie a Kate doczytała rozdział. Czułem się tak dobrze w jej towarzystwie. W pewnej chwili mój telefon zadzwonił, dostałem SMS. Sięgnąłem po niego, Scooter "Na poczcie masz kilka zdjęć z sesji, tak jak wcześniej ustalaliśmy trafią na okładki dwóch czasopism. Widzimy się na gali. " Nie czekałem długo, wszedłem na pocztę i otworzyłem nową wiadomość. Kliknąłem na zdjęcia i zacząłem oglądać, przyłączyła się do mnie Kate.
- No pokaż kochanie - wymruczała mi do ucha a mnie przeszły ciarki. Przesunąłem się w jej stronę, wygodniej się ułożyłem i otworzyłem pierwsze zdjęcie klik. Obydwoje się w nie wpatrywaliśmy hmm chyba wyszedłem całkiem nieźle. Nie lubię być poważny na zdjęciach jeszcze na dodatek ta sesja była taka męcząca, miałem tyle stylizacji. Koniecznie chcieli zrobić jak najwięcej zdjęć.
- Wyglądasz jak nie ty, taki smutny i poważny. - stwierdziła Kate po chwili namysłu. Pokiwałem głową bo zgadzałem się z nią. Przysunęła się jeszcze bliżej mnie i oparła głowę o moje ramie. Włączyłem drugie zdjęcie klik. Tak to było zdecydowanie lepsze, uśmiechnąłem się, podobało mi się. Czułem, że Kate też się uśmiecha.
- A to jak ci się podoba? - zapytałem. Spojrzałem na nią i teatralnie poruszyłem brwiami. Wykręciła oczami.
- Bardzo mi się podoba. - powiedziała i gestem ręki kazała pokazać następne, przytaknąłem i otworzyłem kolejne klik. Jeszcze większy uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy poczułem jak Kate wciąga powietrze. Spojrzałem na nią a ona zabrała mi telefon.
- To zdjęcie będzie w gazecie? - zapytała z lekką nutką zdenerwowania, zaśmiałem się. Chciałem wziąć od niej telefon ale nie chciała mi oddać. Zmrużyłem oczy i spróbowałem jeszcze raz, westchnąłem.
- Może, a co nie podoba ci się? - zrobiłem smutną minkę na co ona spojrzała na zdjęcie i chwilę się nie odzywała. Skrzyżowałem ręce na piersi na znak, że czekam na jej odpowiedź. Spojrzała na mnie i po chwili odpowiedziała.
- Wyglądasz tutaj cholernie seksownie, nie chce żeby ktoś mógł cie takiego oglądać, kiedy ty jesteś tylko mój. -  powiedziała a ja bez chwili namysłu podniosłem się i położyłem nad nią. Opierałem się rękami żeby jej za bardzo nie ścisnąć i patrzyłem jej w oczy.
- Zawsze będę tylko twój - powiedziałem i złączyłem nasze usta w namiętnym i długim pocałunku. Ani na chwilę nie odrywaliśmy się od siebie, Kate mocniej mnie do siebie przycisnęła. Położyłem swoją dłoń na jej kroczu, jęknęła a ja wykorzystałem moment i wsunąłem swój język do jej buzi. Niespodziewanie złapała moją dolną wargę zębami i pociągnęła ją cholernie mnie tym nakręcając. Przeszedłem do jej szyi, całując ją centymetr za centymetrem. Złapała moją twarz w dłonie, przyciągnęła tak żeby móc spojrzeć mi w oczy i szepnęła:
- A ja zawsze będę twoja. - i złączyła nasze usta w kolejnym namiętnym pocałunku. W tym czasie zdjęła ze mnie koszulkę a ja z niej. Przeszedłem do jej piersi i kiedy zacząłem schodzić w dół, podniosła się. Zdezorientowany spojrzałem na nią.
- Oglądaliśmy zdjęcia. - powiedziała i poruszyła ramionami. Wykręciłem oczami, podniosłem się i dałem jej szybkiego buziaka w usta na co ona się uśmiechnęła. - Musisz mi wysłać to zdjęcie - stwierdziła w chwili kiedy oddawała mi telefon. Zrobiłem pytającą minę. - Chcę ustawić je sobie na tapetę, nie patrz tak na mnie - zaśmiała się i uderzyła mnie poduszką, delikatnie ją popchnąłem na co ona pokazała mi język.
- No nie wiem kochanie, ale musisz dla mnie zrobić takie samo bez koszulki. - szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Kate udawała że myśli po chwili kiwając głową. Wow szybko poszło, nie sądziłem że się zgodzi chyba że miała w głowie jakiś plan. Przysunąłem się do niej i włączyłem kolejne zdjęcie klik, stwierdziliśmy że wyglądam na nim jak milion dolarów. Kate powiedziała, że jestem przystojny i że nie dziwi się tym wszystkim dziewczynom że na mnie lecą na co ja wybuchnąłem śmiechem po czym mocno ją do siebie przytuliłem. Na kolejnym klik Kate stwierdziła, że już bardziej przystojniejszy już być nie mogę.  Ostatnie zdjęcie średnio nam się podobało klik bo wyszedłem smutno i poważnie ale Kate znalazła dobre strony. Podobno chłopaki w garniturach są pociągający i seksowni i że ja jestem właśnie taki na tym zdjęciu.           Na wieczór mieli przyjść Dez z Mikem bo Jacoba jeszcze nie było. Zrobiliśmy z Kate kolację i wybraliśmy filmy na wieczór. Kiedy przyszli, cholernie dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Później wspólnie sprzątaliśmy. Na początek mieliśmy oglądać film "Czas na miłość". Dez z Mikem standardowo na kanapie a my na podłodze. Zaczynaliśmy go oglądać z 10 razy, bo nie mogliśmy się skupić tylko gadaliśmy i nikt nie wiedział o co chodzi więc włączaliśmy od początku. Film okazał się bardzo fajny ale jak dla mnie zbyt romantyczny ale Kate uparła się, że chce go obejrzeć. Na noc zostawiliśmy sobie horror "Obecność". Połowy filmu dziewczyny nie oglądały bo się bały, czułem jak Kate się wzdryga w pewnych momentach lub zaczyna się trząść. Przytulałem ją wtedy mocniej do siebie i całowałem w czoło na co ona wtulała się we mnie jeszcze bardziej. Z Mikem obejrzeliśmy go do końca a dziewczyny usnęły chyba gdzieś w połowie. Kiedy film się skończył pożegnałem się z nim, wziąłem Kate na ręce, powoli żeby jej nie obudzić i zaniosłem ją na górę. Delikatnie ściągnąłem z niej ciuchy i okryłem ją kołdrą. Gdy skończyłem poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Jutro czeka nas męczący dzień, rano musimy jechać do Kate żeby się spakowała, później na zakupy bo musi kupić sobie sukienkę na galę a wieczorem wyjeżdżamy już do LA żeby rano być na miejscu. Sam się sobie dziwię ale denerwuję się, jak to wszystko będzie.

       

1 komentarz:

  1. Super, robi sie coraz fajniej, ciekawe co stanie sie na gali. Kiedy kolejny rozdzial? Nie mogę sie doczekać!

    OdpowiedzUsuń