sobota, 28 września 2013

Rozdział 23.

    Oczami Justina:
      Kate wyjechała dzisiaj rano, wróciłem do domu i kompletnie nie wiedziałem co mogę z sobą zrobić. Napisałem do Jacoba żebyśmy wyszli pobiegać, potrzebowałem świeżego powietrza. Po 10 min był u mnie i poszliśmy pobiegać nad morze. Ku mojemu zdziwieniu zaczepiło nas 4 dziewczyny i jakaś rodzinka z dziećmi. Nie wiedziałem co się dzieje, od dawna nikt nie prosił mnie o zdjęcie czy autograf. Kiedy byliśmy już u mnie w domu, po 30 min biegania padałem na twarz. Położyliśmy się, żeby odpocząć i myśleliśmy, dlaczego tyle osób akurat dzisiaj wymyśliło sobie, żeby mnie zaczepić. Wpadliśmy na pomysł, że może to ludzie przyjeżdżający na święta i niezbyt rozumiejący to, że chcę mieć normalne życie, westchnąłem. Jacob poszedł pod prysznic a ja zadzwoniłem do Pattie. Tak bardzo uwielbiałem słyszeć jej głos, od razu czułem się o wiele spokojniejszy. Byłem cholernym szczęściarzem mając taką mamę jak ona. Zaproponowała mi, żebym przyjechał do nich dzisiaj, nawet przez chwilę o tym nie pomyślałem a to był dobry pomysł. Paparazzi myślą, że lecę jutro, będę miał więc spokojny lot. Zadzwoniłem do menadżera i uzgodniłem z nim wylot dzisiaj, Scooter też uważał, że to dobry pomysł. Kenny miał przyjechać po mnie o 17 więc miałem jeszcze trochę czasu. Pożegnałem się z Jacobem i poszedłem na górę wziąć prysznic i się przyszykować do wyjazdu. Pakowałem się niecałą godzinę. Później wszedłem na internet i czas mi jakoś zleciał. Lubiłem sobie teraz siadać i wchodzić na TT i patrzeć czy fanki o mnie jeszcze pamiętają. Oczywiście nigdy mnie nie zawodziły i zawsze kiedy wchodziłem na Twittera zaskakiwały mnie tym, że jeszcze są przy mnie. Napisałem "Widzę was wszystkie #beliebers" i wyszedłem, wiedząc że każda będzie mi teraz odpisywać. Zdążyłem zjeść obiad i przyjechał Kenny, strasznie się za nim stęskniłem. Wyściskaliśmy się, poszedłem po walizkę i ruszyliśmy w stronę lotniska. Pytał mnie co tam u mnie, jak życie. Ostatnio nie rozmawialiśmy za często a przecież jeszcze jakieś 5 miesięcy temu widzieliśmy się 24/7. Traktowałem go jak przyjaciela. Trochę też zaniedbałem chłopaków Ryana, Christiana, Lilla. Musiałem się poprawić w przyszłym roki, ale tak wkręciło mnie to normalne życie, że prawie całkiem zapomniałem o przeszłości.
      Na lotnisku było w miarę spokojnie. Nie było paparazzi tylko parę dziewczyn chciało zrobić sobie zdjęcie. Bałem się, że kiedy już dolecę będą wiedzieć i będą czekać. Już zapomniałem jak to jest. Odprawa minęła szybko, nie musiałem czekać w kolejkach bo miałem swój prywatny samolot. Był jak mój trzeci dom. Drugim jest mój bus, którym jeżdżę na trasy koncertowe. Wsiadłem do samolotu, czekała mnie godzina podróży. Jak dla mnie to praktycznie nic, wyciągnąłem telefon i zrobiłem sobie zdjęcie klik i od razu wrzuciłem na Instagram z podpisem "Wracam do domu". Wygodnie ułożyłem się moim fotelu, założyłem czarną koszulkę, full capa, słuchawki i włączyłem muzykę.
     Lot minął strasznie szybko. Kenny powiedział mi, że już wychodzimy. Było mi tak wygodnie w samolocie, ale wiedziałem że niedługo zobaczę się z Pattie i dzieciakami od razu wstałem. Założyłem na siebie jeszcze bluzę i na głowę zaciągnąłem kaptur. Zadzwonił mi telefon, na wyświetlaczu zobaczyłem zdjęcie Kate, uśmiechnąłem się. Odrzuciłem połączenie i zacząłem do niej dzwonić. Wyszedłem z samolotu i usłyszałem krzyk dziewczyn, ciarki przeszły mnie po plecach. Czekały na mnie, w duszy się uśmiechnąłem, zawsze na mnie czekają. Kate odebrała a ja próbowałem wytłumaczyć jej, że dzisiaj leciałem i że zadzwonię później. Mając nadzieję, że mnie usłyszy. Powiedziała "Okej, miłego lotu" cholera nie zrozumiała mnie, myślała że dopiero lecę, kiedy ja już wylądowałem. Zadzwonię do niej wieczorem. Na lotnisku sprawdzili czy nic nie przenoszę. Kiedy przeszedłem przez kontrolę ruszyliśmy w stronę wyjścia z lotniska. Doszło, do nas jeszcze trzech ochroniarzy. Powiedzieli, że przed lotniskiem czekają fanki i gruba reporterów. Westchnąłem. Nie chciałem żeby tak wyszło. Marzyłem tylko o tym, żeby być teraz w domu. Ludzie na lotnisku obserwowali nas, kiedy podeszliśmy pod szklane drzwi zobaczyłem pełno dziewczyn z telefonami. Krzyczały, płakały robiły zdjęcia. Nachyliłem się, żeby było mnie możliwie jak najmniej widać i ruszyłem w stronę samochodu czekającego pod samym wejściem. Słyszałem jeszcze krzyk dziewczyn, odwróciłem się i pomachałem im z samochodu, kiedy wiedziałem że jestem już bezpieczny. Dzieliło mnie teraz 30 min od domu, ruszyliśmy a ja włożyłem słuchawki do uszu i patrzyłem na drogę.
       - Justin! - krzyknęła Jazzy, kiedy mnie zobaczyła. Zaczęła biec w moją stronę. - Tęskniłam za tobą!- uśmiech pojawił się na naszych twarzach. Złapałem ją i mocno do siebie przytuliłem.
- Ja za tobą też siostrzyczko. - powiedziałem. Kątem oka widziałem Pattie a obok niej Jeremyego z Jaxonem na rękach. Uśmiechnąłem się. Prawie cała rodzina w komplecie, brakowało jeszcze Erin, żony mojego taty i dziadków. Lubiłem Erin ale wolałem żeby jej nie było. Jak się później dowiedziałem miała przyjechać dopiero jutro tak jak i dziadkowie. Podszedłem do Pattie i uściskałem się z nią, później zrobiłem to samo z tatą i Jaxonem. Na reszcie w domu. Mogłem czuć się swobodnie. Mama zrobiła mi gorącą czekoladę a ja poszedłem położyć spać dzieciaki, bo nie odstępowały mnie na krok. Przeczytałem im bajkę i poszedłem do salonu. Wygodnie ułożyłem się na kanapie i wszedłem na internet. Od razu zobaczyłem nagłówki "Justin Bieber spędza święta w domu rodzinnym " , "Widziano Justina Biebera!", "Justin nie chciał rozmawiać ze swoimi fanami.!" i wiele innych. Już nawet się tym nie przejmowałem, pisali głupoty wyssane z palca. Przyzwyczaiłem się, że na każdym kroku jestem obserwowany i oceniany. Chciałem się zrelaksować, wykręciłem numer Kate i zadzwoniłem do niej, po chwili odebrała.
- Doleciałem już, masz pozdrowienia od Pattie i dzieciaków. Opowiadaj kochanie co u ciebie? - zapytałem i czekałem na jej odpowiedź. Usłyszałem głos jakiegoś chłopaka, podniosłem się i słyszałem, że coś do niego odpowiada. Cholera, gdzie ona jest i z kim. Przeczesałem włosy ręką, robię tak zawsze kiedy jestem wkurzony. - Kate, kto to był, czy jesteś tam z jakimś chłopakiem? - zapytałem z nutką irytacji w głosie. Tak bardzo chciałem ją usłyszeć a zamiast tego słyszałem głos jakieś dupka, który prawdopodobnie siedzi teraz z moją dziewczyną.
- Cześć kochanie. - powiedziała i słyszałam jak wzdycha. - Tak to był Tom, ale hej to mój sąsiad, znamy się od urodzenia. Nie masz się o co denerwować. - odparła a ja nie wiedziałem czy mogę jej wierzyć. Byliśmy tak daleko od siebie. Bardzo chciałem, żeby była tutaj ze mną. Wcześniej nie martwiłem się, myślałem że nie ma tam znajomych. Jaki byłem głupi, a teraz nie potrzebnie się denerwuję i jestem zazdrosny. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że nigdy nie pytałem o jej rodziców. Czułem, że jeszcze strasznie mało o sobie wiemy.
- Przepraszam, martwię się, jesteś tak daleko... - odparłem, co było zgodne z prawdą. Obiecałem sobie, że następne święta spędzimy razem, nie ważne co by się działo. Do salonu zajrzała Pattie, zobaczyła że rozmawiam przez telefon i uśmiechnęła się. Bezgłośnie zapytała czy jestem głodny, pokiwałem głową a ona skierowała się w stronę kuchni.
- Dlaczego dzisiaj leciałeś do domu, jak zadzwoniłeś nie wiedziałam co się z tobą dzieję, też się martwiłam. - powiedziała cichym głosem. Wyobrażałem sobie jak teraz siedzi i przegryza wargę. Wygodniej położyłem się na łóżku.
- Stwierdziłem, że jeśli pojadę dzisiaj będzie lepiej, poza tym nudno było mi bez ciebie. - zaśmiałem się, na co Kate odpowiedziała tym samym. Nie będziemy widzieć się przez tydzień, pierwsza nasza "rozłąka". Kiedy byłem z Seleną potrafiliśmy nie widzieć się nawet miesiąc, ja miałem trasę ona nagrywała film. Strasznie ciężko było nam się spotkać. Kiedy już się widzieliśmy, reporterzy nie dawali nam chwili spokoju. A teraz z Kate jest całkiem inaczej, czuję że jest to związek, tego co było między mną a Seleną nie potrafię nazwać. Dzwoniliśmy do siebie często, rozmawialiśmy na czacie ale to nie to samo. Ciągle myślałem co robi, czy nic jej nie jest i czy przypadkiem mnie nie zdradza itp. Cholernie boje się jak będzie z Kate, kiedy zacznę normalne życie, przez co mam na myśli trasę koncertową, wywiady, konferencje, ciągłe podróże. Odsunąłem te ponure myśli od siebie, nie będę martwił się na zapas.
- Przesadzasz kochanie. - powiedziała a ja dałbym sobie rękę uciąć, że właśnie wykręciła oczami. - tęsknie wiesz? - odparła po krótkiej chwili ciszy. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, była taka kochana. Czasem się zastanawiałem, dlaczego własnie ją moje serce wybrało jako tą jedyną. Miliony dziewczyn na świecie kocha mnie, mógłbym mieć każdą a mam właśnie ją.
- Wiem, ale i tak ja tęsknie bardziej. Ale hej, za tydzień już się zobaczymy! Głowa do góry. - zaśmiałem się. Pattie przyniosła mi naleśniki z polewą czekoladową, oblizałem usta wyglądały przepysznie. Podziękowałem jej i zabrałem się za jedzenie.
- Będę odliczać dni - zachichotała - masz już jakieś plany na ten tydzień? - zapytała, a ja musiałem chwilę odczekać, żeby skończyć przeżuwać naleśnika.
- Niestety tak, dzisiaj poinformowano mnie, że jutro wieczorem mam sesję zdjęciową a 26 grudnia mam wywiad. - westchnąłem. Chciałem odpocząć, ale wiedziałem że mam też obowiązki i mimo to, że zrobiłem sobie wolne i to na dość sporo dalej muszę pojawiać się w prasie, żeby ludzie o mnie nie zapomnieli.
- Rozumiem. A ja sobie odpocznę. Będę spacerować, pomagać babci w gotowaniu, może wybiorę się do kina z Tomem. - spiąłem się na wiadomość o tym, że chce iść z tym chłopakiem do kina. Ale nie chcę robić jej wyrzutów, wie co robi dlatego nic nie powiedziałem na ten temat. Może akurat będzie mi się wtedy nudzić i będę do niej co chwilę pisał, tak to był nawet niezły pomysł.
- Też chciałbym tak odpocząć, ale ja odpoczywam wtedy, kiedy jestem w Chicago. Wszędzie indziej jestem w pracy. - powiedziałem na co ona westchnęła. Później rozmawialiśmy o tym jak minął nam lot. Opowiadałem jej jak przywitali mnie fani i o tym, jak przywitałem się z rodziną. Kate mówiła mi o tym jak spotkali się z Tomem, że siedzieli przez 3 godziny i rozmawiali. Robiłem się o niego coraz bardziej zazdrosny. Ale czułem, że jest szczęśliwa i to było najważniejsze. Rozmawialiśmy jakieś 30 min a ja zorientowałem się, że jest już u mnie 20 godzina.
- Kate, która jest u ciebie godzina? - zapytałem. Była między nami 8 godzinna różnica czasowa, to jak to możliwe, że ona jeszcze nie śpi.
- Jest 3 w nocy, upss. Ale w ogóle nie czuję się zmęczona. - odparła a ja na samą myśl zrobiłem się śpiący.
Przyłożyłem głowę do poduszki i zamknąłem oczy.
- Idź spać kochanie. - mruknąłem do słuchawki. Usłyszałem jak z kimś rozmawia. Kto to mógł być o tej godzinie w nocy. Byłem jednak tak śpiący, że nie myślałem o tym teraz.
- Ok idę już spać, zadzwonisz juto? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Oczywiście. - opowiedziałem, pożegnaliśmy się i rozłączyłem się. Przyszła Pattie i powiedziała, żebym poszedł do siebie do pokoju spać. Westchnąłem i podniosłem się z kanapy. Rozebrałem się do samych bokserek i rzuciłem się na łóżko okrywając się kocem. Zapadłem w głęboki sen.

Oczami Kate:
        Rozłączyłam się z Justinem, na szczęście Tom nie czekał długo. W tym czasie kiedy rozmawiałam on poszedł się wykąpać. Przeprosiłam go na chwilę i poszłam wziąć prysznic. Zeszło mi tylko 10 min, kiedy przyszłam leżał pod kocem i pisał sms, pewnie ze swoją dziewczyną. Uśmiechnęłam się i położyłam się obok niego. Oczywiście cholernie wolałabym, żeby zamiast niego był tu Justin ale cieszyłam się, że po tylu latach się spotkaliśmy. Nie krępowało mnie to, że śpimy na jednym łóżku. Ułożyłam się wygodniej na poduszce i spojrzałam na niego. Odłożył telefon i położył się na plecach. Zaczął opowiadać mi o liceum, o kłopotach z mamą a ja opowiedziałam mu o swoim miejscu nad morzem, o mojej depresji, o byłych chłopakach. Kiedy zaczęło robić się już widno, stwierdziliśmy że pora iść spać. Odwróciliśmy się każdy w swoją stronę i po chwili każde z nas słodko spało.
      Powoli otworzyłam oczy, czułam że czyjaś ręka mnie obejmuję. Okręciłam głowę i zobaczyłam śpiącego Toma, zaśmiałam się. Zdjęłam jego rękę z mojej tali i sięgnęłam po telefon. Cholera, była już 13 po południu. Ziewnęłam i podniosłam się przeciągając się. Nie chciałam go budzić, cicho zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę łazienki. Przemyłam twarz, umyłam zęby i związałam włosy w kucyka. Po chichu weszłam do pokoju i zaczęłam szukać ciuchów na dzisiaj. W końcu wybrałam klik i zaczęłam się w to ubierać. Tom dalej spał więc zeszłam na dół. Panowała cisza, chyba nikogo nie było w domu. Skierowałam się w stronę kuchni, na stole stała herbata i grzanki a o nie oparta była karteczka. Podeszłam, otworzyłam ją i zaczęłam czytać "Pojechaliśmy do miasta, będziemy wieczorem. PS: Nie chcieliśmy was budzić, wczoraj chyba za wcześnie się nie położyliście :) " Uśmiechnęłam się. Wzięłam do ust jedną grzankę, usiadłam na krześle i spojrzałam w okno. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Justina "Dopiero wstałam, a Ty jak się trzymasz kochanie? ;* " chwilę czekałam na odpowiedź, ale zorientowałam się, że u niego jest dopiero 5 nad ranem. Cholerne strefy czasowe. Weszłam na internet, chciałam poczytać jakiś nowości. Moim oczom ukazały się zdjęcia Justina klik i klik. Wykręciłam oczami, pokazał się publicznie i już reporterzy musieli się za nim uganiać. Co najmniej wiem co robi i nie muszę się o niego martwić. Kiedy zobaczyłam to pierwsze zdjęcie zaśmiałam się, to do mnie pewnie dzwonił. Już od dawna chciałam założyć sobie Instagram, pomyślałam czemu nie. Na telefonie miałam kilka swoich zdjęć. Zalogowałam się, wymyśliłam sobie login Katee.69 i ustawiłam to zdjęcie jako profilowe. Wyglądało całkiem nieźle. W opisie napisałam "Love is in the air" i kliknęłam, żeby dodać jedno zdjęcie. Przeglądałam zdjęcia z wczoraj i wybrałam to klik., zrobił mi je wujek, kiedy siedzieliśmy w salonie. Uśmiechnęłam się. Kolejną rzeczą którą zrobiłam było znalezienie Dez, która od dawna namawiała mi na założenie Instagramu a potem Jacoba, Mika i na końcu Justina. Kiedy znalazłam Dez nie było już problemu z znalezieniem chłopaków. Polubiłam im kilka zdjęć a potem weszłam na profil Justina. Kliknęłam "Follow" i zaczęłam oglądać jego zdjęcia. Ostatnie było z wczoraj z napisem "Wracam do domu", był na nim bez koszulki. Przez chwilę wpatrywałam się w nie, był na nim taki przystojny. Przegryzłam wargę. Zauważyłam, że nikogo nie obserwuję, muszę zapytać go dlaczego. Później próbowałam znaleźć Toma, w końcu udało mi się. Nie wiedziałam, że aż tyle mi z tym zeszło, kiedy spojrzałam na zegarek było już parę minut po 14. Stwierdziłam, że pójdę go obudzić, w końcu prześpi cały dzień.
         Reszta dnia minęła strasznie szybko. Bałam się, że każdy z nich będzie uciekał mi między palcami i tak właśnie jest. Wstałam o 13 nie zdążyłam się obejrzeć i jest już 20. Byłam cholernie zmęczona, prawie cały dzień stania w kuchni i gotowania. Poszłam na górę, nalałam do wanny wody i zanurzyłam się w niej, tego mi było potrzeba. Myślałam o Tomie, o wczorajszym dniu, o Justinie. Martwiłam się o niego, nie wiedziałam gdzie i z kim jest, co robi. Pojechał do "pracy", a ja tak bardzo nie lubię tej jego pracy. Westchnęłam, włączyłam muzykę i próbowałam się zrelaksować. Zadzwonił mi telefon, spojrzałam na wyświetlacz Justin, uśmiechnęłam się i odebrałam.
- Cześć kochanie, nie uwierzysz ale właśnie o tobie myślałam. - wytarłam rękę o ręcznik i wzięłam telefon. Odkręciłam korek z wodą, żeby dolać sobie trochę ciepłej wody.
- Wiesz, że ja też o tobie myślałem? - zaśmiałam się i moje serce zaczęło bić szybciej. Chciałabym być z nim teraz, móc się do niego przytulić, pocałować, dlaczego byliśmy tak cholernie od siebie daleko. - Co robisz? - wymruczał, tym swoim strasznie seksownym głosem.
- Biorę kąpiel kochanie - uśmiechnęłam się sama do siebie wiedząc, że go nakręcam - a Ty? - zapytałam jakby nigdy nic. W sumie to byłam cholernie ciekawa co robi.
- Wrrr, możesz poczekać na mnie chwilę, zaraz u ciebie będę - obydwoje się zaśmialiśmy - przygotowuję się do wywiadu, znaczy teraz zrobiłem sobie krótką przerwę a zaraz będą mnie przygotowywać i przebierać. - powiedział a ja w tle usłyszałam jak ktoś do niego coś mówi, odpowiedział mu, jej nie wiem i wrócił do rozmowy ze mną. - za pięć minut muszę iść - westchnął a ja zrobiłam to samo. Zakręciłam wodę, była już prawie cała wanna, w ogóle nie było mnie widać.
- Przed wywiadem dostajesz pytania czy na żywioł lecisz?- zapytałam, bo kompletnie nie miałam pojęcia o takich rzeczach. Nigdy wcześniej mnie to nie interesowało a czuję, że w przyszłości sama będę musiała brać udział w takich rzeczach.
- Dostaję przed, żebym mógł sobie mniej więcej przygotować odpowiedzi. Agentka mówi mi czego nie mogę powiedzieć i o czym muszę wspomnieć. Oczywiście mogę dodawać coś od siebie. - pokiwałam głową, zapominając że mnie nie widzi i czeka na moją odpowiedź.
-Mhm, rozumiem. To w sumie słabo. - po chwili ciszy zapytałam - Ale mam nadzieję, że o mnie nie będziesz nic wspominać? - zapytałam z nadzieją w głosie. W sumie to sama nie wiedziałam czego chcę, czy żeby świat o nas wiedział czy żeby było to tylko między nami. Bałam się reakcji fanek itp. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Ile razy widziałam jak te Hollywoodzkie pary się rozchodzą i znów schodzą, nie chciałam, żeby z nami było tak samo i żeby każdy nasz ruch był obserwowany.
- Nie Kate, chcę żeby wszyscy dowiedzieli się o tobie na rozdaniu nagród. Będziemy musieli jeszcze o tym porozmawiać. - powiedział a moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Zabrzmiało to tak poważnie. Cholera, chyba jednak nie chcę żeby ludzie wiedzieli. Teraz zaczynałam mieć wątpliwości co to tego czy chcę iść z nim na to rozdanie nagród.
- Okej. Po prostu będziesz musiał zrozumieć, że dla mnie będzie to cholernie trudne. - westchnęłam i przegryzłam wargę. Usłyszałam znów jak ktoś do niego coś mówi a on odpowiada, że już idzie.
- Wiem kochanie i to jest właśnie w tym najgorsze. Przepraszam ale muszę już iść, zadzwonię później ok? - zapytał, nie zdążyłam mu odpowiedzieć, że u mnie będzie już noc kiedy się rozłączył. Westchnęłam. Spojrzałam na zegarek i była już 22.32 siedziałam prawie dwie godzinny w wannie. Moja skóra zrobiła się miękka. Wytarłam się ręcznikiem i wyszłam z wanny. Ubrałam się w piżamę, umyłam zęby później na twarz nałożyłam krem i wyszłam. Skierowałam się w stronę salonu, gdzie wszyscy siedzieli i oglądali jakiś film. Ciocia poszła się kąpać a ja położyłam się na łóżku obok babci. Oglądaliśmy film "Avatar", oglądałam go już wcześniej ale miło było go obejrzeć z rodziną. Po jakimś czasie zaczęłam robić się śpiąca, położyłam głowę na nogach babci i usnęłam.

____________________________________________________________________________
Nie podoba mi się ten rozdział i przepraszam jeśli was nim zawiodłam. Nie działo się nic ciekawego ale spokojnie, nie zabraknie nam wrażeń w następnych rozdziałach. Ogólnie to dziękuję, że czytacie. Piszę też sama dla siebie ale miło, że mnie w tym "wspieracie". Przepraszam, że tyle czekaliście, ale jestem w 2 liceum i mam już trochę nauki ale jak tylko mam chwilę to zabieram się do pisania. No i to chyba tyle ode mnie. :)

2 komentarze:

  1. Rozdział jest cuuudny!!! Baardzo mi się podoba :)
    Czekam na kolejny, dziekuje ze to piszesz ;**
    Kocham Cię za to <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,zaczęłam czytac to opowiadanie i jest mega! Informuj mnie na tt jak możesz @ShawtyBiebsPL

    OdpowiedzUsuń