piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 20.

Oczami Kate:
Budzik zadzwonił, była 7.00 cholernie się nie wyspałam, ale miałam tyle energii. Kiedy przypominałam sobie momenty z wczorajszego wieczoru serce zaczynało być mi szybciej a na twarzy od razu pojawiał się uśmiech. To było coś wspaniałego, czułam się jak we śnie. Okej, robiłam to już z chłopakami wiadomo, palcówka to nie było nic strasznego ale z nim, z nim wszystko stawało się wyjątkowe. Mimo wszystko jestem dziewicą, zawsze marzyłam, żeby mój pierwszy raz był po ślubie i jak na razie kurczowo się tego trzymam. Okręciłam się na drugi bok i zobaczyłam śpiącą Dez, uśmiechnęłam się. Nie budziłam jej bo i tak obie nie będziemy korzystać z łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą, żeby się troszkę orzeźwić. Oczywiście pomogło. Nałożyłam makijaż i wyszłam w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Nie wiedziałam na co mam się zdecydować, w końcu wybrałam klik. W tej części kraju było znacznie cieplej niż u nas. Dez wstała i od razu poszła do łazienki, ja wzięłam swój telefon i weszłam na Twittera a potem Instagram. Byłam cholernie głodna więc powiedziałam Dez, że wychodzę i udałam się w stronę stołówki. Justin z Jacobem już byli, kiedy Jacob mnie zobaczył chyba zaniemówił, zaśmiałam się. Podeszłam do bufetu i nałożyłam sobie płatki. Odwróciłam się i nasze spojrzenia z Justinem się spotkały. Wyglądał bosko klik, lubiłam kiedy tak luźno się ubierał. Przegryzł wargę a mi przed oczami pokazała się scena z wczoraj " Leżałam przed nim w samej bieliźnie. Spojrzał na mnie od góry do dołu i przegryzł wargę, bez zastanowienia podniosłam się i oplotłam swoje ręce na jego szyi łącząc nasze usta w długi pocałunek", przeszły mnie ciarki.
- Cześć chłopaki, jak wam się spało? - dałam Jacobowi buzi w policzek a Justinowi w usta, lekko się spiął. Cholera zapomniałam, że nikt o nas nie wie, zrobiłam przepraszającą minę. Dzisiaj też był jakiś dziwny, co mu się stało... Spojrzałam na Jacoba, który też nie wyglądał za dobrze, o czymś nie wiem.
- Hej, śliczna. - opowiedział Jacob a ja się do niego uśmiechnęłam i zabrałam się za jedzenie. Widziałam, że nie byli w humorze do dalszej rozmowy. Czułam, że ktoś mnie obserwuje obróciłam głowę, ale nikt na mnie nie patrzył, co się ze mną dzieje to było dziwne. Wróciłam do jedzenia, po chwili przyszła Dez z Mikem, nie zdążyła usiąść, kiedy powiedziała.
- Co ta laska się tak na was patrzy? - i kiwnęła na nią głową, wszyscy podnieśliśmy głowy znad jedzenia i spojrzeliśmy na dziewczynę. To ta, która cały czas gapi się na Justina, z nią chciałam rozmawiać na parkingu. Ciśnienie mi lekko podskoczyło, czego ona od nas chce. Patrzyłam na nią, kiedy usłyszałam że ktoś wstaje. Zobaczyłam wstającego Justina, nawet na mnie nie spojrzał tylko od razu skierował się w stronę drzwi. Kurwa coś było nie tak, nie czekałam długo, wstałam i wybiegłam za nim.
- Justin! Czekaj, dlaczego wyszedłeś, kochanie co się dzieje powiedz mi. - błagałam, nie mogłam patrzeć jak on się z czymś męczy a ja nawet nie wiedziałam co się stało. Justin momentalnie się zatrzymał, wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać. Złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
- Zdradziłem cię z Carly. - powiedział to ledwie słyszalnie. Poczułam ścisk w brzuchu, jakby mnie ktoś przed chwilą uderzył, albo gorzej. Stałam jak wmurowana, nie wiedziałam czy mam na niego krzyczeć, czy z stąd wybiec, czy iść do tej całej Carly, czy usiąść i płakać. Jedyne co przeszło mi przez gardło było
- Cccco? - wyglądał jakby chciał zapaść się pod ziemie, dlaczego on mi to zrobił. Myślałam, że jest wszystko dobrze, że nam się układa! Nie wiedziałam, że on sobie na boku szuka jakiś innych dziewczyn do zabawy. Cholera, wczorajsza noc, mówił mi że chce mi coś powiedzieć a ja nie chciałam go słuchać. Teraz to byłam zła na siebie, dlaczego wczoraj wpadł mi ten głupi pomysł żeby się trochę rozerwać, zabawić. Jaka ja byłam głupia, myśląc że jestem dla niego tą jedyną, co ja sobie myślałam. Moje serce zaczęło rozpadać się na milion kawałków. Czułam się tak bardzo oszukana, zraniona.
- Byliśmy na basenie z Jacobem. Kiedy chcieliśmy wyjść ona się na mnie rzuciła, dosłownie i pocałowała mnie. Od razu ją odepchnąłem, ona powiedziała mi, że mnie kocha. Kazałem jej się więcej do mnie nie zbliżać. Tak bardzo cie przepraszam Kate... nie chciałem. - miałam mu tak po prostu w to uwierzyć. To wszystko było tak bardzo mało prawdopodobne. Czułam, że zaraz zemdleję od nadmiaru uczuć które w tej chwili przechodzą przez moje ciało, podeszłam do schodów i usiadłam na jednym ze schodków. Justin poszedł za mną, cały czas obserwując moje ruchy. Kurwa, zrozumiałam. Wszystko zaczynało mieć sens! Wczorajsza rozmowa tych dziewczyn w spa, to musiała być ta cała Carly " musiałam coś zrobić" rozbrzmiewało mi w głowie. Justin nie kłamał, ona zrobiła to specjalnie żeby nas skłócić. Poczułam pewnego rodzaju ulgę, promyk nadziei że może mu jednak na mnie zależy. Zamknęłam oczy i starałam się uspokoić. Justin dalej ciągle się we mnie wpatrywał. Spojrzałam na niego, jego wyraz twarzy zdradzał, że na prawdę się martwił. Nie mogłam mu nie zaufać, przecież na tym polegają związki, na zaufaniu. Podniosłam rękę i dotknęłam policzka Justina, spojrzeliśmy się na siebie. Tak wiele dla mnie znaczył, nie mogłam go stracić. Przysunęłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku. Od razu go odwzajemnił, czułam że wkroczyliśmy na nowy etap naszego związku. Zrozumiałam też, że to dopiero początek. Jego fanki, możliwe że nawet połowa z nich będzie mnie nienawidzić a ja będę musiała nauczyć się z tym żyć.
             Starałam zachowywać się normalnie, w autokarze wychodziło mi to nawet nieźle. Na postoju było gorzej, bo parę razy miałam ochotę podejść do tej zdziry Carly ale Dez sprowadzała mnie na ziemie. Zamiast tego przytulałam się do Justina, łapaliśmy się za ręce. Było mi wszystko obojętne czy ktoś zauważy, dokładniej to miała to zauważyć właśnie ona. Park Narodowy Zion był na prawdę przepiękny, widoki jak np ten zapierał dech w piersiach. Czułam się tutaj taka daleka od całego świata, od cywilizacji. Jedna rzecz jednak nie dawała mi spokoju, ona. Ciągle nas obserwowała, chodziła za nami. Kiedy mieliśmy wchodzić do autobusu, zaczepiła go, odwróciłam się i już miałam jej coś powiedzieć, uderzyć ją Justin mocniej ścisnął moją rękę.
- Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia, nic co jest związane z tobą mnie nie interesuje. - zwycięski uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Byłam z niego dumna, mój chłopak. Odwróciliśmy się chcieliśmy wejść, kiedy usłyszeliśmy tylko "Jeszcze tego pożałujecie". Ciarki przeszły mnie po całym ciele, jej syk. Nigdy nie nienawidziłam nikogo tak jak jej. Justin wyglądał jakby się tym w ogóle nie przejmował, zrobiłam tak jako on, olałam ją.
      Hotel mieliśmy położony nad pięknym jeziorem. Przy kolacji ustaliliśmy, że wieczorem pójdziemy na plażę poleżeć. Wszystkim ten pomysł się bardzo spodobał. Poszłyśmy z Dez do pokoju. Poszłam pierwsza wziąć prysznic i umalować się. Kiedy wyszłam, uklęknęłam przed torbą i myślałam w czym iść, była na prawdę ciepła noc. W końcu wybrałam klik i czekałam na Dez. Umówiliśmy się na plaży, kiedy przyszłyśmy chłopaki już byli. Justin leżał na kocu wpatrzony w gwiazdy, obok niego Jacob i Mike. Ucieszyli się na nasz widok. Stwierdzili, że się spóźniłyśmy. Położyłam się między Justinem i Jacobem. Niebo było przepiękne, nie widziałam jeszcze tylu gwiazd. Justin objął mnie ramieniem a ja położyłam się na jego klatce piersiowej. Rozmawialiśmy wszyscy o jakiś głupotach, co by było jakby był teraz koniec świata, czy chcielibyśmy polecieć w kosmos, czy kosmici istnieją itp. Dawno się tyle nie uśmiałam, później każdy już tylko podziwiał gwiazdy. Byliśmy zmęczeni całym dniem podróżowania, zwiedzania i denerwowania.. Dowiedziałam, się że Justin uwielbia patrzeć w gwiazdy i że bardzo go to uspokaja. Tak dobrze czułam się w jego ramionach, w otoczeniu przyjaciół. Czasem człowiekowi było potrzebne tak niewiele do szczęścia. Każdy tak ma, że chce pobyć sam, włożyć słuchawki do uszu i odlecieć. Odlecieć do swojego świata, w którym wszystko jest tak jak chcemy, nic nie musimy, nikt od nas niczego nie wymaga, nikogo nie zawodzimy. Nasza mała idealna ziemia, gdzie czujemy się tak jakbyśmy chcieli się czuć cały czas. Czasem mamy ochotę po prostu się z kimś spotkać, porozmawiać, czy to z chłopakiem czy najlepszą przyjaciółką. Powiedzieć co nas martwi, pomilczeć, przytulić. Mamy wtedy chęć poczuć się dla kogoś ważnymi, zrozumieć, że komuś na nas zależy. Teraz kiedy leżę na plaży z osobami, które kocham właśnie tak się czuję. Czuję się dla nich ważna, czuję że mam bliskie dla siebie osoby. Nie przeszkadza nam milczenie, może nawet wyraża więcej niż słowa. Teraz, tutaj nie muszę sobie niczego wyobrażać. To jest ta moja wyobrażona ziemia, na której po prostu mogę poczuć się szczęśliwa.
              Kiedy wstałam, od razu wiedziałam, że to będzie zły dzień. Miałam drugi dzień okresu i dosłownie umierałam z bólu. Zanim wstałam Dez przyniosła mi tabletki przeciwbólowe. Połknęłam dwie na raz, rzadko mi pomagały, cholera dlaczego akurat dzisiaj. Nie widziała, że wzięłam dwie, nie mogłam przesadzać z lekami ale musiałam coś zrobić żeby zadziałało. Ledwo chodziłam, wszystko mnie bolało, miałam łzy w oczach. Obmyłam twarz, lekko się umalowałam i ubrałam w klik. (zamiast szpilek, trampki czarne). Nawet nie schodziłam po schodach tylko zjechałam windą, Dez nie odstępowała mnie na krok, później musiała tłumaczyć chłopakom że źle się czuję i żeby dali mi spokój. Czułam się taka nieobecna. Ten ból sprawiał że nie mogłam myśleć o niczym innym, większość dziewczyn pewnie wie o czym mówię. Miałam cholerną ochotę znaleźć się w domu, w swoim łóżku. Żebym nie musiała nigdzie iść, nic robić tylko odpoczywać. A teraz sytuacja jest całkiem odwrotna. Dez wie jak się czuję, ona też ma bolesne okresy. Czasem kiedy mamy w tym samym czasie to umieramy razem. Nienawidzę tego. W autobusie usiadłam na początku z Dez Pozwoliła mi zająć więcej miejsca niż zwykle, tak że mogłam się wygodnie ułożyć. Jechaliśmy dzisiaj do San Francisco, na zdjęciach widziałam, że to piękne miejsce, chciałam je zwiedzić, oczywiście musiało pójść coś nie po mojej myśli. Kierowca znów włączył film, tym razem bajkę, Shreka. Na początku parę osób narzekało, ale w końcu wszyscy grzecznie oglądaliśmy. Justin chciał ze mną usiąść więc zamienił się z Dez a ona poszła do Mike a Jacob do Boba. Położyłam głowę na jego ramieniu i mocno się do niego przytuliłam. Pocałował mnie w czoło i otoczył ramieniem, kładąc rękę na moim brzuchu lekko go masując. Kiedy był przy mnie czułam, że ból troszeczkę ustępuje.
      Justin obudził mnie kiedy byliśmy już na miejscu, wszyscy upierali się żebym została, nawet pani ale ja uparłam się że pójdę z wszystkimi. Nie chciałam zostać sama w autokarze, zwłaszcza że był to ostatni dzień. Gdy szliśmy starałam się udawać, że wszystko jest okej. Szłam z Jacobem pod rękę i panią Montez na końcu wycieczki. Nie powiem, że było ciężko z każdym krokiem gorzej. Byliśmy na moście Golden Gate, swoją wielkością był na prawdę imponujący. Mogłam na chwilę zapomnieć o bólu brzucha.
    Wracając do autokaru myślałam, że zaraz się rozpłaczę. Oczywiście wszystkim mówiłam, że jest ok. Nie chciałam żeby się martwili. Teraz mieliśmy jechać do centrum miasta, zwiedzać jakieś zabytki itp. Wiedziałam, że nie dam rady więcej chodzić, musiałam zostać. Od razu Justin powiedział, że zostaje ze mną i nie dał sobie przetłumaczyć, że mogę zostać sama. W sumie to cieszyłam się, że będziemy mogli spędzić razem czas.
      Wszyscy wyszli a my zostaliśmy w autokarze sami, razem z kierowcą który akurat gdzieś wyszedł. Oprałam się o Justina i podziwiałam widok za oknem, miasto wydawało się bardzo ładne. Wiedziałam, że dla niego to nic wyjątkowego, przecież zwiedził już prawie cały świat. Zazdrościłam mu tego, to było jedno z moich największych marzeń.
- Co zamierzasz robić w święta a później w sylwestra? - zapytał a jego pytanie trochę mnie zaskoczyło. Podniosłam głowę i nasze spojrzenia się spotkały, przysunął się do mnie i pocałował lekko pogłębiając pocałunek. Oblizałam wargi. Tak jak zawsze wyglądał dzisiaj cudowanie klik, standardowo ciężko było mu się oprzeć.
- Na Boże Narodzenie lecę z wujkiem i ciocią do babci w Anglii. Na sylwestra nie mam żadnych planów, jeszcze. A czemu pytasz? - leżałam na jego klatce i czułam jak wziął głębszy wdech. Zamknęłam oczy, byłam lekko śpiąca.
- Myślałem, że pojedziesz ze mną do rodziny na wigilię, ale widzę że masz już plany... Ale dobrze, że sylwestra spędzimy razem. - czy ja dobrze usłyszałam, on chciał zapoznać mnie ze swoją rodziną. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie powiedział. Tak bardzo poprawił mi humor, jestem dla niego ważna. Myślałam o tym przez chwilę, fakt. Czy może nie zabrać go ze sobą do Anglii, ale wiedziałam, że będzie chciał jechać do rodziny a po drugie musiałam stawić czoła temu sama. Justin jeszcze nigdy nie zapytał o moich rodziców. Czy coś podejrzewał nie mam pojęcia, ale dobrze że tego nie zrobił bo nienawidzę poruszać tego tematu.
- Ale mnie zaskoczyłeś. Nie wiedziałam że będziesz już chciał poznawać mnie z rodziną. - podniosłam się i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się, widziałam błysk w jego oczach. Na mojej twarzy też pojawił się uśmiech.
- Prędzej czy później i tak ją poznasz. - pokazał mi język a ja się zarumieniłam. - mam dla ciebie jeszcze niespodziankę. - serce zabiło mi szybciej. W rękach nic nie miał, więc to nie mógł być jakiś podarunek, czy prezent. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek i czekałam aż powie mi co to jest.
- No mów co to za niespodzianka.- ponagliłam go, bo zaczynał zwlekać.
- Chciałbym żebyś 27 grudnia poszła ze mną na Billboard Music Awards. Wczoraj dowiedziałem się o nominacji na najlepszy artysta pop oraz najlepszy teledysk 2013 roku. Co ty na to? - teraz to serce biło mi jak oszalałe. Nie wyobrażałam sobie siebie na takiej imprezie. Wszędzie pełno celebrytów, czerwony dywan, fanki, reporterzy. Cały świat dowiedział by się o nas. Kompletnie sobie tego nie wyobrażałam a to już za miesiąc. Czy na pewno jestem na to gotowa?


______________________________________________________________________
Czy któraś z was, chciałaby być informowana na TT? ;)

1 komentarz: