niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 13.

    Przez kolejne dni pogoda coraz bardziej się psuła. Kiedy wstawałam i odsłaniałam zasłonki odechciewało mi się wszystkiego. Pochmurne niebo, kołyszące się od wiatru drzewa i deszcz. Najgorsza z możliwych wersji pogodowych. Dla mnie to był najgorszy czas, zawsze mam wtedy większe skłonności depresyjne. I tak przez cały październik, każdy dzień wyglądał tak samo. Szkoła dom, szkoła dom czasem spotkanie z Jacobem i Dez a w weekendy kino, spacer czy basen. Dez szalała z miłości, razem z Mikem planują jakiś wspólny wyjazd na ferie zimowe a w szkole i poza nią jak tylko mogą spędzają razem czas. Jacob jest zawalony obowiązkami w szkole, w domu ostatnio u niego ciężko bo rodzice się ciągle kłócą a on boi się, że wezmą rozwód, wspieram go ile tylko mogę ale też mamy dla siebie mało czasu, cały czas chodzi gdzieś z Bieberem. Jakby nie patrzeć można by stwierdzić, że zostałam sama. Jeśli chodzi o Justina, to nawet wolę o nim nie myśleć. Od naszego spotkania sprzed miesiąca nic się nie wydarzyło, czasem napisał do mnie sms i w szkole rozmawiamy kiedy jesteśmy wszyscy razem czasem też na lekcjach czy treningu. Niedługo zawody stanowe więc i my i oni ciężko ćwiczą, czasem mam już tego dość. Justin znalazł sobie dziewczynę, nie musiał długo szukać każda chciała być jego. O rok starsza od nas dziewczyna, długie blond włosy, zielone oczy, figura modelki więc nie dziwne dlaczego ją wybrał, jedna z większych lasek w naszej szkole, które się nieźle panoszą. Nic do niej nie mam, bo nie miewam wrogów i nawet ją lubię, ale trzeba jej przyznać że jest cholernie tępa i nie mam pojęcia jak ona w ogóle zdaje egzaminy. Po szkole chodzą za rączkę, przytulają się i całują. Na prawdę nie mam ochoty na to wszystko patrzeć bo jednak w jakiś sposób mnie to dotyka kiedy ich razem widzę. Oczywiście jestem na siebie zła, że myślałam sobie, że między mną a nim mogłoby coś być. Jaka ja byłam głupia myśląc, że może mu się podobam. Koniec z zakochiwaniem się, jedynymi facetami w moim życiu są wujek i Jacob.Ostatnio siedziałam w internecie i czytałam różne strony, wpadłam na stronę o Justinie. Nie wiedziałam, że Nina (dziewczyna Biebera) jest już popularna. Paparazzi zrobiło im już kilka zdjęć, które od razu znalazły się w gazetach i internecie pod nagłówkiem "Czy to nowa dziewczyna Justina? Ładna? ". Z czystej ciekawości przeczytałam i od razu tego pożałowałam. Codziennie chodzę w moje miejsce. Mam ostatnio tyle spraw do przemyślenia a nigdzie indziej tak dobrze mi się nie myśli jak tam. Nieubłaganie szybko zbliża się wyjazd do babci, z każdym dniem bardziej się go boję. Dez i Jacob widzą że jest ze mną coraz gorzej, nie dość że depresja to jeszcze tyle obaw które nie poprawiają mojego samopoczucia a powinny. Nie mam chwili radości, chodzę zamyślona i smutna chociaż w szkole staram się tego nie ukazywać bo nienawidzę litości.
    Niedawno wybrałam się do biblioteki, nie miałam ochoty wychodzić z domu na weekend więc postanowiłam, że sobie poczytam. Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam Justina, udawałam jednak że go nie widzę i jak najszybciej wybrałam książkę, założyłam kaptur na głowę i wyszłam. W poniedziałek wracałam ze szkoły z Dez, Mikem i Jacobem weszliśmy na chwilę do sklepu zrobić małe zakupy. Poszłam z Dez na dział spożywczy a chłopaki oglądać gazety, bo od kiedy Jacob przyjaźni się z Justinem czasem zdarzyło mu się pojawić się w gazecie. Robiłyśmy zakupy, poszłyśmy do kasy i czekałyśmy na chłopaków, nieśli ze sobą parę gazet, Jacob wyciągnął jedną w moją stronę i mi podał. Od razu spojrzałam na zdjęcie, ja wychodząca w kapturze z biblioteki, byłam od niej jakieś 15m i w drzwiach Bieber. Nagłówek brzmiał "Czy to nowa tajemnicza dziewczyna Justina! Musimy się tego dowiedzieć". Na tym zdjęciu praktycznie nie widać mojej twarzy, to jasne że Jacob mnie poznał ale reszta świata na szczęście nie będzie miała o tym pojęcia. Tego było jednak już za dużo, nie można już wyjść do biblioteki bo pójdzie jakaś plotka że mogę z nim być jak nawet z nim nie rozmawiam... to absurd. Myślałam że paparazzi dało mu spokój a jednak oni ciągle szukają czegoś nowego i ciekawszego na jego temat. Nie wiem dlaczego ale wywołało to u mnie złość, byłam zła na niego, że dopuszcza do takich rzeczy. Musiałam ochłonąć i od razu po zakupach poszłam do domu chociaż mieliśmy iść wspólnie do kawiarni. Jacob poszedł ze mną, ugotowałam nam obiad a później poszliśmy się przejść. Huśtaliśmy się na huśtawce i patrzyliśmy na morze. Był chłodny dzień a ja mało co nie zamarzałam. Czułam, że wszystko mnie boli, miałam katar i bolała mnie głowa. Jacob nalegał żebyśmy wrócili do domu, martwił się, że się rozchoruję ja jednak nie chciałam. W oddali zobaczyłam Justina idącego w naszą stronę, w myślach skarciłam się, że nie chciałam wrócić do domu. Usiadł obok nas i tak przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Po co przyszedłeś? - ciszę przerwał Jacob, na prawdę zaczynała mnie irytować ta sytuacja. Miałam już wstać i odejść bo nie widziałam sensu siedzenia tutaj i denerwowania się.
- Zobaczyłem w gazecie zdjęcie Kate i chciałem ją przeprosić... głupio wyszło. - spojrzał się na mnie, a ja patrzyłam cały czas na morze. Super, przyszedł mnie przeprosić na prawdę się cieszę, miałam ochotę go uderzyć powiedzieć mu co na prawdę o nim myślę i żeby się stąd wynosił, nie psuł życia innym. Jednak coś mnie przed tym wstrzymywało.
- Masz racje, głupio wyszło. Przeprosiny przyjęte. - powiedziałam. Nie czekałam na jego reakcję wstałam i zaczęłam iść w przeciwną stronę. Nie miałam ochoty wracać do domu, więc poszłam w innym kierunku, jak najdalej od niego. Słyszałam jak wymienili dwa zdania z Jacobem i przybiegli do mnie. Jacob objął mnie a ja trzymałam tylko łzy w sobie. Nie wiem co tak bardzo mnie bolało, nie radziłam sobie i teraz to zrozumiałam. Szliśmy obok morza, chłopaki rozmawiali ze sobą a ja w sumie nie wiedziałam po co z nimi idę. Pogoda robiła się coraz brzydsza, chmury robiły się czarne i zbierało się na burzę, oni też to zauważyli. Właśnie zaczynałam mówić, że chyba pora już wracać kiedy deszcz zaczął padać. Duże i zimne krople spadały na moje ciało, przeszedł mnie zimny dreszcz. Justin powiedział, że mieszka 2 min stąd i zaproponował żebyśmy do niego poszli. Nie chciałam, zdecydowanie nie miałam na to ochoty Jacob jednak nawet nie pozwolił mi zaprzeczyć, złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą, stwierdził, że nawet nie ma opcji żebym wracała w taką pogodę do domu. Powiedział, że przeczekamy deszcz i wrócimy, nie miałam innego wyjścia, zgodziłam się i szłam za nimi.
     Dom Justina był duży i przestronny. Okna były na całą ścianę, skierowane w stronę morza, na prawdę piękny widok. Salon był jasny i przytulny, w rogu stał kominek, aż chciało się tutaj przebywać. Na górę prowadziły schody, za pewne do jego pokoju. Pełno było jakiś drogich gadżetów itp, no ale nie można mu się dziwić. Kiedy doszliśmy, wszyscy byliśmy mokrzy do suchej nitki i ani na chwilę nie przestawało padać. Justin dał nam swoje ciuchy, poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Krótkie spodenki i bluza nie za dużo mi dawały, ale to były jedyne ciuchy w które ze mnie nie spadały. Spięłam włosy w kucyk, ubrałam się i zeszłam na dół nieumalowana w za dużych ciuchach, spiętych włosach. Jacob nie raz mnie tak widział a to co myślał Justin mnie nie interesowało. Czekała na mnie gorąca czekolada, wzięłam ją i poszłam do salonu, usiadłam na fotelu obok kominka okryłam się kocem i włączyłam telewizję. Czułam się jak u siebie w domu, nie miałam zamiaru go o nic prosić więc robiłam co chciałam. Jacob poszedł na górę wziąć prysznic i zostaliśmy sami. Nie odzywałam się ani słowem, nawet na niego nie patrzyłam. On robił coś na laptopie a ja "oglądałam" film. Czułam na sobie jego spojrzenie, serce zaczynało bić mi szybciej, byłam strasznie zestresowana tą sytuacją. Na dworze robiło się coraz gorzej, deszcz nie przestawał padać a w oddali słuchać było nadchodzącą burzę. Nawet jeśli Justin chciałby nas odwieźć to byłoby to zbyt niebezpieczne. Zrobiłam się senna, wstałam z fotela, poszłam na kanapę, okryłam się kocem i wtuliłam się w poduszkę. Nie chciałam spać tylko po prostu odpocząć, jednak nawet nie wiem po jakim czasie usnęłam.
    Powoli otworzyłam oczy. Wciąż leżałam na kanapie w domu Justina, w rogu pokoju paliła się lampka. Justin z Jacobem oglądali "Transformersów"  w telewizji, nie zauważyli że się obudziłam. Było mi tutaj tak dobrze, czułam się bezpiecznie. Sama się sobie dziwiłam ale nie chciałam wracać do domu. Podniosłam się a oni od razu na mnie spojrzeli, lekko się uśmiechnęłam, na dworze słychać było burzę. Spojrzałam w okno i się wzdrygnęłam, wzburzone morze, jasne błyskawice zdecydowanie bałam się i nie lubiłam burzy. Obok mnie usiadł Jacob, objął mnie i pocałował w czoło, przytuliłam się do niego. Nie wiem jak on to robił, że po prostu wiedział kiedy go potrzebuje. Justin powiedział, że idzie zrobić nam kolację wstałam i poszłam za nim do kuchni. Przygotowywał tosty, wzięłam więc nóż i zaczęłam mu pomagać. Po chwili odezwał się:
- Co się ostatnio z tobą dzieje? - zadał mi to pytanie, a ja przez chwilę musiałam pomyśleć czy on mówi to do mnie. Spojrzałam na niego a on uważnie mi się przyglądał. Myślałam, że nie wytrzymam rzuciłam nóż na stół oparłam się o niego i zaczęłam mówić, nieco głośniej niż zawsze.
- Co się ze mną dzieje?! Ty się mnie o to pytasz, to chyba ja powinnam zadać ci to pytanie. Ale nie interesuje mnie to, więc nie pytam i ty też nie powinieneś się tym interesować bo ja nikim dla ciebie nie jestem. - to ostatnie powiedziałam już nieco ciszej, ale wszystko we mnie drżało. On oczekiwał ode mnie, że ja mu teraz tak wszystko powiem, poza tym to nie ja jestem wszystkiemu winna tylko on, a Bieber powiedział to z takim wyrzutem.. jakbym to była moja wina, że oddalamy się od siebie. Co za człowiek, musiałam stamtąd wyjść, musiałam ochłonąć. Poszłam do pokoju, wzięłam torebkę powiedziałam bezgłośnie do Jacoba "przepraszam" i wyszłam. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi od razu tego pożałowałam, na dworze było strasznie. Po przejściu 5 metrów byłam cała mokra, za sobą słyszałam głos Jacoba jednak nie mogłam się wrócić, coś mi nie pozwalało. Spojrzałam na siebie i zorientowałam się, że jestem w ciuchach Justina. "Cholera" skarciłam się w głowie. Do domu miałam jakieś 15 min, zaczęłam biec, było mi strasznie zimno, cała się trzęsłam a po moich policzkach spływało parę łez. Kiedy tylko weszłam do domu, poszłam do apteczki i wzięłam kilka tabletek, od razu poczułam się lepiej. W drodze do łazienki ściągałam z siebie mokre ciuchy, nalałam sobie wannę gorącej wody i cała się w niej zanurzyłam. Z salonu słyszałam dzwonek telefonu, cały czas ktoś do mnie dzwonił ale teraz liczyłam się tylko ja, zamknęłam oczy i starałam się nie myśleć o dzisiejszym wieczorze.
   20 nieodebranych połączeń Jacob i Justin, 10 sms, 5 wiadomości głosowych. Nie chciałam żeby Jacob się o mnie martwił, wybrałam do niego numer i zadzwoniłam.
- MATKO NARESZCIE, WIESZ JAK SIĘ MARTWIŁEM. - krzyczał a w jego głosie słyszałam przerażenie, byłam cholernie zła na siebie że nie zadzwoniłam do niego wcześniej i nie uspokoiłam go. Słyszałam, że mówił do kogoś że zadzwoniłam do niego i że chyba wszystko jest dobrze, pewnie kierował te słowa do Justina. - NIE MOGŁAŚ ZADZWONIĆ WCZEŚNIEJ!? - coraz bardziej byłam na siebie zła, nawet nie wiedziałam jaką jestem egoistką.
- Przepraszam Jacob, nie pomyślałam o tym, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. - mówiłam bardzo cicho, z jednej strony dlatego że po prostu było mi głupio i nie mogłam z siebie wydobyć słowa a po drugie moje gardło cholernie zaczęło mnie boleć.
- Co się z tobą działo? Jak wróciłaś do domu, przebrałaś się już w ciepłe ciuchy? Mam do ciebie przyjść? - usiadłam na kanapie i okryłam się kocem, moje ciało dalej drżało tyle że tym razem z nerwów, jak ja mogłam być taka głupia.
- Pobiegłam i po 10 min byłam już w domu, już się wykąpałam i teraz leże pod kocem. Nie Jacob, nie przychodź, zobacz jaka jest pogoda, zobaczymy się jutro w szkole. - odparłam na jednym tchu. Burza robiła się coraz bardziej niebezpieczna, głośniejsza co sprawiało że jeszcze bardziej się bałam. Wstałam i zaczęłam wyciągać wszystko z kontaktu.
- Zmokłaś pewnie do suchej nitki... Moja biedna głupiutka Kate, więcej masz tak nie robić jasne? Wiem dlaczego wyszłaś, ale to było z twojej strony głupie z resztą nie rozmawiajmy o tym bo wiem, że pewnie nie masz na to w ogóle ochoty. - on mnie tak rozumiał, tak bardzo chciałam żeby tutaj był.
- Jasne. Wiem.. sama teraz zrozumiałam że mogłam jeszcze na niego powrzeszczeć i poczekać co on ma mi do powiedzenia, ale wtedy o tym nie pomyślałam. - uśmiechnęłam się blado, wiedziałam że nie o to mu chodziło, ale miałam nadzieję że porozmawia z Justinem i mi przekaże co on na to powiedział.
- Wrrr, nawet nie wiesz jak Justin głupio się poczuł i jak się o Ciebie martwił. - znów to dziwne uczucie, niby złość a jednak nie to. Przypomniałam sobie minę Biebera, kiedy wypowiadałam w jego stronę te wszystkie słowa, zabolało go to, na pewno.
- Nie chce o tym słyszeć, powiedz mu że jeśli chce ze mną w ogóle rozmawiać musi przestać byś takim idiotom jakim jest teraz i żeby nawet się do mnie nie zbliżał, bo nie mam ochoty na niego patrzeć. - słyszałam jak Jacob westchnął, prawdopodobnie Justin wszystko słyszał. Teraz zaczęłam się zastanawiać czy na pewno dobrze zrobiłam wypowiadając te słowa, jednak nie żałowałam. Nie chcę być dla niego jakimś ciężarem więc ułatwiam mu to i staram się nie przeszkadzać mu w jego życiu. Zrozumiałam, że zachowuję się jak jakaś diva.. tak jakby wszyscy mieli mnie słuchać i jakbym ja była najważniejsza. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, łzy zaczęły spływać mi po policzku, nie poznawałam samej siebie, stawałam się kimś strasznym, kimś kim na pewno nie chciałam być. - Powiedz mu, że go przepraszam i że po prostu nie chcę być dla niego ciężarem, a teraz muszę już iść. Na razie. - mówiłam a krople łez spływały mi po policzkach.  Ja nie jestem jakimś chamem, jestem dobrym człowiekiem dlaczego sprawiam ludziom przykrość mimo że oni mi nic nie zrobili. Rozłączyłam się, upadłam na poduszkę i zaczęłam głośno płakać.
     Słońce wpadało do mnie do pokoju, otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek 12.14. Cholera zaspałam do szkoły, ale teraz nawet nie opłacało mi się iść, miałam jeszcze  tylko dwie godziny. Usiadłam a cały świat zawirował mi przed oczami, podparłam się ręką o kanapę, ból głowy był okropny, śliny też przełknąć nie mogłam i byłam cała rozpalona. Świetnie, po wczorajszym spacerze i bieganiu w deszczu rozchorowałam się i to na dobre. Wzięłam telefon, miałam 3 nieodebrane połączenia i 6 wiadomości Jacob i Dez. Od razu napisałam im, że jestem chora i że okropnie się czuję. Poszłam do kuchni, napiłam się wody. Wzięłam ze sobą apteczkę i poszłam do salonu. Zmierzyłam sobie temperaturę i stwierdziłam, że na prawdę jest ze mną źle. Termometr pokazywał 39,1. Wzięłam leki przeciw gorączkowe i na gardło, położyłam się i okryłam kocem. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak chora jak teraz. Zamknęłam powieki i starałam się zasnąć jednak wczorajszy dzień nie dawał mi spokoju. Miałam tyle mieszanych uczuć.. najbardziej obawiałam się tego że zraniłam Justina. Tym samym zaczęłam się zastanawiać kim na prawdę jestem. Wzięłam laptopa i siedziałam sobie na internecie, moją uwagę przykuł artykuł "Z ostatniej chwili! Czyżby Justin Bieber był już singlem!? " weszłam na niego, byłam ciekawa dalszej treści. " Wczorajszego wieczoru widziano jak z domu gwiazdora wychodzi dziewczyna i z pewnością nie była to Nina. Zdarzenie miało miejsce już późnym wieczorem, na dodatek ślicznotka ubrana była w JEGO CIUCHY. Nie mamy pojęcia o czym może to świadczyć i co wydarzyło się w jego domu. Parę dni przed tym, zauważyliśmy jak Justin kłóci się z swoją "dziewczyną" i nie wyglądało to dobrze. Pod koniec rozmowy uciekła z płaczem... to chyba jednoznaczna odpowiedź. Czyżby Bieber zastąpił ją nową nieznajomą? Widać, że to ten sam flirciarz co zawsze. Czekamy na dalszy rozwój akcji. " Szczęka opadła mi na sam dół, Justin z nią zerwał a ja byłam dla niego taka okropna, może potrzebował mojego wsparcia.. Nie wiedziałam, że wczoraj ktoś mnie obserwował, dobrze że padało i nie udało im się zrobić żadnych zdjęć. Ale co będzie dalej, skoro oni już teraz wymyślają takie rzeczy, przecież to się całkowicie mija z prawdą a ludzie przecież będą wierzyć w te głupoty. Zamknęłam laptopa i wzięłam szklankę wody, było mi cholernie gorąco. Oparłam głowę o kanapę i patrzyłam w okno. Ktoś zadzwonił nagle do drzwi, wstałam a moje nogi odmówiły posłuszeństwa, zakręciło mi się w głowie. Przewróciłam się i upadałam na rękę. Przeszywający ból przeszedł przez moją rękę, do oczy napłynęły łzy. Nadgarstek potwornie mnie bolał, nie mogłam się ruszyć. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, Dez miała zapasowe klucze. Kiedy weszła złapała się za usta, szybko do mnie podbiegła coś mówiła jednak ja już jej nie słyszałam...
   

3 komentarze: