niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 12.

  Wstałam wcześnie rano, nie chciałam marnować ani chwili. Nie chcąc obudzić Jacoba, po cichu wzięłam ciuchy klik i poszłam do łazienki. Szybki prysznic, lekki makijaż i byłam już gotowa. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni. Wszyscy jeszcze spali więc wzięłam się za robienie śniadania. Przygotowałam dla każdego po 2 naleśniki z dżemem, nutellą, bitą śmietaną, serem lub owocami do wyboru.  Kiedy skończyłam gotować ciocia przyszła do kuchni. Ucieszyła się z śniadania i od razu wzięła się za jedzenie, usiadłam obok niej. Zaczęła mnie wypytywać, zachęcać żebym opowiedziała jej co u mnie. Miałam wrażenie że jestem jej i wujkowi to winna, mają prawo wiedzieć co się ze mną dzieje, przecież to oni mnie utrzymują. Opowiedziałam jej o koncercie, o pierwszych dniach w szkole i o Justinie. W czasie rozmowy wypiłyśmy dwie kawy. Mówiłam jej o uczuciach jakie mi towarzyszą kiedy go widzę itp. Nie miała żadnych zastrzeżeń co to tego, że mi się spodobał i że prawdopodobnie zawrócił mi w głowie. Wiedziała kim jest, mówiła nawet ,że kiedyś go poznała kiedy byli z wujkiem na jakimś bankiecie. Wydawał jej się bardzo przystojnym i sympatycznym młodzieńcem, jednak widać po nim że jest rozpieszczony i że zawsze dostaje to czego chce. Poradziła mi, żebym nie pokazywała mu że mi zależy bo wtedy on "osiągnie swój cel". Mam być niedostępna, ale przede wszystkim muszę go dobrze poznać. Przyjęłam sobie do serca rady cioci, wiedziałam że ma racje i zamierzałam właśnie tak postąpić. Będę zgrywać niedostępną i dobrze go poznam. Pamiętam co było z Seleną, jak cały świat o nich wiedział, za każdym razem jak gdzieś wyszli, czy pokłócili się.. Jak Justin ją zdradził bo prawdopodobnie mu się znudziła, jak flirtował z innymi dziewczynami, fankami czy gwiazdami. Każdy ich ruch był obserwowany  ona sobie z tym radziła bo jest sławna, ale dla wielu dziewczyn byłby to szok. Poza tym fanki nienawidziły jej, za to że "zabrała" im Biebera a przecież powinny być szczęśliwe, bo skoro on jest szczęśliwy to one też. Nie wiem czy jestem na to wszystko gotowa. Teraz przerwał swoją karierę i jak na razie paparazzi dają mu spokój, chociaż i tak nie wiadomo kiedy zechcą mieć ochotę sprawdzić co tam u niego. Jednak to nie oznacza że już do tego nie wróci, w sumie to jest to niemożliwe. Kiedyś, może nawet nie długo powróci do świata show biznesu i zapomni o nas wszystkich. Muszę to wszystko dokładnie przemyśleć, nie wiem czy to nie za dużo jak na moje siły.
      O godzinie 11 wyszliśmy z Jacobem na miasto. Zwiedzaliśmy, rozmawialiśmy, piliśmy koktajle truskawkowe i robiliśmy mnóstwo zdjęć. Na obiad zatrzymaliśmy się w niedużej restauracji. Czekając na danie weszłam na Twittera i wstawiłam jedno z naszych wspólnych zdjęć a później zadzwoniłam do Dez i opowiedziałam jej co się u nas dzieje ciekawego. Ona opowiadała mi o tym jak pierwszy raz zaprosiła Mike do domu. Byłam taka szczęśliwa że jej się z nim układa. Zjedliśmy obiad i poszliśmy do Central Parku. Usiedliśmy na trawie klik i odpoczywaliśmy. Z jednej strony chciałabym tutaj mieszkać, ten klimat tego miasta jest nieziemski jednak z drugiej strony ten ciągły tłok, pełno ludzi, hałas psują całą atmosferę. O 16 poszliśmy z Jacobem odebrać dokumenty dla jego taty a później dalej poszliśmy zwiedzać. Wieczorem obydwoje wróciliśmy cholernie zmęczeni, jednak nie mieliśmy czasu odpocząć. Wujek zaplanował na dzisiaj wypad do klubu, nie mogliśmy odmówić. Poszłam do pokoju wzięłam prysznic, włosy związałam w kucyk, umalowałam się i ubrałam klik. Miałam ochotę się rozerwać, zapomnieć chociaż na chwilę o problemach. Po 20 min byliśmy już na miejscu. Był to stylowy klub do którego na pewno nie wpuszczali wszystkich. Kiedy weszliśmy poczułam zapach papierosów, nie palę więc trochę mnie to drażniło. Było sporo ludzi, część siedziała na kanapach, inni pili przy barze, rozmawiali a inni tańczyli. Usiedliśmy przy jednym ze stolików w rogu klubu, tam gdzie było najciszej. Wujek zamówił nam po drinku, mimo że nie jesteśmy jeszcze pełnoletni. Później wszystko działo się strasznie szybko, tańczyliśmy, wygłupialiśmy się, po prostu świetnie się razem bawiliśmy. Była już jakaś 2 w nocy, tańczyłam z Jacobem na środku parkietu kiedy telefon mi zaczął dzwonić. Powiedziałam mu że muszę na chwilę iść i wyszłam na dwór żeby cokolwiek usłyszeć.
-Haloo. - nie byłam zbyt trzeźwa. Trzymałam się na nogach, ale mój humor było o wiele lepszy niż zawsze co na pewno było po mnie widać, słuchać z resztą też.
- Tu Justin. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam. - uśmiech pojawił się na mojej twarzy, jak miło było go usłyszeć, jego głos sprawiał że byłam jakaś spokojniejsza.
- No jasne, że nie przeszkadzasz. Po co dzwonisz? - starałam się mówić jak najnormalniejszym głosem i w miarę panować na tym co mówię.
- Chciałem usłyszeć twój głos, bo właśnie się kładę. - zaśmiałam się, był taki słodki. Nie wiedziałam tylko czy to przejściowe czy on jest taki zawsze. Wszystko było takie trudne, ale teraz nie przejmowałam się tym.
- Też się cieszę że cie słyszę. - zaśmiał się. Wyobraziłam go sobie. Leży na łóżku, bez koszulki, mokre włosy i wygląda cholernie seksownie. Aż coś się we mnie zrobiło.. chciałabym koło niego teraz być.
- Uuu teraz to mnie zaskoczyłaś, co robisz? - ludzie patrzyli się na mnie jak na głupią, zamiast siedzieć w klubie ja stoję przed nim i rozmawiam przez telefon. Przed klubem był park, poszłam do niego i usiadłam na najbliższej ławeczce. Usiadłam tam i z nim rozmawiałam, po 30 min dostałam od Jacoba sms, gdzie jestem i żebym już wracała.
-Justin... - odezwałam się, nie chciałam kończyć naszej rozmowy, tak dobrze nam się rozmawiało.
- Mhmm. - on już ledwo nie usypiał, więc i tak byśmy za dużo nie porozmawiali. Miał teraz taki słodki zaspany głos.
-Muszę już iść, czekają na mnie. - pewnie zaraz będziemy wracać do domu. Z jednej strony szkoda że nie bawiłam się teraz z wujkiem i ciocią bo przecież jutro po obiedzie wracamy do Chicago, ale z drugiej cieszyłam się że mogłam porozmawiać z Jusem, mimo że już w poniedziałek zobaczę go w szkole.
- Ehh, wiedziałem że w końcu będziesz musiała to powiedzieć. No to już ci nie przeszkadzam. No to do zobaczenia w szkole, trzymaj się. Pa - był taki słodki i kochany, że normalne bym go teraz zjadła. Nie rozumiałam jednak naszej sytuacji. On po rozstaniu nie powinien szukać kogoś na stałe, poza tym ile się naczytałam o nim, że jak tylko ma okazję to flirtuje z każdą fanką. Skąd mam mieć pewność, że ja to nie ta "kolejna" w jego życiu i jak mu się znudzę to mnie po prostu zostawi. On ukrywa jeszcze przede mną tyle rzeczy... muszę wiedzieć wszystko  żeby wiedzieć na czym stoję. Przecież ja też nie szukam faceta, owszem brakuje mi go ale to całe poznawanie, randki itp nie kręci mnie to po prostu. Może jestem zbyt wymagająca... potrzebuję tylko żeby umiał poprawić mi w każdej sytuacji humor, żeby mnie nie okłamywał bo już wolę najbardziej bolesną prawdę niż kłamstwo i żeby był spontaniczny. To chyba nie jest aż tak dużo prawda?
       Siedziałam jeszcze przez parę minut na ławeczce patrząc w gwiazdy i rozmyślając. Miałam cholerną ochotę tutaj zostać, jednak wiedziałam że muszę wracać. Ruszyłam więc wolnym krokiem w stronę klubu. Nie miałam już ochoty tańczyć ani się wygłupiać, usiadłam przy naszym stoliku i obserwowałam Jacoba. Kiedy zobaczył, że mu się przyglądam podszedł do mnie, zapytał gdzie byłam i co dokładnie robiłam. Nie chciałam przed nim niczego ukrywać, moim uczuć do Justina też więc wszystko mu powiedziałam, o tym o czym myślałam i z czym się borykam.
- Wiesz co wydaje mi się, że on się teraz bardzo zmienia. Nawet dużo mi o sobie mówi, chyba się powoli zaprzyjaźniamy. Wiem dlaczego on tak lata do każdej dziewczyny, ale wolałbym żebyś sama się od niego o tym dowiedziała. Kiedy mówi o tobie, jednak wydaje się taki spokojniejszy i jakby nic innego w danej chwili go nie obchodziło. Wie że coś ukrywasz i powiedział mi że będzie musiał dowiedzieć się o co chodzi. Na prawdę nie myśl za długo o tym, wszystko się ułoży, wydaje mi się, że teraz nadszedł twój czas na miłość. - jego słowa dały mi dużo do myślenia. Kolejna osoba, która ma dużo racji i muszę się jej posłuchać. Wiedziałam kogo mam poprosić o radę, jeszcze chciałabym usłyszeć zdanie Dez. Mimo że jest jego fanką to wiem, że powie mi obiektywnie co o tym wszystkim myśli. Teraz pozostaje mi tylko czekać co się wydarzy, nie chcę niczego planować, wyobrażać bo potem mogę się zawieść na sobie albo na nim. Ok godziny 4 wróciliśmy do domu, byłam padnięta. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i poszłam spać a po 10 min przyszedł Jacob i położył się obok mnie. Uśmiechnęłam się i pogrążyłam w śnie.
    Wszyscy wstaliśmy o godzinie 12. Pierwszy raz w tym tygodniu się wyspałam i miałam ochotę wstać. Odsłoniłam rolety i spojrzałam na NY. Widok był przepiękny, słońce padało na bloki, ulicę i to niekończące się na horyzoncie miasto. Czekałam aż Jacob wyjdzie z łazienki, więc wzięłam się za pakowanie i wybieranie ciuchów na podróż. Kiedy wyszedł, wzięłam ciuchy klik, poszłam do łazienki, szybki prysznic i nałożyłam mocniejszy makijaż klik ( PS: kiedy mówię o mocniejszym makijażu chodzi mi o takie właśnie kreski). Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni pomóc cioci przy obiedzie. Rozmawiałyśmy, ja kroiłam warzywa a potem owoce do lodów. Ciocia była świetną kucharką, uwielbiałam kiedy gotowała. Później przyłączył się do nas Jacob a wujek szykował stół. Czułam się jakbym miała prawdziwą, kochającą rodzinę. Wspólny posiłek, rozmowy tak jak z filmu o jakiejś idealnej rodzinie. Oczywiście nic w tym nie było prawdziwego tak jak i teraz, ale chociaż na chwilę mogłam się poczuć wyjątkowo. Zanim odjechaliśmy poszliśmy jeszcze na krótki spacer. Wujek mówił mi, że rozmawiał z babcią i że bardzo się ucieszyła kiedy dowiedziała się, że chcę ją odwiedzić. Też nie mogłam się już tego doczekać. Dawno nie miałam już takich typowo rodzinnych świąt. Obiecałam mu, że niedługo do niej zadzwonię i sama z nią porozmawiam. Bilety mamy już kupione i lecimy 3 dni przed 24 grudnia a wracamy 28. Czyli będę u babci dokładnie tydzień, odliczając dzień na dojazd i odjazd. Byłam ciekawa jak dużo już się tam zmieniło. Teraz czekało nas pożegnanie.
- Wujku mam nadzieję, że niedługo odwiedzicie mnie z ciocią. - staliśmy już przy limuzynie, Jacob pożegnał się ze wszystkimi, ja jeszcze musiałam z nimi porozmawiać.
- Też mamy taką nadzieję, chociaż ciężko nam będzie się teraz wyrwać ale postaramy się dla ciebie. - ciocia już prawie płakała, oni kochali mnie tak samo jak ja ich. Kiedyś wujek powiedział mi że traktują mnie jak córkę i nie raz myśleli o tym, żebym z nimi zamieszkała jednak wiedzieli, że byłoby to dla mnie zbyt dziwne i trudne dlatego nic nie proponowali.
- Będę na was czekać. Kocham was. - i rzuciłam im się na szyję. Przytulili się do mnie mocno a łzy spływały mi po policzku. Cały czas starałam się robić wszystko żeby ich nie zawieść, chciałam pokazać im jak bardzo jestem im wdzięczna za to co dla mnie robią.
- Też cie kochamy Kate. Pamiętaj o tym. - kolejne łzy spływały mi po policzkach a serce łamało się na pół. Nienawidziłam pożegnań, już zbyt wiele razy musiałam przez to przechodzić. Pożegnałam się z nimi i wsiadłam do limuzyny. Pomachałam im i ostatni raz obejrzałam się w ich stronę, włożyłam do uszu słuchawki, włączyłam jak najgłośniej muzykę i weszłam na Twittera i patrzyłam co ciekawego się dzieje. Weszłam na oficjalną stronę Justina, napisał "Tęsknie za wami moje @belibers", dodałam do ulubionych. Wczoraj powiedział mi że założył sobie jakieś inne konto, takie żeby miały go tylko zaufane osoby itp. Fanki nie miały możliwości żeby zorientować się, że to on. Wpisałam adres jaki mi powiedział i kliknęłam "obserwuj". Czytałam czy już coś ciekawego pisał, ale nic nie przykuło mojej uwagi. Wyszłam z TT i położyłam się na Jacobie, czekało nas jeszcze trochę jazdy.
    Kiedy dojechaliśmy była już 21, najpierw podjechaliśmy pod dom Jacoba a potem do mnie. Wzięłam walizki i weszłam do pustego domu, z którego od razu zachciało mi się wyjść. Nie czekałam długo, złapałam torebkę i poszłam na plażę do mojego miejsca. Wiatr targał moje włosy a do uszu dochodził mnie szum morza. Tego mi jedynie brakowało w NY, tego mojego magicznego miejsca, gdzie wszystko przestaje mieć znaczenie. Zaszło słońce a ja zbierałam się już do domu, kiedy dostałam sms od Biebera "Gdzie jesteś? ". Mimowolnie się uśmiechnęłam i odpisałam mu "Tam gdzie zawsze. " i miałam cichą nadzieję, że się domyśli co to może oznaczać, nie musiałam długo czekać na odpowiedź "Poczekaj na mnie, za 5 min tam będę". Usiadłam na huśtawce i weszłam na TT. Dokładnie po 6 min, Justin stał przede mną. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy iść. Przy nim czułam się taka bezpieczna i miałam w sobie tyle szczęścia i swobody. Chciał żebym opowiedziała mi co dokładnie robiłam w NY, powiedział mi że ślicznie dzisiaj wyglądam i że widział zdjęcie na Twitterze. Szczerzyłam się jak głupia, parę miłych słów a w moim brzuchu latało miliony motylków. Na prawdę nigdy nie miałam takiego uczucia, takiego że czuję że ktoś, jest dla mnie tak cholernie ważny i że nie ważne jaki by był, co robił a moje uczucie do niego się nie zmienia. Na pewno nie po tak szybkim czasie pojawiło się we mnie takie uczucie do Jacoba czy Dez, czy to była miłość... Szybko jednak wybiłam sobie to z głowy, obiecałam sobie że nie będę o tym myśleć i miałam zamiar dotrzymać słowa. Spacerowaliśmy tak jeszcze przez jakiś czas a potem Jus odprowadził mnie do domu, kiedy już miał odchodzić powiedział "Cieszę się, że już wróciłaś." i dał mi długiego buziaka w policzek. Odprowadziłam go wzrokiem i tylko powtarzałam sobie "nie myśleć o tym, nie myśleć o tym". Nawet mi się to udało, weszłam do domu i wzięłam się za robienie kolacji a później za odrabianie lekcji. Oczy mi się już prawie zamykały była 1 w nocy, poszłam do łazienki wzięłam prysznic i cholernie zmęczona położyłam się do łóżka i od razu usnęłam.

__________________________________________________________________________
Jak wam się podoba? :)

5 komentarzy:

  1. Allee fajnyy :D , sorka po prostu dziś mnie na nic więcej nie stać , a chciałam go przeczytać :) Naprawdę mi się podoba, w sumie jak wszystkie :D Czekam na nastęny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ( ; bardzo fajny,. Miło się czyta NN http://nothing-like-us-with-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział;) Czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  4. NN ( : http://nothing-like-us-with-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń