niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 40.

         Powoli otworzyłam oczy. Był ciepły dzień a promienie słoneczne padały prosto na moje łóżko. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pustym pokoju. W domu panowała idealna cisza, przypominająca mi, że jestem sama. Wzięłam telefon była dopiero 9:21, weszłam na Instagram i dodałam to zdjęcie klik, nie wiem czemu ale lubiłam je. Później otworzyłam stronę o gwiazdach, na której były wszystkie plotki o nich. Wczoraj z Justinem nie myliliśmy się, pojawiły się nasze zdjęcia i nowa plotka. Kliknęłam na link i zobaczyłam te zdjęcia klik oczywiście, musieli wstawić moje jakieś zdjęcie i Justina klik, klik na szczęście nie wyglądał na nich na zdenerwowanego, tylko nie chciał zdjęć po prostu ale kilka udało im się jak zawsze zrobić. Przesunęłam w dół i zaczęłam czytać "Wczoraj około godziny 22, widziano Kate wychodzącą z domu Justina Biebera. Była sama, nie chciała z nami rozmawiać, zakrywała się i podejrzewamy, że płakała. Po kilku minutach wyszedł Justin, wyglądał na zdenerwowanego. Kazał paparazzi wynosić się z pod jego domu bo inaczej wezwie policję. Tym wszystkim upewnił nas, że coś między nimi się wydarzyło. Przypominamy, że jeszcze wczoraj Justin został okradziony, nie wiemy co stracił i kto to zrobił, ale sprawców znaleziono. Fanki muszą wariować, widząc to całe szaleństwo wokół ich idola." Czytałam a serce biło mi jak szalone. "Nie przejmuj się, nie przejmuj się" powtarzałam w kółko, żeby się uspokoić. Najbardziej denerwuję mnie to, że ludzie czytają te artykuły i im wierzą a ani ja ani Justin nie możemy z tym nic zrobić. Szkoda mi fanek, które martwią się o niego, które pewnie mnie teraz nienawidzą, bo zamiast go wspierać ja się z nim "kłócę" i "nie przejmuję jego problemami". Muszę zachowywać się tak jak on, po prostu to olewać i nie przejmować się, bo przecież wpływu na to nie mamy a nie zamierzam zmieniać czegoś w swoim życiu tylko, dlatego bo paparazzi zrobią mi zdjęcie a potem napiszą jakąś głupotę, chociaż muszę przyznać, że jest to trudne. Telefon nagle za wibrował, SMS Justin: "Wstałaś już? " zaśmiałam się i szybko napisałam " Tak. A Ty czemu już nie śpisz? " zapytałam i odłożyłam telefon. Wstałam i skierowałam się w stronę łazienki, obmyłam twarz wodą i czułam przyjemne orzeźwienie. Kolejna wiadomość "Po prostu, jakoś nie mogłem spać. Czytałaś? " wykręciłam oczami i odpisałam "Tak, nie powinniśmy być przypadkiem pokłóceni? ", podeszłam do szafy i na razie ubrałam się w klik. Otworzyłam w domu wszystkie okna, chciałam żeby się trochę przewietrzyło a potem zabrałam się za robienie śniadania, nie przestając pisać z Justinem:
"24.02.2013r godzina 9:43 Juustin:
No właśnie chyba powinniśmy.
9:45 Ja:
No to czemu do mnie piszesz?
9:47 Juustin:
Bo Cię kocham.
9:50 Ja:
To wykrzycz to światu.. Czemu mi to piszesz?
9:53 Juustin:
Bo Ty jesteś moim światem. <3
9:56 Ja:
To było słodkie. Też Cię kocham.
10:00 Juustin:
Zawsze możemy tak się kłócić.
10:02 Ja:
Jestem za. A w ogóle fajnie wyszedłeś na tych zdjęciach ;p
10:05 Juustin:
Czy ja kiedyś na jakimś nie wyszedłem fajnie?
10:08 Ja:
Musiałabym się zastanowić.
10:10 Juustin:
Nie okłamujmy się ;p Co robisz?
10:14 Ja:
Staram się robić śniadanie, ale cały czas piszesz.
10:16 Juustin:
Ehh.
10:20 Ja:
Napiszę później, okej?
10:22 Juustin:
Ok. "
Odłożyłam telefon i zabrałam się za kończenie omletów. Pokroiłam sobie kilka owoców, posypałam nimi omlet i oblałam je bitą śmietaną. Wyglądały cholernie pysznie. Poszłam do salonu, wyciągnęłam nogi na ławę i zabrałam się za jedzenie. Patrzyłam na ludzi za oknem, żyli w takim ogromnym pośpiechu. Rodzice nie mieli czasu dla dzieci, dzieci dla rodziców, tak bardzo nie doceniali tego co mieli. Nie mówię, że gdyby mama z tatą żyli nasze życie byłoby idealne, ale nie ugięlibyśmy się pod ciężarem brutalnej rzeczywistości, to wiem na pewno. Głupia rozmowa, wspólny obiad czy nawet oglądanie telewizji niby takie "nic" a dla innych to może być marzeniem. Dziewczyny, które za wcześnie zachodzą w ciążę i albo usuwają dzieci lub je oddają. Czy to nie jest chore? Odbierać niewinnemu, bezbronnemu stworzeniu życie? Może to właśnie ono było by wielkim wynalazcą, papieżem, aktorem czy posiadaczem jednej z największej firmy na ziemi. Nie pojmuję, jak takie osoby żyją z takim ciężarem na swojej duszy. To tak jakby wziąć nuż i zabić je podczas snu, niczym te sytuacje się nie różnią. Jak do cholery ludzie chcą dobra na świecie, brak wojen kiedy nie zauważają tego całego zła, które sami wyrządzają. Może im się zdawać, że to ich nie dotyczy, że wycinanie lasów jest dobre, zabijanie innych ludzi tylko po to, żeby samemu mieć więcej też jest okej? Dlaczego ludzie we współczesnych czasach patrzą tylko na siebie, nie potrafią zobaczyć człowieka w człowieku? W dalekiej przyszłości, to właśnie przez nich nasze dzieci nie będą mogły oddychać świeżym powietrzem lub bezpiecznie wyjść na ulicę, ale to znów nie ich sprawa.. Nie uważam się za idealnego człowieka, nikt taki nie jest. Po prostu czasem myślę o okrucieństwie ludzi, pomagają ale tak na prawdę szkodzą, wspierają a zabierają, mówią a kłamią. Odwróciłam głowę i spojrzałam na pokój. Nie lubiłam, kiedy w mojej głowie pojawiały się takie myśli, chodziłam wtedy taka przygnębiona myślą, że nie mogę nic zrobić i zmienić. Chociaż wiedziałam, że teraz z Justinem u boku to może być łatwiejsze. Odniosłam talerz do kuchni i umyłam go, nie chciałam robić bałaganu. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do wujka, po kilku sygnałach odebrał.
- Cześć Kate, kochanie. - powiedział a uśmiech pojawił się na mojej twarzy, tęskniłam za nim.
- Hej wujku. Co robisz? - zapytałam i ruszyłam w stronę pokoju.
- Siedzę w pracy, same nudy. A Ty? Jak ferie, wyjazd się udał? - odparł a ja wykręciłam oczami. Wzięłam walizkę i położyłam ją na łóżku.
- A ja się pakuję. Było świetnie ale jutro ci o tym opowiem. - odpowiedziałam i wiedziałam, że teraz on się uśmiecha. Usiadłam na brzegu łóżka i czekałam co powie.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię zobaczę. - powiedział w końcu a ja się zaśmiałam.
- Ja też! Czyli nie macie nic przeciwko z ciocią, że was odwiedzę? - zapytałam i słyszałam jak wzdycha.
- Ej, przecież wiesz, że możesz do nas przyjechać w każdej chwili. Zaraz wezmę sobie wolne. - odpowiedział a ja cholernie za nim zatęskniłam. Kochałam go prawie jak własnego tatę i tak też go traktowałam. Nawet nie potrafię pojąć jak dużo dla mnie zrobił.
- Nie musisz, przyjedziemy nad ranem a wieczorem wybieramy się na koncert Miley Cyrus. - wyjaśniłam.
- Przyjedziemy, my? - zapytał a ja zapomniałam o tym, że nie wspomniałam, że nie będę sama.
- Ja, Justin i Jacob. Mam nadzieję, że to nie będzie problem. - powiedziałam z nadzieją w głosie, chociaż wiedziałam, że nie będzie miał nic przeciwko.
- Wiesz, że uwielbiam twoich znajomych i wreszcie poznam twojego Justina. A nie pokłóciliście się przypadkiem? - odparł a ja zrobiłam pytającą minę. Po chwili uświadomiłam sobie, że czytał artykuł o nas. No tak mogłam się tego domyślić, musi wiedzieć co dzieje się w świecie "gwiazd" do, którego ja też teraz należę, tak jakby.
- Czytałeś.. nie to kłamstwo. Ale to dłuższa historia. - odpowiedziałam.
- Nadrobimy jutro. Szkoda, że na tak krótko przyjedziecie bo pewnie następnego dnia będziecie jechać ze względu na szkołę. - powiedział a ja westchnęłam.
- Niestety tak. - odparłam. Słyszałam jak z kimś rozmawia i domyśliłam się, że zaraz będziemy musieli kończyć.
- Kochanie, muszę iść bo mnie wołają. Dzwoń jak będziecie jechać okej? - zapytał a ja się uśmiechnęłam. Nie mogłam się doczekać aż ich zobaczę.
- Jasne. Kocham cię. - powiedziałam jeszcze a wujek się zaśmiał.
- Ja ciebie bardziej. - rzucił i rozłączył się. Nie czekałam ani chwili, otworzyłam szafę i zaczęłam się pakować. Musiałam pomyśleć w czym pójdę na koncert, w czym pojadę, wrócę i tam żeby mieć na jakieś może wyjście na miasto. Wiem, że będziemy cały czas obserwowani, więc muszę dobrze to przemyśleć.
          Powoli otworzyłam oczy, szyja cała mi zdrętwiała. Powoli podniosłam głowę i zobaczyłam, że Jacob na mnie patrzy, uśmiechnęłam się i przetarłam oczy. Spojrzałam na Justina, który spał. Wyglądał tak słodko, nachyliłam się i delikatnie go pocałowałam. Przez cały czas nie puścił mojej ręki, nie chciałam jej zabierać. Wygodniej się ułożyłam i wyjęłam jedną słuchawkę z ucha i Jacob zrobił to samo.
- Długo spałam? - zapytałam a on spojrzał na telefon.
- Jakieś dwie i pół godziny. - odpowiedział a ja ziewnęłam i szybko zakryłam ręką usta.
- A Justin? - znów zapytałam a Jacob wzruszył ramionami.
- Może z godzinę. Trochę rozmawialiśmy. - wyjaśnił a ja zrobiłam pytającą minę.
- O czym? - powiedziałam a on wykręcił oczami. Pokazałam mu język, spojrzałam za okno, było ciemno, nie wiedziałam gdzie jesteśmy.
- Głównie o Miley i o tym co u was się ostatnio działo. - pokiwałam głową nie chcąc pytać o więcej, wiedziałam, że gdyby chciał porozmawiać to po prostu by to zrobił. Najwyraźniej rozmowa z Justinem mu wystarczyła.
- Rozumiem, męskie rozmowy. Czemu nie śpisz? - zapytałam i pokazałam na jego telefon, który jak wstałam trzymał w ręce.
- Nie mogę usnąć. Oglądam koncerty Miley z tego tygodnia. - wyjaśnił a ja się zaśmiałam.
- Nieźle cię wkręciło. Wciąż, cię nie poznaję. - odpowiedziałam i teraz on pokazał mi język. Wyciągnął rękę i przytulił mnie do siebie. - A nie jednak to stary ty. - dopowiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać, po chwili uświadamiając sobie, że Justin śpi.
- Obudzisz go. A było tak cicho jak spałaś. - powiedział a ja lekko go uderzyłam.
- Świnia. - westchnęłam a on znów mnie przytulił. Zapadła między nami chwila ciszy, wzięłam swoją torbę, wyciągnęłam z niej butelkę wody i upiłam kilka łyków.
- Strasznie się cieszę, że Justin wpadł na ten pomysł. - odparł a ja pokiwałam głową.
- To nam wszystkim dobrze zrobi. Szkoda, jednak, że Dez z Mikem nie mogli. Proponowałam jej, że pożyczę jej pieniądze ale nie chciała się zgodzić. - wyjaśniłam a on spojrzał w okno. Dziwnie i pusto było nam bez niej, ale czasem tak wychodziło i nie wszystko udawało nam się robić razem.
- Po prostu było jej głupio, zrozum ją. - odpowiedział a ja westchnęłam. Wyobrażałam sobie jednak, jak musiała się czuć i nie robiłam jej z tego powodu wyrzutów.
- Po prostu mi przykro, że jej z nami nie ma. - przysunął się do mnie a ja się do niego przytuliłam. Czasem potrafiliśmy zrozumieć się bez słów. Nie wiem jak to działało, że tak dobrze się rozumieliśmy.
- Oglądasz ze mną? - zapytał a ja pokiwałam głową. Wzięłam jedną słuchawkę, oparłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam w jego telefon. Musiałam przyznać, że śpiewa na prawdę niesamowicie. Nie mogłam się doczekać, jak zobaczę ją na scenie. Jacob po jakiejś godzinie usnął, wyciągnęłam słuchawkę z jego ucha i powoli zabrałam mu telefon tak żeby go nie obudzić. Włożyłam go do torby , wyciągnęłam swojego iPoda i włączyłam muzykę. Powieki robiły się coraz cięższe aż w końcu sama usnęłam.
        Muzyka w słuchawkach przestała grać a ja mimowolnie się obudziłam. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po samochodzie. Justin i Jacob jeszcze spali. Sięgnęłam po telefon była dopiero 4 w nocy i dalej było ciemno. Samochód nagle się zatrzymał. Tom nasz kierowca, odsunął okno które nas dzieliło.
- Mamy chwilę przerwy. Dostałem cynk od chłopaków, że ktoś za nami jechał. To pewnie paparazzi, jeśli nie chcecie nie musicie wychodzić. - wyjaśnił a ja tylko pokiwałam głową.
- Cholera świetnie a ja muszę do łazienki. - odezwał się Justin a ja podskoczyłam bo mnie wystraszył. Niestety ja też musiałam iść do łazienki.
- Ja też. To chodźmy. - powiedziałam. Justin otworzył drzwi, na szczęście nie było nikogo wokół nas. Szybko poszliśmy na stację. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lusterko, wyglądałam strasznie. Dobrze, że wzięłam ze sobą torebkę. Uczesałam włosy i poprawiłam makijaż. Zrobiłam siku, umyłam ręce jeszcze raz się przejrzałam i wyszłam. Na korytarzu czekał na mnie Justin.
- Chcesz coś do jedzenia? - zapytał a ja pokiwałam przecząco głową, złapał moją rękę i wyszliśmy. Zobaczyłam naszych chłopaków czekających przed sklepem. Było ich dwóch i mieli nas chronić, nie pozwolono Justinowi poruszać się bez żadnej ochrony. Nie chciał jednak ściągać Kennego na dwa dni, bo to nie miało sensu. Z samochodu, który stał dalej zobaczyłam, że wychodzi dwóch mężczyzn z aparatami. Czułam się jak jakiś przestępca, który musi być śledzony a jego każdy krok uwieczniony. Justin poszedł przede mną, myślałam, że uda nam się dojść w spokoju do samochodu ale oczywiście się myliłam. Spuściłam głowę w dół a oni zaczęli robić nam zdjęcia, Justin puścił moją rękę i odciągnęli go ochroniarze. Szybko usiadłam obok niego, zamknęli za mną drzwi a ja odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam nic mówić, widziałam po wyrazie twarzy Justina, że jest zdenerwowany. Powoli położyłam rękę na jego policzku i zmusiłam żeby na mnie spojrzał.
- Wszystko jest dobrze. - wyszeptałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Ciarki pojawiły się na całym moim ciele i momentalnie zrobiło mi się gorąco. Nigdy nie znudzi mi się całowanie go, jego usta sprawiają, że się rozpływam i nic innego nie ma dla mnie znaczenia oprócz niego. Nawet jeśli cały świat patrzyłby na to, nie przeszkadzałoby mi to. Odsunęliśmy się od siebie na kilka centymetrów.
- Co ja bym bez ciebie zrobił. - powiedział a ja się zaśmiałam, przytuliłam się do niego. Objął mnie ramieniem i zaczął bawić się moimi włosami. Jacob cały czas spał. Na dworze robiło się coraz jaśniej, słońce zaczęło powoli pojawiać się ponad horyzontem. Nie odzywaliśmy się, nie musieliśmy. Wystarczyło nam bycie ze sobą. Po kilku godzinach Tom powiedział, że już prawie jesteśmy na miejscu, wyciągnęłam telefon i napisałam do wujka. 30 min później byliśmy pod jego mieszkaniem. Nie czekaliśmy długo, szybko wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do wieżowca w którym mieszkał wujek. Nie chciałam, żeby jeszcze rano robili nam zdjęcia a wiedziałam, że za chwilę pojawią się tutaj. Wiedziałam już co nas będzie czekać na kilka godzin, mnóstwo paparazzi i fanów, nie chciałam jednak teraz o tym myśleć. Pojechaliśmy windą na przed ostatnie piętro, kiedy drzwi się otworzyły zobaczyłam ciocię i wujka. Od razu rzuciłam się im na szyję, czym nie byli zaskoczeni.
- Tak bardzo tęskniłam! - powiedziałam. Staliśmy tak jeszcze chwilę, nie ruszając się. Nie widzieliśmy się od świąt. Kiedy się od siebie odsunęliśmy Jacob przywitał się najpierw z ciocią a potem z wujkiem.
- Ciociu, wujku to Justin. - przedstawiłam im Justina, tak jak to się robi gdy przyprowadza się chłopaka do domu. W sumie to było słodkie. Poza tym bezsensowne bo oni go dobrze znali a po drugie dawno wiedzieli, że jesteśmy razem.
- Miło nam cię poznać. - odpowiedzieli i kulturalnie podali sobie ręce. Później zaprowadzili nas naszego pokoju. Mieliśmy chwilę dla siebie.
- Idę się wykąpać, okej? - odparłam a obydwaj zgodnie pokiwali głowami. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Kąpiel dobrze zrobiła mi po tej długiej podróży. Dokładnie umyłam każdą część ciała. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy i lekko się umalowałam. Zeszło mi jakieś 30 min, musiałam już wychodzić. W pokoju nikogo nie było, nie spodziewałam się, że ich tutaj nie zastanę. Słyszałam rozmowy z salonu, szybko odłożyłam rzeczy z łazienki i ruszyłam w tamtym kierunku. Wszyscy siedzieli w salonie, Justin obok cioci i wujka na kanapie a Jacob na fotelu. Nawet nie zauważyli, kiedy przyszłam. Cieszyłam się, że dobrze się dogadują.
- Oh już jesteś, chodźmy na śniadanie. - powiedziała ciocia, kiedy zobaczyła, że już przyszłam. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo głodna jestem. W samochodzie żadne z nas nie jadło a była już godzina prawie 10. Wszyscy usiedliśmy przy stole. Ciocia z wujkiem obsypywali nas masą pytań, głównie o ferie. Później Justin przejął inicjatywę, ciągle coś mówił lub o coś pytał. Kiedy z wujkiem zaczęli rozmawiać o biznesie, nie byliśmy w stanie oderwać ich od rozmowy i podzieliliśmy się na grupki. Gdy Jacob poszedł się kąpać, razem z ciocią posprzątałyśmy po śniadaniu a potem dołączyłyśmy do chłopaków w salonie.
- Kate, pewnie chcesz to zobaczyć. - odparł Justin i dał mi swój telefon. Zobaczyłam to zdjęcie klik
szybko zaczęłam czytać " Dzisiaj rano widziano Justina Biebera z jego dziewczyną Kate. Spotkaliśmy ich na stacji benzynowej ok 4 nad ranem. Prawdopodobnie wybierają się gdzieś razem. Co więc miały znaczyć ostatnie wydarzenia? Czy była to może tylko zmyłka, żeby mogli w spokoju spędzić ostatnie dni ferii. Jednak my byliśmy sprytniejsi i przewidzieliśmy ich plany. Pojawiło się pytanie, gdzie wybierają się zakochani. Jak okazało się nad ranem, zatrzymali się w centrum Nowego Yorku w jednym z najbardziej ekskluzywnych apartamentów. Czyżby Justin miał w nim swoje własne mieszkanie? Widzimy go jednak tutaj pierwszy raz. Pod budynkiem zebrały się już fanki Justina, wiemy, że niedługo pojawią się przed nim. Czekamy na ich reakcję i dalszy rozwój akcji." Patrzyłam na telefon nie ruszając się, po chwili uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że nie mogę się tym przejmować. To jest nasz wyjazd i będzie udany a oni mi tego nie popsują.
- Mamy na dzisiaj jakieś plany? - zapytałam oddając telefon Justinowi. Zaciekawiony spojrzał na mnie.
- Chcieliśmy iść na spacer a później coś zjeść na mieście. Jeśli chcecie oczywiście. - powiedział wujek a ja szerzej się uśmiechnęłam.
- Będziemy musieli wyjść chwilę wcześniej. - odpowiedziałam i złapałam Justina za rękę, lekko ją ściskając.
     Była godzina 12, wszyscy byliśmy gotowi do wyjścia. Ustaliliśmy, że ja z Justinem wychodzimy pierwsi, bo nam na dole zejdzie najdłużej a po jakimś czasie zejdzie do nas reszta i odjedziemy. Zjeżdżaliśmy windą na dół, kolana i ręce całe mi się trzęsły, ale nie chciałam pokazywać, że się denerwuję. Ręka Justina była już prawie sina, po nim jednak nie było widać żadnych emocji co jeszcze bardziej mnie przerażało. Chociaż dla niego to nie było nic takiego, wyjść do fanów, zrobić sobie z nimi kilka zdjęć i tyle. Ja robiłam to tylko raz, w Francji przed jego koncertem. Nie powiem, że nie było to przyjemne ale wiedziałam, że to na niego czekają a ja jestem tylko dodatkiem. W holu słychać było już krzyki fanek. Nie chciałam tego robić a z drugiej strony wiedziałam, jak bardzo ważne to jest dla nich. Czekają na niego tyle czasu, nie potrafiłabym tak po prostu dać mu obok nich przejść. Tym razem nie mógł iść sam, tłumaczył mi, że jeśli wyjdzie beze mnie to znów pojawią się jakieś plotki a tego nie chcieliśmy obydwoje. Dwóch ochroniarzy prowadziło nas przez hol. Z każdym krokiem robiłam się coraz bardziej zdenerwowana. Kiedy drzwi się otworzyły, musiałam natychmiastowo przyzwyczaić się do hałasu i pisku dziewczyn. Słońce strasznie raziło i było bardzo ciepło jak na tą porę roku, dobrze, że ubrałam się w krótkie spodenki. Założyłam okulary i mogłam dokładniej się wszystkiemu przyjrzeć. Cały podjazd był ogrodzony białymi "zaporami" żeby fanki nie mogły przejść głębiej. Widziałam, że do pomocy przyjechała policja, wykręciłam oczami, nikt i tak nie mógł tego zobaczyć. Wszyscy fani trzymali wyciągnięte telefony, robili nam zdjęcia, kamerowali nas a my tylko wyszliśmy z budynku. Mocniej ścisnęłam rękę Justina a on zrobił to samo. Cofam to, że nie przeszkadzałoby mi, jak cały świat patrzyłby na to, że się całujemy. Teraz wiem, że cholernie by mi to nie odpowiadało a ja pewnie byłabym cała czerwona i zdenerwowana. Oprócz fanów byli oczywiście reporterzy, który zajęli najlepsze miejsca przy balustradzie.
- Gotowa? - zapytał Justin a ja powoli pokiwałam głową. Ruszył w stronę fanek nie puszczając mojej ręki. Kiedy byliśmy przy nich, widziałam jak dziewczyny płaczą, wyciągają ręce żeby choć na chwilę go dotknąć. Czułam ból w klatce piersiowej za każdym razem, kiedy na nich patrzyłam. Wiedziałam, że nigdy nie będę potrafiła się przyzwyczaić jak dużo on dla nich znaczy. Odwróciłam się w stronę dziewczyn które stały tuż obok mnie.
- Kate proszę, zrób sobie ze mną zdjęcie! - krzyczało kilka osób na raz, a ja nie bardzo mogłam się zorientować kto mówi. Zobaczyłam, że ta dziewczyna ma łzy w oczach, uśmiechnęłam się przysunęłam do niej i zrobiłyśmy sobie zdjęcie klik. Zrobiłam krok do przodu, do jej koleżanki, znów się uśmiechnęłam i kolejne zdjęcie klik. Kiedy chciałam już odejść złapała mnie za rękę i poprosiła o autograf. Zaskoczona spojrzałam na nią. Nigdy nie dawałam autografów. Podała mi kartkę i długopis a ja drżącą ręką napisałam jej "Kate + Justin". Nie chciałam pisać jej swojego imienia i nazwiska bo wydawało mi się to bez sensu, bo przecież nie byłam nikim ważnym. Spojrzała na kartkę i zaczęła piszczeć i krzyczeć, że mi dziękuje. Pokazała go koleżance, która po sekundzie zaczęła mnie prosić o taki sam autograf. Później wszyscy prosili o zdjęcie i właśnie autograf. Co chwilę patrzyłam gdzie, jest Justin ale zawsze był gdzieś niedaleko mnie. Nie mam pojęcia ile to trwało, głowa zaczynała mnie boleć od tych ciągłych krzyków. Wokół kręciło się pełno ludzi, nawet personel z hotelu wyszedł i robił nam zdjęcia. Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu, szybko się odwróciłam.
- Chodź, czekają na nas już w samochodzie. - powiedział Justin, pokiwałam głową i ruszyłam za nim. Złapał moją rękę i obydwoje przeszliśmy obok paparazzi i weszliśmy do samochodu. Kiedy zobaczyłam znajome twarze cioci, wujka i Jacoba odetchnęłam z ulgą.  
- To gdzie jedziemy? - zapytałam, kiedy samochód ruszył.
- Do Central Parku. - odpowiedziała ciocia a ja pokiwałam głową.
- Jak było? - zapytał Jacob a ja wzruszyłam ramionami, chcąc wyglądać na zrelaksowaną, chociaż dalej byłam kłębkiem nerwów.
- Nieźle. - odparłam, zrobił pytającą minę a ja tylko się uśmiechnęłam. Justin przysunął mnie do siebie i objął ramieniem.
- Była niesamowita. Co pisałaś im na kartkach jeśli mogę wiedzieć? Bo jak dobrze widziałem, to nie było twoje imię i nazwisko. - powiedział a wszyscy spojrzeli na mnie. Zdjęłam okulary i włożyłam je na głowę.
- Pisałam Kate plus Justin. - wyjaśniłam i lekko się zarumieniłam. Justin odwrócił się bardziej w moją stronę i przytulił się do mnie. Od razu rzuciłam mu ręce na ramiona, wdychając jego piękne perfumy.
- Słodko. - powiedział Jacob a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
     Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wujek wziął koszyk z bagażnika i ruszyliśmy do Parku. Była idealna pogoda na spacerowanie i piknik. Trzymaliśmy się z Justinem za ręce, przed nami szła reszta zawzięcie o czymś dyskutując. Rozmawialiśmy i cieszyliśmy się chwilą. Opowiadał mi o swoich pierwszych "spotkaniach" z fanami, a ja mało co nie pękałam ze śmiechu. Można by powiedzieć, że mam talent, jak to Justin ujął. Central Park był ogromny i cudowny. Po godzinie byliśmy lekko zmęczeni i spragnieni. Rozłożyliśmy koc i wszyscy usiedliśmy w kółku. Wujek wyciągnął napoje dla każdego, ciasteczka i owoce. Ludzie przechodzili obok nas, patrzyli na nas, robili nam zdjęcia. Nikt na szczęście nie podchodził, my nie zwracaliśmy na nich uwagi bo i tak nie miałoby to sensu. Gdy zjadłam wszystkiego po trochu czułam, że mój brzuch zaraz pęknie. Położyłam się na trawie, oparłam swoją głowę na kolanach Justina i wylegiwałam się na słońcu. Zamknęłam oczy żeby móc lepiej się wsłuchać w odgłosy Nowego Jorku. Ktoś mnie szturchnął otworzyłam oczy, wujek trzymał przede mną wyciągnięty telefon. Podniosłam się i zdjęłam okulary.
- O co chodzi? - zapytałam. Rozejrzałam się, ciocia leżała na wujku tak jak ja na Justinie i czytała książkę, Jacob wyciągnął nogi i przyglądał mi się. Jak leżałam, słyszałam jak rozmawiają o jakich sportowcach. Czułam się jakbyśmy byli jedną kochającą się rodziną. Tak właśnie wyobrażałam sobie z nią pikniki.
- Przeczytaj. - odpowiedział wujek a ja pokiwałam głową. Wzięłam do ręki telefon i pierwsze co zobaczyłam to te zdjęcia klik, klik i klik. Zaczęłam czytać "Dzisiaj rano zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni przez Justina i jego dziewczynę Kate. Ostatnio unikali zdjęć oraz pytań, chowając się lub po prostu ignorując dziennikarzy. Jak wiemy dużo się u nich w tym tygodniu dzieje. Postanowili więc odpocząć i wyjechać do Nowego Jorku, prawdopodobnie do rodziny Kate, którą widzieliśmy przed hotelem. Wchodzili do samochodu do którego później weszła para, która wcześniej wyszła do fanów! To było dla nich ogromnym zaskoczeniem, widać było, że dziewczyny były zachwycone. Prosiły Kate do zdjęć i nawet o autografy! Zapytaliśmy później jednej z nich, co pisała im na tych kartkach. To co zobaczyliśmy jeszcze bardziej nas zszokowało, napisane było " Kate + Justin". Dla wszystkich było to miłe zaskoczenie. Czyżby wszystko było już dobrze? Najwidoczniej tak. Ostatnio mieliśmy okazję porozmawiać z Miley Cyrus, która jest teraz w trasie koncertowej właśnie o tą parę, oto co nam powiedziała " Uwielbiam ich, są dla siebie stworzeni. Gdy się z nimi przebywa nie da się nie czuć miłości, która ich otacza. To cholernie dziwnie brzmi ale tak jest. Justin nie mógł wybrać lepiej, Kate jest niesamowita pod każdym względem. Zapewniam wszystkie beliebers, że ich idol jest w dobrych rękach. " Jej wypowiedź mile nas zaskoczyła oraz uspokoiła. Miliony fanek odetchnęły pewnie z ulgą. Ale jak widzicie na zdjęciu, Justin na prawdę wygląda na szczęśliwego. " Ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Od dawna czekałam na jakich pozytywny artykuł na nasz temat. Humor od razu mi się poprawił, byłam szczęśliwa nie musząc się martwić co ludzie pomyślą po przeczytaniu tego. To był genialny pomysł, żeby wyjść do nich przed hotel. Dzisiaj będę musiała mocno wyściskać Miley za to co powiedziała, byłam jej wdzięczna. Justin przysunął się do mnie i lekko mnie pocałował, zarumieniłam się.
- Nie jestem w cale aż taka niesamowita. - powiedziałam a on pokręcił przecząco głową.
- Dla mnie jesteś. - odparł i znów mnie pocałował, zrobiło mi się cieplej na duszy. Czułam, że jest idealnie tutaj i teraz. Nie chciałam nic zmieniać, podobało mi się to uczucie, które teraz wypełniało mnie całą. Byłam cholernie szczęśliwa i nic nie mogło tego popsuć.
    Po godzinie zebraliśmy się i poszliśmy do jakiejś restauracji. Każdy zamówił sobie porcję obiadu a potem deser. Wszyscy byliśmy cholernie po tym najedzeni. Koncert zaczynał się o 19, wcześniej jednak chcieliśmy zrobić Miley niespodziankę. Musieliśmy się wiec zbierać była godzina piętnasta, każde z nas musiało się wykąpać więc trochę nam zejdzie. Gdy byliśmy w domu, pierwsza pobiegłam do łazienki. Nalałam wannę pełną wody i wykąpałam się. Nie chciałam zajmować łazienki więc wyszłam z niej a malowałam się w pokoju w lustrze. Później ubrałam się w klik i byłam już gotowa. Justin wyglądał cholernie seksownie wyglądał tak klik a ja miałam ochotę rzucić się na niego. Jacob chodził cały czas poddenerwowany, widać było, że cholernie się stresuje. Kiedy jechaliśmy samochodem cały czas patrzył na drogę i w ręku trzymał telefon. Po 25 min byliśmy na miejscu, na szczęście nie było paparazzi. Weszliśmy za kulisy, prowadziło nas trzech ochroniarzy. Szliśmy długimi korytarzami, które dla mnie nie miały końca. Im dalej szliśmy tym bardziej zaczynało robić się tłoczno. Przewijało się coraz więcej ludzi obok nas. Czasem musieliśmy się zatrzymywać bo Justin się z kimś witał. W końcu doszliśmy do garderoby Miley, zapukaliśmy i weszliśmy. W środku było pięć osób, Miley siedziała na kanapie z telefonem w ręku.
- Co wy tutaj robicie!? - krzyknęła i podbiegła do nas obejmując nas wszystkich.
- Niespodzianka. - powiedzieliśmy razem a potem wybuchnęliśmy śmiechem. Odsunęliśmy się od siebie i Jacob przyciągnął ją do siebie i pocałował. Spojrzeliśmy z Justinem na siebie i też lekko się pocałowaliśmy.
- Ale się ciszę, że was widzę. - odpowiedziała. Złapała Jacoba za rękę i poprowadziła na kanapy a my poszliśmy za nimi.
- Nie mogliśmy ominąć takiego koncertu. - odparł Justin a my zgodnie pokiwaliśmy głowami a Miley wykręciła oczami.
- Czemu mi nie powiedziałeś! - wychrypiała i szturchnęła Jacoba, który udał, że go to bolało.
- Nie mogłem, zabronili mi. - wyjaśnił i pokazał ręką nas.
- Bo to miała być niespodzianka a ty byś się wygadał. - powiedział Justin i wzruszył ramionami. Miley nie siedziała z nami długo, musiała iść na M&G. Fani zaczęli się już zbierać na hali więc postanowiliśmy też już iść. Koncert zaczynał się za 15 min. Mieliśmy kupione bilety ale i tak staliśmy przed bramkami żeby byś jak najbliżej Miley. Kiedy wyszła na scenę fani oszaleli i Jacob prawie też, był strasznie podekscytowany i dumny z niej. Bawiliśmy się niesamowicie, tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Jacob w przerwach biegał do niej pod scenę, my sobie darowaliśmy było by wtedy za dużo ludzi a i tak jest wtedy straszne zamieszanie, Justin wie co robi. Kilka dziewczyn, kiedy go zobaczyło chciało sobie zrobić z nim zdjęcie. Nie mógł odmówić, ale widziałam, że jest mu głupio w końcu to jest wieczór Miley a nie jego. Po koncercie byłam cała mokra i ledwo co mogłam mówić. Bawiłam się niesamowicie, wiem, że jest świetna i z ogromną chęcią poszłabym na jeszcze jeden jej koncert bo daje niesamowite show. Ciężko było nam się z nią pożegnać, wiedzieliśmy, że długo się teraz nie zobaczymy. Miley ma trasę a my szkołę. Najtrudniej było Jacobowi, związek na odległość to cholernie trudna sprawa, a jeszcze ona jest sławna co bardziej utrudnia wszystko. Kiedy wracaliśmy ja usypiałam na ramieniu Justina a Jacob na moim. Wszyscy byliśmy zmęczeni i humor nieco nam się popsuł po tym jak musieliśmy się żegnać. Gdy byliśmy już w domu ciocia z wujkiem już spali. Poszłam do łazienki zmyć się i przebrać w piżamę a kiedy przyszłam chłopaki już spali. Ułożyłam się obok Justina i odpłynęłam.

______________________________________________________________________
No to mamy kolejny rozdział! Wyszedł dosyć długi, ale wolałam żeby był jeden a nie dwa i podzielony. Ktoś chce być informowany na TT, proszę pisać. Nie wiem czy za tydzień pokaże się kolejny rozdział bo cały weekend nie będzie mnie w domu bo wyjeżdżam, ale postaram się z góry przepraszam ;) Pozdrawiam, N. xoxo



2 komentarze:

  1. Jest Zaaaaje jak zawsze!! ;*** <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :)


    Zapraszam do mnie kochanie :)
    Liczę na komentarz :)
    selena-and-justin-lovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń