Powoli otworzyłam oczy. Byłam cholernie zmęczona, prawie jakbym w ogóle nie spała. Już chciałam zamknąć oczy, kiedy zobaczyłam, że wcale nie jestem w salonie. Szybko wstałam, leżałam w sypialni. Jak się tutaj znalazłam, spojrzałam na miejsce obok mnie, ale nie było widać, że ktoś spał razem ze mną, westchnęłam. Przed oczami pojawiły mi się chwile z wczorajszego wieczoru, poczułam ciarki na cały ciele. Nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam, nie chciałam się kłócić a bałam się, że przyjazd Toma tylko pogorszy sytuację między mną i Justinem. Dalej jednak nie mogłam zrozumieć, dlaczego wczoraj tak bardzo się zdenerwował. W głowie miałam tylko jedną myśl, czy na prawdę przyjedzie tutaj Selena? Jeszcze jej mi tutaj brakowało, westchnęłam i przeczesałam ręką włosy. Powoli wstałam z łóżka, przebrałam się w klik ( bez szpilek ) i wyszłam na taras zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Był piękny słoneczny poranek, wiał lekki wiatr który delikatnie rozwiewał mi włosy. Podeszłam do barierki i spojrzałam na góry, głęboko wdychając powietrze. Słychać było głosy z dołu, to one mnie obudziły. Wszyscy musieli już nie spać, o godzinie 20 zaczynała się impreza, musieliśmy przyszykować dom i samych siebie, jeszcze ja musiałam jechać po Toma, który nie trafiłby tutaj sam. Przegryzłam wargę, cholernie nie miałam ochoty na żadną imprezę. Jeszcze raz wzięłam głęboki oddech i weszłam do domu od razu kierując się na dół do kuchni.
- Wreszcie wstałaś, jak się czujesz? - zapytała Dez, siedząca na laptopie w kuchni. Podeszłam do lodówki i nalałam sobie szklankę soku, oparłam się o stół i napiłam się.
- Lepiej. - odparłam zbyt sucho niż miałam zamiar, uważnie się na mnie spojrzała. Na jej twarzy widać było zdezorientowanie, lekko się uśmiechnęłam, żeby rozluźnić atmosferę.
- Kate, pokłóci.... - zaczęła mówić a ja szybko się cała napięłam, nie chciałam o tym rozmawiać, nie chciałam jeszcze bardziej psuć sobie humoru.
- Długo już nie śpicie? - szybko zapytałam, chcąc zmienić temat. Miałam nadzieję, że sobie odpuści wypytywanie mnie. Wykręciła oczami a ja lekko się rozluźniłam.
- Już od jakiejś 7:30 jestem na nogach. - powiedziała a ja zrobiłam zaskoczoną minę, nieźle. Czułam się dziwnie była już 9:15 a ja jeszcze nic nie zrobiłam. Usłyszałam jak chłopaki wchodzą do salonu i serce zaczęło bić mi szybciej. Weszli do kuchni, kątem oka widziałam Justina ale bałam się na niego spojrzeć.
- To jak Dez jedziemy na zakupy? - zapytał się Jacob, nie chciałam zostać sama z Mikem i Justinem. Znaczy gdybyśmy nie byli pokłóceni nie miałabym nic przeciwko ale w takim wypadku było mi to cholernie nie na rękę. Patrzyłam na szklankę, bojąc się, że gdy na kogoś z nich spojrzę od razu domyślą się, że jest coś nie tak. Dez chciała już odpowiedzieć, kiedy wyprzedziłam ją.
- Ja chętnie pojadę. - powiedziałam. - A Ty zostań w domu, bo ja w sumie nie wiem co trzeba robić. - zwróciłam się do Dez a ona pokiwała głową. Znów odetchnęłam z ulgą, czułam na sobie wzrok Justina, serce biło mi cholernie szybko. Jacob nie miał nic przeciwko, wzięliśmy kurki i wyszliśmy do samochodu. Jechaliśmy jakieś 20 min nie odzywając się do siebie, widziałam, że on też nie był w humorze.
Dez przygotowała cholernie długą listę zakupów. Na prawdę chciała, żeby wszystko było idealnie. W sumie jakby razem z Justinem ją organizowali. Zawsze miała do tego talent, w przyszłości chce organizować śluby a ja wiem, że będzie w tym zajebiście dobra. Wzięliśmy dwa wózki i zaczęliśmy zakupy. Przy stoisku z chipsami, napojami i piciem staliśmy najdłużej, biorąc każdego rodzaju po trochu lub nie mogąc się zdecydować. Przy kasie zapłaciliśmy 445 dolarów. Zeszło nam godzinę i dziesięć minut, kiedy weszliśmy do samochodu, prawie się popłakałam ze szczęścia, że mogę usiąść. Jacob zapakował wszystko do bagażnika i skierowaliśmy się w stronę domu. Włączyłam radio, nie chcąc siedzieć w ciszy, która po woli zaczynała mnie przytłaczać. Zaczęłam wiercić się na fotelu, nie mogąc wytrzymać tego, że Jacob jest smutny.
- Możesz mi powiedzieć co się stało? - zapytałam, przyciszając radio. Spojrzałam na niego a on lekko się napiął, nie spuszczałam z niego wzroku.
- Nic. - odparł nawet na mnie nie patrząc, spuściłam głowę nie rozumiejąc co się do cholery dzieje.
- Nie kłam. - powiedziałam szorstkim tonem. Sama nie wiem, dlaczego wszystko dzisiaj mnie denerwowało. Czułam jak w środku mnie kłębią się emocje, czekałam tylko aż wybuchnę.
- Pokłóciliście się, przyjedzie Selena i ten twój kolega, jesteś zadowolona z tego? - zapytał również ostrym tonem, westchnęłam i spojrzałam w okno. Ręce zaczynały mi się trząść od nadmiaru emocji.
- Już ci się na mnie poskarżył? - zapytałam z kpiną w głosie. Na prawdę nie wiele brakuje, do tego żebym za chwilę oszalała. Skarciłam się w duchu, każąc się sobie uspokoić.
- Nie słyszałem waszą kłótnię a później sam zapytałem o co chodzi. - powiedział a ja przegryzłam mocno wargę, spojrzał na mnie a ja szybko odwróciłam wzrok.
- Nie możesz przejmować się naszymi kłótniami Jacob. Nie chcę żebyś się tym zadręczał. - odparłam i wypuściłam powietrze.
- Po prostu dwie ważne dla mnie osoby się kłócą i nie potrafię po prostu się "nie przejmować" - powiedział i wzruszył ramionami. Nachyliłam się i dotknęłam jego ręki położonej na skrzyni biegów.
- Ułoży się, jasne? I nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że przeze mnie jesteś smutny. - odparłam a on podniósł moją rękę i pocałował, na co ja się zarumieniłam. - Obiecujesz? - zapytałam, żeby mieć pewność. Pokiwał głową a potem puścił moją rękę. Nawet nie zauważyłam, że już byliśmy w ulice prowadzącej do domu. Po chwili byliśmy na miejscy, Jacob wyszedł z samochodu a ja ruszyłam zaraz za nim. Zaczęliśmy wynosić zakupy z samochodu, były dosyć ciężkie, jęknęłam.
- Kupiliście wszystko!? - krzyknęła Dez z balkonu. Spojrzałam na nią i pokiwałam głową a ona uniosła kciuk w górę i poszła do domu. Z pomocą przyszedł Mike i po 5 min siedzieliśmy w domu i rozpakowywaliśmy torby.
Wszystko działo się cholernie szybko, ja z Dez sprzątałyśmy, szykowałyśmy jedzenie a chłopaki przestawiali meble i szykowali muzykę. Z Justinem nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, nawet na niego nie patrzyłam. Chociaż jakby nie patrzeć to praktycznie w ogóle się nie widzieliśmy i zastanawiałam się, czy to przypadek czy mnie unika. Kiedy była już 16:26 poszłam się kąpać bo prawie wszystko było już gotowe, mieliśmy chwilę dla siebie. Z Dez poszłyśmy pierwsze zająć łazienki. Nalałam wannę pełną wody a później zrobiłam wszystko, żeby doprowadzić się do idealnego stanu. Wysuszyłam włosy, wyprostowałam je a potem się umalowałam, ubrałam w klik i czarne szpilki. Chciałam czuć się komfortowo i za bardzo się nie stroić stąd taki strój. Spojrzałam w lusterko i przegryzłam wargę, efekt był niezły. Wyszłam z łazienki i na łóżku zobaczyłam leżącego Justina, serce zaczęło bić mi szybciej. Otworzył oczy i spojrzał na mnie, zarumieniłam się i szybko odwróciłam wzrok, przeklinając się w duchu, że stałam i wpatrywałam się tam w niego kilka minut. Podeszłam do swojej torby i chowałam ciuchy z dzisiaj cały czas czując na sobie jego wzrok, słyszałam jak się podnosi i wzdycha. Popryskałam się perfumami, wstałam i skierowałam się w stronę wyjścia.
- Chodź tu do mnie. - usłyszałam zachrypnięty głos Justina a brzuch napiął się z nerwów, odwróciłam się w jego stronę a on poklepał miejsce obok siebie. Patrzyłam w nie chwilę a potem powoli podeszłam do łóżka i usiadłam na jego brzegu, westchnął.
- Przepraszam, że wczoraj wybuchłem. - powiedział a ja nie zmieniałam wyrazu twarzy i cały czas patrzyłam mu w oczy. Czułam ten sam ból co wczoraj i przed oczami, miałam jego twarz kiedy na mnie krzyczy, wzdrygnęłam się. - To nie powinno się stać, byłem zdenerwowany. - westchnął i przysunął się do mnie a ja wstrzymałam powietrze. Nie odzywał się do mnie cały dzień, a teraz nagle przeprasza. Serce mi się ścisnęło, nie mogłam spojrzeć mu w oczy bo bym wymiękła, spuściłam głowę. Nastała cisza, powietrze zgęstniało a mi zrobiło się cholernie gorąco. - Kate, powiedz coś. - szepnął i złapał moją rękę a ja nawet nią nie ruszyłam, westchnął. Wzięłam głęboki oddech, nie mogłam się na niego obrażać o byle gówno, byłam zła ale już miałam tego dość.
- Okej, wybaczam. - westchnęłam i ścisnęłam jego rękę. Nie zdążyłam nawet na niego spojrzeć, kiedy rzucił się na mnie i mocno mnie objął. Przytuliłam się do niego, łza spłynęła mi po policzku ale szybko ją otarłam. Wtuliłam się w niego jak małe dziecko.
- Kocham Cię. - wyszeptał mi do ucha. Lekko się od niego odsunęłam i teraz stykaliśmy się czołami. Czułam jego oddech na swojej twarzy, był tak cholernie zmiennym człowiekiem.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam. Przysunął się do mnie i naparł swoimi ustami na moje. Szybko oddałam pocałunek. Było w nim tyle uczuć, tęsknoty. Przesunął językiem po mojej wardze a ja otworzyłam buzię, po chwili nasze języki biły się o dominację. Lekko na mnie naparł, tak że leżałam teraz pod nim, jęknęłam kiedy przegryzł moją wargę. Zdjęłam z niego koszulkę, chcąc zobaczyć jego brzuch. Przekręciłam go tak, że teraz ja byłam nad nim, zaczęłam całować jego szyję, wywołując tym samym jęki. Gdzieniegdzie dołączałam do tego język, Justin syknął.
- Kurwa, kochanie. - szepnął a ja nie przestawałam tego robić. Zjechał rękami na moje pośladki i mocno je ścisnął na co ja jęknęłam. Kiedy się odsunęłam spojrzałam na swoje dzieło.
- Teraz jesteś tylko mój. - szepnęłam a on złączył nasze usta w obiecującym pocałunku. Przerzucił mnie pod siebie i wsadził kolano między mojego nogi i naparł na mnie. Zaczęłam jeździć rękami po jego torsie i poruszać się, chciał ściągać mi koszulkę, kiedy ktoś nagle zapukał.
- Cholera, dlaczego akurat teraz. - syknął Justin. Powoli podniósł się ze mnie i pomógł mi wstać. Szybko poprawiłam włosy i usiadłam obok niego. - Wejdź. - powiedział a ja na niego spojrzałam, skąd wiedział kto stoi za drzwiami, zrobiłam pytającą minę a on jedynie wzruszył ramionami. Do pokoju wszedł Jacob.
- Sory, że wam przeszkodziłem. - odparł i spojrzał na gołą klatkę piersiową Justina, zarumieniłam się. - Przyszedłem tylko zapytać, czy nie powinniśmy Kate jechać już po Toma? - zapytał a Justin cały się napiął. Zaklęłam w duchu, cholera całkiem o tym zapomniałam. Szybko wstałam i pokiwałam do Jacoba głową. Zaczęłam się zbierać do wyjścia.
- Zaraz przyjdzie. - powiedział Justin zdecydowanym głosem. Ciarki przeszły mnie po ciele, spojrzałam na niego, był zdenerwowany. Jacob pokiwał głową i wyszedł, zostawiając nas samych.
- A jednak on będzie. - powiedział rozdrażnionym głosem. Powoli pokiwałam głową, przeczesał włosy ręką na znak że jest wkurzony, westchnęłam. - Myślałem, że.. - zaczął ale za chwilę przestał mówić i zaczął kręcić głowa. Podeszłam do niego i objęłam jego twarz w dłonie.
- Po pierwsze to Selena też będzie prawda? - skinął głową, z przez moje ciało przeszły ciarki. Teraz miałam pewność, że ją dzisiaj zobaczę. - A po drugie nie masz się o co martwić, jak go poznasz polubicie się, zobaczysz. - powiedziałam, powoli się podniosłam i złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku. Powoli pokiwał głową a ja się uśmiechnęłam, nie chciałam kolejnej kłótni.
- Wszystko moja wina. - westchnął. - Idź już bo się spóźnisz. - powiedział i mnie pocałował a ja się zarumieniłam. Lubiłam się z nim godzić, serce dalej szybko mi waliło po tym co przed chwilą się stało. Spojrzałam na malinkę na jego szyi i tryumfalny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Przyjadę niedługo, idź się wykąp. - odparłam i zaczęłam wstawać a Justin klepnął mnie w pupę na co ja pokazałam mu język. Złapałam torebkę i wyszłam z pokoju. Po 10 min jechaliśmy już w stronę lotniska, byłam cholernie podekscytowana, stęskniłam się za Tomem. Gdy byliśmy już na lotnisku od razu go zobaczyłam, podbiegłam do niego zostawiając Jacoba w tyle i rzuciłam się mu na szyję.
- Jak fajnie cie zobaczyć. - powiedziałam, kiedy się od siebie odsunęliśmy a on posłał mi uroczy uśmiech. Albo mi się wydawało albo wyprzystojniał, przegryzłam wargę, był uroczy. - Poznaj mojego przyjaciela, Tom to Jacob. - uścisnęli sobie dłonie, serce biło mi troszeczkę szybciej niż zazwyczaj. Po chwili szliśmy już w stronę samochodu. Zadawałam mu miliony pytań, jak podróż, co u babci, jak z dziewczyną i nawet się nie obejrzałam a byliśmy już w domu.
- Wow, niezła chata. - powiedział, kiedy wjechaliśmy do garażu, obydwoje z Jacobem się zaśmialiśmy. Każdy reagował tak samo za pierwszym razem na widok tego domu. Serce znów biło mi szybciej, bałam się jak Justin na niego zareaguje. Powoli wchodziliśmy po schodach, widziałam, że Tom też się denerwuje. Gdy byliśmy na górze przybiegła do nas Dez.
- Wreszcie jesteście! Cześć jestem Dez. - krzyknęła a potem przywitała się z Tomem. Uśmiechnął się do niej a ona porozumiewawczo się na mnie spojrzała, dając mi znak, że jest fajny, w odpowiedzi pokiwałam jej głową. Później przyszedł Mike i też się z nim przywitał. Pokazałam mu resztę domu, Justin musiał być w pokoju a ja dalej byłam kłębkiem nerwów. Weszliśmy na górę, pokazałam mu jego pokój.
- Weź prysznic, odpocznij chwilę i przyjdź potem do nas. Impreza zaczyna się o 20 więc masz jeszcze niecałą godzinę. - powiedziałam a on pokiwał głową, uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju od razu kierując się do naszej sypialni. Nie myliłam się, Justin leżał na łóżku, w ręku trzymał telefon i telewizja była włączona. Spojrzał na mnie i posłał mi delikatny uśmiech, wyglądał cholernie seksownie.
Oczami Justina:
Kiedy Kate wyszła z pokoju od razu skierowałem się do łazienki, musiałem ochłonąć. Nie wiem sam, dlaczego tak ostro zareagowałem. Nie mogę znieść myśli, że może jej zależeć na nim bardziej niż mi, uderzyłem ręką w ścianę nie mogąc powstrzymać emocji. Wyobrażałem sobie jak siedzą w pokoju, obok siebie i on ją dotyka. Krew płynęła mi dwa razy szybciej a ręce zaczęły mi się trząść, nie było mnie wtedy z nią, nie wiedziałem co robili. Ufam jej i wiem, że nic nie było, ale nawet jeśli złapał ją za głupia rękę, dla niej to nic a dla mnie cholernie dużo. Znów uderzyłem w ścianę, musiałem wyładować emocje. Głęboko oddychałem a potem wziąłem prysznic żeby się uspokoić. Gdy wyszedłem z kabiny wysuszyłem włosy i ułożyłem je tak, żeby wyglądały perfekcyjnie. Spojrzałem na siebie i stwierdziłem, że wyglądam bardzo dobrze. Coś przykuło moją uwagę, przybliżyłem się do lusterka i na swojej szyi zauważyłem malinkę. Zaśmiałem się, cholera Kate mnie oznaczyła. Dotknąłem ją palcami a na moim ciele poczułem ciarki. Nikt nigdy nie zrobił mi malinki, ona była niemożliwa. Opasałem biodra ręcznikiem, wyszedłem z pokoju i ubrałem się w klik. Rzuciłem się na łóżko i włączyłem telewizję, chciałem odpocząć. Byłem zmęczony naszą wczorajszą kłótnią, ale kiedy myślałem o dzisiejszym wieczorze robiło mi się gorąco. Kate była cholernie seksowna, przy niej nie myślałem logicznie. Gdyby nie Jacob, nie wiem co działoby się dalej. Nagle ktoś zapukał i wszedł, Dez.
- Co tam? - zapytałem, podeszła do łóżka i usiadła na brzegu. Zrobiłem pytającą minę, zaskoczony jej wizytą u mnie.
- Będzie Selena? - zapytała a ja powoli pokiwałem głową. Właśnie cholera miałem do niej napisać. Wyciągnąłem telefon i szybko napisałem "Gdzie jesteś? ". - Czyli będzie mniej więcej 130 osób, chciałam się upewnić. - powiedziała a ja znów pokiwałem głową. Uśmiechnęła się i już chciała wychodzić z pokoju, kiedy nagle się odwróciła.
- Dobrze wyglądasz. - odparła. Serce zaczęło bić mi szybciej, co do cholery miało to znaczyć. Zorientowałem się, że patrzę się na nią jak idiota i szybko odpowiedziałem.
- Dzięki, ty też. - lekko się zarumieniła. Przejechałem wzrokiem po całym jej ciele i przegryzłem wargę, w sumie wyglądała nieźle klik. Szybko odsunąłem te myśli i skarciłem się w głowie, co ja do cholery robię. Spojrzałem w telewizor, słyszałem dźwięk zamykanych drzwi. Próbowałem zrozumieć co właśnie się stało. To było strasznie dziwne. Przez chwilę miałem ochotę podejść i ją pocałować, druga strona Justina powróciła. Kiedy jeszcze byłem sławny i byłem w związku z Seleną, gdy dłużej się nie widzieliśmy często miałem ochotę na inne dziewczyny. Nie było jej przy mnie a ja potrzebowałem miłości i ucieczki od rzeczywistości. Wiem, że byłem okropnym chujem i nie chcę o tym teraz myśleć ale dlaczego mi to akurat teraz wróciło. Położyłem się na łóżku i wziąłem telefon. Wszedłem na Instagram i dodałem to zdjęcie z podpisem "Love the way you look at me". Później oglądałem różne strony internetowe patrząc co dzieje się ciekawego. Na moim telefonie pokazało się zdjęcie Miley, szybko odebrałem.
- Hej Justin, będę trochę wcześniej ok? - zapytała a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, tęskniłem za nią. Brakowało mi czasem naszych rozmów i spontanicznych spotkań. Wiedziałem, że zawsze mogę na nią liczyć, nie interesują ją opinie ludzi, jest jaka jest i nigdy się nie zmieni. Bardzo ją za to szanuję i wiem, że gdy coś się pierdoli mogę z nią porozmawiać.
- Jasne, czekam na ciebie. - powiedziałem i rozłączyliśmy się. Zapowiadała się zajebista impreza, nie mogłem się już doczekać. Przegryzłem wargę wyobrażając sobie dzisiejszy wieczór. Nagle dostałem sms od Seleny "Będę po 20, tęsknisz już?" wykręciłem oczami i odpisałem "Oczywiście", mając na dzieję, że wyczuje sarkazm. Wcześniej dzwoniłem do chłopaków i mają być chwilę po 20, za nimi też się cholernie stęskniłem. Nie widziałem ich tak dawno, kiedy byłem sławny też rzadko ich widywałem, miało się to zmienić a w sumie wszystko zostało tak samo. Rayan i Christian od dawna byli moimi przyjaciółmi, przyjaźniliśmy się zanim jeszcze zostałem sławny. Wszedłem na folder ze zdjęciami z nimi i zacząłem oglądać
zatrzymałem się na tym zdjęciu i westchnąłem przypominając sobie zeszły rok. To były na prawdę udane wakacje, było nas tam z 10 osób i bawiliśmy się zajebiście, mam strasznie dużo wspomnień. Uśmiech nie schodził mi z twarzy przypominając sobie chwile ze zdjęć. Chciałem już obejrzeć następne, kiedy do pokoju weszła Kate. Posłałem jej lekki uśmiech, podeszła i położyła się obok. Objąłem ją i odłożyłem telefon.
- Jak podróż? - wychrypiałem, odwróciła się w moją stronę tak że stykaliśmy się nosami. Serce zaczęło bić mi szybciej, uwielbiałem jej zapach, przy niej od razu stawałem się spokojniejszy. Sprawiała, że zapominałem o problemach.
- Dobrze, teraz poszedł się kąpać. - powiedziała, a ja lekko się napiąłem myśląc o tym, że jest już w domu. Dotknęła ręką mojego policzka a ja westchnąłem.
- Chcę go poznać. - odparłem a ona szerzej otworzyła oczy i na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Wiedziałem, że jest to dla niej ważne, nie chciałem żeby była przygnębiona z mojego powodu. Poza tym będzie Selena i wiem, że to będzie dla niej cholernie trudne.
- Na prawdę? - zapytała z ekscytacją w głosie, powoli pokiwałem głową. - A ja chcę, żebyś był dla niego miły. - dokończyła a ja wykręciłem oczami, lekko mnie szturchnęła a ja się zaśmiałem.
- Zobaczymy co będzie dało się zrobić. - odparłem i pokazałem jej język. Przysunęła się do mnie, tak, że nasze usta były milimetry od siebie, chciałem ją pocałować, kiedy lekko się odsunęła.
- Może spróbuję cię jakoś przekonać, hmm? - zapytała i przysunęła się do mnie tak, że nasze usta się dotykały ale to nie był pocałunek. Czułem jak robi mi się gorąco, oblizałem usta jednocześnie dotykając trochę jej, zaśmiała się.
- Spróbuj. - powiedziałem a ona powoli przysunęła się do mnie i naparła na moje usta. Przesunęłam językiem po jej wardze prosząc o dostęp, bez zastanowienia otworzyła buzię i nasze języki zaczęły zaciętą walkę o dominację. Zjechałem powoli rękami na jej pośladki, jęknęła po czym sama przesunęła ręce pod moją bluzkę delikatnie gładząc mój nagi tors palcami. Przerzuciłem ją tak, że była teraz nade mną, posadziłem ją na swoich biodrach. Czułem jak mój członek staję się twardy, kiedy Kate zaczęła się poruszać. Całowałem jej szyję, nie omijając żadnej części. Zaczęła przyśpieszać sprawiając nam obydwojgu przyjemność. Wróciłem do jej ust, obydwoje mieliśmy przyśpieszony oddech, złapałem jej wargę i ugryzłem wywołując u niej jęk a chwilę po tym obydwoje doszliśmy. Jeszcze raz się pocałowaliśmy i Kate upadła na łóżko obok mnie. Objąłem ją i pocałowałem w czoło.
- Więc? - zapytała, miała nierówny oddech tak samo jak ja i do tego serce biło mi cholernie szybko. Co ona ze mną robiła. Z innymi dziewczynami takie rzeczy były normalne i nie specjalnie się nimi zachwycałem a z nią, ona była taka seksowna i jednocześnie urocza.
- Będę miły. - odparłem a ona się podniosła i spojrzała na mnie z ogromnym uśmiechem na twarzy, przegryzła wargę a ja klepnąłem ją w pupę na co ona pisnęła.
- Czyli cię przekonałam. - posłała mi łobuzerski uśmiech a ja powoli pokiwałem głową i przysunąłem się do niej złączając nasze usta w pocałunku. Byłem spokojny i zrelaksowany, gotowy poznać tego Toma. Było warto trochę się z nią podroczyć.
- Jesteś niesamowita, wiesz o tym? - zapytałem a ona wykręciła oczami.
- Jak bardzo? - odparła i przysunęła się opierając swoje czoło o moje.
- Bardzo, bardzo. - powiedziałem i przysunąłem się, żeby kolejny raz ją pocałować i posmakować jej ust, kiedy mój telefon zaczął wibrować. Westchnąłem, wyciągnąłem rękę spod Kate i spojrzałem na wyświetlacz, Miley. Szybko odebrałem i przyłożyłem słuchawkę do ucha.
- Otworzysz mi? - zapytała a ja się zaśmiałem. Kate zrobiła pytającą minę, zacząłem powoli wstawać chociaż cholernie chciałem zostać jeszcze tutaj z moją dziewczyną i po prostu poleżeć.
- Już idę kochanie. - powiedziałem. Spojrzałem na Kate a ona oparła ręce na brzuchu, zakląłem w duchu, nie powinienem tak mówić do Miley przy niej. Rozłączyłem się, podszedłem do niej pocałowałem i wyszedłem z pokoju. Zbiegłem ze schodów, otworzyłem drzwi i zobaczyłem uśmiechniętą Miley. Rzuciła mi się na szyję, staliśmy tak kilka minut.
- Mam wrażenie jakbym nie widziała cię całą wieczność. - odparła i znów się do mnie przytuliła a ja się tylko zaśmiałem mocniej ją przyciskając do siebie. To śmieszne, że ludzie myślą, że po kryjomu jesteśmy ze sobą. To, że się przyjaźnimy jeszcze nie musi nic oznaczać. Paparazzi i tak nie dają nam spokoju i proszą, żebyśmy się przyznali, to chore.
- Tak, też się stęskniłem. - wysunęła się z moich objęć i pokazała mi język. Zaprosiłem ją do domu i wziąłem od niej walizkę. Zanim wszedłem rozejrzałem się, czy nikogo nie ma w pobliżu, paparazzi mogli ją śledzić. Nic jednak nie przykuło mojej uwagi więc zamknąłem drzwi. Jako jedna z nielicznych osób nie powiedziała nic na temat domu. Tak jak ja, przyzwyczajona była do luksusu. W domu panowała dziwna cisza, każdy przygotowywał się na imprezę. Oprowadziłem ją a potem zaprowadziłem na górę. Drzwi od mojej sypialni się otworzyły i wyszła z nich Kate.
- Hej, miło cię znów widzieć. - powiedziała i razem z Miley się przytuliły. Cieszyłem się, że się lubiły. Nie zniósł bym gdyby było odwrotnie, wystarczy mi, że z Seleną nie darzą się sympatią. Z resztą Miley też za Seleną nie przepada i gdy byliśmy razem ciągle powtarzała mi, że nasz zawiązek nie ma sensu. Nie rozumiem, dlaczego tak reagują na Selenę, przeczesałem włosy ręką.
- Zapowiada się niezła impreza, ile będzie ludzi? - zapytała Miley i rozejrzała się po domu.
- Około 130. - odpowiedzieliśmy jednocześnie z Kate a potem wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Podszedłem do niej i dałem jej szybkiego całusa a Miley tylko wykręciła oczami a Kate się zarumieniła.
- Nieźle. - odparła. Później poszedłem pokazać jej sypialnię. Dobrze, że dom był spory i każdy miał miejsce dla siebie. Było w nim chyba sześć sypialni i pięć łazienek. Kiedy go kupowałem planowałem, że jedna będzie dla rodziców, druga dla dziadków, trzecia dla mnie, czwarta dla dzieciaków a reszta dla gości. Nigdy nie byliśmy tutaj razem, tak jak zaplanowałem, wszystko potoczyło się całkiem inaczej.
Była już 20:02 i pierwsi goście zaczęli przychodzić. Ja z Kate staliśmy w drzwiach i wszystkich przyjmowaliśmy. Dez z Mikem byli w kuchni i dawali na wejście każdemu drinka a Jacob z Chrisem puszczali muzykę. Telefon mi za wibrował, spojrzałem na wyświetlacz Rayan "Będziemy za 5 min. ", ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, cholernie nie mogłem się doczekać aż ich zobaczę. Jak na razie najwięcej osób przyszło ze szkoły, było ich już chyba z jakieś sześćdziesiąt. Kiedy mieliśmy chwilę przerwy, bo nikt nie wchodził przysunąłem Kate do siebie i oplotłem ramionami.
- Kocham cię, wiesz? - zapytałem, pokiwała głową i na jej twarzy pojawił się rumieniec. Przysunąłem się do niej i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Już chciałem go pogłębić, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Przyszyły dziewczyny z siatkarskiej drużyny Kate, odeszła z nimi na chwilę na bok, pogłębiając się rozmowie. Nie musiałem długo czekać, kiedy znów usłyszałem dzwonek, otworzyłem drzwi i zobaczyłem Rayana i Christiana.
- Cholera, ale się zmieniliście! - krzyknąłem i uścisnęliśmy się po przyjacielsku. Nie widziałem ich jakieś pół roku, jak nie więcej. Chciałem widywać ich częściej, ale to takie trudne. Mimo to jestem strasznie szczęśliwy, że dalej się przyjaźnimy, bo moja kariera była dla nas ogromną próbą. Wiem, że nie przyjaźnią się ze mną bo jestem sławny, z nikim nie dogaduję się jak z nimi.
- A ty w ogóle. W sumie jak wrzucasz na Instagram codziennie jakieś zdjęcie, to nie trudno się za tobą stęsknić. - powiedział Rayan i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Na serio brakowało mi ich i nawet jeśli impreza miałaby być do dupy, liczy się, że są ze mną. Wpuściłem ich do środka, kręciło się już dużo osób, chciałem pokazać im sypialnię, ale nie mogłem, bo Kate gdzieś poszła. Szybko się rozejrzałem i zobaczyłem ją, pomachałem ręką żeby do mnie przyszła. Przeprosiła dziewczyny i ruszyła w moją stronę, rumieniec pojawił się na jej twarzy, kiedy zobaczyła, że stoję z chłopakami, przegryzłem wargę.
- Poznajcie Kate. - powiedziałem obejmując ją. Podali sobie ręce i przedstawili się. Po minach chłopaków, wiedziałem, że się im spodobała.
- Jesteś znacznie ładniejsza niż na zdjęciach. - odparł Christian a ja uderzyłem go w ramię na co Kate się zaśmiała.
- Nie pozwalaj sobie. - powiedziałem a on wykręcił tylko oczami. - Zaprowadzę chłopaków na górę, zostaniesz sama? - zapytałem Kate a ona pokiwała głową, przysunąłem się i pocałowałem ją, lekko pogłębiając pocałunek, chcąc pokazać chłopakom, że jest tylko moja, mimo, że dobrze o tym wiedzieli.
- Aww słodko. - powiedział Christian, a my odsunęliśmy się od siebie, na twarz Kate wkradł się rumieniec, była urocza.
- Zamknij się i lepiej idź. - odparłem i poszedłem z chłopakami na górę zostawiając ją samą.
Oczami Kate:
Widziałam jak idą na górę. Było już cholernie dużo osób, stałam przed lekko uchylonymi drzwiami, było gorąco a ja chciałam się trochę ochłodzić. Zastanawiałam się czy dużo osób ma jeszcze przyjść, w domu zaczynało robić się na prawdę tłoczno. Muzyka grała już na całego i impreza zaczęła się rozkręcać. Spojrzałam na zegarek, była 20:24, widzę, że wszyscy byli w miarę punktualni. Zastanawiałam się, co robi Jacob i Dez. Nie wiedziałam ile mam jeszcze tutaj stać, chciałam już odejść, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam chłopaków z drużyny Justina i Jacoba, poczułam się skrępowana, każdy zaczął się ze mną witać, kilku nawet pochwaliło mój wygląd na co ja grzecznie dziękowałam. Po chwili przyszło jeszcze parę osób, których nie kojarzyłam, przedstawiliśmy się sobie i zaprosiłam ich do kuchni, ręką wskazując drogę. Po 3 min dzwonek znów zadzwonił, wstałam ze schodów na których rozmawiałam z Meg, koleżanką z drużyny i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się Selena.
- Hej, mam nadzieję, że bardzo się nie spóźniłam. - wymruczała a na moim ciele pojawiły się ciarki. Nachyliła się i przywitała się ze mną buziakiem w policzek.
- Nie, nie martw się wszyscy na ciebie czekaliśmy. - odpowiedziałam z wyczuwalnym sarkazmem w głosie. Wybuchnęła śmiechem, jakby to był strasznie zabawny żart. Pokazałam jej ręką, żeby weszła. Większość dziewczyn była w sukienkach a ja powoli zaczynałam czuć się niekomfortowo.
- Okej, więc zapraszam do kuchni. - pokazałam jej ręką drogę i przykleiłam do twarzy uśmiech. Nagle ktoś zasłonił mi oczy, zaśmiałam się. Miałam cholerną ochotę, żeby był to Justin ale wiedziałam, że to nie on. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Toma, lekko go uderzyłam.
- Wystraszyłeś mnie. - powiedziałam przez śmiech. Czułam na sobie wzrok Seleny co cholernie mnie irytowało.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. - znów go uderzyłam a on mi lekko oddał i zaczęliśmy się wygłupiać a potem wybuchnęliśmy śmiechem. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci. Stanął obok mnie i wreszcie doszliśmy do siebie.
- Tom, poznaj Selenę. - powiedziałam a oni podali sobie ręce a Selena posłała mu ogromny uśmiech na co on odpowiedział tym samym. Zapomniałam mu wspomnieć, że jej nie lubię, westchnęłam w głowie.
- Miło mi cię poznać, dużo o tobie słyszałem. - odparł a ja zaklęłam w duchu. W sumie nie uprzedziłam go, że będą sławne gwiazdy. Chociaż nie wydawał się zbyt skrępowany. Cały towarzyski Tom.
- Oh nie mówmy o moje sławie. - wychrypiała a ja ledwo co się powstrzymałam od wykręceniem oczami.
- Wybacz. Po prostu nie często na imprezach ma się okazję rozmawiać z sławnymi ludźmi. - odparł a teraz już nie wytrzymałam i wykręciłam oczami. Na szczęście nikt nie zauważył. Cieszyłam się chociaż, że Tom nie jest skrępowany i, że na pewno będzie się dobrze bawił nawet nie będąc ze mną. Bo martwiłam się, że nie będę mogła zostawić go samego z powodu wyrzutów sumienia, które właśnie zniknęły.
- Masz rację. A ja znów rzadko mam okazję być na takich zwykłych imprezach. - powiedziała i obydwoje wybuchnęli śmiechem a ja patrzyłam zdezorientowana nie widząc w tym nic śmiesznego.
- Okej idźcie do kuchni bo zabraknie dla was drinków. - uśmiechnęłam się do Toma, pokiwał głowę i ruszył z Seleną w stronę kuchni. Zanim zniknął mi z oczu, odwrócił się a ja podniosłam kciuk w górę na co on wykręcił oczami. Ruszyłam w stronę drzwi, kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Wystraszyłam się, lekko się wzdrygnęłam się i szybko odwróciłam.
- Chyba nie jestem aż taka straszna. - powiedziała Miley a ja się zaśmiałam. Zrobiłam się czerwona, myśląc o swojej głupocie.
- Nie, oczywiście, że nie. - szybko powiedziałam, na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Na prawdę, bardzo ją lubiłam. Na gali zamieniłyśmy ze sobą kilka zdań a już wiedziałam, że będziemy się dogadywać.
- Co Selena tutaj robi? - zapytała i kiwnęła głową w stronę kuchni. Westchnęłam.
- Długa historia. - odparłam a Miley powoli pokiwała głową.
- Widzę, że nie za bardzo odpowiada ci jej towarzystwo. - powiedziała a ja przegryzłam wargę, nie wiedziałam, że aż tak to widać.
- Miałam nadzieję, że nikt tego nie zauważy. - odpowiedziałam szczerze a ona się zaśmiała.
- Wiem coś o tym bo sama za nią nie przepadam. - odparła a ja zrobiłam pytającą minę. - Długa historia. - dodała i znów zaczęłyśmy się panicznie śmiać. Już wiedziałam, że mam w niej bratnią duszę. - Gdzie Justin? - zapytała. Zaczęłam się rozglądać, żeby zobaczyć, czy może już nie zszedł ale nie zauważyłam go.
- Poszedł zaprowadzić swoich kumpli na górę, ale nie ma go już z 10 min. - powiedziałam a ona wykręciła oczami.
- Faceci. - skomentowała a ja zaczęłam się śmiać.
- Właśnie, idź do kuchni po drinka, bo w końcu zabraknie. - powiedziałam, całkiem o tym zapominając. Czułam, że kilka osób nas obserwuję. No tak, dla moich znajomych nie było normalne, że jedne z największych gwiazd na świecie są z nimi na imprezie i normalnie się zachowują. Miałam cholerną nadzieję, że nie będą ich za bardzo zamęczać, myślałam głównie o Miley. Chciałam, żeby mogła czuć się komfortowo, chociaż i tak wiedziałam, że kilka osób się nie powstrzyma i będzie chciało zrobić sobie z nią zdjęcie.
- Okej, to pogadamy później. - odparła wyrywając mnie z zamyśleń. Uśmiechnęłam się i patrzyłam jak odchodzi. Zapowiadała się na prawdę fajna impreza, miałam tylko nadzieję, że starczy mi czasu, żeby pogadać z każdym, albo chociaż z połową. Wiedziałam, że dużo się wydarzy tej nocy. Bałam się tylko czy na pewno będą z niej wyłącznie miłe wspomnienia.
Świetnyy*.*
OdpowiedzUsuńJest zaje*isty!!! Kocham ten blog i ciesze się, ze tak szybko dodalas kolejny rozdział ;*** Kocham Ciebie i Twoje opowiadanie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;*** <33
OdpowiedzUsuń