Czułam jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa po 3 godzinach chodzenia na obcasie. Od dłuższego czasu chciałam usiąść jednak cały czas ktoś do mnie podchodził, chciał rozmawiać tańczyć a ja nie potrafiłam odmówić. Kiedy skończyła się ta piosenka, szybko oddaliłam się od tłumu tańczących. Chciałam usiąść ale najpierw musiałam znaleźć Justina, nie widziałam go od prawie dwóch godzin, nie miałam pojęcia gdzie i z kim jest. Nie rozumiałam jak mógł mnie zostawić. Ostatni raz widziałam go gdy staliśmy w piątkę i rozmawialiśmy a do mnie podszedł jak dobrze pamiętam Austin Mahone i poprosił mnie o taniec. Był młodszy ode mnie o rok, kiedyś o nim słyszałam, był na prawdę uroczy. Poza tym nie odstępował mnie na krok do czasu kiedy poszłam do łazienki i zgubiłam go. Przez chwilę przed oczami pojawiła mi się Selena, chociaż nie byłam pewna czy to na pewno ona, jeśli tak muszę szybko znaleźć Justina. Zaczęłam chodzić i go szukać, pytałam każdego kogo mogłam ale nikt nie wiedział. Po 15 min udało znaleźć mi się Kennego, szybko podeszłam do niego.
- Kenny nie wiesz może gdzie jest Justin?! - musiałam prawie krzyczeć żeby mnie usłyszał przez tą muzykę. W tym czasie poprosiłam kelnera o szklankę soku, napiłam się łyka i znów spojrzałam na niego.
- Siedzi na dworze. - odparł i spojrzał w stronę balkonu. Upiłam łyk, podziękowałam mu za pomoc i ruszyłam w tamtą stronę. Chłodny powiew wiatru uderzył mi w twarz, o tak potrzebowałam tego. Powoli rozejrzałam się i zobaczyłam go. Serce podeszło mi do gardła, ręce zaczęły się trząść a nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Stałam jak wryta, gdy zobaczyłam Justina siedzącego z Seleną, trzymała dłoń na jego nodze on nachylał się nad nią a ona szeptała mu coś do ucha. Łzy napłynęły mi do oczu, więc tak bawił się beze mnie. Zamiast mnie szukać on bawił się w najlepsze. Fala złości przeszyła moje ciało, stwierdziłam że nie warto im przeszkadzać. Odwróciłam się i ruszyłam od razu w stronę wyjścia. Przeciskając się przez tłum nagle ktoś złapał mnie za rękę.
- Kate, wyglądasz na zdenerwowaną, gdzie idziesz? - to był Kenny, od razu zobaczył że jestem w fatalnym stanie. Łza spłynęła mi po policzku, szybko ją otarłam.
- Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam szybko na co on pokiwał głową. Gdy wracaliśmy wykonał kilka telefonów do innych ochroniarzy. Poprosiłam go żeby nie dzwonił do Justina, nie chciałam widzieć go na oczy a gdyby dowiedział się że nie ma mnie na imprezie od razu by za mną pojechał. Cały czas przed oczami miałam widok Justina i Seleny. Może to wszytko prawda, może jestem tylko przykrywką? Może rzeczywiście cholernie nie pasuję do świata celebrytów. Jak on mógł mi to zrobić, nie obchodzi mnie czy doszło do czegoś więcej czy nie, wiem co widziałam i strasznie mną to wstrząsnęło. Gdy byliśmy już pod hotelem na szczęście nie było fanek. Pobiegłam na górę i zaczęłam się pakować. Przebrałam się w leginsy i bluzę z kapturem. Gdy Kenny wszedł do pokoju szybko zapytałam.
- Czy możesz odwieźć mnie do domu, teraz? - zapytałam łamiącym się głosem. Zrobił zakłopotaną minę, wiedziałam jak wiele od niego oczekiwałam ale nikt inny nie mógł mi teraz pomóc. Pokiwał głową.
- Muszę tylko zadzwonić, bądź gotowa za 10 min. - odparł i ruszył w stronę wyjścia. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, spojrzałam ostatni raz na panoramę LA i poszłam do samochodu, w którym czekał już na mnie Kenny i kierowca. Jechaliśmy jakimś czarnym busem, którego wcześniej nie widziałam. No tak przecież nie mogliśmy wrócić Tour Busem Justina. Do uszu włożyłam słuchawki, włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało i zaczęłam cicho szlochać mając nadzieję, że nikt mnie nie usłyszy. Jeszcze parę godzin temu, wszystko było dobrze, dlaczego on mi to zrobił. Dlatego zostawił mnie na dwie godziny, żeby być z nią? Szybko odrzuciłam te myśli i skupiłam się na drodze.
Gdy samochód się zatrzymał, powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam Kennego, który poinformował mnie, że stanęliśmy na postoju. Jechaliśmy już o 6 godzin, była piąta nad ranem. Musiałam wstać rozprostować kości. W sklepie kupiłam sobie wodę i batonika bo umierałam z głodu. Gdy ruszyliśmy w drogę wyciągnęłam telefon, chcąc napisać Dez że wracam już do domu. Na wyświetlaczu zobaczyłam 20 nieodebranych połączeń od Justina, 3 wiadomości głosowe, 9 SMS. Odblokowałam telefon i postanowiłam najpierw przeczytać wiadomości "Kochanie, gdzie jesteś? ", "nie mogę Cię znaleźć", "napisz mi gdzie jesteś", "szukam Cie", "cholera, jak to pojechałaś do domu!? ", "już jadę do hotelu" , "Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jedziesz? Jak mogłaś mnie zostawić samego? " z każdym z nich robiłam się coraz bardziej zdenerwowana, ale czytałam dalej. "chyba będziemy musieli porozmawiać, będę za 5 min", "JAK TO POJECHAŁAŚ DO CHICAGO JUŻ!? Oszalałaś? " "Kurwa, co jest? " serce zaczęło bić mi szybciej kiedy telefon za wibrował "Odpisz mi do cholery, martwię się", później odsłuchałam wiadomości głosowe "Gdzie jesteś, zadzwoń, szukam Cię i nigdzie nie mogę Cie znaleźć", "Szukam Cię już 15 min, gdzie jesteś noo", "Dlaczego pojechałaś do Chicago, odbierz ten cholerny telefon" kilka łez spłynęło po moim policzku.
Siedziałam na plaży, na mojej huśtawce i patrzyłam w morze. Nie spałam całą noc a dzisiaj wieczorem miał wrócić Justin. Nie chcę go widzieć, muszę sobie wszystko poukładać. Po jutrze ma być sylwester u Jacoba, na którego cholernie nie mam ochoty. Zaprosiłam dzisiaj Dez i Jacoba żeby im wszystko opowiedzieć, musiałam się do kogoś przytulić.
Gdy byłam już w domu postanowiłam wziąć wcześniej prysznic, żeby się odświeżyć i zmyć z siebie cały bród wczorajszego dnia. Kiedy ciepła woda popłynęła na moją nagą skórę od razu zrobiło mi się lepiej, czułam się o wiele spokojniej. Po ciepłym prysznicu ubrałam się w klik mój ulubiony strój po domu. Lodówkę miałam pusta, nawet nie miałam nic do picia oprócz przegotowanej wody. Miałam nadzieję że Dez z Jacobem coś kupią. Czekając na nich włączyłam telewizję i oglądałam wiadomości. Telefon leżał cały czas na stoliku i co parę minut wibrował, starałam się nie zwracać na niego uwagi jednak po 30 min zaczął mnie cholernie denerwować. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała go odebrać, serce biło mi jak szalone kiedy schyliłam się po telefon i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Nareszcie odebrałaś! Dlaczego nie odpisujesz na SMS, czemu nie odbierasz. Cholera martwię się od wczoraj a Ty nie dajesz oznak życia. Gdyby Kenny nie powiedział mi, że dojechaliście to bym zwariował. Dlaczego pojechałaś? - powiedział a ja milczałam mając w gardle ogromną gulę, nie mogłam powiedzieć ani słowa. - Co się stało? Powiedz mi, bo nie rozumiem twojego zachowania. Może byś mi powiedziała za co się tak na mnie obraziłaś? Co zrobiłem? - zapytał już nieco podirytowanym głosem. Zachlipałam nosem, nie mogąc już powstrzymać łez. - Proszę Cię, nie płacz, porozmawiaj ze mną.. - odparł teraz spokojniejszym i lekko łamiącym się głosem. Tak cholernie brakowało mi jego głosu. Chciałam żeby tu ze mną był ale z drugiej strony tak bardzo nie chciałam go widzieć.
- Nie wiesz o co mi chodzi tak? Ty i Selena. Jeśli miałam być dla was "przykrywką" mogłeś mi to od razu powiedzieć, nie robiłabym sobie nadziei. - odparłam i szybko się rozłączyłam, nie chcąc słyszeć jego wymówek. Rzuciłam telefon na podłogę i zaczęłam płakać w poduszkę. Przez następne 15 min nie mogłam się uspokoić a telefon nie przestawał dzwonić.
Humor nieco mi się poprawił, kiedy siedzieliśmy we trójkę przed telewizorem i zajadaliśmy się pizzą. Wszystko im powiedziałam i wspomniałam o dzisiejszej rozmowie. Oczywiście cholernie mi pomogli i teraz nie myślałam o tym tak bardzo. Dzięki nim mogłam na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Telefon przestał dzwonić a ja mogłam się zrelaksować. W telewizji leciał jeden z naszych ulubionych filmów, usiedliśmy wygodnie na kanapach i zajadaliśmy się popcornem. Nagle mój telefon za wibrował, Dez szybko podbiegła do niego i przeczytała na głos SMS:
- Będę za 10 min. - serce zaczęło bić mi szybciej. Nie byłam gotowa się z nim zobaczyć, moja mydlana bańka w której jeszcze przed chwilą byłam, tak po prostu pękła i wróciła brutalna rzeczywistość. Ale wiedziałam, że mnie to nie ominie, chciałam mieć już to z głowy, chciałam mieć jasną sytuację między nim a mną. Przeprosiłam Dez i Jacoba, ale chciałam zostać z nim sam na sam. Oczywiście zrozumieli to i obiecali, że odwiedzą mnie jutro.
Oczami Justina:
Serce biło mi jak oszalałe. To co usłyszałem od niej przez telefon cholernie mną ruszyło. Wiem co zobaczyła, pamiętam tą chwilę bardzo dobrze i jestem na siebie wściekły, że w ogóle do czegoś takiego dopuściłem. Zamiast szukać Kate ja siedziałem z Seleną, ale to dlatego że cały czas ktoś do nas przychodził i sam nie zauważyłem że minęło aż dwie godziny. Kiedy odeszła z Austinem byłem cholernie zazdrosny i chciałem odreagować i wyszedłem na dwór a tam spotkałem Selenę. Dlaczego ja zawszę muszę wszystko spierdolić, było tak dobrze. Gdy wchodziłem po schodkach do domu Kate trzęsły mi się ręce, stresowałem się tak bardzo jak przed pierwszym dużym koncertem. Powoli podniosłem dłoń i zapukałem w drzwi, w napięciu oczekując aż zobaczę Kate. Gdy drzwi się otworzyły, zobaczyłem jej smutny wyraz twarzy i od razu poczułem ciarki na całym ciele i chęć przytulenia jej.
- Hej - nachyliłem się, żeby przywitać się z nią a ona się odsunęła. Coś w sercu cholernie mnie zabolało, muszę mieć przerąbane skoro nawet nie chce buziaka w policzek. Westchnąłem kiedy ruszyła w stronę salonu. Zobaczyłem opakowanie po pizzy i trzy szklanki po sokach, musiał być u niej Jacob z Dez. Przeczesałem włosy i usiadłem na kanapie, Kate usiadła na fotelu, zapatrzona była w swoje ręce. Nie wiedziałem od czego mam zacząć, już nie raz miałem z Seleną takie poważne rozmowy, ale z nią wszystko było inaczej. Oblizałem usta i już chciałem coś powiedzieć, kiedy odezwała się.
- Chyba za bardzo się pośpieszyliśmy. - powiedziała cichym głosem, dalej na mnie nie patrząc. Zakląłem w duchu, i schowałem twarz w ręce. Moje ciało przeszywał ból, nie mogło się tak skończyć.
- Kate, źle to wszystko zrozumiałaś. Gdybyś została i na spokojnie byśmy porozmawiali to... - zacząłem mówić, kiedy nagle podniosła wzrok a w jej oczach pojawiły się łzy, pokręciła przecząco głową.
- Nie. Czy ty myślisz że byłabym w stanie z tobą po tym rozmawiać? Wiem co widziałam Justin i nawet jeśli to nie wyglądało tak jak rzeczywiście było, to wiem co ludzie widzieli. Nie wiem jak mogłeś mnie tak upokorzyć. Dzień wcześniej zabierasz mnie na galę a następnego dnia zostawiasz mnie samą na dwie godziny w towarzystwie osób z którymi w życiu nie rozmawiałam i nie miałam nawet do czynienia. - łza spłynęła jej po policzku a ja nie mogłem na to patrzeć. Wstałem klęknąłem przed nią i delikatnie podniosłem dłoń żeby otrzeć jej łzę ale odsunęła się i sama szybko ją otarła. Położyłem dłonie na jej nogach, nie odepchnęła ich więc odetchnąłem z ulgą. Tak miło było ją dotknąć.
- Rozumiem cie Kate i wiem, że cholernie głupio postąpiłem ale chciałbym... - zdjęła moje ręce z swoich kolan i spojrzała na mnie.
- Justin nie ma żadnego ale, straciłam do ciebie zaufanie. - po chwili przerwy odparła - to koniec. - a moje ciało zaczęło drżeć a serce przeszył ogromny ból. Dlaczego musiałem być takim idiotą, przeczesałem włosy, panikowałem, nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
- Nie możesz ode mnie odejść! Nie zostawiaj mnie! - krzyknąłem z paniką w głosie. To nie mogło się tak skończyć, za bardzo jej potrzebuję, nie może mnie zostawić. Bez niej, nie dam sobie rady. Ona, ona jest dla mnie teraz wszystkim. Chciałem zapoznać ją z rodziną, pokazać jej mój świat, chcę być z nią i dawać jej to co najlepsze.
- Justin... - odparła i spojrzała na mnie załzawionymi oczami. Pokręciłem przecząco głową.
- Obiecałaś, że będziesz ze mną na zawsze! - krzyknąłem z jeszcze większą paniką. Ona musi wiedzieć, że jest dla mnie kimś ważnym, nie chcę żadnej innej. Chcę jej i tylko jej. Nastała cholernie długa cisza, która wydawała mi się wiecznością. Bałem się, że ją stracę. Przypomniałem sobie wczorajsze popołudnie, gdy razem leżeliśmy przed telewizorem i wygłupialiśmy się. "Mam najlepszą dziewczynę na świecie" - tak ten post, był cholernie prawdziwy. Teraz miałem 100% pewność. Nie wiedziałem, czy mam się odzywać, czy mam się tłumaczyć, nie wiedziałem nic. Nagle poczułem na swojej ręce dłoń Kate, szybko podniosłem oczy.
- Skąd mam mieć tą pewność, że mnie więcej nie zranisz? - zapytała a ja złączyłem nasze palce. Miała taką zimną rękę, całowałem jeden palec za drugim. Nagle podniosła moją głowę, chcąc żebym patrzył jej w oczy.
- Nie zranię, bo za dużo dla mnie znaczysz. - odparłem i delikatnie się do niej przysunąłem tak że dotykaliśmy się czołami. Czułem jej nierówny oddech, ta bliskość, jej dotyk sprawiały, że zapominałem o wszystkim a myślałem tylko o niej.
- Boję się. - odparła a ja mocniej ścisnąłem jej dłonie. Nie zmienialiśmy pozycji, dalej mogłem czuć jej bliskość, jej smutek, jej strach.
- Nie masz czego. Wiem, że jestem cholernym idiotą, że to wszystko popsułem, ale jestem twoim i tylko twoim idiotom. I nie popełnię więcej tego samego błędu, od Seleny będę się trzymał jak najdalej, obiecuję. - odparłem i miałem nadzieję, że to pomoże. Byłem z nią całkowicie szczery, po co mi Selena skoro mam Kate, a przez nią mam tylko same kłopoty. Serce snów biło mi jak szalone. Kate podniosła mój podbródek i powoli złączyła nasze usta w pocałunku. Fala ciepła przepłynęła przez całe moje ciało, pogłębiłem pocałunek nie chcąc go nigdy przerywać.
Leżeliśmy u Kate na łóżku i rozmawialiśmy. Musieliśmy sobie wszystko dokładnie wyjaśnić i omówić. Na razie zostaje tak jak jest, nie chodzimy na żadne imprezy dla celebrytów i zostajemy w Chicago. To było moje marzenie. Rozmawialiśmy o sylwestrze, jak to będzie itp. Była już druga w nocy, Kate wtuliła się we mnie i usnęła a ja patrzyłem jak śpi. Wyglądała tak pięknie ale ja też byłem strasznie zmęczony więc poszedłem spać.
Oczami Kate:
Gdy powoli otworzyłam oczy, zobaczyłam klik i od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Długo już nie śpisz ?- wymruczałam. Pokręcił przecząco głową a ja dałam mu buziaka. Leżeliśmy jeszcze chwilę w ciszy, kiedy Justin wstał i zapytał co chcę na śniadanie. Gdy powiedziałam, że naleśniki wyszedł z sypialni. Postanowiłam doprowadzić się do normalnego stanu, przebrałam się w klik. W domu miałam strasznie ciepło, bo nie lubiłam ciepło się ubierać. Kiedy byłam już gotowa poszłam do kuchni w której Justin kończył smażyć naleśniki, uśmiechnęłam się. Usiadłam przy stole i zaczekałam na Justina. Po chwili zajadaliśmy się pysznymi naleśnikami.
- Mogłabym tak codziennie. - odparłam, kiedy skończyłam jeść już drugiego. Justin się zaśmiał i pokiwał głową. Napiłam się łyka soku.
- Tak ja też, ale chciałbym żebyś ty też mi czasem gotowała. - powiedział i pokazał język na co ja się zaśmiałam. Kto by pomyślał, że jeszcze wczoraj było tak beznadziejne. On potrafi tak bardzo mnie zaskakiwać.
- Z wielką przyjemnością. - wstałam i dałam mu buziaka. Potem zaczęłam zbierać brudne talerze i sprzątać w kuchni. Justin poszedł do pokoju. Gdy skończyłam, poszłam do salonu, położyłam się na kanapie obok niego i przykryłam nas kocykiem. Oglądałam telewizję a Justin siedział na telefonie.
- Jutro sylwester, nie wiem w co się ubrać. - powiedziałam, kiedy była przerwa w filmie. Zaśmiał się a ja spojrzałam na niego robiąc pytającą minę.
- Kochanie, obojętnie w co i tak będziesz pięknie wyglądać, wiesz o tym. - powiedział a potem złączył nasze usta w pocałunku a ja tylko wykręciłam oczami. Przez resztę reklam myślałam w co mogłabym się ubrać i nie miałam żadnego pomysłu, będę musiała wieczorem coś wymyślić. Po 30 min znów były reklamy, wzięłam więc telefon i weszłam najpierw na Facebooka, miałam z milion zaproszeń do znajomych. Dobrze, że miałam zablokowaną galerię bo pewnie pod zdjęciami pojawiłoby się mnóstwo komentarzy. Poza tym nie działo się nic ciekawego. Później weszłam na TT, znów przybyło mi obserwatorów a ja dalej obserwowałam tylko 521 osób. Zaśmiałam się. Później weszłam na Instagram żeby dodać to zdjęcie, strasznie podobało się Justinowi dlatego je dodałam. Później patrzyłam na zdjęcia innych i zobaczyłam zdjęcia które dodał Justin, pierwsze klik z podpisem "Potrzebuję Cię" dodane wczoraj o 4 nad ranem, serce mnie za bolało. Był taki smutny, nie chciałam go nigdy więcej takiego oglądać. Pod spodem zobaczyłam komentarze belieberek "Kogo potrzebujesz? " "Już do Ciebie lecę, Justin" itp. Jego zawsze miał kto pocieszyć, muszę się przyzwyczaić, że jest osobą publiczną i publicznie opisuje swoje emocje. Dziewczyny chcą cały czas wiedzieć co robi i jak się czuje. Kolejne które zobaczyłam było to zdjęcie z napisem "Tęsknię". Serce zaczęło bić mi szybciej i uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Cholernie się ciesze, że jakoś się ułożyło. Gdybym zerwała z nim i zobaczyła później te zdjęcia, nie wybaczyłabym sobie tego. Przesunęłam stronę na samą górę i zobaczyłam jeszcze to zdjęcie, zaśmiałam się i pokazałam je Justinowi.
- Teraz je zrobiłeś? - zapytałam a on pokiwał głową. Resztę dnia przeleżeliśmy na kanapie wstając tylko na obiad, który zamówiliśmy z jakiejś restauracji. O wiele bardziej wolę tak spędzać z nim czas niż na jakiś imprezach czy galach. Mam go wtedy tylko dla siebie. Wieczorem gdy chciał iść do domu, poprosiłam go żeby został u mnie na noc. Nie chciałam zostać sama, chciałam usnąć w jego ramionach i obudzić się widząc jego śpiącego.
____________________________________________________________
Jak wam się podoba? :) Przepraszam, że nie napisałam tydzień temu ale miałam małe rodzinne problemy. N.
Świetny jest!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wyobrażasz sobie jakie nerwy i emocje wzbudził we mnie początek tego rozdziału, naprawdę myślałam, że się rozstaną, a tu proszę są znów razem :)) Nawet nie wiesz jak się cieszę ;***
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;***
Kocham <3 <3